babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 30 czerwca 2018

30.06.2018 Piromanka jakaś ...

Moja matka , a jakże . Zlikwidowałam palenisko , to popaliła jakieś śmieci , nie wiem jak , ale resztki wrzuciła w krzaki piwonii. Wygrabiłam to wszystko dzisiaj w trakcie porządków na działce. Przy okazji jakieś pozostałości papierów z banku .  Wygląda na to ,że znów musze awanturę urządzić . Na razie nie mam do tego głowy , ale w tygodniu wpadnę do niej i sobie odpowiednio pogadam. Już mi się nawet nie chce z nią wojować . A tak poza tym , to wysprzątałam opadłe jabłka i wygrabiłam uschnięte badyle. Małżonek wywiązał się z obietnicy i poszalał z kosiarką . Działka wygląda dużo lepiej.  Ciekawostka ; jabłka już dojrzewają , morele też . Nawet trochę zerwaliśmy . Zrobię jakiś kompot z całych jabłuszek ,bo maleństwa w tym roku. 
Na zieleniaku już  pojawiły się śliwki !  To dopiero ! A w ogóle to wszystkiego mało i drogie. Susza dała o sobie znać. Śliwek sobie nie odmówiłam , czarnych jagód też nie, ale nie szalałam ; po odrobinie wszystkiego . 
Mężuś pojechał do klienta , a ja zabrałam się za domową robotę . Posprzątałam kuchnię i upiekłam placek z jagodami. Pyszny wyszedł. A po obiedzie - późnym jak na sobotę , bo mężusiowi długo u klienta zeszło pojechaliśmy na działkę . Już zapowiedziałam ; następne bojowe zadanko będzie dziadkowe; ponaprawianie dzieciom sprzętów; krzesełek i domku . Bo dzieciaki mają na działce prawdziwy domek , zbudowany z drewna , ale po latach stracił kolory i wyłamały się drzwi , a krzesełka oblazły z farby. Robota w sam raz dla dziadka. 
Wieczór spokojny , przy muzyce i pysznym południowoafrykańskim winku. 

piątek, 29 czerwca 2018

29.06.2018 Plany mam

a co , wolno mi , nie?  Na jutro . Podziałać trochę na mojej nowej-starej działce , zwłaszcza, że małżonek pomoc w koszeniu trawy obiecał. Ciekawe czy nam coś z tego wyjdzie, bo jedzie od rana do klienta. Plany mam zresztą nie tylko na jutro , ale póki co nie za bardzo mogę je realizować , a to z tej prostej przyczyny, że wciąż mam bałagan remontowy , ale już bliżej niż dalej. Ciemniejsza część płytek już wyfugowana, i sufit gotowy go szpachlowania . Powoli to wszystko idzie , ale majster się stara , robi wszystko pod nasze zachcianki i się przykłada . Wszystko jest idealnie równe i dopasowane. 
Zamówiłam sobie żakiet , taki tweedowy , jakie  lubię najbardziej w kolorze morskiej zieleni z delikatnym dodatkiem czarnego i żółtego. Pora na takie zakupy średnia , ale letnich ciuchów nie potrzebuję , a mam akurat kod rabatowy więc skorzystałam. Będzie na jesień. 



czwartek, 28 czerwca 2018

28.06.2018 Kawałek podłogi

a właściwie to już cała z wyjątkiem malutkiego kawałka na 1,5 płytki , którego już nie dało się położyć nie uszkadzając reszty mamy w łazience. Całość wygląda pięknie , a jak jutro majster nałoży fugi to będzie prawie gotowe. Jeszcze tylko blat pod umywalkę, wyrównanie i wymalowanie sufitu  i można będzie montować armaturę i podłączać pralkę . Zostało wc, ale to pójdzie szybko , bo pomieszczenie malutkie. Potem jeszcze meble , ale najważniejsze , że będzie już można w pełni korzystać . Już się cieszę . A przy okazji dobra wiadomość . Co prawda dla majstra , nie bezpośrednio dla nas. Majster ojcem zostanie po raz trzeci . Właśnie się wczoraj po powrocie z pracy dowiedział , no i rano się pochwalił jak tylko wszedł. 
Dzień dzisiaj taki , że każdy tylko patrzył co zrobić, żeby nie pracować . Ja też . I bynajmniej nie z lenistwa . Nawet nasi klienci się do tego samego przyznawali. Jakieś morowe powietrze , czy inna cholera ...
Tak poza tym nadal nic szczególnego . Mam w planach odświeżyć garderobę mężusia ; ze dwie pary spodni by mu się przydały. 
No to sobie zagotowałam słoiczki z konfiturą agrestową ; właśnie pękł mi jeden ze słoików. Dawno mi się takie coś nie zdarzyło, ale wychodzi na to, że teraz słoiki też marne robią . 

środa, 27 czerwca 2018

27.06.2018 Nic nowego

czyli; w pracy jak zwykle . Po wczorajszym godzinnym deszczu ogródek nieco odżył . "Nieco". Pytanie na jak długo wystarczy , bo znów zapowiadają upały. 
Ściana prawie skończona, mamy płytki, dekory ,wannę i lustro . Zostały drobne wyprawki i jutro już będzie robiona podłoga. Naszego majstra dopadły bolące korzonki. Chodził dziś wygięty jak paragraf mimo zastrzyków , które bierze. Ale do pracy przystąpił . 
Z domowych spraw załatwiłam pranie . Oczywiście u synowej. I właściwie to wszystko . Czasem dni są takie nijakie i powtarzalne , że aż nudne, choć zazwyczaj dużo się u nas dzieje . 
To tyle na dziś ; jakaś nie wyspana dziś chodzę , zaraz pójdę odsypiać . 
Kończę książkę o milczącym zamku. Okazała się ciekawsza niż się spodziewałam .

wtorek, 26 czerwca 2018

27.06.2018 Ale ładnie

zaczyna nasza łazienka wyglądać ; mamy już wannę i prawie wszystkie ściany wyłożone płytkami. Zostały jeszcze te wokół drzwi. Myślę , że jutro będzie już wszystko. Jest zabawy , bo trzeba powycinać otwory na armaturę i poprzycinać wszystkie kąty i załamania . Niby to wygląda bardzo prosto jak się patrzy, ale majster w stresie żyje ,bo się boi ,że mu coś nie pójdzie jak należy. Przynajmniej tak twierdzi. 
W pracy normalnie , pisania pod grzywkę . Te papiery to jakieś przekleństwo . A niby komputery mają ułatwiać pracę . Mój lapek zastrajkował . Od kilku dni zwalniał , aż dzisiaj zrobił się taki powolny, że musiałam poprosić synalka - nawiedzonego informatyka o interwencję , bo nawet do banku nie mogłam się zalogować . Młody poklikał po klawiszach , popatrzył , pooglądał ( chyba...) i po 15 minunatach lapek śmigał jak nowy . Podejrzewam ,że synalek ma jakieś tajne , telepatyczne połączenie z komputerami albo inny przekaz . Tylko na nie popatrzy i robią co trzeba. 
Nareszcie moja ulubiona wersja lata ; temperatury na poziomie 22-24 stopni. 

poniedziałek, 25 czerwca 2018

25.06.2018 Kawałeczki lata

zamknęłam do słoiczków. Zrobiłam trzy słoiczki konfitury agrestowej i zakisiłam ogórki. Mimo tego całego rozgardiaszu w domu. Uwielbiam robić przetwory i nawet w tym bałaganie sobie nie odmówiłam tej przyjemności.
Łazienka nabiera kształtu. Dziś już to widać gołym okiem . Do środy ma być już zrobiona posadzka . Może i się da, bo dziś jest ten etap, że zostało lustro do wklejenia i odłożenie płytkami wanny oraz ściana z drzwiami.czyli właściwie tylko fragment ściany. Potem już tylko blat pod umywalkę i fugowanie. No i wc, ale to malutkie pomieszczenie więc pójdzie szybko. 
A mnie już teraz przeraża sprzątanie -gigant , ale jak już zrobię to będzie pięknie . Do następnego remontu , czyli odświeżania salonu. Tu nie będzie jakiegoś szaleństwa , bo tylko odmalowanie ścian i lekka przeróbka oświetlenia, ale to dopiero jesienią. 
Lista spraw  na po remoncie :
- letnie dekoracje 
-przetrzepanie szaf ( nawet mój małżonek stwierdził, że u niego też by się przydało ! ha! pożyjemy -zobaczymy
-letnia wyprawa z wnusiami
-dokończenie remontu krzesła
-uzupełnienie garderoby mężusia 
-porządków na działce ciąg dalszy
-inne ....................... wpisać  jak co strzeli do głowy


niedziela, 24 czerwca 2018

24.06.2018 Św. Jana


dzisiaj .Podobno najkrótsza noc i najdłuższy dzień w roku , ale przy tych wszystkich anomaliach , to czy ja wiem???  Imieniny mojej matki zaliczone . W domu , bo chłodno i deszczowo , choć jak to u nas , z umiarem te opady. Matka odwinęła znów dwie jazdy ,takie,że sama nie wiem czy się śmiać czy płakać. Po pierwsze to zgubiła sztuczną szczękę ; na działce . O tym akurat mi powiedziała jej sąsiadka . Faktycznie dziś jej nie miała . Tak myślę , że raczej nie na działce tylko w domu ją gdzieś położyła i nie pamięta , ale kto ją tam wie.  Twierdziła ,że wyjęła i położyła na ogrodowym stoliku i szczęka znikła ... Nooo , dała radę ...  A drugi numer to taki , że wyniosła na działkę wszystkie sztućce , bo miała być imprezka na działce i zapomniała przynieść z powrotem do domu . Zostały jej 4 sztuki . Kurczaka jedliśmy rękami . A najlepsze jest to ,że na działce jest cała szuflada sztućców , bo jakiś czas temu zadbałyśmy o to obie ze starszą synową i matka doskonale o tym wie. No ale zabrała , bo coś tam ... ( niestety nie zrozumiałam co wymamrotała na usprawiedliwienie ). Dzieciaki odkryły szafę pradziadka pełną skarbów ; ale była zabawa ! Ze starych części elektronicznych , różnych śrub i drucików, których pełno w szafie  montowały robociki i jakieś przedziwne kosmiczne pojazdy . I nadziwić się nie mogły , że to kiedyś było moje biurko i odrabiałam przy nim lekcje. Najmłodszy wnusiu nauczył się imienia swojego brata i dziadka . Dotąd mówił o braciszku "on" , a pytany jak dziadek ma na imię , mówił "nie ja, nie" . Co znaczyło, że nie powie. 
Wyniku meczu z Kolumbią nawet ja nie przewidziałam ; spodziewałam się wygranej Kolumbijczyków , ale ,że przechlapią nasi aż 3 do 0 to mi jednak do głowy nie przyszło.