babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 21 grudnia 2024

21.12.2024 Tak jakby

 Tak jakbym była gotowa na świętowanie . Zapakowałam prezenty, podrasowałam dekorację ( potem pokażę) , zakupy zrobione , nawet ciasto na pierogi i zrobiony makaron do zupy i makiełek, pozostało wrzucać do garnka ingrediencje i gotować świąteczne smakołyki. Jutro mam zamiar przygotować masę makową i przyprawę do ryb , wyprasować obrus i to co zalega w szafach i to tyle . Popołudnie dla mnie. Odpoczywam , zwłaszcza , że dostaję w kość ostatnio. Nastrój jednak u nas mało świąteczny , Szwagroska w szpitalu i nie jest wesoło, święta spędzi w łóżku i jeszcze pewnie długo po świętach a moja matka samą siebie przechodzi. I lepiej nie będzie. 

Dziś najdłuższa noc w roku a potem drobnymi kroczkami do wiosny. Niech się już skończy ten rok. 

piątek, 20 grudnia 2024

20.12.2024 Czy

 ten świat nie może być choć odrobinę lepszy?  Same złe wieści i sprawy, których nikt nie ogania. Nie chce mi się dziś o tym pisać . 

czwartek, 19 grudnia 2024

19.12.2024 Jak bym nie miała co robić w domu ,

 szwendam się po ciemnych kątach i pilnuję osiedla matki a małżonek ze mną. To babsko wciąż ją nachodzi . Dziś też była. Wywaliłam znów. Jest już tak bezczelna, że nam się odgraża. Będę teraz jeździć po południu albo wieczorem w różnych godzinach i wpadać z nienacka do chaty. Nie udało mi się dziś nawet z pomocą opiekunki wyekspediować matki z domu , żeby "popsuć " dzwonek od domofonu ale zrobimy to. Jestem umówiona z opiekunką, da mi znać jak wyjdą. Trudno, wydam kasę na prawników zamiast na inne , fajne rzeczy, ale zaraz po nowym roku zlecę założenie sprawy o ubezwłasnowolnienie. Nie mam wyjścia. A co dalej ... A chgw, jak mówią moje chłopaki. A miałam budować świąteczną atmosferę ... 

No dobra, żeby zbyt ponuro nie było ; mam już choinkę . 


W tym roku kolorowy zawrót głowy 


I pierniczki gotowe, czekają na Wigilię 






I chatka z piernika 

I skrzaty na niby - kominku 










środa, 18 grudnia 2024

18.12.2024 To było najlepsze, co mogłam zrobić ,

 na początek. Od wczoraj do matki przychodzą opiekunki. Dziś były we dwie . Będą przychodzić zamiennie , a czasem , w razie potrzeby obie. Na razie matka nie może się połapać o co  chodzi i skąd się wzięły ale nie protestuje. Jak wczoraj omawiałyśmy szczegóły i opowiadałam o różnych sytuacjach i na co zwrócić uwagę siedziała z miną niesłusznie skarconej uczennicy podstawówki , ale nic nie mówiła. Dziś dostała paczkę ,jako podopieczna ops-u w ramach akcji "piernikowe serca" . Wielka torba pierniczków różnego rodzaju i kilkanaście laurek robionych przez dzieciaki ze szkół specjalnie w tym celu. Opiekunka wymasowała i nasmarowała maścią jej ramię , bo oczywiście rano był foch. Ona nie wstaje , boli ręka , jest chora i tak dalej. Ale kobiety tak ją zakręciły , że za chwilę sama się zaczęła ubierać, pokazywać zdjęcia itd. Obgadałam jeszcze parę spraw i się zwinęłam. Opiekunki i mnie do pionu postawiły , bo powiedziałam, że nie mam wielkich wymagań , chodzi o to, żeby trochę pogadać , przypomnieć  o sprzątaniu, wynoszeniu śmieci , jakiś spacer, drobne zakupy przy okazji i telefon do mnie gdyby się to babsko pojawiło , a panie na to , że one tu przychodzą , żeby mnie było lżej i mogę wymagać dużo więcej , nawet na mszę mogą z nią iść jeśli sobie życzę . No, kościelna to moja mamuśka nigdy przesadnie nie była , ale skoro tak, to poprosiłam , żeby dopilnowały śniadania i leków, zaprowadziły raz po raz do fryzjera, uszykowały mi rzeczy do prania  a przede wszystkim wyciągały ją z domu, bo nie chcę żeby tylko siedziała . Oczywiście , nie ma problemu. Umówiłam się z nimi , że skoro przychodzą rano to ja będę wpadać po południu. Zakręciły babcię na maxa , chodzi grzecznie jak w zegarku. I w przeciwieństwie do mnie, ich słucha. Przynajmniej na razie. Jutro wręczę im klucze od domu , a od piątku będę wpadać już tylko po południu. Na razie chcę żeby się przyzwyczaiła do ich obecności. Umówiłam się też, że jutro znów podstawiam kamerkę, a emeryturę wyciągam i daję po kawałku. Mnie nie słucha , ale jak jej o tym opiekunka mówiła to przytakiwała. Ciekawe co z tego wyniknie , ale ostatecznie kobiety mają doświadczenie więc czemu miałabym nie posłuchać ich rad. A najlepsze na koniec; wczoraj rano , chyba było trochę po siódmej , telefon. Zadzwoniła szefowa opiekunek z ops-u i pyta czy to JL. Ja na to, że nie, że córka . Ja dzwonie w sprawie mamy, bo ona była u nas wczoraj w sprawie opieki , to proszę przekazać , że dziś o 9 rano będzie pani Taka a Taka, od razu wczoraj mama nie chciała , bo jest chora czy coś jej dolega ...  Zgłupiałam, ale stwierdziłam ,że w takim razie ja tam będę przed dziewiątą i porozmawiam z opiekunką . Pech chciał, że mi się klient wsypał do biura i dotarłam do matki równo o dziewiątej. Opiekunka już była , matka po prostu jej otworzyła, nie wiedząc kim jest. Od razu zwróciłam uwagę na to, że trzeba jej wbijać do głowy , że ma tego nie robić. Z wrażenia zadzwoniłam do tej szefowej jak tylko weszłam do biura i próbowałam wyjaśnić o co w tym chodzi . No i nie wiem , po prostu poszła sama do ops-u i logicznie gadała jak mi powiedziała. Do tej pory nie wiem co za spinkę w mózgu dostała, żeby tam pójść.  Ale żeby mi wesoło nie było , wsypało się do niej to babsko . Zameldowała mi sąsiadka. Akurat wsiadaliśmy z małżonkiem do auta ,żeby pojechać na działkę po dodatkowa drabinę , bo nam potrzebna a potem i tak miałam w planach wpaść jak się umówiłam z opiekunkami. No to już wiadomo co mam robić. Wywaliłam z domu szkodnika, nawrzeszczałam na jedną i drugą, bo matka oczywiście focha odwaliła, że co ja chcę od jej koleżanki. Kiedy wracaliśmy , po zawiezieniu drabiny do biura i odebraniu paczek z paczkomatu znów wpadłam do matki ale tym razem była sama. Nagadałam ,że ma nie wpuszczać nikogo, że wszyscy co mogą wejść mają klucze , opiekunki też je dostaną , nastraszyłam ,że ją babsko okradnie, otruje albo udusi i poszłam. Czy poskutkuje to już nie wiem, okaże się.  Z nudów z pewnością nie umrę...

wtorek, 17 grudnia 2024

17.12.2024 Miało być inaczej,

 weselej , świątecznie i jak zwykle u mnie w tempie olimpijskim, ale nie będzie. Nie dziś. Moja wirtualna Przyjaciółka cierpi a ja chce ją wesprzeć , chociaż z daleka ale przynajmniej myślami. Do jutra więc. 

poniedziałek, 16 grudnia 2024

16.12.2024 Armagedon elektryczny

 dziś u nas . Konsekwencje deszczu i wiatru jak się wydawało na pierwszy rzut oka , ale sprawa okazała się grubsza. Jadę sobie dziś do pracy i tak mniej-więcej w okolicach rynku telefon. Nie powinnam odbierać jadąc , ale ,że ruchu nie było to odebrałam. Dzwonił starszy syn , czy już jestem w biurze , bo nie działa serwer naszego klienta. Dojeżdżam , a on ,że jak będę w biurze to mam sprawdzić serwery. Ok. Wchodzę do biura i zonk. Rolety nie działają, telefon ciemny i głuchy , włączam lampki choinkowe i nic , dla pewności włączyłam światło i zadziałało. Idę do serwisu , wszystkie trzy serwery świecą , pomyślałam, że korki wyleciały , idę do serwerowni i ciemno, szafa serwerowa nie świeci, centrala ciemna, falownik od fotowoltaki też . Sprawdzam tablicę wszystkie bezpieczniki podniesione i tu wyczerpałam swoje możliwości. Telefon do syna. Stwierdził, że zaraz podjedzie i sprawdzi . Za 15 minut był ale zanim dojechał zaczęły piszczeć wszystkie upsy - takie awaryjne zasilacze. Okazało się jednak, że to nie u nas jest awaria a w energetyce, bo nie działa pół ulicy. Syn przełączył serwery klientów na inną fazę ( na szczęście mamy trzy)  i poszło , a energetyka przyjechała naprawiać. Okazało się , że na wysokości naszego płotu jest uszkodzony kabel. Pomierzyli , odkopali i naprawili. Wszystko razem trwało prawie 4 godziny , w tym dwie byliśmy całkowicie odcięci , bo na czas robienia wstawki wyłączyli wszystkie fazy. Wariactwo jakieś ale przynajmniej pożytek z tego jeden. Ponieważ w biurze mamy przeszklone drzwi wejściowe , to u mnie była jako taka widoczność , w pozostałych pomieszczeniach ciemności jak w rodzinnym grobowcu , to skorzystałyśmy z synową i spisałyśmy z natury to co u mnie na półkach leżało. Plan był dziś taki , że robimy inwenturę  od dziś. Przynajmniej zaczęłyśmy. Tak czy inaczej z robotą mocno do tyłu zostałyśmy. Nadrobiłam trochę jak już cywilizacja nam wróciła. 

A tak poza tym , sprzedałam na vinted kolejny ciuszek . Taką wizytową tunikę. Wyruszyła już w drogę do nowej właścicielki. A ja muszę się zastanowić nad stanem garderoby , bo dostaliśmy zaproszenie na imprezę jubileuszową naszego miejscowego tygodnika. Obchodzą w lutym 35-lecie działalności. Jutro jedziemy do szkółki po choinkę. Młodszy syn z pracownikiem skorzystał z awarii i pojechali dzisiaj. Przywieźli całkiem zgrabne i świeże , bo wycięte w chwili zakupu.  

niedziela, 15 grudnia 2024

15.12.2024 Dałam radę

 z domowymi sprawami. Mimo, że nieprzyzwoicie długo spałam . Obudziłam się z cztery minuty ósma . Jak na moje możliwości to prawie południe. Po woli, po woli ogarniałam sobie domowe tematy. Zaczęłam od prasowania i ekspedycji do piwnicy po kolejne smakołyki i  stojak do choinki. Choinki póki co nie mam i nie wiem gdzie ją kupię, bo jak się dowiedziałam na zieleniaku, pan , który od lat przyjeżdżał z choinkami w tym roku zrezygnował. Nie będzie go i jego choinek. Szkoda.., Pewnie pojedziemy gdzieś do szkółki. Zobaczymy...  W domu ogarnęłam większość dekoracji. Może jeszcze jakaś gwiazda betlejemska albo mini-świerczek na kuchenne okno , ale poza tym wszystko gotowe. Jak zaplanowałam kolorowy zawrót głowy , w tym roku będzie  dużo i kolorowo. I jest ; chatka piernikowa otoczona prawdziwym lasem cynamonowych choinek, po którym kręci się gromadka aniołków, św. Mikołaj na reniferze , miś polarny i nadjeżdża świąteczna ciuchcia. Niby - kominek obsiadły świąteczne skrzaty, a na kuchennym stole  słoje pełne świątecznych przysmaków, w postaci pierniczków, cukierków i orzechów. I jeszcze parę innych kompozycji , ale w swoim czasie pokażę wszystko na zdjęciach. 

Tak poza tym byliśmy na urodzinowej kawie u młodszego syna. Pogadaliśmy , pośmialiśmy się i objedliśmy się pysznym jedzonkiem i tyle. Niedziela minęła. Wieczór deszczowy i wietrzny więc ze spaceru musieliśmy zrezygnować . Jakaś zima bez zimy się zapowiada. Dobrego tygodnia i miłych świątecznych przygotowań , bo to przecież ostatnia prosta.