babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 3 września 2016

3.09.2016 Dzień na działce.

Jak powiedzieli tak zrobili. Około 13.00 było już wszystko gotowe i spakowane . Załadowaliśmy się do samochodu mężusia i pojechaliśmy na nasze RODOS ( czyt. rodzinny ogródek działkowy , ogrodzony siatką ) .Zastaliśmy tam już moją matkę i bałagan. Jak to ona ; znów zakopała spadające owoce pod  drzewkami , powrzucała w krzewy porzeczek i piwonie . Ogarnęliśmy trochę , żeby nas osy nie napastowały i rozładowaliśmy zapasy . Grill z początku nie za bardzo chciał się rozpalić , ale po jakiejś pół godzinie zerwał się wiatr i od razu się poprawiło. Przysmaki wyszły pyszne. Strzelił szampan , jeden w wersji dla dorosłych , drugi w wersji dla dzieci. Zamarynowane w ziołach mięsko ładnie pachniało i dobrze się upiekło , co nie zawsze się udaje. Jak się pojawiła młodzież to od razu wyprosili nas od " garnków" , ze tak powiem . Mają wprawę . Nie źle im szło z tym grillowaniem . Na jedzonko załapały się też sąsiadki zza płotu . W podziękowaniu i w prezencie dostaliśmy od nich wielki pęk koperku świeżo zerwanego . Jutro będzie sosik koperkowy na obiad. Młodsza młodzież kupiła nam pamiątkowe kieliszki do nalewki , dwie sztuki ozdobione srebrnymi splecionymi obrączkami i zapakowane w ozdobny kartonik a starsza młodzież podarowała nam bilety na Kabaret Moralnego Niepokoju , na koniec września . Moja matka wręczyła nam butelkę martini. Przyda się , dawno nie piliśmy. 
Dzieciarnia miała świetną zabawę . Ganiali po działce , pobiegli na plac zabaw, , majstrowali coś przy domku i próbowali wdrapywać się na drzewa. Domek synalek zbudował dla wnusi jak miała 2 latka . Niedługo będzie trzeba go powiększać , bo się po woli do niego nie mieszczą. Nawet najmłodszy kulał się w trawie i próbował samodzielnie  zwiedzać działkę . 
Ja miałam zdecydowanie zły dzień . Najpierw zawadziłam stopą o krawężnik i obiłam sobie mały palec u nogi , jeszcze mnie boli , potem grając w piłkę z wnukami zahaczyłam ramieniem o gałąź jabłoni i się zadrapałam , przy myciu naczyń rozbiłam szklankę - czasem tak mam ,że mi z ręki coś wypadnie . To skutek dawnego wypadku niestety . Nie dzieje się to wciąż , ale zdarza mi się coś wypuścić . A już po powrocie , przy wysiadaniu z auta , przytrzasnęłam sobie palec wieczkiem samochodowej lodówki. No po prostu pech. Mężuś zaczął już na mnie dziwnie patrzeć , że co ja niby wyprawiam . Żeby nie kusić losu , przezornie resztę wieczoru spędzam na kanapie. 
Świętujemy dalej, popijamy trunek domowej roboty , coś pomiędzy winem a nalewką . Dostaliśmy kiedyś w prezencie za jakąś drobną przysługę . Darczyńca twierdził,że to wino domowej roboty , ale na moje to raczej nalewka - strasznie słodkie. Chyba muszę kupić własną działkę . Synalek przejoł po mojej matce ; ma tam nadal swój kawałek ogródka - więcej na nim zielska niż czegokolwiek co prawda , ale ma - na pozostałej części gospodarzy młodzież . Wprawdzie twierdzą ,że jak chcę to też tam mogę gospodarzyć i najpierw wydawało mi się ,że to nie zły pomysł , ale po namyśle stwierdziłam ,że mi z matką w pakiecie jednak nie po drodze . Chyba bym nie zdzierżyła tych jej porządków. A pasowało by mi spędzać weekendy na świeżym powietrzu . Mężusiowi chyba nieco mniej , ale jak by miał w zasięgu internet i mógł sobie z laptopem na leżaczku posiedzieć to by nie miał nic przeciw.  

piątek, 2 września 2016

2.09.2016 Dziś będzie normalny wpis , bez polityki i bez zbędnych emocji

Dzień taki sobie , właściwie wiele się nie działo. Spokojnie zrobiłam co miałam do zrobienia , reszta ludków też i nawet chwile znaleźli żeby poprzykręcać klamki w nowym biurze. Nie kazaliśmy tego robić budowlańcom , w obawie ,żeby nie pokiereszowali drzwi. 
Po południu mężuś pojechał do klienta , na drobną robótkę a ja na zakupy. Szykuję się do jutrzejszego świętowania. Będą kiełbaski , karkówka i szaszłyki z kurczaka , wszystko z grilla . I oczywiście miejscowy hit : grillowane pyzy z masłem czosnkowym. Jutro kupię tylko napoje i arbuza na deser , może jeszcze coś słodkiego , albo upiekę .Zobaczę ile będę miała czasu.  Poza tym przygotuję sobie wszystko w domu a na działce tylko upieczemy i zmieszam składniki sałatki. Lubię takie świętowanie na świeżym powietrzu. Zupełny luz i spokój i nie potrzeba się wysilać ani jakoś elegancko ubierać . Sama przyjemność . 

czwartek, 1 września 2016

1.09.2016 Powiem jak mój ś.p. Polonista z LO " źle się dzieje w państwie duńskim"

A mawiał tak gdy się nie układało, albo gdy go wkurzyliśmy.
Powiem tak : żeby nie zaczynało być groźnie , można by się nie źle pośmiać. Kraj tonie w oparach absurdu. Na Westerplatte, na  z okazji wybuchu wojny czytano dziś tak zwany apel smoleński , zamiast Apelu Poległych . Straszne ,że Głowa Państwa firmuje to swoją twarzą i autorytetem urzędu. Kilka dni wcześniej na pogrzebie ( jak by na to nie patrzeć państwowym i publicznym ) jacyś onr-owcy zaatakowali ludzi z KOD . Policja zamiast wyprosić narodowców , wyprowadziła z uroczystości przedstawicieli KOD-u . Dziś czytałam ,że jacyś inni narodowcy pobili kobietę , a filmik z tej "akcji wrzucili do netu . Nie ma dnia ,żeby nie słyszało się o jakichś rozróbach tej bandy . Dla rządzących to jednak patrioci i prawomyślni katolicy. Stąd już blisko do "nocy kryształowych ". Jakiś ;uwaga ! "Legion Św. Ekspedyta" - coś na kształt sekty chyba , pisze list otwarty do ministra kultury z pretensjami, że w bibliotekach za mało literatury o treściach katolickich i narodowych i pozwala sobie nawet na zalecenia ,min, żeby ludzie na kierowniczych stanowiskach w firmach i instytucjach mieli obowiązek czytania takiej literatury i żeby mieli ją pod ręką w swoich gabinetach ( jak za realnego socjalizmu dzieła Lenina ) , a minister kultury ma pretensje ,że komisja festiwalowa odrzuciła jakiś tam historyczno - patriotyczny gniot .Jeszcze trochę i będziemy mieć cenzurę . W szkołach ma obowiązywać wychowanie patriotyczne oraz mają powstawać klasy mundurowe i tak zwane formacyjne , w których dzieci będą jeździć na wycieczki szlakiem żołnierzy wyklętych ( skąd oni w ogóle ich wykopali ?) uczyć się strzelać a celem jest ,by zamarzyły o śmierci za Ojczyznę ! Czy to nie jakiś miejscowy dżihad ? No , bo jaka to różnica , czy wysadza się islamista czy fanatyczny katolik ? No a reszta to "drobiazgi" ; budżet na rok następny przekroczony drastycznie , Kraj zadłużony już teraz na potęgę ( poprzednia ekipa przez cały rok nie zadłużyła tak Kraju jak ta przez pół roku swoich rządów ) ,zapłacimy za to scenariuszem greckim. Niech no tylko skończą się pieniądze . Edukacja sprowadzona do epoki PRL , TK sparaliżowany , TVP obsadzona ludźmi bez kompetencji , tak samo jak spółki skarbu państwa , stosunki z sąsiadami i UE nawet nie poprawne;, właściwie w stanie szczątkowym , a zamiast wojsk radzieckich , które opuściły nasz Kraj w początkach lat 90-tych ubiegłego wieku mamy amerykańskie bazy . Znaczy z deszczu pod rynnę trafiliśmy . Amerykanie w niczym nam nie pomogą ; oni nie mają przyjaciół ani sojuszników , mają tylko interesy - jak powiedział niegdyś Henry Kissinger - będą trzymać z tym ,kto pozwoli im wyciągnąć dla siebie jakieś korzyści. Doszczętnie zniszczony dorobek 27 lat .  Czy to w ogóle można komentować?  Straszne jest to co się dzieje ; zakłamywanie historii , nakręcanie spirali nienawiści, dzielenie społeczeństwa, odmawianie ludziom inaczej myślącym patriotyzmu , okłamywanie i indoktrynowanie społeczeństwa , straszenie , niszczenie autorytetów , narzucanie swojej ideologii , inwigilacja ,niszczenie pomników i miejsc pamięci i żeby było jeszcze gorzej za aprobatą Kościoła ... 
No cóż ... wiem ,jak to zabrzmiało , ale niestety taka jest nasza rzeczywistość . Najgorsza jest nieprzewidywalność . Zdarzyć się może wszystko. 

A z innych spraw , to młodsza młodzież obchodzi dziś dziewiątą rocznicę ślubu . Szybko minęło . Złożyliśmy im życzenia a jakieś winko dostaną w sobotę . Tak się przyjęło w rodzinie, że rocznice ślubów świętujemy co roku. Skromnie te zwykłe , bardziej hucznie te "okrągłe" jak nasza 35-ta. No własnie ; świętowała by też moja przyjaciółka z LO . Poznałyśmy się z naszymi mężami na tej samej zabawie andrzejkowej w szkole, tego samego dnia braliśmy śluby i nawet welon dzieliłyśmy na pół . Tak , tak. Zabawna historia , ale w 1981 roku zakup czegokolwiek był wielkim wyzwaniem . W całym mieście  i okolicy znalazłyśmy jeden jedyny welon . Był na szczęście na  tyle duży ,że dało się go przeciąć na pół . Modystka jej część upięła do mirtowego wianka , mnie do stroika . Tym razem nasi przyjaciele pewnie nie poświętują , przyjaciółka przeszła ciężką operację usunięcia guza mózgu. I bardzo mnie to martwi , bo na razie nie mam z nią kontaktu i nie wiem jaki jest jej obecny stan zdrowia ... 

środa, 31 sierpnia 2016

31.08.2016 Co sie dzieje

z mentalnością ludzi ? Dziś odebrałam telefon od potencjalnej klientki, naszej byłej sąsiadki . Potrzebuje kamerę , bo jej ktoś chodzi po domu pod jej nieobecność . To już drugi taki przypadek na przestrzeni 3 lat. Śladów włamania nie ma , sąsiedzi nikogo nie widzieli, policja niczego nie znalazła ( to nie żadna niespodzianka , nigdy nic nie znajdują jak potrzeba) ale ktoś chodzi po domu. Sąsiadka zawsze była dziwna , jeszcze jak mieszkała z nami przez ścianę , ale to?... Jak się bliżej temu przyjrzeć to odwala ludziom niemożliwie . Wiem , mało parlamentarnie się wyrażam , ale jak inaczej? Jakaś eskalacja irracjonalnych zachowań ; jedni drugich atakują bez powodu , obrzucają się wyzwiskami , szykanują na wzajem , wyśmiewają już nie tylko przywary ale i nazwiska ... Jakiś horror! Dziwne to wszystko. 

    Dzisiejszy dzień minął mi na nakręcaniu i odkręcaniu różnych drobiazgów. To coś komuś nie pasuje, to coś zmienić , tam przepisać tu znów wysłać , przerobić , poprawić odwołać itd . Mnóstwo drobnych i drobniejszych spraw do załatwienia. Było tego aż tyle, że zajęło mi równe 4 godziny  bez przerwy . Na koniec jeszcze po południu mężuś pojechał do klienta a ja czekałam w domu na następnego. Przyjechał dopiero przed 20.00 . W sumie miło , bo i prywatnie trochę pogadaliśmy . Znamy się z nim od 26 lat . Zaczynał prawie tak samo dawno jak my i w tej samej branży i jak my ciągnie ten wózek. 
 I to właściwie tyle. 
Tak poza tym przyszły zamówione dla mężusia kosmetyki. Oprócz zestawu były jeszcze dwie próbki zapachów dla niego i dwie dla mnie , oraz kupon na 25 zł rabatu do sklepu stacjonarnego. Nie wiem kiedy się na jakieś zakupy wybiorę , ale jest ważny 3 miesiace więc mam czas. Na pewno skorzystam.
Zamówiłam sobie dżersejowy żakiecik na jesień i shirt z długim rękawem z nadrukowanym motywem drzew . Najpierw myślałam o rozpinanym żakietowym swetrze , ale po namyśle stwierdziłam ,że lepszy będzie żakiet zwłaszcza ,że w nowym biurze zamierzam się bardziej elegancko prezentować. No i akurat szarego żakietu nie miałam na stanie , dwa czarne, czerwony ,antracytowy , bordo i zielony a szarego nie więc się przyda.  Muszę zrobić też parę zakupów dla małżonka ; nowe dżinsy , bo mu właśnie 2 pary znoszonych skasowałam i zimowy płaszcz do pracy , bo ten co ma , też już mu się nieco znosił i też poszedł do worka ( o czym mężuś jeszcze nie wie, ha, ha! ) .

wtorek, 30 sierpnia 2016

30.08.2016 Zdrowie na budowie !

Tym razem dosłownie . Koniec robót budowlanych . Ekipa urządzała dziś dożynki z tej okazji. Chłopaki dali im po flaszce i kurczaki z rożna , no i ... świętowali . Zostało podłączyć z powrotem grzejniki - zdjęte do malowania, to zrobi hydraulik i pozbierać dokumenty do odbiorów technicznych. No i sprzątanie gigant .Wyszło super. Chyba lepiej niż oczekiwaliśmy . Biała z dodatkiem ciemnoniebieskiego łazienka wygląda bardzo klasycznie i elegancko , czerwone tafle szklanych płytek 3D na ścianie w kuchni robią wrażenie już teraz , choć jeszcze nie ma mebli ( będą po odbiorach) a na ścianach mamy piękny delikatny perłowo- szary odcień , co jak się okazało z białymi drzwiami i grafitowo - srebrnymi wyłącznikami wygląda również bardzo elegancko, wręcz wyrafinowanie . Zrobię przy czasie kilka fotek ale przy lepszym świetle, bo dziś byliśmy około 19.00 , a o tej porze słońce mamy już z tyłu budynku więc nie ma tego efektu. Nie mogę uwierzyć ,że to już!  Koparka wjechała na budowę 22.06.2015 , a dziś możemy się urządzać ! 
No to na wiosnę już na pewno zabiorę się za łazienki w domu , wymianę szafy w holu i odświeżanie salonu i pracowni małżonka. 
A z innych tematów ? Praca jak praca ; powtarzalna aż do znudzenia  (który raz to piszę ?) ciekawe dlaczego ? Zwykle zmienia się wszystko niczym w kalejdoskopie.  Nie cieszyłabym się z tego jednak, bo właśnie zaczynają się cztery najlepsze miesiące w roku. 
Najmłodszy wnusiu zaczął sam chodzić !!! A ma dopiero 10 miesięcy ( skończył 25-go)  . Sam puszcza się po 4-5 kroczków . Jest niesamowity! 
Lucia prosiła wczoraj ,żebym napisała co w Kraju... Hmmm , że źle się dzieje to widać gołym okiem. A mnie zawiodło moje trzeźwe spoglądanie na rzeczywistość , zawiodła wyobraźnia i nawet własne myśli. Nie wiem na razie co napisać i czy w ogóle jeszcze coś będę o tym pisać kiedykolwiek. 
Mam wrażenie ,że żyje w jakimś obcym świecie , albo cofnęłam się w czasie i przestrzeni . I o ile jeszcze kilka miesięcy temu pewne sytuacje mnie nieco śmieszyły , o tyle dziś już przerażają ... A będzie dużo gorzej ( i obym w złą godzinę nie chlapnęła ). Napiszę , choć nie dziś i z pewnością nie będzie w tym ładu i składu , bo i sytuacja to jeden wielki chaos i pomieszanie z poplątaniem. 
     Kupiłam dziś zieloną włóczkę na frędzle do szala i kilka drobiazgów w pasmanterii i sklepie z tkaninami na jesienne dekoracje . Będę szyć . 
W sobotę rodzinny grill na działce u synalka , z okazji naszej rocznicy ślubu , uwaga : 35-tej ! Ładny kawałek czasu . Zamówiłam dla mężusia komplet kosmetyków Trussardi (woda + żel do kąpieli + męska kosmetyczka i jakieś dodatki - niespodzianki, które firma zawsze dorzuca do przesyłek) . Mam nadzieję , że paczka przyjdzie jak nie będzie go w biurze i nie zobaczy przed czasem .  
I jeszcze to:
Lista spraw babusinych na wrzesień i wczesną jesień
- naprawić  naszyjnik z białych korali ; ma swoje lata , czas nadgryzł nić jubilerską
-uszyć nowe , jesienne powłoczki na poduszki do saloniku
-dokończyć zaczęte robótki decoupagowe ; czekają też kolejne
-zrobić nowe dekoracje na niby- kominek
-wysprzątać biblioteczki i moje szufladki
-wysprzątać pozostałe szafy
- kupić małżonkowi nowe dżinsy -to będzie wyczyn ; wygonić go na zakupy to jest coś ( choć jak już na nie pójdzie, to się dobrze bawi)
-dorobić frędzle do szlika ( w czerni lub zieleni ,żeby do kapelusza pasowało)
-poszukać na targu grzybów i zamarynować w occie – suszonych mam mnóstwo dzięki Przyjaciółce z Kaszub
-wysprzątać mieszkanie , tak z odsuwaniem kanap i myciem lamp
-umyć okna
-inne , co mi strzeli do głowy………………………………………………………...…




                

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

29.08.2016 Kilka spraw babusinych

W firmie dziś drzwi się nie zamykały - tak w cudzysłowie , bo latem ich nie zamykamy jak tam jesteśmy , ale co chwilę ktoś do nas zaglądał.  Dzień zszedł głównie na gadaniu . Nie tylko , bo i ofert parę zrobiłam i zamówienia jak zwykle i trochę szukałam mebli . Bardziej może adresów sklepów z meblami biurowymi niż mebli jako takich, Z marnym skutkiem . Tyle jest tego w necie, że przebić się przez to nie jest tak łatwo. 
Jutro koniec budowy . Ostatnie wyprawki dziś robili i sprzątali. Zostaną jeszcze dwie małe poprawki rynien , ale tu musimy poczekać na dekarza , bo akurat jest na innej robocie i odbiory. 
Popołudniu mieliśmy wnusię . Mama była w szkole na zebraniu rady rodziców . NE wywróciła szkołę do góry nogami . Skomplikowała życie rodzicom , nauczycielom , dyrekcjom szkół i gminom.  Zupełnie tego nie rozumiem i tak naprawdę nie rozumie tego nikt normalny. 
Wnusia doskonale się u nas bawiła, ćwiczyliśmy też tabliczkę mnożenia i byliśmy na placu zabaw i krótkim spacerze. 
Rodzice odebrali ją około 21.00. 
A poza tym w Kraju nie ciekawie . Szerzą się nacjonalizmy i agresja . Źle to wygląda. 

niedziela, 28 sierpnia 2016

28.08.2016 Niedzielne lenistwo - znowu

Taaak , coraz częściej w niedziele po prostu się lenimy. Mężuś odsypiał dziś tydzień pracy prawie do obiadu , a ja nawet za robótki się nie zabrałam . Głupio , nie ? Czytałam trochę coś w rodzaju przewodnika pt. "Miejsca Grozy" . Opowiada o tym ,jak i gdzie można zwiedzać , wszystkie miejsca gdzie dzieją się rzeczy dziwne i niewytłumaczalne. Pokazują się jakieś zjawy , przestawiają przedmioty , ląduje ufo albo słychać dziwne odgłosy i td. Nawet ciekawe i byłoby fajnie niektóre z nich zobaczyć . W Kórniku byłam , ale Biała Dama z obrazu nie schodziła, było za wcześnie . Gdybym była tam nocą to co innego , pewnie bym ją zobaczyła. Ufo w Wylatowie też nie widziałam , choć to całkiem blisko nas i nawet tamtędy przejeżdżaliśmy kilka razy, jednak nie chciało nam sie odbijać z drogi ,żeby sobie zboże z góry pooglądać . No dobra , wiem fantazja mnie ponosi , choć nie do końca , bo pewne predyspozycje do kontaktu z trzecim wymiarem miałam od dziecka . Staram się ich nie rozwijać i się tym nie chwalę , ale czasem coś do mnie dociera.
  Lepiej dorzucę kilka fotek z mojej ostatniej działalności i z weekendu na Kaszubach , bo jak dotąd to zaprezentowałam tylko Malbork.

Z tych koszy owoców powstało kilkanaście sloików różnych przetworów .



Jabłuszko wygląda jak z piosenki "jabłuszko, jabłuszko , jabłuszko pełne snu " itd.



Śliwki przerobiłam na kompoty , powidła i sos śliwkowy do mięsa .

I robótki , nic imponującego tym razem , pachnące lawendą woreczki 

  



I kot wagabunda 


A teraz  kilka fotek z weekendu na Kaszubach 





Dzień pierwszy , spacer po marinie 








"Kafe Bodo" na scenie , w fosie przed chojnicką bramą 







Sanktuarium w Wielu , jest tam też  ciekawa Kalwaria , dwa razy próbowaliśmy ją zwiedzić i dwa razy przeszkodziła nam w tym pogoda 





A to już Wdzydze i widok na przystań - wypływamy na Krzyż Jezior




Było tu już kilka widoków z wieży , a tym razem widok na wieżę widokową z jeziora 







Płyniemy mijając rozliczne wysepki i słuchając legend i ciekawostek związanych z jeziorem 



Opływamy wyspę Ostrów Wielki ; w tym miejscu stateczek zawraca . Niestety z powodu ilości współpasażerów miałam ograniczoną możliwość manewrowania aparatem więc na każdym wyszła barierka ochronna stateczku 




Pamiątki z podróży ; tradycyjnie kaszubskie drobiazgi i wysadzany bursztynem świecznik