babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 17 lutego 2024

17.02.2024 Podobno dziś dzień kota

 No to sobie powspominam , bo kociambry wszelkie lubię , a nasz Mruczysław był świetny i mimo jego szaleństw bardzo go lubiliśmy.Kocisko trafiło do nas trochę przypadkowo . jego pani wyjeżdżała  na studia za granicę i nie mogła go zabrać . Starsza młodzież wspomniała, że mogli by go wziąć. Staneło na tym ,że jak będzie wyjeżdżać to da znać. Wrócili do domu , długo nikt się nie kontaktował i wszyscy o tym zapomnieliśmy , aż po chyba 3 miesiącach do naszego biura wpadł jakiś mnie nie znany gość i od progu gromkim głosem wrzasnął "dzień dobry ! ja tu z kotem ! ". Z początku nawet nie zjarzyłam , o co chodzi ; jaki kot ? Po chwili się jednak wyjaśniło wszystko i kot zamieszkał z nami.  Niestety musieliśmy go po 2 latach  oddać ze względu na zdrowie synowej , choć ona żałowała go najbardziej. Mruczysław jednak dobrze trafił i został panem na włościach w niedalekiej wsi. a jego nowa pańcia rozpieszczała go smakołykami i nawet wolno mu było spać w jej łóżku. Poznajcie więc Mruczysława .











piątek, 16 lutego 2024

16.02.2024 Wkroczyłam do ogródka

 tego przybiurowego i nie uwierzycie! Tam już wiosna na całego. Jak wyrwałam ubiegłoroczną smagliczkę (zostaje, bo kwitnie zwykle do końca grudnia) to pod chaszczami odkryłam wiosenne kwiatki. Mają już po 10-12 cm. A miniaturowe iryski i hiacynty pąki. Tylko patrzeć jak zakwitną.  

Tak poza tym wybraliśmy się na urodziny wnusia. Był tort bezowy ze świeczką "13" a potem kolacja. Przy okazji wygłaskałam kociska , bo przyszły zobaczyć co się dzieje i skąd tylu ludzi w domu. Upasły się  przez zimę i oba przypominają puchate kule ale są przymilne. 

A jutro wolne! I to całe dwa dni. Zamierzam z tego korzystać ile się da. 

czwartek, 15 lutego 2024

15.02.2024 Jednak przednówek

brrrr, nie cierpię. Ale środa popielcowa minęła to znaczy , że już jakby wiosna. Tak czy inaczej dopada mnie takie zmęczenie- przesilenie. Nic mi się nie chce. Trochę wcześnie , bo to luty. Jutro piątek , a potem dwa dni wolne więc odreaguję . Wybieramy się na działkę sprawdzić czy się nic nie wydarzyło. Już się cieszę. Pewnie nie zabawimy tam długo , bo co tam do roboty w środku zimy , ale sprawdzić nie zaszkodzi. W pracy to dziś jakieś zwariowane podwórko było. Same nieprzewidziane przypadki , ale kto jak nie my. Ogarnięte. Inna sprawa co z tego wyjdzie , przynajmniej jednej interwencji , bo trafiliśmy na bardzo stary sprzęt, którego nowe technologie już nie ogarniają . Okaże się niebawem. 

Wczoraj przyjechała paczka z moimi materiałami na obrusy. Jeszcze ładniejsze niż na fotkach , zwłaszcza ten do kuchni w gąski. Teraz muszę je przyciąć i chyba obrobię szydełkiem. Nie chce mi się siadać do maszyny do szycia .  Jutro urodziny naszego starszego wnuczka więc kolejna imprezka . Tym razem w wersji mini, bo młodzież w sobotę  nad ranem wyjeżdża  na weekend. 

środa, 14 lutego 2024

14.02.2024 Razem wzięte

 Środa Popielcowa i Walentynki. Takiej przedziwnej kumulacji to jednak dawno nie było . U nas jakoś tego popielcowego memento się nie czuje. Atmosfera raczej radosna , króluje czeriewń pod wszystkimi postaciami ; ciuchy na wystawach, słodycze na witrynach cukierni i sklepów spożywczych , baloniki , serduszka , kwiaty i młodzi ludzie z bukietami tulipanów , nawet bank w trakcie logowania przywitał mnie serduszkiem i deklaracją , że kocha nas bo robimy swoje. Popielec ? Może w wykonaniu seniorów 75+ , bo ci nieco poniżej świętowali w cukierniach. Miłego świętowania więc tym co świętują. A skoro Walentynki to najlepsza na tę okoliczność ballada metal-opera . Nie , nie przerażajcie , jest piękna .



wtorek, 13 lutego 2024

13.02.2024 Sprawy babusine

 W sumie to takie jak zwykle. Nic ciekawego . O ile nie zacznie znów padać wsypię się chyba do biurowego ogródka . Wiosenne kwiatki już mają po kilka centymetrów . Czas porządki robić. Dziś było jeszcze trochę mokro a poza tym trochę kiepsko się czułam . Przeszło mi dopiero po spacerze. Kończę po woli moją książkę . Zostały mi jeszcze ze trzy rozdziały. Potem chyba sobie zrobię przerwę w tych filozoficznych treściach i dla odreagowania przeczytam coś rozrywkowego. Ale o książce napiszę jak już doczytam do końca. Jutro przyjdzie paczuszka z moimi wiosennymi materiałami. Może się pobawię tym razem i obrobię brzegi szydełkiem ? Będzie trochę zabawy ale do świat jeszcze trochę , powinnam zdążyć. 

poniedziałek, 12 lutego 2024

12.02.2024 Jeszcze nie przednówek

 chociaż pogoda i wlokący się niemiłosiernie czas przednówkowy , a tego nie lubię . I w dodatku ta przytłaczająca sytuacja w kraju i na świecie. Zdecydowanie nie jest to dobry czas. Pozostaje przetrwać . Pocieszam się , że jeszcze ten miesiąc do końca i czas będzie wracać do ogródka a to mnie cieszy. No , z tym ogródkiem to jednak przesadziłam , na razie taki ogródek na oknie , ale od tego się zaczyna. Póki co na parapecie mam trzy kwitnące storczyki i anturium , które dostałam od Szwagroskiej , a na stoliku w salonie wielki bukiet czerwono-różowych tulipanów od mojej wnusi. Uwielbiam tulipany. 

Dzień w pracy minął mi jak zwykle na pisaniu i liczeniu. Zmuliło mi komputer , już drugi raz w tym miesiącu. Tym razem poprosiłam o wsparcie mojego synalka . No i jak to on: stuknął dwa razy w klawiaturę , popatrzył na jakieś cyferki i stwierdził, że są zabrudzone styki w stacji dokującej. Odpiął lapka od stacji  , wyczyścił styki , dla poprawy efektu wyczyścił też styki do doka w lapku , podpiął z powrotem i jak ręką odjął . Lapek śmiga jak nowy. W domu od razu zabrałam się za porządki poimprezowe. I mam to z głowy. Zastawa na swoim miejscu, stół wrócił do kuchni, składane krzesła do schowka i do Wielkanocy nikt tego ruszał nie będzie a ja może wreszcie zabiorę się za odnawianie moich szafek bibliotecznych . Mam takie 4 sztuki po kartotekach. Zamierzam z nich zrobić szafkę na drobiazgi na działkę. Dałam radę z ludwikowskim krzesłem i ławą "wczesny Gierek" to i z szafkami kartotekowymi poradzę. Przynajmniej mam taki plan. 

niedziela, 11 lutego 2024

11.02.2024 Wyczerpałam limit

 na dziś .Już mi się nic nie chce. Nawet spacer wieczorny sobie odpuściliśmy. Relację z imprezy sobie podaruję . Miło było i wesoło.  Jedzenia zrobiłam za dużo , dostali na wynos. Zostało by mniej , ale nie było Szwagroskiego , bo się rozchorował i mojej matki. Nie chciało jej się i tyle. Nawet jestem to w stanie zrozumieć , ma w końcu swoje lata a wiadomo , że z wiekiem zapotrzebowanie na święty spokój rośnie. Starszy wnuczek przerósł już dziadka i mnie, a nie widzieliśmy się ledwie 3 tygodnie. 

Cały dzień leje deszcz.