Krzysiaczek pojechał około 16.00. Z każdym dniem ładniej mówi. Próbował się targować z tatą , który po niego przyjechał i powtarzał "jeśczie nie " . Potem zajrzała starsza młodzież z wnusią . Wnusia nowe bojowe zadanie dla babci wymyśliła. Mam uszyć śpiwory dla lal. No dobrze , coś wymyślę .
Niby miał być dzień wolny , ale ja odbierałam w domu przesyłki i zamawiałam sprzęty a mężuś musiał pojechać do dwóch klientów. I taki to wolny weekend... Może choć jutro będzie jakieś spokojniejsze. Po obiedzie mamy w planach wyprawę na zjazd wojów słowiańskich do grodu Grzybowo. Może nawet wypuścimy się rowerami ? W końcu to nie tak znów daleko. Lubię te średniowieczne imprezki , zawsze dzieje się coś ciekawego i czasem można kupić jakieś fajne dekoracyjne drobiazgi. Specjalnie się na zakupy nie nastawiam , ale bywa,że coś w oko wpada.
No to sobie kupiłam żakiet. Zgodnie z tabelą rozmiarów powinien pasować idealnie. Okazał się jednak o rozmiar za duży . Muszę wymienić . Z zakupu nie zrezygnuję , bo naprawdę jest piękny i bardzo ładnie uszyty i starannie wykończony. Trudno. Do chłodów jeszcze trochę więc zdążę z zamianą.
Naprodukowałam "czapeczek" na słoiczki z konfiturami . jeszcze ze trzy - cztery muszę dorobić i ponakładać na słoiki . Od razu półeczka będzie wyglądać bardziej stylowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz