babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 7 grudnia 2013

7.12.2013 W sobotę po robocie

No , bez przesady z tą robotą - nie szalałam .Wyprałam firanki z kuchni , salonu i pracowni mężusia, wysprzątałam tak na świątecznie kuchnię i zrobiłam część dekoracji świątecznych . Jutro obfotkuję. Dekoracji jeszcze przybędzie . Wysilać się w kwestiach sprzątania nie zamierzam tym razem ( w końcu nie o to idzie w świętowaniu)  , po woli i bez pośpiechu- za tydzień łazienki i pranie firanek w sypialni , za następny porządki w sypialni i salonie.  Kupienia kolejnej płyty z kolędami jednak sobie nie odmówiłam . Tym razem z pięknie wydaną książką , opisującą historię każdej z kolęd i przepięknie ilustrowaną reprodukcjami wielkich mistrzów malarstwa. A teraz sobie odpoczywam na kanapie.
Jutro degustacja wina . To nie trwa długo , a po jedziemy do Juli i Ikei po prezenty. W następny wtorek gremialne pieczenie pierniczków. 

piątek, 6 grudnia 2013

6.12.2013 Mikołajkowo

Orkan Ksawery szaleje w całym Kraju. W naszym mieście połamał trochę gałęzi , przewrócił jeden świerk koło siedziby PZU i przestawił choinkę na deptaku koło poczty, którą ustawili w ramach dekoracji miasta.. Nocą szalała burza z piorunami , późnym popołudniem burza śnieżna a zaprzyjaźniony druh ze straży ogniowej , który nas dziś odwiedził w biurze w sprawach służbowych stwierdził,że "dziś mają spokój , prawie nic do roboty" . Prawda, karambolu żadnego nie było w okolicy, nic się nie paliło inne klęski żywiołowe też nie występowały . Pan Bóg kocha Wielkopolskę . Tylko niewielkie szkody i kilka wypadków drogowych . W porównaniu z resztą świata to nic takiego. 
Na drogach szklanka . Na głównych szaleją już piaskarki i solniczki , te osiedlowe czekają na swoją kolej. Średnia prędkość 17,5km na godzinę , a jak komuś licznik zaczyna się od 20 km to ma pecha..
Za chwilę jedziemy z prezentami mikołajowymi do maluszków. zjeżdżamy się u starszej młodzieży . Nic takiego ; drobiazgi w postaci kolorowanek i słodyczy. Duże prezenty przyniesie Gwiazdor. cdn.
6.12.2013 Późny wieczór 
Orkan dalej szaleje . Śnieg sypie , przez chwile nagle zrobiła nam się biała noc ,a  w następnej chwili sypnął grad i biły pioruny razem. Takich anomalii nie pamiętam i nie wiem czy są tacy co pamiętają . 
Wnusiątka szalały , zwłaszcza ,że było ich czworo, bo przyjechał też nasz pracuś ze swoją dwójką . Oczywiście dowodziła Helenka , bo to urodzona przywódczyni.
 Elektrownia przegrała z przyrodą i nagle zgasło światło . Dzieciom bynajmniej to w niczym nie przeszkodziło. Podchwyciły fragment z "Dziadów ", który wyrecytowałam po tym jak zabrakło zasilania i biegały dalej z jednego pokoju do drugiego i powtarzały " ciemno wszędzie , głucho wszędzie , co to będzie, co to będzie" na zmianę z dzikim wrzaskiem. Prezenty mikołajkowe zostały zaszczycone spojrzeniem i odstawione spowrotem do torebek . 
Miasto już prawie udekorowane . Główne ulice i rynek toną  w kolorowych światełkach - tym razem są zielone, czerwone, granatowe, zielone, białe. Cudne ! Chinka ogromna i bardzo kolorowa , a na ulicznych latarniach rozsiadły się aniołki. Z powodu pogody nie objechaliśmy miasta , nie wiem jeszcze jak wygląda budynek starostwa i ulica Warszawska , nie ma też jeszcze Szopki ( tę stawiają tydzień przed Świętami) , za to ratusz jak zwykle przypomina zamek z bajki. Zapowiada się bogato . Zrobię parę fotek jak się pogoda poprawi. 

czwartek, 5 grudnia 2013

5.12.2013 No dobra , wykpiłam się

z prezentów , kosmetykami i innymi drobiazgami z avonu.. To mniej więcej już bym coś miała. Dla Szwagroskiej zestaw kremów modelujących i ujędrniających profil twarzy w kosmetyczce, dla mężusiowego chrześniaka szpanerski długopis z poziomicą , linijką , nakładką do obslugi ekranów dotykowych i śrubokrętem na dokładkę , dla jego ślubnej płyny do kąpieli w pojemniczkach w kształcie bąbek . Wcześniej dla mojej mamy kupiłam zestaw kosmetykow AA 70+ ( krem pod oczy i do twarzy na dzień) , dla teściowej kupię domowe  kapcie - zmówiłam się ze Szwagroską ; teściowa za nic  ich nie chce, choć powinna nosić na sztywnej , antyposlizgowej podeszwie bo po tej naprawie biodra w normalnych  kapciach się potyka , a to grozi urazem i komplikacjami.. Jak dostanie na Gwiazdkę to nie będzie miała wyjścia. Dla starszego synalka mamy zamiar kupić nagrzewnicę do garażu albo działkowej altanki - upatrzył sobie, młodszemu kupiliśmy konwerter do gadania z telewizorem . Dla maluszków mamy całe mnóstwo prezentów. Dla wnusia drewniane klocki skręcane na śruby , walizeczkę z przyborami do rysowania i malowania ( wnusia dostała taką w ubiegłym roku ) i książkę o ciągnikach drogowych. Dla wnusi garnuszki ze stali - można w nich naprawdę gotować , łazienkę i pokój dziecięcy do jej domku dla lalek i książkę z baśniami . Został mi mężuś i synowe . Tak myślę ,że kupię mu marynarkę z wełny , taką jakie lubi nosić do pracy a dziewczynom , jeśli niczego sobie nie zażyczą ,jakieś markowe perfumy z Dauglasa . Zostały mi drobiazgi dla teściów młodszego , przyjaciółki i jej męża ( mamy w planach spotkanie w Sylwestra ,albo pomiędzy świętami a nowym rokiem , a przy takich okazjach wręczamy sobie jakieś drobiazgi). Może po jakimś dobrym winku z najbliższej degustacji.  Degustacja w niedzielę . 
Dziś też skreśliłam kolejną pozycję z listy świątecznych zakupów ; bakalie i suszone owoce ( bardzo lubimy je pogryzać , idą lepiej niż makowiec i pierniki) ale jeszcze daleko mi do wyrobienia się . Gruntowne sprzątanie może sobie odpuszczę? W sobotę zamierzam zająć się świątecznymi dekoracjami. 
Tak poza tym trochę nam stres mija , bo ostatnie dwa dni chłopaki ostro podgonili roboty na zewnątrz. Teraz może sobie już wiać i sypać śniegiem..
Jutro o 17.00 uroczyste odpalenie świątecznych dekoracji. Choinka na rynku jest potężna i ma nowe ozdoby . Ciekawa jestem efektu .

środa, 4 grudnia 2013

4.12.2013 Babusinych spraw znów parę

Lata coś w powietrzu. . Od nas wirusy poszły do starszej młodzieży . Teraz się starsza synowa rozłożyła.Nam minęło. 
Zdąże osiwieć zanim Gwiazdka przyjdzie . Przez robotę i przez te wszystkie niefarty . Niech się ten rok skończy... 
Jak zwykle mam tyły w domowych tematach  i małe szanse na ogarnięcie wszystkiego -tym razem naprawdę bardzo małe.  Już się zastanawiam czy sobie godzin pracy nie wydłużyć i zamiast na ósmą przyjeżdżać do biura na szóstą . Przynajmniej nikt by mi o takiej porze w niczym nie przeszkadzał i telefony by nie dzwoniły...
Nie mam pomysłu na prezenty dla synowych i mężusia ( z tym zawsze największy kłopot). 
Robótkowanie mi nie idzie - sfeterek dla wnusia utknął na wysokości ramion. Ostatnie dwa dni mi się nie chciało, bo się marnie czułam , a poza tym wieczorami siedzimy nad projektami . 

wtorek, 3 grudnia 2013

3.12.2013 Nie koniec czarnej serii ....

Tym razem dopadł nas wirus jelitowy jakiś wredny. Za przeproszeniem zdychaliśmy wczoraj oboje z mężusiem . Mężuś dziś miał ciąg dalszy w postaci częstych pobytów w łazience. Ja mam ciąg dalszy w postaci dreszczy i obolałego skurczonego brzucha .. O tej porze , po przeleżeniu kolejnego popołudnia pod kocem i niezliczonych herbatkach już mi prawie minęło . Mężusiowi też . Szansa ,że do jutra całkiem minie ale na pracy ciężko się skupić z takimi objawami. Robotę ogarniamy kroczek po kroczku . Już się nawet przejście zrobiło w biurze, bo jeszcze wczoraj stało tyle wszystkiego,że nie można było przejść . Żeby się dostać za biurko albo do pomieszczenia serwisowego trzeba było przesuwać jakiś karton z czymś tam. No i pogoda nam sprzyja ; w nocy 2 na minusie , w dzień 3 na plusie i słońce więc chłopaki wykorzystują i robią wszystko co jest do zrobienia  na zewnątrz . Do świąt mamy 
W mieście świątecznie . Stoją już wielkie choinki i wiszą prawe wszystkie dekoracje . W piątek uroczyste odpalenie . Ciekawe co w tym roku będzie nowego?  
A tymczasem nurkuję z powrotem pod koc leczyć wirusa .