babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 30 kwietnia 2016

30.04.2016 Pierwszy dzień laby

No , nie wiem . Bo czy to można nazwać labą ? Od rana zrobiłam zakupy i zatankowałam auto . Tym razem zakupy robiłam po woli . Najpierw na zieleniaku. Lubię taki wiosenny zieleniak . Warzyw i owoców może nie ma w takich oszałamiających ilościach jak na jesieni, ale za to mnóstwo sadzonek, nowalijki - pojawiły się już szparagi i rabarbar . Oczywiście kupiłam . Szparagi zrobię jutro na obiad i upiekę placek z rabarbarem. Dawno nie jedliśmy a wiosna bez szparagów się nie liczy. O tej porze roku zieleniak pachnie niepowtarzalnie ; świeżą ziemią i młodymi roślinkami. Potem pojechałam jeszcze do miasta i dwóch marketów , zapasy uzupełniłam na dłużej .Po powrocie  i śniadaniu pojechaliśmy z mężusiem do sklepu z płytkami odebrać próbki a potem do marketów budowlanych oglądać drzwi. W trakcie tej wędrówki zadzwoniła pani z salonu z komórkami z informacją ,że mamy gotowe do podpisu nowe umowy. Załatwiliśmy i to . Po obiedzie zabrałam się za ogarnięcie mieszkania , potem znów za prucie sweterków , czapek i szaliczków . Ilość kłębków rośnie a ja mam coraz większy dylemat ; jak to zagospodarować . W tak zwanym międzyczasie wrzuciłam do pralki dwa ładunki prania . Mężuś nadrabiał zaległości w czytaniu. I tak sobie mija ten pierwszy dzień laby. Sobota jakich wiele . Co jutro ? A się okaże ! 

piątek, 29 kwietnia 2016

29.04.2016 Pruję

od wczoraj konsekwentnie i po kolei. Zaczęłam od czapeczek . W sumie sprułam ich aż pięć .Ogólnie rzecz biorąc mało porywające zajęcie. Zanim jednak przystąpiłam dziś do tej czynności dzień zaliczyłam szaleńczy . Pisanie , pisanie , pisanie , same zamówienia i faktury; kilku się obudziło na ostatnią minutę .I jeszcze niezliczone ilości telefonów.  Ledwie zdążyłam się wyrwać do skarbówki . Szybko poszło , bo nasz urząd pracuje bardzo sprawnie , żadnych kolejek i uprzykrzania życia podatnikom . Nawet kącik dla dzieci mają ,żeby rodzice w spokoju mogli swoje sprawy pozałatwiać . Szkoda tylko ,że prawo podatkowe w naszym Kraju  jest chore , ale na to miejscowi urzędnicy wpływu nie mają. W tym kontekście nie dziwi , że naczelnik jest zapraszany przez biznesmenów na imprezy . 
Ale szaleńczy dzień minął , w perspektywie długi weekend , luz , laba , LB ... I dobrze . Napracowaliśmy się wszyscy niemożliwie , wolne potrzebne , zwłaszcza,że kontrakt prawie skończony. Jeszcze dwa dni pracy , jeden dzień na pomiary i finał.Odbiór a potem rozliczenie ostatniej transzy . 
Na weekend nic nie zaplanowaliśmy . Zabrakło czasu , a poza tym pogoda za bardzo nie sprzyja. Wciąż zimno , choć słonecznie . Niby jutro ma być 18 na plusie , ale  to się okaże.  Jeśli faktycznie tak będzie to wpadnę na budowę z opryskiwaczem i randapem wytępić zielsko w zdłóż płotu . Trawnik przed naszą posesją nalezy do miasta , ale zanim służby dotrą w ten rejon z kosiarką zielsko rozniesie się po naszej posesji. Zlikwiduję sama. Trawniczek jest wąski , roboty na 15 minut, kora też kosztuje grosze więc wysypię i będzie z głowy.  
 A co więcej ,to się zobaczy. Na koncerty raczej się nie wybierzemy . Za Edytą Górniak nie przepadamy a reszta zaproszonych artystów , to jacyś rezerwowi z III ligi. Kompletnie nie kojarzę , żadnego z nich z jakimiś piosenkami. No może Margaret , ale tylko z reklamą butów Daischman, bo z piosenkami też nie. Małżonek też nie więc wieczory w domu. 

czwartek, 28 kwietnia 2016

28.04.2016 Dziś to się nabiegaliśmy

po części dosłownie : rundka po mieście w celu załatwienia zaległych spraw i kilku nowych przy okazji . W biurze , bo koniec miesiąca i trzeba porobić zamówienia i zakupy , po południu na budowie , bo udało mi się sprzedać niepotrzebną już studnie na wodomierze , którą musieliśmy założyć na czas budowy i trzeba było przygotować ją do wysyłki ; bagatelka : aż pod Kraków i wreszcie w salonie u operatora komórkowego . Dopieścił nas aż miło , od maja będziemy płacić o połowę niższe rachunki niż płacimy. Na koniec jeszcze odwiedziła nas wnusia  z rodzinką . 
A poza tym byłam na targu , udało mi się tam dotrzeć po co najmniej pół roku. Szukałam sznurka do zapakowania tej studni , ale nie było. Na zaglądanie do stoisk z warzywami i owocami nie miałam czasu . No cóż , może innym razem . 
Zaczęłam pruć ciuszki po wnusi . Muszę zrobić jej tulistworka i smoka . Tak sobie dziecko zażyczyło.  Tulistworek nie będzie trudny , gorzej z tym smokiem . Coś tam jednak wymyślę . 
Jutro też narwany dzień nas czeka i na dodatek wizytę w skarbowym muszę zaliczyć , oddać pit. 

środa, 27 kwietnia 2016

27.04.2016 Sprawy babusine

Nazbierały się . I pomyśleć ,że tylko przez jeden dzień  mnie nie było w biurze. ..
Na budowie zainstalowali nam właśnie wentylację . Został , sufit , podłoga , płytki i lampy . A potem to już można będzie się urządzać . Z kasą też nie źle więc przeprowadzka do nowej siedziby na jesieni wysoce prawdopodobna. 
   W domu zwyczajnie ; nic konkretnego , drobne niezbędne codzienne czynności ; obiad , prasowanie ( wreszcie się z tym wyrobiłam - kupka zalegająca w szafie zniknęła) , pomalowałam drugą warstwą lakieru pudełko dla mojej przyjaciółki. 
Za oknem temperatury listopadowe , w okolicy 5 stopni . Wciąż noszę wełnianą pelerynę. Wygląda na to,że pory roku się przesuwają . W grudniu ubierałam półbuty i tę samą pelerynę , a kilka dni przed końcem kwietnia noszę to samo i zastanawiam się czy mitenek nie wyjąć z pudła . 
Za dwa dni długi weekend . Niczego nie zaplanowaliśmy , a burmistrz tym razem się nie postarał w temacie majowych koncertów . Myślę , żeby wyskoczyć na kilka godzin do Bydgoszczy , odwiedzić wuja.  Gryzie mnie to do pewnego czasu , bo wuja wiekowy i schorowany . 
A poza tym , może po prostu poczytam i zrobię porządki w szafach i biblioteczce. Najważniejsze jednak, że przez 4 dni nie będzie dzwonił telefon.


wtorek, 26 kwietnia 2016

26.04.2016 Targi

Dawno nie byłam na takiej imprezie . Pozmieniało się . Przede wszystkim warunki; wyremontowane , klimatyzowane pawilony wystawiennicze , eleganckie stoiska i luz . Zmieniła się też moda ; zniknęły klasyczne garnitury i kostiumy , królują sportowe marynarki i koszule w kratę a wśród pań gładkie sukienki i krótkie kurteczki lub żakieciki  , poza tym dobrze trzymają się barwy firmowe . Wystawców mnóstwo , aż cztery pawilony wypełnione co do metra. Blisko wejścia do jednego z pawilonów niespodzianka : stoisko z kamieniami . Od razu rzuciła nam się w oczy dość spora figurka anioła z fluorytu . przepięknie wybarwiona na fioletowo i zielono i co ciekawsze szlifowana na "okrągło" . Ciekawe o tyle ,że fluoryt jest kamieniem bardzo kruchym i łamliwym . W tej sytuacji cena (550,00)  nas nie zdziwiła . Szlif na pewno pochłonął dużo czasu i wymagał wielkiej precyzji. Nie kupiliśmy oczywiście , bo nie w tym celu odwiedziliśmy targi . Oferta pod hasłem "ochrona" . Zakres ogromny ;od ochrony danych osobowych , mienia, środków transportu , ubrań dla pracowników ochrony samochodów do przewozu gotówki poprzez naszą działkę , po czipy dla psów przewodników , zamki do drzwi i drony. Mówiło się kiedyś  ,że " rasa żółta zaleje świat". Coś w tym jest , bo zalew chińskich stoisk nie mały , a technologie w wielu przypadkach krok do przodu przed resztą świata . Nazbieraliśmy mnóstwo materiałów i mnóstwo różnych gadżecików reklamowych i jeszcze więcej cukierków w firmowych papierkach . Na sportową torbę się nie załapałam , za to na plecaki sztuk dwie owszem. Fajne , nie zbyt duże , w sam raz na rower lub nie długą , pieszą wędrówkę , ot tyle,żeby zmieścić dokumenty , trochę prowiantu i butelkę z wodą . 
Z przyjaciółką się nie spotkaliśmy ; wylądowała na L4 - z ostrą anginą . Szkoda.  Poza tym spotkaliśmy kilku znajomych i jak to na takiej imprezie , pogadaliśmy na tematy firmowe i wymieniliśmy się wizytówkami.  No i to by było na tyle.  Przyjemny przerywnik w codziennej rutynie. 

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

25.04.2016 Sprawy babusine

Działo się dzisiaj...  Od rana w biegu i to dosłownie . I jak zwykle pod presją czasu. 
A poza tym nasz najmłodszy wnusiu skończył dziś pół roczku . Kupiliśmy mu pluszowego , zielonego smoka i śpioszek w paseczki . 
Dostałam list od wuja - nie ciekawie w rodzinie. Sam choruje od dawna i nie jest w najlepszej formie odkąd przestał pracować , a wieści od najbliższej rodziny też nie wesołe. Niedawno zmarła ciotka , córka siostry mojego dziadka , kilka tygodni wcześniej syn tej ciotki , a na dodatek aż trzy przypadki raka w rodzinie najbliższego kuzynostwa wujka i mojego . Z tą rodzinką spędzałam wakacje , spotykaliśmy się przy różnych okazjach ... Przykre wiadomości . 
Jutro , przyjemny przerywnik w pracy ; jedziemy na targi securex. Może się załapię na jakąś fajną sportową torbę  , dwa lata temu mężuś się na taki gadżet załapał i od razu zagospodarował do firmowych mierników . I może spotkamy z przyjaciółką , która pracuje w tej samej branży co my ale na etacie , jeśli szef pozwoli jej udać się na targi . Tak się umawiałyśmy kilka dni temu . Zobaczymy. Nie byłam na targach już kilka lat, odkąd przestaliśmy jeździć na Intertelekom do Łodzi.  . 
  

niedziela, 24 kwietnia 2016

24.04.2016 Niedziele jak to niedziela

tym razem niczym szczególnym się nie wyróżniła . Mężusia jakoś dziwnie wcześnie jak na niedzielę z łóżka wywiało. Mnie jak zwykle około 8.30 co i tak jak na moje możliwości jest późno. Ale do tego własnie są niedziele. .. Przed południem zajęłam się zrobieniem pudełka na biżuterię dla mojej przyjaciółki. Zmawiamy się na spotkanie w długi weekend to jej zawiozę. ładnie wyszło. Dosycha właśnie . Jeszcze tylko pomaluję lakierem zabezpieczającym . Zrobiłam też porządek z moimi starymi pendrivami . Miałam ich aż 6 sztuk i nie wiem czy jeszcze się jakiś nie znajdzie w biurowej szufladzie . Teraz mam dwa za to o dużej pojemności. Więcej mi nie potrzeba. Część rzeczy przerzuciłam też do komputerka .  A poza tym lenistwo niedzielne stosowane. I tak ma być . Z wiekiem coraz bardziej mi takie lenistwo pasuje. 
Czeka mnie jeszcze wyprasowanie małżonkowi koszuli na jutro ale ograniczę się do jednej - dwóch. Cały ubiegły tydzień prasowałam po jednej , dwie , ale to dlatego,że nie miałam czasu. Prasowania zresztą mam więcej więc i tak muszę się za to zabrać , ale na pewno nie dziś i nie jutro. Może we wtorek . No , chyba ,że mnie coś najdzie... 
W TV nie ma czego oglądać , nawet ViaSat Fistory powtarzają programy . I tak to sobie czas biegnie.  Kusi mnie jedna bluzeczka w bon prixie , bo ma kapitalnie zrobione wiązania na ramionach , a ja wszelkie wiązania i sznurówki kocham , ale niestety nie jest z bawełny tylko poliestru i to jest jej zasadnicza wada. Dopiero się pojawiła w ofercie , zastanowię się jeszcze.  

A na koniec chwalę sie chustą . Nie mam na zcym jej rozwiesić   żeby ją w całości pokazać , ale jest spora . Kolor taki jak na zbliżeniu .