Jest takie ładne łacińskie powiedzenie " hora fugit , mors venit , umbra transit , lux manet " . Czasem je sobie przywołuję . Znaczy to mniej -więcej "godzina biegnie , śmierć zbliża się , cień przechodzi , światło zostaje " . A przywołuję je , gdy dociera do mnie upływ czasu . I dziś własnie dotarł ; trzydzieści dziewięć lat minęło mam z małżonkiem . Nie były to łatwe lata ; praca i praca bez końca . Codzienna walka o byt . Nic nam nie przyszło łatwo , o wszystko musieliśmy walczyć i zabiegać , ale to był dobry czas . Po prostu dobry . Dobry czas w zgodzie , szacunku i tak ; miłości. A przekładając na łacińską sentencję ; godziny, dni , lata upływają nieubłaganie , mamy już z górki - do spraw ostatecznych bliżej z każdym rokiem , wszelkie cienie które kładły się na naszej codzienności właściwie poszły w niepamięć , zostało w w pamięci to co dobre.
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 5 września 2020
piątek, 4 września 2020
4.09.2020 Mamy piatek,
mamy weekend , mamy koniec lata - co mnie cieszy . Właściwie wszystkie te trzy sprawy mnie cieszą . Trochę się ostatnio u nas zadziało , ruszają roboty . I dobrze , bo ten cały zastój spowodowany zarazą już zaczynał być nieznośny. Może nieco nadrobimy .
Kupiłam sobie nowe druty do robótek , bardzo grube - piętnastki. Na cieńszych nie da się zrobić szalika z włóczki, którą wybrała wnusia . Nigdy na takich nie robiłam, ale druty to druty , co nie? Zadanie babciowe wykonam .
Po południu wybraliśmy się z mężusiem na zakupy . Uzupełniliśmy zapasy więc na jutro zostanie mi tylko pieczywo i zieleniak . Mam co prawda mnóstwo jabłek z działki a i gruszki pewnie już dojrzały , ale inne owoce i warzywa też się przydadzą .
Na jutro szczególnych planów nie mamy. Poświętujemy trochę , może na działkę pojedziemy jeśli padać nie będzie i tyle.
czwartek, 3 września 2020
3.09.2020 Sprawy babusine
Ten rok jest wredny , nic nie idzie jak powinno . Znowu przyszedł nie ten towar , co zamówiliśmy. Oczywiście się od razu zagotowało , bo robota się posypała. Obiecali wysłać właściwy, ale kto to wie, czy do jutra dojedzie .
Tak poza tym , raczej bez szaleństw, sprawy się toczą do przodu choć kulawo.
Czas za robótki się zabierać jesienne , bo wieczorem chłodkiem wieje . Aż mi dziś ręce zmarzły w czasie wieczornego spaceru . Chyba jakieś mitenki sobie wyjmę i będę zakładać na spacery . Może w tym roku zima będzie normalna . Jak by na to nie spojrzeć kalendarzowa jesień już za 20 dni to wieczory chłodne . Wczoraj wybraliśmy się na działkę po jabłka . Przytargaliśmy dwa spore koszyki , a już gruszki w kolejce czekają na obrywanie, ale to w sobotę. Tylko , kto to znów będzie jadł . Trochę przerobie na kompoty , bo lubimy , ale co z tą resztą ? Nie lubię jak mi się coś marnuje.
Czytam dalej Sagę , a w porywach Moje Mieszkanie i Newsweeka i to cała moja działalność popołudniowa . No jeszcze te wszystkie , niezbędne , domowe sprawy , tak prozaiczne, że i wspominać o nich nie warto.
środa, 2 września 2020
2.09.2020 Straciłam ochotę na pisanie
Za dużo kontaktu z komputerem . Przed chwilą skończyłam pisać oferty . Rychło w czas się obudzili . Ale zdążyłam . Tyle, że na nic więcej nie mam już dziś ochoty.
wtorek, 1 września 2020
1.09.2020 Takie różne ...
Nareszcie zapłacił jeden z większych dłużników . Od razu mi nieco lepiej , bo zapłaciłam mnóstwo rachunków . Jeszcze parę zostało , ale najpilniejsze mam z głowy i mogę być spokojniejsza . Co nie zmienia faktu, że muszę z bankiem powalczyć . Chciałam wypłacić kasę , no i wypłaciłam , tyle, że wpisałam inną kwotę i taką mam zdjętą z konta , a bankomat wydał mi mniej .Miałam tyle pracy dzisiaj , ze nie zdążyłam zrobić tej reklamacji. Zawsze coś ... Jak by nie szło funkcjonować normalnie i bez zgrzytów.
Młodsza młodzież świętuje dziś rocznicę ślubu ; koronkową czyli trzynastą . Ile to lat za nimi ... Za starszą młodzieżą też zresztą i za nami ... Nasza rocznica w sobotę , ale o tym w swoim czasie.
Dzieci wróciły do szkoły . Widziałam idące na rozpoczęcie ; energia i radość wprost od nich biła . Nic dziwnego zresztą ; po tylu długich miesiącach bez kontaktu z kolegami . Widziałam po swoich wnuczętach zresztą , że aż się paliły do powrotu.
Jak co wtorek odwiedziłam matkę . Radzi sobie i o dziwo dziś nawet z pamięcią nie miała kłopotów. Pewnie jakiś lepszy dzień jej się trafił w tym względzie.
Tak poza tym wnusia mi nowe zadanie podrzuciła , zrobienie szalika z włóczki , którą sobie kupiła . Włoczka z gatunku grubego bucle czyli będzie wyzwanie . Zobaczę co się z tym da zrobić . Raczej druty niż szydełko , ale zobaczę co lepiej pójdzie. Zacznę w weekend.
Szewc się wykazał i faktycznie zrobił porządne zelówki w butach małżonka i moje zapięcia do czółenek też przyszył nowe , a ekipa od drzwi ma pojawić się jutro , po mojej interwencji , bo im się zapomniało - a mieli być już 17 sierpnia .
Pada i to po parę , ładnych godzin ( u nas rzecz niespotykana) , pogoda typowo jesienna i nawet chłodkiem powiało . Jak dla mnie to może być .
poniedziałek, 31 sierpnia 2020
31.08.2020 No i kończy się ten sierpień i dobrze
Nie ciekawy był, jak i cały niemal ten rok. Jutro dzieciarnia do szkół wraca , jak to będzie i czym się skończy ? A kto to wię ? Zaraza nie odpuściła , wciąż są zachorowania i zgony , a takich ogromnych skupiskach jak szkoły o rozprzestrzenianie się nie trudno.
Rocznice wszelkie, które na najbliższe dni przypadają mam "w poważaniu " i nie wgłębiam się już kto z kim świętuje i jak. Powiedzieliśmy sobie dość , skoro zniweczono 30-letni wysiłek naszego pokolenia , to nie musimy już nic więcej oferować krajowi. Nie ma sensu .
Z codziennego spaceru wygonił nas deszcz. Zdążyliśmy przejść z jedną trzecią trasy i trzeba było zawrócić , bo rozpadało się na dobre. Nie pomyślałam o pelerynach przeciwdeszczowych . Muszę jutro wziąć pod uwagę i się przygotować . Spacery muszą być , niezależnie od pogody .
Zrobiłam trochę soku jabłkowego , chociaż zarzekałam się ,że w tym roku nie robię przetworów . Jakoś nie umiem zmarnować , a przejeść nie dajemy rady . Kontynuuję czytanie Sagi , w kolejce czeka czytadlo z biedronki pt. "Pamietnik" Nicholasa Sprksa. Tego od "Listu w Butelce " , na podstawie którego nakręcono film z Kevinem Costnerem . Czytałam i oglądałam , film był ok. książkę czytało się ciężko , zobaczymy jak pójdzie mi ta , ale to za jakiś czas.
niedziela, 30 sierpnia 2020
30.08.2020 Niedziela i po nie niedzieli
Jak zwykle przy spotkaniach z przyjaciółmi zleciała zbyt szybko. Ale się widzieliśmy i to się liczy . Byli pod wrażeniem ,że mój mężuś tak szybko stanął na nogi , po zawale i że tak dobrze wygląda. No fakt , kuracja i rzucenie palenia swoje zrobiły , sama to widzę . Miło było się spotkać .
Tak poza tym chyba trochę jednak schudłam , bez problemu zmieściłam się w suknię , którą własciwie spisałam już na straty . Jeszcze z pół kilograma i sama ją zapnę . Na razie potrzebowałam pomocy małżonka , żeby mi do końca zamek dociągnął , ale leżała dobrze i nie uwierała.
Rozpadało się i to konkretnie , ale w sumie to dobrze , bo znów było sucho. I niech już się ten sierpień skończy ; nie był udany w tym roku niestety.