babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 26 grudnia 2015

26.12.2015 I prawie po Świętach

Minęły szybciej niż by się chciało. Było gwarnie, wesoło , głośno i smacznie . Znalazł się też czas na pośpiewanie kolęd , W roli Gwiazdora wystąpił nasz pracuś . Trochę chudy jak na Świętego ale przynajmniej amerykańskiego, przerośniętego krasnoludka nie przypominał . Dzieci jeszcze nie wpadły na pomysł,że to ktoś przebrany i dobrze , niech wierzą w Gwiazdora  jak najdłużej . Mały wnusio uśmiecha się już prześlicznie ( wczoraj skończył 2 miesiące) a w Wigilię i wczoraj ze stoickim spokojem znosił cały ten rozgardiasz.  Napracowałam się przy przygotowaniach , ale co mi tam ... To wokół nas skupia się od pewnego czasu życie rodzinne więc póki mam siły będę to robić. 
Dziś spokojniejszy dzień , choć możliwe ,ze odwiedzą nas teściowie młodszego . Póki co cieszymy się spokojniejszym popołudniem i kawką zaparzoną w nowym ekspresie . Młodzież kupiła nam na prezent . 
Znalazłam w necie piękną sukienkę dla wnusi , specjalnie na świąteczny koncert . Przyszła dzień przed Wigilią . Okazała się zachwycająca, jeszcze ładniejsza niż na zdjęciu  a mała wygląda w niej prześlicznie . Denerwuję się z powodu tego koncertu , choć wiem ,że wnusia da sobie radę . 
Jutro idziemy na kawę do teściowej i Szwagroskiej . 
Z innych spraw , to dziś w nocy przewróciła się choinka . Maluchy ściągały z niej wczoraj pierniczki i cukierkowe sopelki , pewnie się przesunęła  w stojaku . Miałam dodatkowe zajęcie ; sprzątanie igliwia i potłuczonych ozdób, ale ozdoby po to są ,żeby się tłukły . Za rok kupimy nowe . 

środa, 23 grudnia 2015

23.12.2015 WESOŁYCH ŚWIĄT !

Już dziś , bo jutro z pewnością już czasu mieć nie będę ( dziś też zresztą jego nadmiarem nie grzeszę) wieczerza dla 12 ludzi to nie takie hop, pracy czeka mnie jeszcze nie mało . 

Życzę Wam , którzy tu do mojej szafunierki zaglądacie radosnych , ciepłych Świąt z bliskimi , niech wraz z zapachem choinki i wigilijnych potraw snuje się miłość , niech w blasku choinkowych świec odbija się nadzieja na lepsze jutro , niech Gwiazdor podrzuci wymarzone prezenty, niech te Święta przyniosą dobro i energię na kolejny rok , niech będą niezapomniane




Do zobaczenia po Świętach !

wtorek, 22 grudnia 2015

22.12.2015 Makowiec i inne przygody

Zamiast piec ( co zresztą nie źle mi wychodziło ) a co za tym idzie dodatkowe godziny w kuchni zaliczać kupiłam w renomowanej , zabytkowej cukierni . Zabytkowej , bo pracuje od  1876 roku i wciąż używa starych receptur a wypieki nie mają sobie równych . Odstałam jakieś 25 minut , ale dostałam . Nie szalałam , kupiłam jedną sztukę około 2 kg . I tak na słodkie wielu chętnych nie ma więc wystarczy . Ja tam w cukierni nie poszalałam , ale kobieta kupiła takich strucli sztuk 6 . Odebrała elegancko zapakowane w karton z firmowym nadrukiem i pergamin i zamiast wziąć w ręce od spodu złapała karton od góry za krawędzie , no i karton nie wytrzymał ; urwał się z dwóch stron i wszystkie te makowce razem z kartonem poleciały na posadzkę . Każdy z osobna był owinięty jeszcze papierem więc się nie rozsypały ale połamały się totalnie . Ekspedientka pomogła jej to pozbierać , ale jeść to pewnie będą łyżką z pucharków.  W sumie wyglądało to zabawnie , ale żal mi było kobiety. 
Ostatnie dni pracy przed świętami , ale nie odpuszcza nam ani na chwilę . Wciąż jeszcze robię zamówienia i piszę kolejne faktury . Próbowałam zająć się inwenturą i skończyło się tak,że przeliczyłam zawartość jednego regału. 
A poza tym popycham domowe tematy. Wyprasowałam co mi zalegało w szafie od niedzieli i przesmażyłam sobie mak do makiełek. Z tym co zostanie upiekę rogaliki z makiem . Przygotowałam też sobie wszystko co potrzebne do jutrzejszego gotowania potraw wigilijnych . Właściwie do Świąt jestem przygotowana ( albo i nie , to się okaże jutro o czym zapomniałam) , smakołyki czekają na wrzucenie do garnka , choinka ubrana , mieszkanie udekorowane , prezenty zapakowane leżą pod choinką , goście , czyli moja matka , teściowa i Szwagroska zaproszeni , mężusiowa , wizytowa koszula odprasowana . Można świętować . Póki co , jeszcze dzień pracy. Mężuś  prezesuje , objeżdża naszych najważniejszych klientów z życzeniami świątecznymi , a ja jak wyżej . 
Zimy ani śladu ( chyba nawet ona uciekła z naszego pięknego Kraju ) , wciąż chodzę bez kapelusza i w półbutach , a szal zakładam dla ozdoby. 
A jeśli chodzi o sprawy nie polityczne , to moda na tandetne broszki w stylu pani szefowej Rządu się robi. Pełno tego w sklepach ze świecidłami. Tak a propos: dziś założyła broszkę w kształcie kotów , chyba po to żeby się przylizać prezesowi . Tak mi się skojarzyła amerykańska polityk Madeleine Albright , też lubiła broszki i umiała je dobrać.  Jeśli nasza Premier chce ją naśladować to powinna się lepiej postarać , albo udać się do stylistki. 

poniedziałek, 21 grudnia 2015

21 a właściwie to już 22 .12.2015 Uuuuufffffff !!!

Mogę powiedzieć ,że od 20 minut mam chwilę spokoju . Babciowanie i pakowanie prezentów potrafi zmęczyć , a ja dzień miałam długi . Próbę odwołano więc miałyśmy więcej czasu na zabawy i pieczenie ciasteczek. Więcej szczegółów później , na jeden dzień wystarczy obowiązków i pracy . Przygotowania do świąt prawie na ukończeniu . Jutro zaczynam pichcić .

niedziela, 20 grudnia 2015

20.12.2015 Kocham ten układ :

baba w kuchni , chłop w garażu . Każdy na swoim miejscu i nikt nikomu w drogę nie wchodzi . Mężuś pojechał skontrolować podwykonawców , potem majstrów od ogrzewania ( od soboty mamy ciepło na budowie , brama jeździ od czwartku , tym samym ten etap budowy zamknięty definitywnie), a na koniec do garażu robić porządki . Ja tymczasem włączyłam sobie gotycki rock i ruszyłam sprzątania jak tylko z zakupów wróciłam . Dobrze mi poszło , z przerwą na obiad skończyłam około 18.00. Upiekłam też ciasteczka na choinkę i kilka ciasteczkowych choinek dla ozdobienia chatki z piernika . 
Napracowałam się wczoraj i trochę dziś . Wczoraj solidnie , dziś tak trochę , bo już tylko robię rzeczy przyjemne i nie wymagające wielkiego wysiłku. Nie zdążyłam zrobić zdjęć , mam zaledwie kilka i jedną ciekawostkę ( Luciu , dla Ciebie w szczególności)  ) . 
Mogę stwierdzić ,że świąteczne sprzątanie mam z głowy . No powiedzmy, gdybym się bardzo uparła to byłoby jeszcze co robić - przewrót w szafach na ten przykład, ale po szafach nikt buszował mi nie będzie więc odpuszczam . Ubrałam też choinkę i ozdobiłam elementy chatki z piernika . Nie specjalnie mi to wyszło , ale należało zrobić lukier po swojemu a nie według przepisu z opakowania na chatce . Efekt końcowy chatkę jednak przypomina . Jutro mam pod opieką wnusię i duże obowiązki z tym związane ; odprowadzenie i odebranie ze szkoły , próbę przed koncertem i upieczenie ciasteczek na szkolną Wigilię. Nie wiem jak z tym wszystkim zdążymy ... 
A dziś już tylko wykończyłam chatkę z piernika , uszykowałam zawartość koszyczków świątecznych dla mam ( tym razem na Wigilii będzie nas więcej; oprócz zwykłego składu jeszcze teściowa i Szwagroska) i uszyłam koronkowe mitenki dla mojej wnusi. Podobają jej się moje , ale na tak małe łapki koronkowych nie znalazłam nawet w całym internecie więc uszyłam z szerokiej, elastycznej koronki , tym samym wywiązałam się z obietnicy. Prezenty pakuję jutro jak już wnusia pojedzie do domu. 
A teraz kilka fotek ; zacznę od ciekawostki , wystawy w sklepie ze skandynawskimi ciuchami : na pierwszej fotce żakiet był cały z różowych , niebieskich i czarnych cekinów , ale słabo wyszedł, bo światło padało tak ,że w wystawie bardziej widać mnie z aparatem i budynek poczty , na drugim już jest inny , ale fotka bardziej udana a najważniejszy jest dół : żywe gałązki tui i świerku .


Kilka moich dekoracji świątecznych 
Jedna z dwóch kuchennych 


Stałe miejsce ; tym razem w wersji zimowej

Babcina choinka zgodnie życzeniem dzieci z orzeszkami , szyszkami , szydełkowymi i słomianymi zabawkami , są też pierniczki , cukierki i sopelki - lizaczki 


Na niby - kominku 

I mało efektowna piernikowa chatka ( robiłam już lepsze , nie ma jak to własna koncepcja) 

Tym razem za dekorację robią też kamienie ,podświetlone lampkami na baterię 

I przy wejściu na szafce do butów - " skrzynka na granaty "nabrała znów nowego życia w połączeniu z latarenką i zimowym bukietem

Brakuje reszty dekoracji z kuchni i sypialni oraz zawieszek , które niedawno wyprodukowałam.

I jeszcze miejskie obrazki , trochę pozbawione uroku z powodu braku śniegu ;jedna z  naszych miejskich choinek  

Niedawno pojechałam do klienta i tuż za jego budową , w środku miasta odkryłam taki urokliwy zakątek 


I na koniec maskotka - prezent , o którym niedawno wspominałam