babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 27 kwietnia 2019

27.04.2019 hej , hej , wróciłam

Jakaś dłuższa relacja może jutro. Dziś mi się za nadto nie chce , ale nadrobię , obiecuję 

czwartek, 25 kwietnia 2019

25.04.2019 Takie tam

Dzień jak dzień . Zwyczajna robota jak zwykle z przyjemnym przerywnikiem w postaci odwiedzin naszych klientów. Tym razem młodszego pokolenia . Miło się gadało . Panowie ekscytowali się tematami informatycznymi a nasza kontrahentka i ja sobie porozmawiałyśmy, a że też lubi kamienie i gotyckie klimaty to miałyśmy o czym . 
     Dostaliśmy dziś dziwne pismo z sądu ; jakiś zastaw nałożony na samochód , który został całkowicie rozbity i zezłomowany w 1998 roku a kredyt spłacony z ubezpieczenia AC. Nawet nie wiem czy mam jeszcze jakieś papiery związane z tym autem, które pozwolą sprawy wyprostować . Tym się jednak zajmę w poniedziałek , bo jutro wyjeżdżamy na szkolenie.  W sobotę, po szkoleniu mamy zamiar poszwendać się po toruńskiej starówce i spotkać z przyjaciółmi , choć z tym może być pewien problem , bo jadą po syna, który przylatuje z Anglii na lotnisko i nie wiadomo czy wrócą do Torunia o jakiejś sensownej porze. Tak więc jutro wpisu nie będzie, bo lapka ze sobą targać nie będę . I tak nie byłoby czasu z niego korzystać.
 A za oknami lato .

środa, 24 kwietnia 2019

24.04.2019 Taki ten tydzień niepozbierany

Zaczął się od środka i trudno się w tym odnaleźć , zwłaszcza, że już w piątek nie ma nas w pracy , potem sobota i niedziela i we wtorek znów wyjazd. Na majówkę a jakże . Na nasze ukochane Kaszuby a jakże. Bez wyżywienia tym razem , ale co tam . Zorganizujemy sobie te śniadania i obiady, a wieczorem zawsze jakiegoś grilla albo ognisko urządzamy więc to akurat mały problem. Tyle, że pogoda ma się załamać  i tu drugie co tam , ważne ,że telefon nie będzie dzwonił.  
Fusilko, liczę na jakieś tradycyjne  pogaduchy , jak by co . 
A poza tym to dobrze się stało,że policzyłam już wczoraj tę inwestycję , dziś sobie tylko posprawdzałam i poszło do inwestora . Kasa zaraz po majowym weekendzie się zapowiada, co mnie bardzo cieszy. 
Zaczęłam ogarniać poświąteczny bałagan . Na razie wyprałam to i owo i pochowałam część zastawy . Reszta jeszcze w lodówce z nadmiarem jedzonka . I nie wiem kiedy to skończymy . 
Przyszła dziś ramka do obrazka z łąką . Idealnie mi się udało dobrać . Obrazek nabrał nowego wyrazu . Jutro powiesimy na zielonej ścianie. 

wtorek, 23 kwietnia 2019

23.04.2019 Święta i po świętach

tak prozaicznie ,że już bardziej być nie może. Od razu musiałam się do pracy zabrać ale to dobrze . Prawdę mówiąc myślałam ,że będzie gorzej , bo w drugie święto prawie nie mogłam się ruszać . Wszystko mnie bolało i prawie pól dnia przespałam. Rano jednak już mi nic nie było. 
Idąc do pobliskiego sklepu znalazłam całe mnóstwo jednogroszówek , w sumie 1,70. I niech mi kto powie, że pieniądze nie leżą na ulicy!
A popołudnie zamiast spędzać na ogarnianiu poświątecznego rozgardiaszu spędziłam siedząc przy komputerze i rozliczałam inwestycję . Jeszcze nie dokończoną, ale klient musi się wywiązać z terminów w banku , no to liczyłam. Dla nas lepiej , bo kasa prędzej, a zrobimy i tak , jak już się prace budowlane definitywnie zakończą , bo jak dotąd wciąż coś odkładamy, bo coś nie zrobione. 
W piątek doroczny zjazd partnerów autoryzowanych naszego kontrahenta . Cieszę się . Miło będzie spotkać znów starych znajomych .  

poniedziałek, 22 kwietnia 2019

22.04.2019 Zaległości świąteczne

Mało tego z braku czasu  , ale parę fotek zrobiłam , nawet w mieście więc trochę świątecznego klimatu . W końcu do końca świąt jeszcze ładnych parę godzin .

Miejsce ośmiometrowego zająca , który udał się w dalszą wędrówkę po Wielkopolsce zajął koszyk z pisankami , którego pilnuje cała rodzinka zajączków

Ulice i ronda zdobią pisanki - giganty . Bajecznie kolorowe . Niektóre związane z miastem , inne z motywami wielkanocnymi 



Na moim oknie w kuchni zakwitł tulipan przywieziony mi przez młodzież aż z Holandii


Czajniczki a la PRL w towarzystwie pisanek na kurzych nóżkach doskonale sprawdzają się jako kuchenna dekoracja 


Na kuchennym stole tym razem tylko skromna taca z kompozycjami w mini-dzbanuszkach i ceramicznymi królikami




      Mazurki z kruchego ciasta - ulubione wielkanocne ciasto mojej rodzinki , właściwie nic innego ze słodkości nie jedzą

Niespodzianka dla moich wnucząt - drożdżowe bułeczki w kształcie zajączków. Trochę im wyszły krzywe uszy , ale na smak to wpływu nie ma - zapewniam


Stół przygotowany do świątecznego śniadania - bez szaleństw . Nie zdążyłam wyprasować świątecznego obrusu , ale nie ma tego złego ; dzieciaki porozlewały kakao , a ten chiński obrus jest na plamy wyjątkowo odporny 

22.04.2019 Zaległości remontowe

Przed remontem specjalnie saloniku nie obfotkowałam . Było jak było , na różnych zdjęciach z ostatnich lat salonik się pojawiał , wszyscy wiedzą ,że był żółty  ( ongiś w odcienach alpejska łąka , plaster limonki i pastelowy jaśmin) , zalany wodą deszczową po nawałnicy z 2017 roku i brudny z powodu długoletniej eksploatacji , w tym i działalności naszych wnucząt . No i przyszdł zcas na remont . Wydawałoby się ,że szybki , ale wcale taki nie był . Kto jednak jak nie my? No i efekty są następujące ; jest też parę niedoróbek , które zostaną z czasem zlikwidowane , o czym jeszcze napiszę.

 Najpierw lampa ; obejrzałam ich miliony i w końcu znalazłam taką , która nie odstaje od sufitu i ma dużo żarówek , w tym przypadku aż 7 . I sprawdza się , a w rzeczywistości lepiej wygląda niż na zdjęciach i wpasowała się w nowy wystrój.


Kanapo - narożnik w pięknych zielono - morskich obiciach , tutaj jeszcze w pustym pokoju - próba ustawienia numer 1 


Ostatecznie stanął na prostopadłej ścianie w wersji kanapy , obok pufa jako podnóżek i oczywiście ława "wczesny Gierek" przemalowana na czarny - z brokatem . I tu pierwsza niedoróbka , brak warstwy lakieru utwardzającego ; dorobimy po majowym weekendzie - tymczasowo przykryta pisankowym obrusem . W tej części ściany są w kolorze jasnoszarym lekko wpadającym w zieleń . Stolik z recyklingu po starym Singerze został przesunięty na środek i tu druga niedoróbka ; nad stolikiem zawiśnie gablota z kolekcją kamieni ( aktualnie w przygotowaniu więc chyba też dopiero po weekendzie) . No i brak kinkietów , ale zdobycie ich zaczyna nas przerastać i jeśli nawali również trzecia z firm , w której je zamówiliśmy , pomyślimy o czymś innym . Nad kanapą zawisną obrazki, które dotąd wisiały na gzymsie nad kominkiem - i to jest kolejna niedoróbka, nie zdążyliśmy przed świętami.

W kącie , gdzie dotąd stał stolik miejsce znalazł mój wymarzony fotel w ciemnozielonym , aksamitnym obiciu ( pod który powstała koncepcja kolorystyczna) i druga pufa jako podnóżek . I tu kolejna niedoróbka ; stary fotel małżonka. Będzie nowy ale terminy długie więc spodziewam się najwcześniej w końcu maja. Dzięki takiemu rozstawieniu mebli jest o wiele więcej miejsca . 


Ściana między oknami , ze straszącym pionem od centralnego . Dzięki paskom udało się te rury zamaskować optycznie i to jest wielki plus . Zlikwidować całkowicie niestety tego nie możemy , bo pion idzie przez wszystkie piętra . Na ścianę w paski przenieśliśmy kilka obrazków 
Ściana pomiędzy kuchnią a salonikiem została pomalowana na ciemną zieleń ; marny ze mnie fotograf więc zdjęcie nie oddaje efektu .To jest  piękny, świetlisty kolor uwarolitu . Jedyny w swoim rodzaju . Na tej ścianie oprócz komody ze sprzętem grającym i telewizora  będą wisiały obrazy olejne. Na razie wróciły odświeżone kopia Valasqueza i "Wieczór Na Mokradłach" - ten ostatni dostał nową - starą ramę. Zawisną jeszcze dwa ; taka kolorowa łąka , kaszubskiej malarki i mały obrazek wykonany ze srebra , ale dopiero jak dojedzie zamówiona ramka do "łąki" . I tu znów niedoróbka ; brak komody . Robi się , ale czekaliśmy na samograje , żeby stolarz mógł zrobić odpowiednie do nich półki w komodzie  . Trochę na to poczekamy , bo terminy u niego coraz dłuższe więc póki co  muszą jeszcze trochę wytrzymać stare 


 Biblioteczki i skrzynka na winyle , wróciły na swoje miejsce i całkiem dobrze się prezentują na tle zieleni i cegły . Tu niedoróbek nie ma , 

Gzyms na ścianie (od strony klatki schodowej jest w tym miejscu wnęka na liczniki) został obłożony płytkami imitującymi starą cegłę . Miałam dylemat czy ma być szara , czerwona czy pomalowana na kolor ściany . Ostatecznie stanęło na czerwonej . Niby- kominek ładnie się w to wpasował , a "łampa-czudo"( taka jest opisany pojemnik do nafty - cyrylicą )  sama znalazła na nim miejsce a dekoracje z kamieni z dodatkiem swiątecznych dodały mu klimatu .  To miejsce udało mi się wyjątkowo dobrze. Przynajmniej ja tak uważam , męzuś też i niczego tu dodawać nie będziemy , poza dekoracjami , zależnie od pory roku i nastroju. 

Miejsce na skrzyni do płyt przewidziane na dekoracje zostało i nadal w kolorach czarnych . Dla wiosennego nastroju dostawiłam ciemnozielony wazon - świecznik z bukietem uszytych ze skrawków materiału tulipanów.


no i skoro o wystroju , to na koniec jeszcze pochwale się salką  szkoleniową z naszego biura . Wreszcie mamy skończoną i wyszła pięknie . 



22.04.2019 Zaległości obrazkowe

nie mało ich więc podzielę na trzy . Zacznę od wystawy kamieni. Samej wystawy tym razem nie obfotografowałam szczegółowo , głównie dlatego, że było mniej stoisk i powtarzały się ; były te same co zwykle więc tylko kilka najfajniejszych .

Okazy skamieniałych drzew , pomieszane z agatami . Dla nie wprawionego oka trudne do rozróżnienia 


Jak zwykle najpiękniejsze szczotki ametystów i cytrynów


Na tym stoisku zawsze jest co oglądać i w czym wybierać a pzry tym można się zawsze czegoś nowego dowiedzieć 


Tu zwykle są najrzadsze okazy . Tym razem oprócz ametystowych grot i druz cytrynu były phernity
 i azuryt - niestety szaleńczo drogie

A teraz nasze zdobycze :

Biuro małżonka ozdobiła wielka bryła brazylijskiego agatu w kolorze amarantowym ; poniżej druga strona , ta nie oszlifowana 


U mnie w biurze miejsce znalazły  turkusowy brazylijski agat i niebiesko-biało złoty lapis lazuli z malutkimi wrostkami pirytu ( słabo widoczne na zdjęciu) 


Konsekwentnie powiększamy naszą kolekcję fluorytów  od oliwkowego z Chin poprzez rosyjskie w kolorach fioletu  od blabo lila do prawie czarnego ( ta mała ciemna  prawie nie przeźroczysta bryłka) po zielony z Meksyku 



                      Opal gwiaździsty z Madagaskaru z pięknym zielono-złotym odcieniem 


                         Markazyt - gigant  ; zwykle występują w formie drobnych mocno połyskujących stożków , ktróre wprawia się w biżuterię ; w tym krawędzie stożka  mają  ponad centymetr 
  
                     Czystej wody oszlifowany kwarc dymny - przepięknie załamuje swiatło 

Na pozór niepozorny ale przepięknie wybarwiony   rodalit z Rosji , 



Poniżej kwarc niebieski  


Żadna wystawa nie liczy się bez agatów - niestety nie udało się ustalić pochodzenia , myślę jednak że jest to odmiana sard czyli agat złożony z dorze widocznych regularnych pasm 


    I mój skromny tym razem nabytek : kolczyki z oliwinem . Niedoceniany kamien jeśli chodzi o właściwości jubilerskie , jednak w biżuterii zwłaszcza srebrnej wygląda przecudnie 


I mój racjonalizatorski pomysł  zawieszki , w tym przypadku z onyksu ( czarane) agatu mszystego
 ( zieleń) i kryształu górskiego ( przeźroczysty) - zawieszki zawisną na kinkietach jako ozdoby , ale to dopiero jak dostaniemy odpowiednie kinkiety