babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 17 sierpnia 2013

17.08.2013 Gacie, placek maślankowy i Słowianie

 Rano wybrałam się na ziieleniak . Nic to nowego i żadna atrakcja , bo robię to co tydzień . A to ciekawostki z zieleniaka. Dobra reklama dźwignią handlu jak widać na załączonym obrazku.

                                   
                            A tu  wartość naszej gospodarki... zapewne 
                              



I dzisiejsza działalność kuchenkowa  czyli placek maślankowy 


Przepis jest prosty , a wygrzebałam z zapisków  dts - owych

3 jaka ubić ze szklanką cukru,
dodać pół szklanki oleju 
dodać 1 szklankę maślanki 
wymieszać w mikserze 
dodać 2 i pół szklanki mąki  zmieszanej z proszkiem do pieczenia ( mała paczka ) 
wymieszać w mikserze 
wylać na  posmarowaną tłuszczem i lekko posypaną tartą bułką blaszkę , obłożyć owocami - jakie się pod rękę nawiną  ; mnie się nawinęły  maliny i borówka amerykańska .. Piec w 180 stopniach 50 / 55 minut . 
Ja zrobiłam dziś z 2/3 porcji i następnym razem dodam jakiś zapach , bo moim zdaniem czegoś mu brakuje. 

A TU JUŻ SŁAWNY GRÓD GRZYBOWO. W tym roku  hasłem przewodnim jest śmierć wodza  w bitwie o gród i obrzędy związane z jego pochówkiem . Akurat na główny pokaz się nie załapaliśmy , bo zaplanowany został na 21.00 a  nas czkało jeszcze malowanie podłogi .


                   Wejścia na wykopaliska strzeże groźny woj 


                     W tym budynku imitującym kasztel jest piękne , nowoczesne muzeum z tarasem widokowym na dachu - na razie jeszcze w budowie , ale z roku na rok się poprawia
                         
                               Widok ogólny z tarasu widokowego


                 Przybysz z dalekich stron , mnich - pątnik jakowyś
                     
                          Pomocnik kowala dmucha w miechy


  Obóz rycerski - rynsztunek gotów by się weń odziać i ruszyć w bój

                Ktoś znaczny obozem stanął - cherbowy jakowyś

Słabo wyszedł mi na fotce napis ale ten kamień upamiętnia chrzest, który był tematem przewodnim kilka lat temu i na prawdę się odbył według obrządku sprzed tysiąca lat , z udziałem brata Benedyktyna , zbudowanego na tę okazję babtysterium i orszaku księży

                    Woje odpoczywają przed walką o gród

                        I słowiańskie gospodarstwo domowe
 Wyżej warsztat tkacki , poniżej kilimki na ścianach
                               I gospodarstwa ciąg dalszy
                            A tu życie towarzyskie Śłowian

                              Gospodarz przy pracy - żarna
                 I widok ogólny na slowiańskie obejście

                 Poniżej krąg walki - krąg honoru i zdrady
                 Woje walczą o puchar Komesa Grodu Grzybowo
                   - Dzierżyslawa

                    Poniżej widok na muzeum od strony wykopalisk
         Słowiańska maszyna miotająca kamienie i kłody
                ( w tym przypadku pomidory i ziemniaki)
           Strzelnica - co by pacholęta mogły biegłości w rzemiośle
                     łuczniczym nabierać pod okiem łuczników
                          biiegłych w sztuce

No i to by było na tyle jeśli chodzi o Słowian . Kupiłam od zielarki bukiecik lawendy , żeby mi mole odstraszał , posmakowaliśmy kilku przysmaków , w tym chleba pieczonego na drożdżach piwnych z dodatkiem ziaren słonecznika i żurawiny . Całkiem smaczny i podobno świeżość zachowuje cały miesiąc i obejrzeliśmy stoisko z książkami o średniowieczy , wikingach , Słowianach i Templariuszach . Niczego nie kupiłam , bo te same książki w necie są dostępne za połowę ceny . 

No i na koniec moja działalność weekendowa : czapeczki na słoiki z konfiturami . Ostatnie dwie dorabiam . 



piątek, 16 sierpnia 2013

16.08.2013 Sprawy babusine

Krzysiaczek pojechał około 16.00. Z każdym dniem ładniej mówi. Próbował się targować z tatą , który po niego przyjechał  i  powtarzał  "jeśczie nie " . Potem zajrzała starsza młodzież z wnusią . Wnusia nowe bojowe zadanie dla babci wymyśliła. Mam uszyć śpiwory dla lal. No dobrze , coś wymyślę . 
    Niby miał być dzień wolny , ale ja odbierałam w domu przesyłki i zamawiałam sprzęty a mężuś musiał pojechać do dwóch klientów. I taki to wolny weekend... Może choć jutro będzie jakieś spokojniejsze. Po obiedzie mamy w planach wyprawę na zjazd wojów słowiańskich do grodu Grzybowo. Może nawet wypuścimy się rowerami ? W końcu to nie tak znów daleko. Lubię te średniowieczne imprezki , zawsze dzieje się coś ciekawego i czasem można kupić jakieś fajne dekoracyjne drobiazgi. Specjalnie się na zakupy nie nastawiam , ale bywa,że coś w oko wpada. 
     No to sobie kupiłam żakiet. Zgodnie z tabelą rozmiarów powinien pasować idealnie. Okazał się jednak o rozmiar za duży . Muszę wymienić . Z zakupu nie zrezygnuję , bo naprawdę jest piękny i bardzo ładnie uszyty i starannie wykończony. Trudno. Do chłodów jeszcze trochę więc zdążę z zamianą. 
 Naprodukowałam "czapeczek" na słoiczki z konfiturami . jeszcze ze trzy - cztery muszę dorobić i ponakładać na słoiki . Od razu półeczka będzie wyglądać bardziej stylowo. 

czwartek, 15 sierpnia 2013

15.08.2013 I jeszcze parę spraw babusinych

Teściowa od poniedziałku w domu . Niezdyscyplinowana strasznie. Jak już ją nie boli to ani myśli przestrzegać zasad. Chodzi bez kul , choć powinna się nimi podpierać , zamiast leżeć w chwilach wypoczynku to siedzi , jak siedzi to nie przestrzega odpowiedniego ułożenia nóg. Szwagroska co chwilę ją musi upominać . Za tydzień jeszcze raz idzie do szpitala , ale już tylko na rehabilitację . Może pod okiem rehabilitantów będzie bardziej się pilnować. 
Kolejny wakacyjny plan zrealizowany . Pojechaliśmy do naszego Gaju. Dżungla nam wyrasta , aronia obrodziła a świerk syberyjski, który posadziłam 16 lat temu jest po prostu wspaniały . Resztę zarastają sumaki , kocanka i trawy .  ładnie trzymają się się krzaczki tzw. mącznik, chyćka czyli czarny bez , graby i o dziwo aronia . Krzaczek ma około 1m ale obrodził . Pokręciliśmy się po okolicy , spotkaliśmy znajomego, który niedawno też kupił działkę w okolicy , ale wyżej pod lasem po stronie Trzemeszna .  Zerwałam trochę kocanki i mięty , jak na dzień Matki Boskiej Zielnej przystało.Bukiecik przewiązałam wstążeczką i zawiesiłam na ramie świecznika w kuchni. Powinien być poświęcony . Tylko od lat już nie widzę ,żeby ktoś z wiankami do kościoła szedł 15 sierpnia. Chyba zaginął ten zwyczaj.. Kuchnię udekorowałam też pęczkami jarzębiny -adekwatnie do pory roku. 
Jutro pilnujemy wnusia.. Dość niespodziewanie , ale młodsza synowa idzie do pracy a syn pomaga w sąsiedzkich pracach blokowych i przez to trzeba się zająć Krzysiaczkiem.   

środa, 14 sierpnia 2013

14.08.2013 Sprawy babusine

Cztery dni luziku. W domu  , bo w domu ale jednak luzik. Żadnego pośpiechu i nieustannie dzwoniących telefonów. Planów żadnych wielkich nie mam. Może wyjazd do naszego Gaju, może  jakieś przejażdżki rowerami i odpoczynek , odpoczynek , odpoczynek. 
Powiało jesienią.. Wieczory i ranki już chłodne. Niedługo przyjdzie przemeblowanie na półkach robić i do robótek przystąpić . Szydełkowego topu nie zrobiłam . Pochłonęły mnie inne sprawy , ale nic straconego , za rok też będzie lato a jesień i zima długie więc zdążę. 
Kończę "Krzyżowców" . Warto było wydać kasę . Miałam co czytać i w dodatku w stylu jaki lubię . 
"Cellebes"( troszkę lepsza marka Halensa)  wysłał mi informację ,że moje zamówienie zrealizowano. Paczki jeszcze nie dostałam , ale już jestem ciekawa czy trafiłam z zakupem. 






niedziela, 11 sierpnia 2013

11.08.2013 Odjechane

spotkanie, odjechane , wesołe pełne życia Dziewczyny . W końcu jednak się zdecydowałam i pojechałam do Poznania na dziennikowo - blogowy zlot czarownic. Mimo zmian i złej energii jakiej pełno ostatnimi laty było w DTS - ach słynna ich magia działa nadal. Spędziłyśmy wspaniałe popołudnie , śmiejąc się i dowcipkując aż wzbudzałyśmy chwilami zainteresowanie innych gości  przytulnego ogródku kawiarnianego wyposażonego w bębny po kablach w roli stolików. I gadałyśmy , gadałyśmy, gadałyśmy ... Około 20.30 po mnie podjechała rodzinka a Dziewczyny szykowały się do kolacji , która pewnie jeszcze długo się pociągnęła . Wspominałyśmy różne dziennikowe  zdarzenia i stare nicki , opowiadałyśmy historyjki ze swojego życia , ponarzekałyśmy na sytuacje w kraju , zus i podatki , zahaczyłyśmy o choroby i dzieci ( bez tego żadne babskie spotkanie obyć się nie może ) i nie wiem już same ile jeszcze tematów pojawiło się w ciągu tych kilku godzin..
I jakoś nie żałuję ,ze zostawiłam całą domową robotę . 
Coś nie coś popchnęłam do przodu dziś a reszta ... A niech tam se czeka następnego weekendu ...









A tyle razy chłopakom mówiłam ,że bębny świetnie nadają się na meble do kącika grillowego - jak widać na załączonym obrazku 



      A poza tym to nic niezwykłego . Niedziela biegnie swoim trybem . W tv "bida z nyndzą " więc na kanale "national geografic " oglądam historię polskiego rocka i słucham fragmentów muzyki z lat młodości . Mężuś 
pod moją nieobecność przeszlifował całkiem spory kawałek podłogi ( jeszcze z 2-3 soboty i będzie koniec) a dziś narzeka na zakwasy ale nie przeszkadza mu to w buszowaniu w necie. Dosmażyłam kolejne słoiczki konfitur , tym razem z wiśni. Wczoraj upiekłam placek z wiśniami i zamroziłam trochę fasolki . Patent  sprzedała mi w ubiegłym roku zaprzyjaźniona babcia- ogrodniczka , u której kupuję warzywa . Sprawdza się . Takiej zamrożonej fasoli nie potrzeba moczyć ani długo gotować . Wystarczy trochę więcej niż pół godziny . W ogóle jakieś szaleństwo gromadzenia zapasów na zimę mnie naszło w tym roku . Narobiłam mnóstwo różnych przetworów , a przecież jeszcze ubiegłoroczne jeszcze nie poszły . A jeszcze powidła śliwkowe, w które wrabia mnie młodzież , bo drzewa śliwkowe obrodziły w tym roku jak nigdy. W tym tygodniu dłuższy weekend . jeszcze nie wiem co będziemy robić . Miał być u nas wnusio , bo młodzież na wesele się szykuje , ale podjęła się opieki nad nim żona naszego pracusia . Ich dzieciaki i nasz wnusiu świetnie się razem bawią . Na kajaki chyba się nie wybierzemy ( chociaż nigdy nic nie wiadomo) , a w domu zawsze się coś znajdzie. No i zjazd wojów słowiańskich jak zwykle w trzecią sobotę sierpnia się odbędzie w grodzie Grzybowo.  Dwa razy z rzędu nie wyszło nam z tą imprezką. .



 Cotygodniowy skromny tym razem  dorobek sobotnio - niedzielny