babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 25 stycznia 2013

25.01.2013 Klątwy i ociotowania chyba ,

no bo jak to wszystko co się ostatnio dzieje sobie inaczej tłumaczyć, jakby się zawzięło.  Sprawa z ubiegłego piątku okazała się bardziej skomplikowana do załatwienia niż sie zapowiadało. Wszystko idzie jak p grudzie , a na dodatek zgubiłam kluczyki od auta . Po powrocie z poczty je miałam zamknęłam auto i wydawało mi się ,że chowałam do kieszeni kurtki, zapinanej na zamek zresztą a kiedy około 14.00 miałam jeszcze raz wyjść z biura , kluczyki znikły . Szukałam prawie godzinę i nic . Wyparowały . Odsunęłam nawet biurko , trzy razy wysypałam wszystko z torebki , szukałam w kieszeniach i nic. Na koniec wysłałam męża do domu po zapasowe, bo akurat przyjechał. I wtedy moje coś mi mówi podszepnęło mi ,że mogły mi wypaść w sklepiku , kiedy kupowałam kawę . Poszłam do sąsiedniego bloku do sklepiku . I były . Pani sklepowa znalazła i położyła na półce myśląc,że to jej zmienniczka zapomniała zabrać. I dobrze,że się kluczyki znalazły , ale co się naszukałam... Skleroza nie boli , tylko się człowiek nałazi jak głupi. ..  
A poza tym jestem mistrzynią w robieniu czegoś z niczego. Przerzedziło mi się w lodowce, a że mam ostatnio alergię na markety to do uzupełniania zapasów mi się nie pali . Nie miałam nic na obiad . Została mi mała porcja makaronu z wczorajszego obiadu , cztery parówki i niecałe pół papryk, jakieś puszki z zielonym groszkiem i ciecierzycą .. No to obsypałam parówki przyprawą do grilla , podsmażyłam lekko na rumiano, paprykę pokroiłam. w kostkę , cebule w piórka , poddusiłam na łyżeczce oleju , dodałam dwie łyżeczki przecieru pomidorowego i pół kostki rosołowej , trochę chili , podlałam wodą i pogotowałam jakieś 10 minut , a potem dodałam puszkę groszku i parówki.. Makaron włożyłam do naczynia żaroodpornego , na to wyłożyłam sos z parówkami , na wierz położyłam kilka plasterków żółtego sera pokrojonego w paseczki i zapiekłam w piekarniku. Wszytko razem zajęło mi jakieś pół godziny a mężuś wcinał aż mu się uszy trzęsły . Nie ma to jak kreatywność . 
Ostatnia poduszka nabiera kształtu . Ta będzie kolorowa ; fioletowa z żółtym paskiem . Tak w ogóle to epokę jak zwykle wyprzedziłam ; w czasopismach designerskich hitem są dzianiny : poduszki, siedziska, pledy , pokrowce na kubeczki i czajniki , nawet abażury. U mnie takie dziergane gadżety od dawna  w użytkowaniu . 

czwartek, 24 stycznia 2013

24.01.2013 Sprawy babusine znowu

Rozebrałam choinkę . Mężuś wyniósł suchy badyl na śmietnik , ozdoby powędrowały do kartoników i tyle ze świątecznej atmosfery zostało.Jakoś tak trochę łyso bez tej choinki., pokój się powiększył czy coś. Trochę mi szkoda, bo robiła nastrój , ale trzeba było , bo się sypała a poza tym i tak już koniec sezonu bliski.. Karnawał krótki , nie było sensu dalej jej trzymać. 
Buty kupiłam. Zerwałam się z biura na trochę pod hasłem ,że idę na pocztę. Wszędzie wyprzedaży pełno , w sumie kupiłam za 40 zł. Mam nadzieję ,że wytrzymają dłużej niż poprzednie. Na markowe za 2 stówki po przecenie się nie zdecydowałam , chociaż nawet mi sie podobały . I tak rozniosę w ciągu jednego sezonu . Szkoda mi było kasy . Pozostałe 12 minut płatnego parkingu wykorzystałam na pokręcenie się po chinskim sklepie . Tuż obok a poza tym Chinki nie chodzą za każdym ,nie patrzą na ręce i nie krzyczą żeby brać koszyki. .Nic ciekawego nie znalazłam. owszem ciuchów mnóstwo , butów też ale rozmiary małe , no i jakość już mnie nie przekonuje. Wolę bon prixa , chociaż też pewnie większość w Chinach szyte. 
Jak tak się szwendałam po tym chińskim markecie , to mi przyszło do głowy ,żeby szafe w domu przewietrzyć i sprzedać trochę na jakimś allegro albo gumtree.. Tylko czas na to znaleźć ,żeby obfotografować i opisać. Może w sobotę - jak nic nie wyskoczy ?    

środa, 23 stycznia 2013

23.01.2013 Namierzyłam ,

wreszcie mi się to udało. Jakiś czas temu na kiermaszu w M1 natknęlismy się na stoisko ze świecami wodnymi ( nie , nie chodzi o takie , które pływają w pojemniku z wodą ) . Ponieważ bardzo się spieszyliśmy, nie zatrzymaliśmy się przy tym dłuzej tylko poprosiliśmy o wizytówkę . Wizytówka jednak zaginęła w trakcie remontu. Od tego czasu szukałam tych świec w necie i na stoiskach w M1 jeśli trafiliśmy na kiermasz . I nic . kamień w wodę . Nie było nigdzie . I dziś wpisałam w przeglądarkę i stał się wirtualny cud - świece znalazły się od razu. Zamówiłam . Jeden komplet wystarcza na 62 świece.  A działa to tak : do szklanego naczynia wrzucamy coś tam: muszelki, kolorowe kulki , gałązki , kwiaty - co kto lubi , lejemy zwykłą wodę , do wody  dodajemy odrobinę barwników ( z zestawu podstawowego - żółty, czerwony, niebieski, można wymieszać żeby uzyskać inne kolory), na to lejemy odrobinę oleju jadalnego np. Kujawski , na olej układamy pływak z knotem i zapalamy . Jak kto chce świecę zapachową , to należy dodać ciut olejku zapachowego . I wszystko. Wygląda pięknie - widziałam na kiermaszu. 
Butów nie kupiłam , zabrakło mi czasu . Może jutro urwę się z biura na jakąś godzinkę . 
W niedziele imieniny starszej synowej. Znów zamach na moje odchudzanie . 

wtorek, 22 stycznia 2013

22.01.2013 Sprawy babusine

Mężuś z wczorajszego zlecenia wrócił o 3.50 . Czekałam do 1.45 a potem dałam spokój. Rano czekało na mnie biuro i sprawy do załatwienia. I tak nie skończyli , około 2.00 dali spokój . Te marne 52km z Jarocina jechali prawie dwie godziny. Drogi zawiało . Nas też śnieg zasypuje od soboty, z małymi tylko przerwami. Pługi nie dają rady. Jeżdżą bez przerwy a i tak po chwili znów wszystko zasypane. Za to miałam chwilę luzu po południu więc obdzwoniłam przyjaciółki z Chojnic i z Torunia .  
Dzieciaki przyjechały do mnie wczoraj pod wieczór ; babć jakby nie liczyć jest po sześć . Mieli co robić . Krzysiu z tulipanem i pudelkiem czekoladek Lindt , Helunia z własnoręcznie wyklejoną laurką i pudełkiem czekoladek "Dla babci" - takie teraz gadżety robią i sprzedają . Cukiernie torciki - serduszka na dzień babci i dziadka, apteki zestawy witamin , dla babci i dziadka, sklep z tekstyliami dla domu -  ręczniki z haftem dla babci lub dziadka , sklep z gospodarstwem domowym - kubeczki dla babci lub dziadka , w sklepie odzieżowym koszulki z napisami - dla babci i dziadka. Sposób na ożywienie handlu w martwym sezonie. Następna  kampania za około 2 tygodnie z okazji Walentynek.  
Do dziadka maluchy przyjdą dzisiaj. Mam nadzieję ,że nie utknie na zbyt długo u dentysty i wróci zanim przyjadą , inaczej będą zawiedzione.  
A tak poza tym robota nam się zapowiada już na wiosnę . Będzie dobrze , mimo tego wrednego pecha w tym miesiącu. 

poniedziałek, 21 stycznia 2013

21.01.2013 Święto mamy

a właściwie to dziś mam ja , jutro mężuś. Wnusiątka pewnie zajrzą dopiero wieczorem albo jutro. Znów nie poszło jak należy ( rok 2013 , spisek albo inna klęska żywiołowa?...). Największa wpadka była w piątek , sprawa do uratowania ale to potrwa  a dziś znów nie tak . Młodszy z pracusiem jechali wesprzeć mężusia i drugiego pracusia - podwykonawcę. Upierdliwy jakiś ten miesiąc . Lepiej żeby limit na wpadki wyczerpał się z jego końcem. 
A poza tym to sobie poszyłam , a jakże . Trzeba było pomyśleć i od razu kupić nici w odpowiednim kolorze i zamek błyskawiczny . Ale przynajmniej skroiłam , a dziś kupiłam nici i zamek więc przy czasie pozszywam .
Butów mi szewc nie naprawił , podeszwa pękła mocniej niż wyglądało na pierwszy rzut oka. Będę musiała jakieś kupić , bo zostałam z jedną parą. Trudno, majątku nie kosztowały .Przewidywałam ,że tak skończą i kupiłam w chińskim sklepie. 
Chyba wreszcie wymyśliłam tytuł do moich wspominek " Daleko od spraw wielkich " . Jeszcze trochę mi zostało do napisania więc przemyślę . Na te chwilę najlepiej mi to pasuje.