babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 13 kwietnia 2012

13.04.2012 Piątek

Fajna data , ale czasem zdarzają się wyjątki. Centrala w ratuszu odmówiła współpracy. Jakiś czas temu namieszał  magik -informatyk . Wydawało mu się ,że sam sobie poradzi. Nie poradził . Po kilku dniach ręcznego stawiania na nogi programu , mężuś pojechał go wgrać i zresetować urządzenie , a centrala ani miauknie. Padł moduł zasilacza. dobrze,że mamy zaprzyjaźniony serwis w Poznaniu i akurat mieli na stanie. Mężuś zamiast świętować początek weekendu stawia na nogi oporny sprzęt. 


A poza tym to łapy mi dziś całkiem opadły, po tym co usłyszałam w telewizji. Wiec pisowski ( czytaj faszystowski) 10 kwietnia mnie nie zdziwił , ani nie ruszył - spłynęło jak po kaczce. A dzisiaj już sama nie wiem śmiać się czy załamywać ręce nad bezgraniczną głupotą ; też wymyślili! Zobowiązać uchwałą rząd Rosji do wydania wraku Tupolewa. Może od razu wojnę wypowiedzieć i najechać Rosjan - tylko tego brakuje.Ciekawe kiedy wpadną na taki pomysł.   Pyskówka w Sejmie się zrobiła , poleciały inwektywy , naubliżali sobie od zdrajców narodu . Na szczęście większość miała dość rozumu i zdecydowali,że nad taką chorą uchwałą głosować nie będą. A mnie po głowie jedno słowo się tłucze , archaiczne , ale dobrze charakteryzuje działania pisowskie : rokosz. A tak swoją drogą po co nam ta kupa złomu co została po tupolewie.? Niech sobie spokojnie leży pod Smoleńskiem. Jakoś nie mam sentymentu do tego co się wydarzyło. Widocznie taki koniec im Pan Bóg zapisał . Miało się zdarzyć więc się zdarzyło. 

czwartek, 12 kwietnia 2012

12.04.2012 "Jeśtem głodna na parówę"

Helenka jest niesamowita!  Wczoraj rozłożyła mnie dwoma powiedzonkami.. Wpakowała się do turystycznego łóżeczka , w którym sypia kiedy jest u nas , podniosła materacyk robiąc sobie przegródkę , kazała mi zapiąć zamek od włazu , po czym najspokojniej w świecie oświadczyła: "babcia moja , jestem w bazie  , w bazie jeśtem , widzisz babcia moja ! "  ... skąd jej takie coś do tej ślicznej główki wpadło?   Nie wiemy , tata i mama też nie wiedzieli.  A już w ogóle uśmialiśmy się się wieczorem. Przyniosła mi książeczkę , żebym poczytała. Przeczytałyśmy raz , mała ,że chce jeszcze raz . Ja na to , dobrze przeczytamy , a potem babcia zrobi Heluni kolacyjkę . Mała wysłuchała czytanki , po czym objęła mnie rączkami i mówi : " źrobisz kolacie babcia moja , jestem głodna na parówę " .  Pękaliśmy z dziadkiem ze śmiechu. A Krzysiu znów nabił sobie kolejnego guza. Tym razem trafił w futrynę. Szkrab porusza się z prędkością kosmiczną  i nie zwraca uwagi na to co przed nim. Wystarczyło 15 sekund - akurat tyle,żeby zamknąć drzwi wejściowe do mieszkania po powrocie ze spaceru , a mały już popędził do pokoju i zamiast w drzwi , trafił w futrynę. Specjalnie się tym nie przejął. Za parę minut znów był w ruchu. Dzisiejsze dwie godziny pobytu u nas spędził na bieganiu i dobieraniu się do telefonu. Siedział najwyżej pięć minut , bo zaciekawił go zegarek dziadka. 


A poza tym , to słowo stało się ciałem: szczegóły i cena projektu kuchni ustalone, umowa spisana, zaliczka wpłacona. Kolej na dogadywanie się z hydraulikiem i płytkarzem. Odwrotu już nie ma , remont czas zacząć - nawet kota i psa nie muszę pożyczać żeby się odbył ( jak na tej reklamie banku jakiegośtam). 


Wspominek ciąg dalszy dopisany - znów myśli popłynęły swoim torem , a nie jak założyłam.  

wtorek, 10 kwietnia 2012

10.04.2012 Sprawy babusine

I po świętach . Było wesoło. maluchy szukały gniazdek zajączka , wszyscy się objadali smakołykami . Nawet udało mi się nie przesadzić z ilością. wystarczyło jeszcze na dziś i na jutro. I bardzo dobrze, bo nie lubię jak mi się jedzenie marnuje a za długim dojadaniem nadmiarów też nie przepadam. W sobotę 50 -te urodziny Szwagroskiej  i 25 jej synalka  ( no , trochę później , bo 2 maja , ale już do ślubu w sierpniu nie przyjedzie do domu) . znów wyżerka się szykuje. Kupiliśmy Szwagroskiej kije , pomysłu na prezent dla  młodego na razie nie mamy.  Tak w ogóle to teraz by mi się jakieś wolne przydało. Jutro pilnuję Helenki więc od  obowiązków zawodowych mam luz, ale mała potrafi zmęczyć. Jest na etapie "a dlaciego?"więc nie nadążamy odpowiadać na pytania . Krzysiu za to biega , nie zważając na to, co ma po drodze i nabija sobie kolejne guzy. Dwa dni przed świętami rozbił sobie łuk brwiowy. na szczęście nie groźnie. No cóż , ma to po tatusiu . 
Czekam na stolarza. po przyjrzeniu się ofertom ,jednak wezmę tego, który już mi robił w domu szafy, choć jest droższy. Trochę się z nim potarguję ale jednak wolę jego ( mężuś tym bardziej ) , gość przynajmniej nie mówi ,że czegoś nie da się zrobić. 
W Kraju obchodzimy kolejne święto zmarłych . Po co to komu? Życie to ludziom nie wróci . A teorii spiskowych już się nie da słuchać , że też się takie głupoty ludziom we łbach lęgną ...