babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 17 sierpnia 2012

17.08.2012 Misiaczki - pokraczki




Pokraczki - całkiem sympatyczne mi wyszły - niedługo czeka je przeprowadzka do Helenki i Krzysia   







czwartek, 16 sierpnia 2012

16.08.2012 Lenistwo stosowane


zaliczyłam wczoraj. Poleżałam sobie dłuuuugo ( aż do 9.00) w łóżku , bez pośpiechu wstawiłam obiadek i zrobiłam sernik na zimno ( Lidka podkradłam z twojego schowka ciociny przepis ) a potem trochę oglądałam kanały History i Travel, trochę przysypiałam na kanapie i żeby mieć zajęcie dla rąk prawie wydziergałam na szydełku dwa misiaczki- pokraczki. Przynajmniej na takie wyglądają na tym etapie. Zostały ni jeszcze przednie łapki , wypchanie czymś , dorobienie uszek i wyszycie pyszczków. Skończę , nie pali się. A potem to już muszę zacząć sweterki dla wnusiątek tworzyć , bo jesień bliska . Wierzby za moim oknem tracą intensywną , zieloną barwę i przechodzą w żółtawą i z wystaw sklepowych szkolne przybory prawie się wysypują a to już znaki nieomylne jesieni.
Wieczorem teściowa i szwagroska przyjechały ( ciasto było jak znalazł) pogadać. Wypytałam trochę o wesele i coraz bardziej dziwnie mi to wygląda. Błogosławieństwo w kościele , a nie w domu , jakieś dziwne rozliczenia pomiędzy nimi – ustalone było co innego , wyszło co innego , nie wiadomo jak z pokojami w hotelu i czy życzenia składamy przed kościołem czy na sali. Lamka szampana przed wejściem na salę , zamiast tradycyjnego witania przez rodziców chlebem i solą . Zawodzi logistyka ..Ale co tam – z Poznania do nas nie jest tak daleko. Zobaczymy jak to wszystko się rozwinie , jeśli nie będzie nam pasować, to po prostu się zwiniemy i pojedziemy prosto do domu.
We wtorek po południu majster mi przywiózł obiecaną półeczkę do butów , w której zrobienie wrobiłam go za karę,że kazał mi tyle na kuchnię czekać. Jest solidna i dokładnie pasuje do wnęki , w której ma swoje miejsce. No, to pozostało mi ze spraw remontowych na ten rok odświeżyć łazienki. Tylko odświeżyć . Remonty generalne za rok – dwa , zależy jak interesy pójdą , no i koncepcję w szczegółach trzeba obmyślić.
Na popołudnie umówiłam się z fryzjerką – ciekawe jak rodzinka zareaguje jak moją nową fryzurę zobaczy. Zamierzam sobie pasemka zrobić. No i ostrzyć mnie musi jak zwykle. ..
**********************
Fryzura całkiem , całkiem , tyle,że spotkany w Lidlu klient mnie nie rozpoznał . Patrzył , coś mu się kojarzyło , ale nie poznał , a informatyk i graficzka z miejscowego tygodnika  podśmiewali się że mężuś ma teraz w domu blondynkę ... Ale poza tym wszyscy orzekli,że fajnie . I nawet mój mężuś od razu zauważył zmianę . 
Zwykle wpada na to dopiero po paru dniach. 



poniedziałek, 13 sierpnia 2012

13.08.2012 Muszę częściej wydawać kasę

no, może bez przesady , ale zwykle jest tak,że jeśli wydam na coś nie planowanego, to z reguły do nas wraca w postaci zaległych zapłat od klientów. Dziś wróciła i to całkiem przyzwoita. 
Poza tym ogarnęłam  przygotowania do wesela. Koszyki jak obiecałam młodym udekorowałam i podrzuciłam do Szwagroskiej ,żeby wiedzieli ,że na pewno są.Kapelusz odświeżyłam - znaczy zmieniłam mu kremową kokardę na czerwoną różyczkę. Kasę na prezent rozmieniłam na 10 i 20 złotówki, owinęłam w 20 warstw kolorowej bibułki, zapakowałam do kuferka stylizowanego na kufer podróżny , zawieszka z kodem kreskowym  , imionami i datą ślubu młodzieży się suszy - jutro przywiążę ją do kuferka. W czwartek jestem umówiona z moją fryzjerką. Pozostanie kupić kwiaty i odprasować mężusiowi koszulę i  swoją sukienkę . 
A poza tym ciesze się ,że środa wolna . Pozwolę sobie na wylegiwanie się w łóżku i wylegiwanie w ogóle . jeśli będzie ciepło to wyciągnę  mężusia na rower i zieloną trawkę .  Nie będzie żadnego sprzątania , pilnowania dzieci , ani obiadków dla młodzieży. Ja też chcę mieć wolne.