babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 25 kwietnia 2020

25.04.2020 Jeszcze jedna sobota

Znów taka sama jak inne . Takie życie na minimum. Mało zabawne po tak długim czasie . Jak by na to nie spojrzeć to już grubo ponad miesiąc i końca nie widać . 
Co w związku z tym ? Ano nic szczególnego ,poza tym ,że obserwuję sobie zjawiska społeczne . Na miejscowym przykładzie , ale głównie na podstawie wiadomości z sieci i tv. I doszłam do wniosku, że ludzie od wieków są tacy sami . Mimo nieograniczonego dostępu do wiedzy zachowują się tak samo jak kilka wieków do tyłu. Jedni ( niestety mniejszość) zachowują spokój i zdrowy rozsądek, inni poddają się panice , jeszcze inni szukają winnych - tych jest większość , jeszcze inni popadają w dewocję i fakt , że świat nawiedziła epidemia traktują jako karę za grzechy ( czyje?) i bezbożne życie. Tu klasycznym przykładem jest moja Szwagroska . Nabijamy się z niej trochę z małżonkiem, bo zamiast myśleć przyjmuje wszystko co usłyszy w tv trwam i ciągle na kolanach a nas próbuje pouczać. Niech się modli skoro jej to potrzebne , a nam da święty spokój, sami wiemy co dla nas najlepsze. Ale to tak na marginesie . 
Przerażające jest , że zdarzają się ataki na obcokrajowców , personel medyczny czy osoby starsze , nieopisana nagonka na fachowców , ekonomistów , lekarzy , prawników . Nie ma żadnych autorytetów ani świętości. Wyłażą z ludzi najgorsze cechy.  A z drugiej strony , na ogromną skalę rozkręciła się akcja pomocowa . Tak po prostu , ludzie sami się organizują i pomagają jedni drugim. I jak zwykle w trudnej sytuacji znajdują się tacy, którzy nie żałują grosza na wspieranie innych. Od razu przychodzi mi do głowy przewrotne pytanie , czy na pewno powinni , czy to ich rola. Bo tak wyszło, że obywatele wyręczają państwo . Wiadomo, że zawsze będzie jakaś nisza , którą mogą wypełnić organizacje pozarządowe , ze składek obywateli , ale podstawy  powinno zapewnić państwo. Smutne to niestety. 
Tak poza tym , nadal sucho . Teoretycznie powinno dziś padać , ale jedynie się chmurzy i lekko pomżyło przez kilka minut. 

piątek, 24 kwietnia 2020

24.04.2020 No tak to mi się jeszcze nie przytrafiło

Wiadomo, że mnie kompy nie lubią i na mój widok same się potrafią wyłączyć , ale żeby przedtem nie zapisać?  A nie zapisał , wyrzucił mnie z internetu i jeszcze tekstu w pliku nie raczył zapisać. No , cóż nie będę się powtarzać , nic szczególnego w nim nie było więc świat nie straci, jeśli nie przeczyta.  Trzymajmy sie ! 

czwartek, 23 kwietnia 2020

23.04.2020 W miarę normalny czwartek

Oczywiście "w miarę" robi pewną różnicę , ale dzień był dość zwyczajny ; telefony , zlecenia, meile i wizyty klientów . Odwiedziła nas córka naszej klientki byłej profesorki z LO mojego małżonka . Lubimy się , mamy takie same zainteresowania , muzyka gotycka , kamienie i spiskowe teorie dziejów , z których zwykle niemożliwie się wyśmiewamy . Tak było i tym razem , oprócz oczywiście spraw firmowych. Mam uporządkowany magazyn i przybiurowy ogródek . Magazynem zajęli się chłopaki w przerwie między zleceniami , a ja doglądam ogródka . Podlewam i pielę trawniczki . Głownie po to , żeby się rozruszać . Bo ile można spędzać czasu w pozycji siedzącej. 
Dziś moja matka obchodzi 83 urodziny , złożyłam jej życzenia , a jutro podjadę , jak co tydzień sprawdzić czy wszystko w porządku i z jakimś bukietem. Telewizorem zachwycona , że taki obraz ładny i wyraźny i nie buczy . Stary co jakiś czas wydawał z siebie bliżej nieokreślone dźwięki . Wiekowy już był , bo z końcówki lat 90-tych ubiegłego wieku. Żył jeszcze mój ojciec jak go kupowaliśmy , a potem dostała go moja matka jak wysiadł jej stary , a my wymienialiśmy przy remoncie salonu akurat na nowszy. I tak ładnie posłużył. Teraz takich dobrych rzeczy nie robią . 
Skończyłam szydełkowy abażur. W sobotę ukrochmalę i gotowe. Pochwalę się oczywiście ( no , chyba ,żeby nie wyszło ) . A potem i tak zmajstruję wersję B czyli regenerowany gazą . Coś muszę  robić. Musze też wyszykować rower , będę jeździć po zakupy i do matki . Łba mi nie urwią za to , bo się w sprawach koniecznych będę przemieszczać .Zresztą u nas specjalnie policja nie szaleje , pełno ich wszędzie, ale nie widziałam ,żeby kogoś zaczepiali. 
Nadal nie pada. Na jutro wprawdzie zapowiadają ale jakoś nie bardzo wierzę . Nas zwykle omija .

środa, 22 kwietnia 2020

22.04.2020 Świat rusza z miejsca

Tak myślę . Ruch samochodowy jakby trochę większy i miasto nie tak całkiem wymarłe jak przez ostatnie dni. Chyba zaczynamy się otrząsać z szoku i brać sprawy w swoje ręce. Wiem ,że restrykcje , zakazy , kwarantanna , ale żyć trzeba dalej i ludzie doszli do tego punktu, że nie ma co się oglądać na działania władz , zalecenia lekarzy i puste obietnice pomocy ,tylko robić swoje.  To samo zjawisko zaobserwowałam dawno temu , kiedy ogłoszono stan wojenny. Najpierw szok a za parę tygodni codzienna walka o byt - niezależnie od sytuacji. To jest instynkt przetrwania . 
W kraju potworny chaos . A tuż za rogiem kolejna klęska żywiołowa czyli susza i za drugim rogiem kryzys ekonomiczny . Marne perspektywy . Nie takie rzeczy jednak się na tym świecie działy i ludzie przetrzymali. Bez wątpienia zyskała na tej pandemii przyroda.  Wczoraj pokazywali wskaźniki i zdjęcia satelitarne zanieczyszczenia atmosfery sprzed pandemii i po dwóch miesiącach. Różnica jest aż zaskakująca . Deszcz nadal nie pada i są już tego skutki; płoną bagna biebrzańskie . Na Warcie ledwie 40 cm wody , a nasz miejscowy "Nil" niemal zniknął . Tak to chyba jednak w historii bywało ; wraz zarazą przychodziły inne klęski. 
Na dzisiejsze popołudnie nie zaplanowałam żadnej pracy , no bo ile można robić to samo czyli sprzątać , prasować czy porządkować szafy?  Kończę szydełkowy abażurek , a potem zabiorę się za wariant numer dwa czyli , oklejanie gazą . Przyszły zamówione dla małżonka koszule z Wólczanki. Świetna jakość . Dil roku zresztą zrobiłam , bo mam trzy w cenie jednej i to najtańszej z nich. Dla siebie zamówiłam w bonprixie dwie tuniki na lato . Wiem obiecałam sobie nie kupować jak nie skasuje 3 sztuk starych , ale jakoś sobie trzeba nastrój poprawić skoro inne przyjemności odłożone do nie wiadomo kiedy. Tuniczki takie same , ale w dwóch różnych kolorach , seledyn i jasnożółty z motywem dmuchawców . 
No i tyle . Mija kolejny dzień w cieniu pandemii . 

wtorek, 21 kwietnia 2020

21.04.2020 Smagliczkę posiałam

tę fioletowo - białą nadmorską . Ta wieloletnia żółta nazywana górską kwitnie. W piątek miała dopiero pączki a dziś już w pełnym rozkwicie . A goździki mają już maleńkie , różowe pączki.  Na moją oględnie mówiąc śladową znajomość ogrodnictwa chyba zbyt wcześnie . Ale zimy nie było , klimat się ocieplił więc chyba nie takie to dziwne. Susza jest straszna ; ziemia spalona na popiół , już teraz na wiosnę nie chce chłonąć wody z podlewania . Nic dziwnego , bo nie padało u nas od 13 marca. Jedynie przez 2 godziny leżały 2 cm śniegu w ostatnim dniu marca. 
Co do innych spraw nie mam farta . Pomijając , że toczę wojnę z naszym najlepszym klientem , a w każdym razie jednym z najlepszych o zapłatę i tym razem chodzi o naprawdę ogromną kwotę ( a spóźniają się już 2 tygodnie ) , to i pomniejsze sprawy mi  dziś nie idą . Zamówione perfumy , podobnież z wyprzedaży z likwidowanego obiektu, na stronie sklepu prezentowane jako oryginalne , w oryginalnych opakowaniach okazały się marną podróbką w opakowaniu nawet nie opisanym nazwą - jutro odsyłam. Przy prasowaniu spaliłam jedną z koszul małżonka. Zagapiłam się , czy też zamyśliłam i zapomniałam zmniejszyć temperaturę , a ta akurat wymaga niższej . Nie wielka strata, bo już jej świetność mija, a w drodze mam trzy nowe  , z firmowego sklepu Wólczanki . Net aż trzeszczy od wyprzedaży i trafiła się okazja , Wólczanka obniżyła ceny o 70-80% . Opłaciło się . Jak by tego było mało znów mi się daje we znaki kręgosłup . Boli w każdej pozycji jakiej bym nie przyjęła.  Brak ruchu niestety . Muszę znów kijki chwycić i zacząć spacerować , skoro już wolno , ale czy ja wiem ? 
Trzymajmy się !

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

20.04.2020 Pierwszy normalny dzień pracy od dłuższego czasu

Normalny w sensie intensywności , bo przez ostatnie dwa tygodnie to na pół gwizdka jechaliśmy. 
I dobrze. Oby trwało. 
Telewizor , który zamówiłam dla matki już na swoim miejscu i działa. Syn podłączył . Wprawdzie trzeba kupić nową antenę , bo ta stara już mocno zużyta. Babcia zadowolona . 
Popołudnie spędzamy jak zwykle od kilku tygodni ; przed tv i laptopach. To już jest nie do zniesienia. Ile można tak trwonić czas? Dalej sobie dziergam abażur , zostało mi z 10 rzędów . Nabyłam też gazę więc mogę podjąć próbę zregenerowania abażura wymyśloną przez siebie techniką. 
I tak sobie egzystujemy z dnia na dzień ...  Za niecałe 2 tygodnie majówka . Imprezy odwołane , na żadną łazęgę po Dolnym Śląsku się nie wybierzemy , bo branża turystyczna zablokowana , weekend muzyczny w mieście odwołany. opcje na weekend są dwie ; RODOS ( rodzinny ogródek działkowy ogrodzony siatką ) albo remont "jaskini" dziadka czyt. pracowni . Z naciskiem na jaskinię. Po cichu podskubuję już starą tapetę . Aż dziw bierze, że się mężuś jeszcze nie zorientował , że mu ścianę kolo drzwi odziubałam. Trzymajmy się !  

niedziela, 19 kwietnia 2020

19.04.2020 Abażur

zaczęłam dziergać na szydełku. Marnie mi idzie , bo coś takiego robię po raz pierwszy i jak zwykle z wolnej ręki. Za pierwszym podejściem mi nie wyszło i musiałam całkiem spory kawałek spruć . Ale wzięłam się na sposób i wykorzystałam a jakże krosówkę . Co to takiego ta krosówka to już kiedyś wyjaśniałam . Znalazło się kolejne zastosowanie; do prac szydełkowych . Po prostu zrobiłam obręcz na szerokość górnej części klosza , obrobiłam nićmi i na tym szkielecie  dziergam resztę . Idzie lepiej. Wzór nie wyszukany . Zobaczę jak będzie wyglądać , jak skończę i wykrochmalę . Na pewno zasłoni ten co mam na nocnej lampce , mocno nadgryziony zębem czasu i starciem z  nadmiarem energii  naszych wnucząt. Mam zresztą drugą koncepcję jak go zregenerować , ale do tego potrzebuję gazę , a to wymaga wyprawy do apteki , bo akurat w domu nie mam. Może jutro jak wyruszę po chleb , to po drodze i do apteki zajrzę, bo po trasie.  Zamierzam na istniejący nakleić na rozrzedzony wikol warstwę gazy , jak wyschnie pomalować farbą akrylową a potem techniką decoupag-u nałożyć wzór , taki jak mam obecnie . Akurat tak się składa , że mam serwetki w identycznym wzorze. Zobaczymy. Z braku innego pożytecznego zajęcia i tak ten szydełkowy zrobię .
   Zaliczyłam dziś lot do matki. Zadzwoniła koło 12 w południe, że mam jej oddać stary ciśnieniomierz , bo ten nowy jej nie działa , psuje się a ona ma ciśnienie 213 . Pytam się czy ją boli głowa , czy brała tabletki , czy się źle czuje . Nie nic ją nie boli , nic właściwie jej nie jest , ale ciśnieniomierz , mam jej przywieźć stary. Stary popsuł się w ubiegłym roku, nikt go naprawić nie chciał , kupiłam jej nowy , a tamten poszedł do śmieci i tłumaczyłam jej to ze sto razy . Ale coś mi zaczęło świtać . Jak u niej byłam w czwartek to mi o tym ciśnieniomierzu wspominała . Wskaźnik baterii pokazywał zużycie , kazałam jej wymienić i pomyślałam ,że tego nie zrobiła.  Ale dla pewności , wsiadłam do auta i pojechałam do niej sprawdzić o co chodzi. No i zgadłam . Nie wymieniła baterii . Zarzekała się , że to zrobiła, kupiła przecież i wymieniała . To gdzie masz te stare, pytam , nie ma, wyrzuciła.  Ale sprawdziłam jeszcze raz te baterie i jasne; są stare . Czyli , jeśli nawet je kupiła , to pomyliła i zamiast nowych włożyła z powrotem stare , a nowe poszły do śmieci. Oczywiście nic jej nie było.  
 A tak poza tym upiekłam chleb. Własnie wyjęłam z piecyka . Bardzo prosty przepis z dodatkiem czosnku niedźwiedziego. Piekłam po raz pierwszy  i jestem ciekawa jak będzie smakował. 
Dobrego tygodnia ! Trzymajmy się !