babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 28 marca 2015

28.03.2015 Dzień udany jak mało który

choć nieco męczący . Na nogach jestem od wczesnych godzin rannych . Jak co sobotę zrobiłam zakupy , również te świąteczne , bo to przecież już za tydzień . Czyli : od środy szykowanie jedzonka. Nic szczególnego , bo część biorą na siebie synowe. Zostaną mi tylko zakupy na bieżąco.  Poszukałam serwetki do koszyczka , oczywiście te stare , pamiątkowe. Pokręciłam się jeszcze trochę po domu a potem już był czas ruszyć do Poznania na giełdę kamieni i minerałów. Najpierw jeszcze z pół godziny się namyślałam w co się ubrać ,żeby się nie zgrzać i w miarę swobodnie poruszać , bo z doświadczenia wiem ,że w hali jest gorąco.Całkiem to do mnie nie podobne, zwykle nie przejmuję się tym co mam na sobie  Jak zwykle byli stali bywalcy po jednej i po drugiej stronie. Niedługo na ty sobie zaczniemy mówić. I oczywiście mnóstwo pięknych okazów. Zaszaleliśmy , zwłaszcza, że ceny poszły mocno w górę. To dlatego,że złoża się wyczerpują , a w wielu miejscach gdzie wydobywa się kamienie toczą się wojny . Wielu jest takich jak my , którzy szukają unikatowych egzemplarzy. W tym roku nie było widać jakiejś mody. Pojawiło się więcej chalcedonu , zoisyt z rubinem , prawie wszyscy polowali na turmaliny arbuzowe ( wybarwione na zielono i czerwono jednocześnie ) i turmaliny w ogóle. Ich cena skoczyła najbardziej , nie pamiętam , żeby kiedyś osiągały tak wysokie ceny. Ale są przepiękne. Prawie całkowicie zniknęły szmaragdy . Od wystawców dowiedzieliśmy się ,że ich ceny hurtowe są niebotyczne. Tym bardziej się cieszę, że kupiłam w ubiegłym roku skromny naszyjniczek. Obłowiliśmy się w różne ciekawe okazy ; fluoryt z Meksyku o barwie morza , zoisyt z rubinem, lapis lazuli , ametyst kaktusowy ,rodochrozyt, kobaltokalcyt , malutką bryłkę turmalinu arbuzowego , kilka agatów , ametryn - będący jednocześnie ametystem i cytrynem i kolekcjonerski biały kruk czyli zielony onyks . Tu akurat ja skorzystałam najbardziej , bo w postaci naszyjnika . Pięknie błyszczy i połyskuje jak diament albo spinel , ale kolorem przypomina szmaragd albo butelkowe szkło. Zielony jest bardzo rzadko występującą odmianą . Kupiłam też sobie srebrny pierścionek w wiktoriańskim stylu z oliwinem i  markazytami. Troszkę za duży , ale był tylko jeden jedyny w tym wzorze . Pasuje na palec wskazujący i w tym miejscu prezentuje się najlepiej. Od dawna taki mi się marzył.  Jutro wrzucę kilka fotek, jak sobie przygotuję . Mieli też aurypigment - piękny , pomarańczowo -złoty . Byłby ozdobą kolekcji ale świadomie nie kupiliśmy choć pojawia się niezwykle rzadko na giełdzie, ze względu na jego trujące właściwości . Dzieci lubią się bawić kamieniami więc lepiej żeby nie miały z nim styczności .   
Dla wnusi kupiliśmy dziecięcą bransoletkę z różowego kwarcu z doczepioną maleńką srebrną różyczką. Niech ma , pierwszą prawdziwą biżuterię . Będzie się bardzo cieszyć .Nie będziemy jej kupować jarmarcznych świecideł.  Niestety nie było pana z Ukrainy sprzedającego miniaturowe zwierzątka ze szkła ,które nazywamy szklaczkami .Szkoda , ale i nic dziwnego , przecież u nich wojna. 
Po wyjściu z giełdy pojechaliśmy do Ikei na obiad ( mają pyszną zupkę kurkową ) i po kilka zakupów . uzupełniliśmy zapas świec i kilka domowych drobiazgów., w tym pokrowce na ubrania . Te z Ikei są lepszej jakości niż z innych marketów - nie wypadają z nich suwaki.Na koniec pokręciliśmy się jeszcze po pasażu w M1. Raczej tylko oglądaliśmy . Akurat był jarmark staropolski więc się na degustację różnych pyszności załapaliśmy, kupiliśmy kilka smakowych herbatek i na tym był koniec. Pojechaliśmy do domu.  Wystawka na komodzie od razu zmieniła wygląd . Nowe nabytki zajęły poczesne miejsca. 
A teraz popijamy sobie herbatkę i cieszymy naszymi zdobyczami.      

piątek, 27 marca 2015

27.03.2015 Cud

po prostu cud. Mój mężuś w końcu dał się wygonić do lekarza . Od czasu jak go wirusy grypowe gnębiły robił co mógł żeby się z wynikami u medyka nie pokazać . Noooo , zobaczymy co mu powie.  
Do poniedziałkowej  kontroli jestem przygotowana . Dokumenty mam pod ręką , poukładane latami i w tej samej kolejności ,nawet na wszelki wypadek zaświadczenia o szkoleniu bhp przygotowałam.   No , chyba,że  babsztyl wymyśli coś nieprzewidzianego . 
Dziś sobie zrobiłam popołudniowy luzik . Nie zajmuję się niczym konkretnym , oglądam swoje ulubione programy historyczne i popijam herbatę z dodatkiem płatków róży. 
Jutro wyprawa na giełdę kamieni i minerałów. Będzie ciekawie. Nie mamy szczególnych planów zakupowych, zobaczymy na jaki kolekcjonerski skarb uda nam się trafić. 

czwartek, 26 marca 2015

26.03.2015 Spraw babusinych nie wiele

Od rana padało, choć było przy tym bardzo ciepło. Poszłam na targ, ale nie pochodziłam , właśnie z powodu deszczu . Nie chciało mi się moknąć. Kupiłam jednak to co zamierzałam czyli miód , rzodkiewki , szczypior i takie tam . Na koniec jeszcze ciekawą parę rajstop w czarne kropki . Jeszcze nie wiem do czego je założę , ale podobały mi się . Na drugą stronę już nie poszłam , szkoda, bo tam zwykle mają dużo ciekawych rzeczy.
    W pracy nic specjalnego ; kompletuję papiery do kontroli. Wwwwrrrrrrr... Ale nic na to nie poradzimy , trzeba się i z tym problemem zmierzyć. 
  Ot na co się przydaje internet . Po schudnięciu przestała na mnie pasować bielizna. Stwierdziłam ,że muszę sobie wymienić. Trafiłam w necie na tabelkę , która oblicza rozmiar biustonosza. Zmierzyłam się według instrukcji , wpisałam do tabelki i wyszło mi coś dziwnego : 75F ! Myślę sobie, coś skopałam , wpisałam jeszcze raz i znów to samo. W życiu bym nie pomyślała, że mogę mieć taki rozmiar , ale zaryzykowałam , kupiłam sobie stanik, taki jak lubię bez fiszbin  ( a właściwie to trzy w jednym opakowaniu) w tym rozmiarze. Przymierzam i co się okazało ? W życiu nie miałam wygodniejszego stanika. Przedsięwzięcie poszło w górę , co przy moim krótkim tułowiu znacznie poprawia sylwetkę, nie wyłażą bokami żadne nadmiary tłuszczyku , nie przesuwa się w górę i w dół z każdym ruchem, nie spadają ramiążka .  Zdziwiłam się ,że hej, ale jestem z zakupu zadowolona. 
Załatwiam metę na czerwcowy weekend ( majowy zbyt krótki niestety) . Padło na Bachorze , na Kaszubach . W ubiegłym roku wszyscy byli zachwyceni i zgodnie orzekli, że musimy powtórzyć . I może pogoda będzie bardziej przyjazna i uda się popływać . Po jutrze wyjazd na giełdę kamieni i w ogóle fajny dzień się zapowiada.  

środa, 25 marca 2015

25..03.2015 J.p.k.m -ć

Nie , nie wyjaśnię tego szyfru z tytułu - w cywilizowanym języku się nie da . Wszytko przez  zus.  Zapowiedzieli mi się na kontrolę -w najbliższy poniedziałek ; nawet dziumdzia jedna powiedziała jakie dokumenty mam przygotować .  Tylko tego nam potrzeba ... Księgowa twierdzi, że mam się nie przejmować  , bo nie mają się do czego przyczepić, a jak będzie potrzeba, to mam do niej zadzwonić a ona podjedzie sama z nimi pogadać.  No nie mają , ale kto ich tam wie ...  Koniec tygodnia mam skopany i tyle, zwłaszcza,że i vat musiałam dziś zapłacić sakramencki ... Eeeeehhhh !!! 
Tak poza tym klient się namyślił , jest zdecydowany kupić od nas działkę , spotkaliśmy się dziś w tej sprawie. Płaci gotówką (!) Pozostaje się dogadać w sprawie ceny , bo mamy rozbieżny pogląd na tę kwestię , ale myślę że się dogadamy . No i gotówka , przy budowie to czysta wygoda.  
Jutro wybieram się na targ . Nie byłam tam od początku grudnia więc chętnie się pokręcę pomiędzy straganami . A poza tym i tak muszę kupić miód i jakieś warzywa . 
Sweterka przybywa. Już mam połowę drugiej części przodu. Może dziś skończę ? Zostaną rękawy i pliski. 

wtorek, 24 marca 2015

24.03.2015 Sprawy babusine

Nie wiele ich dzisiaj . Cały dzień z godzinną przerwą na odebranie wnuczka z przedszkola i dostarczenie do drugiej babci i wlotem na pocztę i do sklepu z gospodarstwem domowym,  spędziłam przed komputerem , liczyłam , pisałam faktury i oferty. Rano tylko napisałam kilka słów do wuja i wysłałam z nowym pakietem materiałów do księgi. 
W gospodarstwie domowym , kupiłam prezent na roczek , dla wnuczki szwagroskiej . Zostaliśmy zaproszeni na uroczysty obiad i kawę z tej okazji.  Kupiłam porcelanowy komplet miseczkę, talerzyk i kubeczek , oraz komplet dziecięcych sztućców. Komplecik jest śliczny , niebieskie słoniki , wiewiórki i kotki na żółtym tle.
Po pracy też niz szczególnego ; trochę prasowania , pozszywanie kieszeni w marynarce mężusia i tyle na dziś. Jeszcze tylko muszę wieczorem do znajomego wyskoczyć odebrać towar , który mi z hurtowni w Poznaniu odebrał. 
Moja wnusia pisała wczoraj swój pierwszy w życiu sprawdzian . Proste słówka odpowiednie do wieku ; lala, las, kot , mama itd . Napisała wszystko bezbłędnie jako jedyna w klasie i z dumą pokazywała nam buźkę z trzema serduszkami ( to taki zerówkowy  odpowiednik 6) i była bardzo tym podekscytowana .
A poza tym , zimowy płaszcz powiesiłam do szafy , a na wieszak trafiła moja czerwona peleryna i skorzana kurtka .   
Może uda nam się sprzedać działkę ? Klient umówił się z nami na jutro , na rozmowę . 

poniedziałek, 23 marca 2015

23.03.2015 Po naszymu

Dostałam od syna , syn znalazł na facebuku - autor niżej podpisany Sam Wuja Czechu .
Perełka po prostu !!!


LOKOMOTYWA (w gwarze poznańskiej)
Stoi na stacji wielgachno bana
cało w oliwie jest opypłana.
...
Para z ni bucho i poświstuje
a palacz ciyngiym wef ni hajcuje.
Wuchte wagonów mo zahoczone
wef kożdym klunkrów jest nawalone.
Jest tych wagonów cóś ze śtyrdzieści
wcale nie wiada co sie tam zmieści.
W piyrszym wagónie kole wynglarki
jadom z Poznania same Kaczmarki
jedzie tyż Kundziu i z Wildy szczuny
a kożdy śrupie z tytki bonbony.
Wef drugim szkieły i ejber łysy
śtyrech góroli i dwa hanysy.
Potym jest proszczok, owce i kónie
wszysko to w czecim jedzie wagónie.
Dalej som ryczki i szafónierki
jakieś wymborki i salaterki.
Śtyry wagóny jadom z meblami
za nimi dziesińć wagónów z pyrami.
Na samym kuńcu cołkiym dla śmiechu
tyn co to pisoł - sam Wuja Czechu


niedziela, 22 marca 2015

22.03.2015 "Handmadziaki" i nie tylko

Na początek śpiące słońce - pocięta dyskietka doskonale  się sprawdziła jako filtr





I moje robótki z ostatnich dwóch miesięcy - wciąż się uczę jak widać  

Serduszka z przyssawką do przyklejenia na gładką powierzchnię- naniosłam fotki wnucząt 


Pudełka na skarby , też ze zdjęciami wnucząt 



I świątecznie :

Zawieszki - awers i rewers 



                            Różne ptaszki i kaczorki ( a może to gąski ? ) 




I kogut , a raczej kogucisko - ma ponad 20cm wysokości - ozdobi wielkanocny stół 

Też awers i rewers 



I pierwsze świąteczne dekoracje - będzie więcej i zostaną uzupełnione o moje robótki 
i pojemniczki pełne kolorowych jajeczek - tak sobie wymyśliłam...





A poza tym ; upiekłam bułeczki owsiane ( w/g ulotki lidlowej ) , całkiem smaczne . 
Mężuś zaraził się ode mnie epoką średniowiecza - siedzi przed komputerem i ogląda filmy o zdobywaniu zamków i średniowiecznych machinach .
Przytrzaśnięty palec już mnie prawie nie boli , chociaż mam siny - myślałam ,że będzie gorzej.