i dzień wariata przy okazji . Od rana szaleństwo, bo w domu gość od płytek, w firmie zlecenie , na ktore jechali wszyscy , po południu święto maluchów. Podłogę prawie mam . Prawie , bo brakuje kilku płytek , ale układ jest taki ( spowodowany krzywiznami budynku ) ,że aby je przykleić trzeba było układać w jakiejś pokręconej kolejności . Stąd brak miejsca . Najpierw muszą przyschnąć te już położone , potem będzie można wypełnić ten mały kawałeczek. To zadanie na jutro , plus położenie płytek na ścianie . Cieszyłam się tą podłogą dopóki mężuś z pracy nie wrócił . Dopatrzył się jakiś drobnych niedoróbek , których ja nawet nie zauważyłam. Oczywiście problem z miejsca się rozrósł do rozmiarów co najmniej bloku mieszkalnego i jutro gość będzie musiał poprawki zrobić. pedanteria to nie choroba , ale dolegliwość wkurzająca dla otoczenia . Fioletowa podłoga wygląda ciekawie , a w świetle dziennym w ogóle efekt jest fantastyczny. Już nie mogę się doczekać reszty.
Robota u klienta do skutku nie doszła , bo nie wyrobili się murarze a elektrycy z Enei , którzy dorabiają po godzinach, dostali jakieś wezwanie od swojego szefostwa , zostawili wszystko i poszli sobie . Skończyło się tak, że nasi zrobili robotę za nich.
A Dzień Dziecka był radosny. Warto było maluchom frajdę zrobić , choćby po to ,żeby zobaczyć te szczęsliwe minki. Krzysiowi zawieźliśmy stoliczek i krzesełka złożone w pudełkach . Natychmiast zrobił sobie z nich tor przeszkód i przeskakiwał z jednego na drugie. był taki zadowolony,że nas widzi, że biegał ode mnie do dziadka i z powrotem i za każdym razem rozdawał nam buziaczki.. Helence zawieźliśmy zjeżdżalnię. Najpierw stanęła na przeciw wielkiego pudła i patrzyła z niedowierzaniem powtarzając "zieżdżialnia" , a potem kiedy tata jej złożył właziła na nią i zjeżdżała , właziła i zjeżdżała i tak przez ponad godzinę bez przerwy . I powtarzała " ładną zieżdżialnię babcia kupiłaś , dziadziuś też " . Wycałowała nas i wyściskała i była taka szczęśliwa, że aż piszczała z radości .
I jak tu nie zrobić dzieciom prezentu?
Jutro , a właściwie to już dziś , ciąg dalszy remontów i chyba już zacznę sprzątać , bo pył wdarł się wszędzie, nawet wieszaki w szafie trzeba będzie odkurzyć .
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
piątek, 1 czerwca 2012
czwartek, 31 maja 2012
31.05.2012 Relacja z placu budowy 4
Pierwszy , najbrudniejszy i kurzący się etap robót dobiega końca. Chłopaki właśnie skończyli sprzątać po oszlifowaniu ścian ( aż błyszczą takie gładziutkie) , robią ostatnie poprawki , zaraz potem będą wszystko z podłogą włącznie gruntować , a jutro wchodzi "wuja" i układa płytki. Już się boję, bo start podobno o 7.00. Muszę być na pełnych obrotach już od 5.30 co najmniej. Dla mnie to mały "Pikuś" ale mężusiowi będzie ciężko. A poza tym nie ma wyjścia. Jutro od rana cały męski personel musi jechać do klienta. Cztery tematy do zrobienia i to duże. Założyli, że jeden dzień wystarczy. A w poniedziałek wyzwanie pionierskie: pierwszy egzemplarz nowego modelu centrali , który pojechał w Polskę . Jak już będą płytki na ścianie i podłodze , to wyłoni się na horyzoncie koniec. Tak mnie ten remont cieszy, że nie rusza mnie ani bałagan , ani hałas, ani utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu. Potem już tylko meble i zaprowadzenie porządku. . Taaaak . Porządki to będzie wyzwanie.
A tak poza tym to wypatrzyłam dziś w "gospodarstwie domowym" przy okazji kupowania sznurków do mopa , fajny imbryczek do herbaty z podgrzewaczem , w róże oczywiście . Chyba się skuszę i jutro polecę kupić. Są też duże filiżanki ze spodkiem w tym samym wzorze , ale filiżanek w róże mam już 12 sztuk więc poprzestanę na imbryczku.
Kupiłam pierwsze czereśnie. Pyszne są !
A tak poza tym to wypatrzyłam dziś w "gospodarstwie domowym" przy okazji kupowania sznurków do mopa , fajny imbryczek do herbaty z podgrzewaczem , w róże oczywiście . Chyba się skuszę i jutro polecę kupić. Są też duże filiżanki ze spodkiem w tym samym wzorze , ale filiżanek w róże mam już 12 sztuk więc poprzestanę na imbryczku.
Kupiłam pierwsze czereśnie. Pyszne są !
wtorek, 29 maja 2012
29.05.012 "Zieżdzialnia "
Helenka kocha broszurki reklamowe z marketów. Nie przepuści okazji ,żeby nie zabrać ze sklepu , kiedy idzie z rodzicami na zakupy. Któregoś razu wypatrzyła w reklamówce z Biedronki zjeżdżalnię . Od dobrych dwóch tygodni mówi tylko o tym.. Kilka dni temu wymyśliła, że "źjeżdzialnię " kupi jej babcia. Niebieską . Wczoraj jak tylko się przywitała , od razu pyta " babciu kupiłaś już "źjeżdzialnię ?". Na razie nie - odpowiedziałam . Ale kupiś ? W Biedronce , albo może w teśko? Niebieską ? No i jak mogłabym nie kupić ? Poszliśmy dziś z dziadziem i kupiliśmy . W Biedronce - niestety niebieskich nie było . Tylko żółto- zielone. Dostanie na Dzień Dziecka . Dla Krzysia kupiliśmy stoliczek i dwa krzesełka w Ikei. Mieli te rzeczy dostać dopiero na imieniny , ale niech tam. A Helunia tak sobie tę zjeżdżalnię wkręciła, że byłaby zawiedziona gdybyśmy jej nie kupili. Będzie miała plac zabaw na działce.
A poza tym w remoncie znów przerwa. Robota dosłownie nas zawaliła. .
Od trzech dni mamy nowy net , 150 MB - śmiga że hej! I w dodatku za małe pieniążki . Po przeróbkach abonamentów , likwidacji jednych a wybraniu innych mamy pokaźne oszczędności . Stąd ten szybki net.
A poza tym w remoncie znów przerwa. Robota dosłownie nas zawaliła. .
Od trzech dni mamy nowy net , 150 MB - śmiga że hej! I w dodatku za małe pieniążki . Po przeróbkach abonamentów , likwidacji jednych a wybraniu innych mamy pokaźne oszczędności . Stąd ten szybki net.
poniedziałek, 28 maja 2012
28.05.2012 Ale pachną
piwonie . Ogromny bukiet przyniosła mi wczoraj synowa. Są śliczne . Co prawda tracą na urodzie w tym bałaganie remontowym , ale i tak mnie ucieszyły. A dziś teściowa uszczęśliwiła mnie zupą szparagową. No prawie pełnia szczęścia.
A poza tym to nie jest źle , kasiora się odblokowała , robota goni robotę , remont postępuje .
A poza tym to nie jest źle , kasiora się odblokowała , robota goni robotę , remont postępuje .
Subskrybuj:
Posty (Atom)