babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 8 lipca 2021

8.07.2021 Gotowi do drogi

 no , prawie .A wiadomo, że prawie robi pewną różnicę. Nie chciało mi się specjalnie pakować i prawdę powiedziawszy nie wiem jak się ustawiać , bo prognozy są pokręcone . Poczekam do jutra. Sprawy pozamykałam , jeszcze kilka drobiazgów do dogrania i odstawienie auta do serwisu i osiem dni luziku przed nami . Wyjeżdżamy w sobotę po śniadaniu . Komputer jako główny muszę zostawić w firmie , żeby synowa mogła pracować na swoim . Takie mamy programy powiązane ze sobą . Znikam więc na osiem dni . Relacja będzie po powrocie . Planu na razie nie mamy , zobaczymy co nam się uda zwiedzić i w jakie zakamarki zajrzeć. 

Gdybym jutro nie zdążyła , to już dziś macham łapką na "do widzenia" 

środa, 7 lipca 2021

7.07.2021 Takie różne ...

 Żeby już definitywnie zakończyć temat sypialni; namierzyłam w końcu poprzedni wystrój , w trakcie prac , ale widać o co w tym chodziło. Czas był już na zmiany .Oto fotka :


A z innych tematów , to szykujemy się do drogi, kończymy to co mamy do zrobienia i w sobotę wyjazd. W każdym razie jutro zaczynamy się pakować , rezerwację mamy potwierdzoną i wszystko dograne .I byłoby miło , ale humor mi zdążyła matka popsuć . Już nawet nie mówiłam nic chłopakom , tylko o zapomnianym rachunku za telefon , o innych jazdach już nie. Zdążyłam ją już uświadomić w temacie wyjazdu, że zaglądać nie będę przez ponad tydzień , załatwiłam leki , na zapas i jeszcze w piątek zakupy jakieś zrobię i wygląda na to, że problemu nie będzie . Za to jest inny . Jeden udało mi się załatwić , drugi ... no cóż sam się rozwiąże ale się pociągnie. Zaczęło się od tego, że pojechałam w poniedziałek jak zwykle i się dowiedziałam ,że matce telefon wyłączyli i czemu jej nie poszłam zaplacić przecież mi dała kasę . Jakoś jej wytłumaczyłam ,że nie dała i ze nigdy jej rachunków za telefon nie płaciłam . Sama to robiła , bo chciała. To co ona ma zrobić i co to będzie, ona nie ma telefonu. Pokumałam chwilę i wymyśliłam ,że zapłacę ze swojego konta  i przy okazji sprawdzę czy można zmienić umowę na tańszą , ale ma mi dać na trochę telefon, żebym mogła założyć profil i załatwić wszystko przez internet . Z problemami ale mi dała .  Zanim ogarnęłam procedurę ( a plus ma wybitnie porąbaną ) zeszło mi półtorej godziny .  Umowy i taryf i tak nie udało mi się obejrzeć . Wzięłam więc aparat i ostatni dowód wpłaty i pojechałam do salonu. Dowiedziałam się co chciałam ,niestety na razie nic nie mogłam zmienić , bo umowa terminowa. W tak zwanym międzyczasie odblokowali jej dzwonienie . Zanim jednak jej oddałam aparat stwierdziłam ,że wykorzystam sytuację i sprawdzę bank . Mam dostęp do konta, ale kilka tygodni temu zrobili dodatkową autoryzację na sms . Nie mogłam więc się zalogować , bo autoryzacja przychodzi na jej numer. No i się zalogowałam. Pooglądałam sobie rachunki i coś mi się nie zgadzało . Wpływa na konto mniej emerytury niż powinno.  Poszperałam chwilkę i się wydało. Ma od dwóch miesięcy zajętą emeryturę i to na nie małą kasę . Wydrukowałam dokument o zajęciu i pojechałam do niej . Oczywiście nawyzywałam . Próbowała udawać , że nie wie i nie rozumie dlaczego , przecież nie ma żadnych kredytów i to przez to, że komuś podpisała. Raczej w to nie wierzę , bo długi to ona od zawsze gdzieś zaciągała , ale kto ją tam wie. Jak powiedziałam ,że skoro tak, to dalej idziemy do koleżanek , którym podpisałaś kredyty i niech kasę oddają . No to nie, ona sama pójdzie. Już mnie nawet to nie ruszyło , Nawrzeszczałam raczej dla zasady niż z faktycznej złości . Zostawiłam temat , niech się sam rozwiązuje , to znaczy ściągają jej dług z emerytury i tyle. I tak nie zmądrzeje , skoro nie zdążyła przez 84 lata .



wtorek, 6 lipca 2021

6.07.2021 Dziś nie będę dużo pisać

 pokażę. Efekty końcowe remontu w sypialni . Niestety nie znalazłam zdjęć poprzedniej ; mam na pewno , nawet jakiś czas temu same mi weszły w ręce , ale jakoś nie mogę ich teraz namierzyć .  Póki co musicie uwierzyć mi na słowo; było mocno różowo , były słodkie różyczki - wszędobylskie i damulki w krynolinach . Zastąpiły je drzewka i motywy nawiązujące do lasu  . Na początek " w budowie" 

Na wezgłowiu - wcześniej była tam słodka tapeta retro w różyczki 

I nadal w budowie - na ścianie pomiędzy oknami powtórzyliśmy trik z paskami , optycznie maskują pion rurowy 



A to nasza wyczekana lampa sufitowa - ta większa ale średnia w ogóle . Zdjęcie nie oddaje jej uroku . Jest jeszcze druga , ale mniejsza , po drugiej stronie tej otwartej ścianki, której kawałek widać pod lampą 


I z meblami - widać też jeden z kinkietów 


Wcześniej na tej ścianie stały kartony z książkami i zabawkami dzieci   , które miały stać tam tylko chwilowo , do czasu zakupu sekretarzyka , albo witrynki , ale wiadomo jak to jest z prowizorkami ; doczekały remontu ; komoda z szufladkami stała w salonie , zastąpiła ja szafka pod samograjki ; w ten sposób zyskałam dodatkowe schowki na moje robótki 


Krzesło idealnie się wpasowało w klimat ; to to samo, które kilka lat temu odnawialiśmy . Lampa też była w słodkie różyczki , przerobiłam w "drzewka". Blat komody sie różni, ale został przeszlifowany , bo się zniszczył - ściemnieje jak to sosna 

Z toaletki zniknęły zabawki dzieciaków , stoją tylko dekoracje w postaci świec z motywami drzew i skrzyneczki , którą też przerobiłam z różyczkowej . Na skrzyneczce , dla odmiany są ptaki na gałązkach

Tutaj dopiero "w budowie " jeszcze bez tacy pod świece i ze skrzynką w różyczki. Za toaletkę , robi etażerka z PRL-u - wczesne lata 50-te ; nie do zajechania , teraz już takich nie robią 




Jak by ktoś miał wątpliwości , to zegar też był w różyczki i też dostał nowe życie i to dosłownie ; przerobiłam techniką decoupag'u i wmontowałam nowy mechanizm , bo stary ucierpiał na skutek zabaw naszych wnucząt . Obrazek z kamieni zmontowaliśmy "na poczekaniu " ze znalezionej w piwnicy ramki i trzech płytek agatu w kolorach pod wystrój . Trzyma się to wszystko, na kleju do drewna i taśmie dwustronnej do wykładzin


I na koniec nasze małżeńskie łoże w nowej odsłonie 





poniedziałek, 5 lipca 2021

5.07.2021 Przeoczyłam

 pilowałam przez ostatnie dni , a i tak przeoczyłam . Trzytysięczny wpis na tym blogu. Przypadło w sobotę to wydarzenie , a ja załapałam dziś czyli ten wpis jest już 3002 . Noooo, dałam radę ( jakkolwiek nie lubię tej frazy), nie da się ukryć . No i będzie ciąg dalszy . W pewnym stopniu wyrównuję sobie braki w kontaktach w realu tym pisaniem. Nie znaczy ,że ich nie mam wcale , bo tak nie jest , ale nigdy za wielu przyjaciół nie miałam( dobra wiem , liczy się jakość , nie ilość i tak trzymamy) , a prawie wszyscy , których mam mieszkają daleko od nas. A chciałoby się czasem poplotkować po prostu , czasem coś obgadać na bieżąco itd. Tak czy inaczej 3002 wpisy popełniłam i póki co będe dalej je popełniać. 

Własnym uszom nie wierzyłam ; małżonek przekazał mi pozdrowienia . I nie byłoby w tym nic dziwnego, ale przypadkiem spotkał się z pewnym naszym kolegą z LO. Nie przypuszczałam ,że M w ogóle będzie mnie pamiętał, zwłaszcza, że byliśmy w innych klasach, choć ten sam rocznik;  a jednak . W lo , w pewnym stopniu byliśmy konkurencją . Oboje pasjonaci historii , nawet belfrowie mieli problem ,żeby rozstrzygnąć kto z nas jest lepszy , oboje wybraliśmy obronę pracy maturalnej ( był taki eksperyment edukacyjny , na który załapały się nasze roczniki) , ja okazałam się lepsza , moją pracę opisano jako daleko wykraczającą poza program historii wymagany w klasie humanistycznej , jego jako bardzo dobrą , mieszczącą wymagania programu. Paradoksalnie to on został archeologiem , znawcą początków Państwa Polskiego i w-ce dyrektorem sławnego muzeum . Tak mi się ułożyło ; studia musiałam odpuścić, bo wymusili to na mnie rodzice . Dziś bym się postawiła, ale wtedy nie miałam takiej siły, byłam zdominowana i zmanipulowana , głównie przez matkę , a ojciec wprawdzie mnie popierał ale robił to co matka chciała .  No mniejsza o to , wyszło jak wyszło. Historią nadal się pasjonuję, robię co innego i nie żałuję. Już nie .  

Tak poza tym , czekam już na wyjazd . Dziś jeszcze ostatnie poprawki w sypialni ;,jutro zrobie jakieś fotki  a na zdjęcia drzew , które mają zastąpić damulki w krynolinach muszę trochę poczekać ; póki co kolega fotograf zajęty czym innym. Mówi się trudno , poczekam . 

niedziela, 4 lipca 2021

4.07.20221 I prawie po weekendzie

 Zleciało i to znów pracowicie . Biblioteczka książki pomieściła, nawet trochę na nowe zostało i fajnie , bo jak siebie znam , to się ciekawym nowością nie oprę i prędzej czy później znów je kupię. Dopieszczam jeszcze ozdobne gadżeciki. Trochę to zajmuje , bo muszę czekać aż farby i kleje powysychają . Po obiedzie zajrzeliśmy na nasze rodos . Krzaczki przetrwały , gorzej z trawnikiem . Prawie całkiem uschnięty . Nic dziwnego , bo sucho niemożliwie. Mężuś skosił trawę , a ja podlałam roślinki i opryskałam chwasty antychwastem biologicznym . Cokolwiek to jest , choć niby skład podany ale nic mi nie mówi. Podobno biodegreadowalny już po 48 godzinach .  Skuteczny owszem, bo już wypróbowałam w przybiurowym ogródku.  Zerwałam też porzeczki. Rok temu nie owocowały, bo je mocno obcięłam , a w tym roku już mają owoce , nie za dużo , ale wiaderko zerwałam.  Uwielbiam porzeczki. Będziemy podjadać.  I na razie przerwa w udzielaniu się na działce , bo wyjazd w perspektywie i to już w najbliższą sobotę. Tymczasem intensywny tydzień pracy przed nami.