babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 21 września 2024

21.09.2024 Zrobione

 Taras przy domku wypoziomowany i góra makaronu na jutrzejszy obiad czeka na ugotowanie. Bo jutro u nas rodzinny rosołek.  Mężuś świętuje dziś urodziny . Za rok będzie już emerytem - jak go zdołam namówić żeby na tę emeryturę poszedł. Prace przy tarasie będziemy kontynuować w przyszła sobotę , znaczy deski przykręcać. I to na dziś tyle , muszę rozprostować plecy , bo inaczej kręgosłup zwinie mi się w sprężynkę.  Miłej niedzieli ! . 

piątek, 20 września 2024

20.09.2024 Szpieg z Krainy Deszczowców

 czyli ja we własnej osobie. Imć Zus wypłacał wczoraj kolejne emerytury tym co mają terminy na 20 , w tym i mojej mamuśce . Dostała a jakże o czasie wzmocnioną 14-stką . Tu akurat zusowi nic zarzucić nie można , na razie wypłaca w terminach. Rano około 8.30 pojechałam do matki z lekami jak co dnia. Kiedy wjeżdżałam na podwórko  sunęła w stronę bloku matki znajomka. Jak mnie zobaczyła to gdzieś się schowała , bo nie przyszła , a jak wychodziłam to jej w okolicy nie było. Objechałam nawet kilka razy kwartał ale nie namierzyłam .. Pomyślałam sobie jednak , że poszła przeczekać do swoich pociotków, którzy mieszkają w domku jednorodzinnym po drugiej stronie ulicy a jak zniknę z horyzontu to pójdzie do matki.   Kamerki nie podrzuciłam, bo sprytna babunia pilnowała mnie jak oka w głowie. Nawet głowy na chwilę nie odwróciła . Nie było szans podstawić tego sprzętu. Z biura zadzwoniłam do kuzynki z prośbą żeby zadzwoniła za parę minut do mojej matki i podpytała , co u niej czy ktoś ją odwiedza i takie tam. Mamy to już opracowane na takie wypadki. Zadzwoniła , najpierw kuzynka , potem matka kuzynki czyli siostra mojej matki. Za parę minut I oddzwoniła , że mają komunikat "abonent chwilowo niedostępny". Od razu pomyślałam, że coś zmalowała znów z telefonem. Roboty miałam akurat pod grzywkę więc zajęłam się pisaniem , ale i myślałam jak sprawdzić co się święci i wymyśliłam . Była tylko kwestia czasu kiedy. No i się nie pomyliłam , tuż przed 10 .00 sms z banku . Mamuśka wyciągnęła kasę . Natychmiast zostawiłam wszystko , złapałam torebkę i poleciałam do auta , a małżonkowi , który akurat wchodził do biura tylko krzyknęłam, że zaraz wracam. Pojechałam pod bank , zakładając , że albo ją namierzę wychodzącą z banku albo gdzieś w pobliżu. W okolicy jej nie było więc zjechałam w ulicę gdzie matka mieszka ( do banku ma jakieś 250m) i podjechałam pod blok. No i tu  strzał w 10-tkę . Wracały obie z banku. Od razu z daleka wrzasnęłam ,że ciotka do mnie wydzwania od rana, że matka nie odbiera od niej telefonu, ode mnie też nie odbiera ( nie dzwoniłam , ale wykorzystałam pretekst) itd. Znajomka matki miała nieco głupią minę , ale przytakiwała , że od niej matka też telefonów nie odbiera . Nie pozwoliłam im wejść do mieszkania  , tylko zagadałam matkę , że zabiorę ją do fryzjera . Marudziła, że nie , bo nie będzie siedzieć i czekać , ze jej się nie chce , ale nie dałam sobie powiedzieć , uparłam się , że ja zawiozę a potem odstawie do domu, że tam nigdy nie ma ludzi od rana , no i ma tka się zgodziła . A dokładniej to dałam do zrozumienia, że wiem gdzie były i po co " jak już wyciągnęłaś tą kasę z banku to , chodź zawiozę cię do fryzjera". Jaśniej się nie dało. Jak matka się zgodziła , to znajomka się wmeldowała z nią , że ona też pojedzie . Aaaa i tu mi się zaświeciło i sam się kolejny plan ułożył. Zapakowałam obie do auta i zawiozłam do fryzjera , w pobliżu mojego biura. Faktycznie było pusto więc czekać nie musiała , dziewczyny od razu się nią zajęły , a znajomka usiadła i czekała na nią . Kazałam matce zadzwonić jak już skończą jej układać włosy i pojechałam do biura . Ale na tym nie koniec . Pomyślałam , że przydadzą mi się chłopaki do pomocy , tyle, że żadnego nie było oprócz mojego małżonka . A wymyśliłam ,że podjedziemy do salonu , ja się dowiem od fryzjerki , kto płacił, moja matka czy znajomka i jakby co to mogą zaświadczyć , a chłopaki przypilnują , żeby nie spieprzyła i ewentualnie zadzwonią na policję , jeśli to ona płaciła. Małżonek do tej akcji przekonany nie był , ale pojechał ze mną . Dla niepoznaki pojechaliśmy jego wanem. ustawiliśmy się tak, żeby było widac co się dzieje w salonie , wysiadłam z auta , stanęłam za nim i podglądałam co się dzieje , ale tu miałam niefart , bo znajomka mnie namierzyła. Pokiwała i wyszła zagadać. W tym układzie poszłam do salonu , fryzjerka kończyła już robotę a ja sobie stałam , gadałam z kobietami jakby nigdy nic i czekałam co się będzie działo. Płaciła matka, ale jak to ona - pięć różnych portfeli i kosmetyczek i przetrząsanie każdej , a znajomka podpowiada, że przecież kasę ma w tej małęj kieszonce w torebce .Aaaaa, czyli była z nią w tym banku ...Podziękowałam dziewczynom z salonu , mamuśkę za szmaty i do auta . Znajomka zdziwko, że mam jeszcze drugie .A ja najzwyczajniej w świecie stwierdziłam, że to auto męża , akurat gdzieś jedziemy i odwieziemy mamę do domu . Próbowała się wkręcić i jechać z nami , ale ją wyprosiłam oględnie mówiąc. Koniec końców zabraliśmy matkę  do biura, zrobilam jej kawę, moja synowa chwile z nię pogadała, młodszy syn , który dojechał do biura w międzyczasie też , ale babcia wnuka nie poznała , a przynajmniej tak się zachowywała. Potem załadowałam ją do swojego auta i odwiozłam do domu. Wpakowałam jej się na chatę pod pretekstem sprawdzenia telefonu a naprawdę po to żeby tę kamerkę jednak podrzucić . I się udało . Uruchomiłam dzwonek w telefonie , bo wyłączyła. I tu najzabawniejsze wygoniłam ją z pokoju pod pretekstem ,że ktoś jej plądruje po kuchni . Tak naprawdę to sąsiad wiercił dziury w ścianie i warczała wiertarka, ale skoro matka to zarejestrowała i się zastanawiała co się dzieje , to wykorzystałam " ktoś po kuchni pladruje , idź sprawdzić " i matka poleciała ; najpierw do dużego pokoju a potem do kuchni . A ja ustawiłam kamerkę , w miejscu , z którego mniej widzi , ale za to wprost na drzwi . W poniedziałek zdejmę i zobaczę co się działo dalej. Ale to nie był koniec . Nie dojechałam jeszcze do biura , a matka dzwoni, ze jej kapie w łazience i woda nie schodzi i jej się przelewa ze zleu na podłogę . Miałam robotę do dokończenia  więc kazałam jej nie odkręcać i przepchać gumą i obiecałam przyjechać za dwie godziny. Wyrobiłam się po godzinie więc pojechałam . W sumie nic się nie stało , zatkał się odpływ . Przepchnęłam gumą , za wiele nie pomogło, bo mamuśka chyba wysypała tam jakąś ziemie z doniczki albo cos takiego . Drut izolowany sprawę załatwił , przepchałam drutem , a dziś zabrałam kreta do rur i wrzuciłam do odpływu. Powinno sprawę załatwić . A co dalej ? Mam nadzieję , że kamerka zarejestruje. 

No dobra, na dziś wystarczy , sprawy codzienne takie jak zwykle , nie będę przynudzać. Miłego weekendu !  

czwartek, 19 września 2024

19.09.2024 Wymiękam ,

 rzeczywistość mnie przerasta .Opowiem o tym jutro, bo dziś już mi po woli mózg odmawia współpracy. Odreagowałam trochę na działce , bo dalej tam działamy i odgarniamy pomniejsze tematy , ale i tak mam dość. Tak mi dziś mamuśka dała do wiwatu, że wysiadłam. I można się nawet z tego śmiać , bo w gruncie rzeczy cała ta sytuacja była śmieszna , żeby nie powiedzieć groteskowa , ale męczy mnie to wszystko. 

Dziś na działce nazrywałam resztę gruszek , wciąż jeszcze są ale już chyba więcej nie będę zrywać . Może na bieżąco do jedzenia . Wciąż jeszcze dojrzewają kolejne pomidory i też zrywam , ale te zjadamy. Szkoda, że nie da się ich przechować na zimę , bo takie wygrzane na słońcu smakują o niebo lepiej niż te ze sklepów. Oczywiście zaprawiłam całe mnóstwo , ale jednak co świeże do świeże. Małżonek podłączył kuchenkę gazową , butlę załatwił nam młodszy syn od swojego szwagra, który zmieniał domowy piec na indukcję i miał zbędną , napełniliśmy tylko , a kuchenkę kupiliśmy już dwa lata temu, kiedy domek dopiero powstawał. Obiadki mogę gotować na miejscu. 

Przyjechały zamówione cebulki tulipanów i narcyzów. Połowę biorę na działkę ,połowę sadzimy z synową pod biurem. Zamówiłam dwie duże paczki tulipanów "black parrot :" i "negrita" i narcyzowy mix , też dużą paczkę. Tak wychodziło taniej . A do tych paczek firma dołożyła nam w gratisie po małej paczce z każdego gatunku . Mamy więc co robić , bo w sumie wszystkich razem jest 165 cebulek. 

środa, 18 września 2024

18.09.2024 Sprytna babunia i takie inne...

 Sprytna babunia namierzyła kamerkę , którą podrzuciłam . Na szczęście jej nie zniszczyła . Zostawiła na stoliku , włączoną więc nagrywała choć do góry nogami i tylko fragment pokoju. Zgarnęłam ze stolika jak tylko się odwróciła. Przejrzałam filmiki i już wiem ,że znalazłam idealne miejsce , skąd widać cały pokój , ale niestety , nie najbezpieczniejsze . Mamuśce udało się kamerkę zobaczyć. Znajomka a jakże się pojawiła i wygląda na to, że matka daje jej klucze od domu. Jutro postaram się znów tę kamerkę podrzucić , choć w inne miejsce , mniej rzucające się w oczy. 

A z innych spraw, to kupiliśmy dziś blachę na opierzenie dachu. Gorzej ze znalezieniem chętnego na dogięcie . Mieliśmy jednak farta . Gospodarz działek jest dekarzem . Zmawiali się z naszym sąsiadem zza płotu na montaż dachu więc się przymówiliśmy . Stwierdził, że ma na miejscu giętarkę do blachy i to żadna robota takie opierzenie , do 2 godzin maksymalnie.  Umówiliśmy się na jutro, a blachę, którą miałam w aucie od razu mu zostawiliśmy. Można sobie zaśpiewać jak kiedyś Alibabki : "jak dobrze mieć sąsiada". Mamy problem dachu z głowy, a sąsiad ucieszy się , z paru dodatkowych złotych.  Zmontowaliśmy kolejne dwie skrzynki w celu wykorzystania jako grządek. Została jeszcze jedna. Codziennie staramy się wpaść na działkę choć na kilka godzin i coś zrobić. 

Korbolki wciąż czekają na przerób, ale nic im nie będzie. Zabiorę się za nie przy czasie. Na razie mam ważniejsze tematy. 

W kraju wciąż powódź , choć pogoda znacznie  się poprawiła. 

wtorek, 17 września 2024

17.09.2024 Wrześniowa pełnia

 już w ostatnim stadium ,dziś na niebie . Swoje apogeum osiągnie jutro o o 4.35  Pokazała się już dziś, jeszcze nim całkowicie zapadł zmrok. Oglądaliśmy ją dziś nad naszymi ogródkami. Świeciła pomarańczowo , ostro kontrastując z szarobłękitnym niebem . Kukurydziany księżyc. Dziś naprawdę fascynujący. Podobno pełnia źle wpływa na niektórych ludzi. Mnie fascynuje.  

Na działce zaczęliśmy montować skrzynki na kolejne grządki. Będą cztery więc zdążymy do soboty. A w sobotę planujemy zabrać się w końcu za taras. A potem za opierzenie. Widać już gołym okiem ,że przyroda szykuje się do snu, wbrew wciąż letniej pogodzie . Bardzo lubię tę porę roku , to oczekiwanie na przesilenie u schyłku lata i wczesną jesień. Z działką mam jeszcze parę planów na ten rok. Zakładam ,że zdążymy. 

Klucze matki oczywiście wisiały na swoim miejscu . Kamerkę podrzuciłam . Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie tym razem. 

poniedziałek, 16 września 2024

16.09.2024 Sprawy babusine

 takie zwyczajne i prozaiczne. Nic specjalnie ciekawego się nie dzieje . Młodzież zarządziła udział w akcji charytatywnej organizowanej przez naszego klienta . W ostatni sierpniowy weekend był niedaleko nas pożar . Spalił się budynek mieszkalny, Ucierpiała rodzina , a najbardziej najmłodsza córka właścicieli domu. Prawie 60% poparzeń ciała. Wiemy już, że przeżyje ale leczenie pochłonie ogromne pieniądze. I właśnie dla niej nasz klient organizuje tę aukcję i festyn połączony ze zbiórką na leczenie. Chłopaki zdecydowali, że przekażemy laptopa. Doceniamy. Mają zadatki na dobrych szefów. Jeszcze trochę i sami będą zarządzać firmą . Na razie jeszcze robią to z naszą pomocą , ale to kwestia  jeszcze kilku miesięcy. 

Zaliczam kolejną akcję z matką , pod hasłem "zabrałaś mi klucze od domu, nie mogę wyjść" . No cóż , jak znam życie klucze jutro będę wisiały na swoim miejscu ale dziś awantura na całego. Lepiej nie będzie , podeszłam do tego z dystansem , kazałam szukać do skutku i obiecałam ,że jak się nie znajdą to jej dorobię. Zobaczymy co się będzie działo jutro. No i kamerkę muszę znów gdzieś podrzucić , może tym razem namierzę, co się dzieje z kasą. 

W sobotę, w ramach odgruzowywania chatki zrobiłam kilka jesiennych dekoracji w domu . Jak zawsze z udziałem kamieni i świec . A jesień już całkiem blisko, choć znów ciepło i pogodnie. Aż wierzyć się nie chce, że  miejsca , gdzie kilka tygodni temu spędzaliśmy urlop zalane wodą . 

niedziela, 15 września 2024

15.09.2024 Nie jest dobrze

 Południe kraju tonie . Powódź straszniejsza od tej z 1997.  Aktualna ekipa rządząca przynajmniej się sprawą zainteresowała , pojechali na miejsce i są tam w sztabach kryzysowych wspierając miejscowych a słyszę, ze mają ogłosić stan klęski żywiołowej w tamtych rejonach. I tu ukłon, bo poprzednicy , gdy nawałnica w 2017 zmiotła połowę Wielkopolski , Kujaw i całe hektary lasów i nie tylko lasów  na Kaszubach nawet palcem nie kiwnęli . Macierewicz pojawił się tam na chwilę w garniturku i lakierkach  i nie pozwolił nawet wojsku pomagać , bo "wojsko nie jest od zbierania gałęzi". Aż dziwne , że media tego nie przypominają. A prezydent urządza  dożynki i dobrze się bawi. Reszta jego frakcji jakieś wiece i protesty odprawia pod ministerstwem sprawiedliwości . Co tu dużo pisać ... "Koń jaki jest każdy widzi" .  U nas wiało całą noc i nawet popadało , ale jak to u nas z umiarem. Szkód nie wyrządził ani wiatr ani woda. Możemy się tylko cieszyć i błogosławić los za to, że nasz region nie ucierpiał. Chyba na dziś odpuszczę sobie dalsze pisanie. Jakoś dziś nie potrafię...