babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 16 listopada 2013

16.11.2013 sobota bez ładu i składu

Logistyka zawodzi  z przyczyn od nas niezależnych.  Mężusiowi robota nie wyszła - klientka nie odebrała telefonu i nie oddzwoniła.  No to ma luzik . Ja miałam w planach drobne prace biurowe i większą czyli poskładanie w końcu albumu o firmie. Nawet sobie wszystko uszykowałam i zabrałam do biura , ale ledwo zdążyłam wrócić do biura z zakupów, a przyjechała Szwagroska . No to już moja robota poszła na bok . Gadała  dwie godziny , a dokładniej to narzekała. W tak zwanym międzyczasie zadzwonił starszy synalek , z po prośbie, żebyśmy wnusię przenocowali , bo na imprezę zostali zaproszeni . No dobra przenocujemy . Znaczy znów nic nie zrobię , bo będę się zajmować wnusią . Albumu nie poskładałam.. W domu , jak w domu drobne roboty , bo jakoś w tym tygodniu nic większego do zrobienia nie wymyśliłam więc mi tak na luzie czas schodzi ; coś ugotowałam, coś poczytałam ,coś przeprałam , pooglądałam nowe katalogi i   czasopisma wnętrzarskie ... Póki co luzik. 
Przymierzam się do zrobienia sweterka z reniferem dla wnusia. Na razie próbuję rozrysować sobie schemat.
Zobaczymy co mi z tego wyjdzie.   

środa, 13 listopada 2013

13.11.2013 Piątek , trzynastego ,o godzinie trzynastej

cztery lata temu na świat przyszła nasz wnusia . Była tylko trochę większa od torebki cukru . Bardzo się baliśmy o nią i jej dzielną mamę . Ale wszystko dobrze się skończyło; była zdrowa i radosna. Na Chrzcie Św. otrzymała szlachetne i piękne imię Helena - imię władczyń i świętych  .Kiedy ją brałam po raz pierwszy na ręce bałam się ,że zrobię jej krzywdę , taka wydawała się krucha ... A dziś obchodzi już swoje czwarte urodziny i jest śliczną , wesołą panienką z warkoczami.  Wszystkiego najlepszego Kochana Wnusiu ! Bądź zawsze taka radosna i rośnij zdrowo ! 

13.11.2013 Jadą goście jadą


Zgodałam się kiedysiś zez kuzynkom zez samiusińkich Tater . Jakoś nie po drodze im było w nasz fyrtel i długo się namyślali . W kuńcu jekoś się wyrychtowali, zapakowali do samochodu cołkom famułom ; łyn , łyna i 3 gzuby i przyjechali. Ale zaś porzundek musi być wiync już tydziń naprzód u mnie rózne śrupoki i szrobry w ruch szły , co by poruty nie było ,że w chałupie gemyla . Wew sobote od rana w gorkach wszystko się pyrtoliło , bo to trzebno było obiad jakiś postawić , ugościć Góroli jak się noleży. Miałam po wielkopolsku , kaczkę zez pyzami i modrom kapustom narychtować , ale myślę se tak: gzuby nastoletnie, jeść potzrebują , a taki ptok mało podzielny , poruta bydzie jak się nie nafrykają i głodne na kwatere pojadom. Pomyślałm , pomyślałam i wymyśliłam : nie bydę szczyndzić , aintopf upichcę , zez wołowego z mandarynkami i ryżym. Tak i zrobiłam. Samo się pyrtoliło a jo stół jak noleży obrusym przykryłam , talyrzy i innych statków naustowiałam , nawet świyczki zapoliłam co by ładnie i kolorystycznie wszystko do kupy wyglądało a zaś potym bez okno cięgiym wykukiwałam za gościami. Zawczasu tyż nakupiłam rogali świyntomarcińskich i metki , bo kuzynka lubi a szczuny popróbują , bo u nich w górach tego niy mają . No to niech se podjedzom co by nasz fyrtel dobrze wspominali. Mój ślubny do roboty zaros z rana pojechoł , choć to już sobota była i długi weekend się zaczynoł.. Przyjechali , tak jak się zgodalim , nawet prezynta przywieźli ; śliwowice , łoscypków całom wuchte i przecudne górolskie korale do mnie ( od razu na drugi dziń się wew nie odsztafirowałam na imieniny synalka). Za to mojego wciąż nie było, bo mu się robota u klienta wydłużyła . Goście najedzyni od odwiedzin u ciotki Marychy wiync postanowilim poczekać na mojygo i dopiero do obiadu usieść.; mnie tam już kiszki marsza grały , a żołądek z procesjom chodził , bo od śniadania o suchym pysku byłam, ale co tam ; słowo gościa na piyrszym miejscu. Pogodali my o różnościach, chałupę im pokozałam, gzuby nudziły się troche i o tableta dopraszały co by se pograć. Ślubny przyjechoł kole czwarty godziny. Na godaniu i jedzeniu zeszło nom do wieczora. Winka dobrygo my sobie popili, rogali pojedli , nagodali się za wszyskie czasy . Gzuby grzecznie se grali na tablecie i ajfonach. Na kuniec jak już się na kwatere szykowali , dalim im na drogę nalewkę na aronii i wuchte metki i rogali a gzubkom po paczce karmelków . Sznytek aby nie naszykowałam , bo aby do somsiedni wsi jechali na nocleg . Nie po naszymu jakoś, sznytki powinnam naszykować , bo jak tu w drogę ludzi puszczać bez jedzenia wiync mnie trochę moje wielkopolskie sumiynie gryzie .
Kuzynko z Gór ! Bardzo , bardzo ucieszyła nas Wasza wizyta.! Dziękujemy za spotkanie oraz piękne i pyszne prezenty.

Fotek ze spotkania nie będzie, bo nie wstawiam do bloga takich , na których są twarze ; no ewentualnie dekoracje na stole.     


poniedziałek, 11 listopada 2013

11.11.2013 Nie patriotycznie

Wczesnym popołudniem 
Jest pewien postęp; TV Polsat o rogalach świętomarcińskich gada od rana a w apelu poległych wywołali Powstańców Wielkopolskich i Paderewskiego. Dobre i to na początek. Mam nadzieję ,że kiedyś w końcu dotrze do społeczeństwa cała prawda o odzyskaniu niepodległości, ta o Wielkopolsce i Śląsku również  a nie tylko tylko ta związana z Warszawą i Piłsudskim ... A poza tym polska normalka . Świętujemy poważnie i z zadęciem, akademie ku czci , składanie wieńców i apele poległych a nawiedzony prezes opozycji jawnie nawołuje do wojny domowej. Tak , do wojny domowej, bo jak inaczej nazwać wypowiedź, o braku suwerenności naszego Państwa i siłach wewnętrznych , które tę suwerenność nam odbierają , w wobec tego należy je eliminować i zwalczać... Dla mnie brzmi jak podżeganie do wojny. Cóż , rozczarowują elity władzy z roku na rok coraz bardziej - nie powinno dziwić,że  ograniczyliśmy swój patriotyzm do płacenia podatków , udziału w wyborach i kupowaniu polskich produktów. Jak na jedną rodzinę to tego patriotyzmu wystarczy.
     Tak poza tym weekend mija nam na przyjmowaniu gości i przyjęciach urodzinowo - imieninowych i jedzeniu . Od sobotniego popołudnia jemy i jemy . same smakołyki ; moje synowe świetnie gotują , a ja też błysnęłam umiejętnościami przygotowując się do przyjazdu gości . O gościach będzie osobno. A póki co , zaraz musimy się szykować na następne przyjęcie . Tym razem imieniny młodszego synalka . Kalendarzowo wypadają jutro , ale wiadomo ; jutro dzień pracy  więc nikt świętować nie będzie miał czasu . 
cdn.
Późnym wieczorem.
Bez zadymy w Warszawie się nie obeszło, ostrej zadymy. Nawet nie chce mi się tego komentować... Może później...