naprawdę okazało się nieprzewidywalne . Od rana pojechałam na zakupy jak co tydzień . Nie wielkie , bo wyjeżdżamy już w środę więc nie było potrzeby. Ubawiłam się przy okazji , bo kiedy parkowałam samochód tyłem , za mną na parking wjechał jakiś gość , grzecznie odczekał aż skończę manewr , nie pchał się na siłę i najpierw zrobił ruch ,że chce parkować przodem , ale spojrzał w moją stronę i najwyraźniej stwierdził, że skoro baba takim wielkim autem się zaparkowała tyłem , to on też tym swoim mniejszym się zaparkuje. No i zaparkował na stojącej tuż za parkingiem ławeczce. Zabawnie to wyglądało. Po powrocie do domu najpierw pokręciłam się chwilę bez celu , wypiłam kawę , poczytałam artykuł w Polityce , a potem zabrałam się do pracy , prozaicznie od uporządkowania ( w końcu ) sztućców. Ładnie mi się w szafach przerzedziło , a skrzyneczka idealnie mieści się na półce w szafce wiszącej nad zmywarką i jeszcze zostało trochę miejsca. Przedtem całą półkę zajmowały dwa duże kartony ze sztućcami - takimi od święta . Jak już szafy pootwierałam szerzej to i na innych półkach poukładałam , najpierw w kuchni a potem w łazience. Tamte szafki też się przerzedziły , coś nie coś poszło w kosz na śmieci. W sumie zajęło mi to czas aż do obiadu. Obiad był szybki ; ciecierzyca z brokułami i serem mozzarella . Danie niepozorne ale smaczne i pożywne wbrew pozorom. Przy obiedzie mężuś wymyślił ,że pojedziemy do Juli i Ikei . Tak sobie połazić , moze kupić jakieś narzędzia i obejrzeć meble biurowe. Nie jestem zwolenniczką stylu Ikea ale pooglądać zawsze warto , bo jest mnóstwo ciekawych rozwiązań , w sensie zagospodarowania przestrzeni i to właściwie jest jedyna zaleta Ikei. Pokręciliśmy się po ekspozycjach , pooglądaliśmy sobie , ale w sumie nic takiego. Zresztą na meble przyjdzie czas. Na razie na głowie mamy płytki. Sufity gotowe z wyjątkiem kuchni i łazienki , ale tam trzeba było zainstalować dodatkowe wyloty od wentylacji , co dziś zostało zrobione więc majstry musieli poczekać . Lampy , a wlaściwie plafony ledowe chłopaki pozakładali wczoraj . Ładnie to wygląda. Pani projektantka się nie wyrobiła, Projektu łazienki nie dostaliśmy jak na razie. W poniedziałek będę poganiać .
W Juli nic szczególnego nie było .Kupiliśmy tylko tzw. morsy do przenośnej lodówki i koszulkę dla starszego wnusia z nadrukiem narzędzi . Pod koniec roku wyszperałam taką w rozmiarze dla najmłodszego . Teraz będą mieli jednakowe. Na koniec wstąpiliśmy jeszcze do "oszołomu" poszukać jakiegoś pluszaczka dla naszego najmłodszego wnusia na Dzień Dziecka ( dla starszych mamy już klocki lego) . Trafiłam na przecenę dziecięcych ubranek , no i pusto nie wyszłam ; letni pajacyk dla najmłodszego wnusia i dwie spódniczki dla wnusi . Spódniczki były po 10zł . Wybrałabym jeszcze z dwie ale nie było we wnusinym rozmiarze z tych , które mi się spodobały. Czyste wariactwo z tym kupowaniem ciuszków ale co tam . Na co mam wydawać kasę jak nie na wnuczęta ?
Marzy mi się przejażdżka rowerem. Muszę jutro mężusia wyciągnąć.
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 21 maja 2016
piątek, 20 maja 2016
20.05.2016 Sprawy babusine
Piątkowy wieczór . Dzień dość spokojny , przepakowałam znów parę paczek z towarem , wypisałam około 30-tu faktur , odpowiedziałam na meile itd. Po powrocie też nic specjalnego . Uszyłam dla wnusi spódniczkę z pozostałego materiału od stroju Czerwonego Kapturka - taką na letnie upały , z gumką w pasie. I tyle. Wykończeniem pudełka zajmę się jutro. I nie wiem co jeszcze . Jutro czyli sobota jest całkowicie nieprzewidywalne . Jeśli projektantka dośle projekt łazienki to znów będzie rundka do marketu budowlanego w celu kupna płytek , jeśli nie to nie wiem . Zacznę chyba przygotowania do wyjazdu .
To co dziś działo się na scenie politycznej po prostu mnie rozwaliło ; czekam tylko kiedy ogłoszą zamknięcie granic i oznajmią powrót żelaznej kurtyny ( mój rocznik wie o czym piszę) . Mężuś słucha i jak to określił "dębieje" . Porażka dyplomatyczna na całej linii ( delikatnie rzecz ujmując) a za chwile będą konsekwencje gospodarcze .
To co dziś działo się na scenie politycznej po prostu mnie rozwaliło ; czekam tylko kiedy ogłoszą zamknięcie granic i oznajmią powrót żelaznej kurtyny ( mój rocznik wie o czym piszę) . Mężuś słucha i jak to określił "dębieje" . Porażka dyplomatyczna na całej linii ( delikatnie rzecz ujmując) a za chwile będą konsekwencje gospodarcze .
czwartek, 19 maja 2016
19.05.2016 Czas ucieka
i to szybko , już znów koniec tygodnia . Dzisiejszy dzień spędziłam na telefonach. Niby nic takiego ale gadałam i gadałam . Rozdzwoniły się już rano jak byłam na targu . A tak , tym razem mi się udało. Zatrzepanie ciuchów , jak zwykle od paru lat zresztą . Uzupełniłam zapasy i nic więcej . Są już młode warzywa szklarniowe . Kupiłam kalafiora i młodą kapustkę . Może ugotuję w sobotę zupkę z dzieciństwa , po naszymu "parzychę". Wieki jej nie gotowałam. Ostatecznie potwierdziłąm rezerwację , dla kolejnych chętnych też, na nasz wyjazd. Teraz to już nic nam nie przeszkodzi w tym przedsięwzięciu. No , chyba jakiś najazd kosmitów albo inna klęska żywiołowa.
Po południu dokończyłam tulistworka dla wnusi ; wyszedł mały pokraczek .Posunęłam też trochę pracę nad moim pudełkiem. Wychodzi tak se , przynajmniej na tym etapie. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy.
Wypatrzyłam na olx-ie fajny fotel bujany , cały z drewna , próbuję się trochę potargować z wystawcą, ale jak na razie nie ma odpowiedzi. Mam wiklinowy , ale maluchy go nadwyrężyły co nie co. Wiadomo ; sypialnia dziadków to najlepszy plac zabaw. Obawiam się ,że jak najmłodszy odkryje możliwości jakie stwarza fotel bujany i zacznie po nim skakać to się może pokaleczyć . Mam pewną koncepcję więc mogę kupić używany , bo i tak go zamierzam przemalować . Poczekam , może wystawca nie miał czasu odebrać poczty i dlatego nie odpisuje.
Po południu dokończyłam tulistworka dla wnusi ; wyszedł mały pokraczek .Posunęłam też trochę pracę nad moim pudełkiem. Wychodzi tak se , przynajmniej na tym etapie. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy.
Wypatrzyłam na olx-ie fajny fotel bujany , cały z drewna , próbuję się trochę potargować z wystawcą, ale jak na razie nie ma odpowiedzi. Mam wiklinowy , ale maluchy go nadwyrężyły co nie co. Wiadomo ; sypialnia dziadków to najlepszy plac zabaw. Obawiam się ,że jak najmłodszy odkryje możliwości jakie stwarza fotel bujany i zacznie po nim skakać to się może pokaleczyć . Mam pewną koncepcję więc mogę kupić używany , bo i tak go zamierzam przemalować . Poczekam , może wystawca nie miał czasu odebrać poczty i dlatego nie odpisuje.
środa, 18 maja 2016
18.05.2016 Powoli a do przodu
jak niemiecki czołg - jak to się czasem u nas mówi. Tak właśnie się dzieje u nas od dwóch dni. To nie znaczy ,ze nie mamy co robić . Nie , nie, tak dobrze to nie ma. Ale nieco wolniejsze tępo. I dobrze bo chłopaki napracowali się konkretnie. Dowartościowaliśmy ich dzisiaj, dostali solidną premię .
Już za tydzień wyjazd na Kaszuby. Nie mogę się doczekać po prostu.
Zawiozłam wnusiowi poprawioną czapeczkę Papy Smerfa . Tym razem trafiłam idealnie. Fajnie to wyszło . Dorobiłam jeszcze brodę na szydełku z frędzelkami ( udającymi siwe włosy) z prutej włóczki . Wyszły bardzo podobnie do tego co ma Papa Smerf z bajki.
Jutro znów wybieram się na targ . Może tym razem mi się uda , bo jak na razie zapowiada się na luzik do końca tygodnia. Nie mam jakichś specjalnych planów co do zakupów , ale jakieś zielsko i owoce zawsze w domu potrzebne.
Zabrałam się za kolejne pudełko . Pomalowałam już pierwszą warstwę farby i cracle do spękań . Teraz wysycha . Mam jakąś tam wizję całości ale czy mi się to uda to się okaże.
Już za tydzień wyjazd na Kaszuby. Nie mogę się doczekać po prostu.
Zawiozłam wnusiowi poprawioną czapeczkę Papy Smerfa . Tym razem trafiłam idealnie. Fajnie to wyszło . Dorobiłam jeszcze brodę na szydełku z frędzelkami ( udającymi siwe włosy) z prutej włóczki . Wyszły bardzo podobnie do tego co ma Papa Smerf z bajki.
Jutro znów wybieram się na targ . Może tym razem mi się uda , bo jak na razie zapowiada się na luzik do końca tygodnia. Nie mam jakichś specjalnych planów co do zakupów , ale jakieś zielsko i owoce zawsze w domu potrzebne.
Zabrałam się za kolejne pudełko . Pomalowałam już pierwszą warstwę farby i cracle do spękań . Teraz wysycha . Mam jakąś tam wizję całości ale czy mi się to uda to się okaże.
wtorek, 17 maja 2016
17.05.2016 Kilka spraw codziennych babusinych
Nic szczególnego . W pracy zwyczajnie . Każdy wie co ma robić i
robi . Chwilowo bez presji . I dobrze. Należy nam się chwila spokoju.
W domu też nic specjalnego , prasowanie mężowskich koszul ,
jedzonko , jakieś drobne , codzienne ogarnianie chatki i właściwie tyle.
Poprawiłam też czapkę Papy Smerfa . Jutro wnusiowi zawieziemy. W piątek ma
występ; będą śpiewać smerfowe piosenki i tańczyć. Nasz najmłodszy wnusiu zaczął
raczkować , na razie do tyłu ... Zabawnie to wygląda.
Nadal zimno , pogoda raczej listopadowa niż majowa . W zasadzie
mi to nie przeszkadza , ale martwię się , że weekend na Boże Ciało będzie zimny
i nie wiele skorzystamy z przyjemności . Ale może jeszcze się ociepli.
Jak zwykle czytam i słucham wiadomości i jak zwykle dokopałam
się tego co "drobnym druczkiem " i już wiem po co ta zadyma z tym
audytem bez audytu i dzisiejszym chwaleniem się niby - sukcesami. Za
chwilę dowalą mikro i małym przedsiębiorcom ; podatkowo a jakże. Kombinują
,żeby znieść podatek liniowy ( najsprawiedliwszy i najprostszy na świecie ) ,
chcą dołożyć nowe stawki podatków a żeby tego było mało od 2018 małe i mikro
firmy mają wprowadzić tzw. JPK ( jednolity pakiet kontrolny) , co miało na
razie dotyczyć tylko dużych firm i korporacji . I mało tego , pliki mają być
wysyłane do urzędu skarbowego z automatu co miesiąc a nie na żądanie dla celów
kontrolnych jak to było najpierw w planach. W praktyce to oznacza,że urzędy
skarbowe będą miały bezpośredni wgląd nie tylko do ksiąg handlowych ( w
przypadku dużych firm) czy księgi przychodów i rozchodów i rejestrów vat ale
też do wyciągów bankowych , bazy klientów i dostawców, nawet zasobów
magazynowych . W tym celu każda firma będzie musiała kupić odpowiednie
oprogramowanie . To jest zabójstwo dla mikroprzedsiębiorców . Wielu firm na
takie oprogramowanie nie będzie stać . Do dupy ( uczciwszy uszy i oczy
czytelników ) z taką zmianą . Potrójna księgowość , którą nam wlepiła
poprzednia ekipa to przy tym mały Pikuś.
poniedziałek, 16 maja 2016
16.05.2016 Dziś dzień spokojniejszy
i na lekkim luziku. Było oczywiście trochę spraw do ogarnięcia jak zwykle , ale mało znaczące. Ciesze się , bo zapłaciłam wszystkie niezbędne rachunki oraz te związane z kontraktem, dodatkowy fundusz emerytalny i zus na dokładkę ( po co to komu) . Tym samym mam wszystko na bieżąco.
W lidlu już oferta na dzień dziecka . Oczywiście bez zakupów znów się nie obeszło. Dla wnuczka wybraliśmy pojazd do składania , a właściwie skręcania śrubkami , z takich metalowych elementów z dziurkami na wkręty , dla wnuczki kolejny zestaw ulubionych klocków lego . Dla młodszego wnusia nic ciekawego nie było , rozejrzymy się w innych sklepach.
Pod wieczór pojechaliśmy do wnusiów . Czapkę Papy Smerfa uszyłam o centymetr za wąską , To jednak żaden problem ; wystarczy przeciąć i wszyć maleńki klin. I tak nie źle mi poszło tak "na oko".
Zimno . Świeci słońce ale wieje chłodem , tylko 12 stopni na plusie i to przez kilka dni. Oby tylko zrobiło się cieplej na Boże Ciało i długi weekend. A mamy w planie dobrze się bawić na wyjeździe.
W lidlu już oferta na dzień dziecka . Oczywiście bez zakupów znów się nie obeszło. Dla wnuczka wybraliśmy pojazd do składania , a właściwie skręcania śrubkami , z takich metalowych elementów z dziurkami na wkręty , dla wnuczki kolejny zestaw ulubionych klocków lego . Dla młodszego wnusia nic ciekawego nie było , rozejrzymy się w innych sklepach.
Pod wieczór pojechaliśmy do wnusiów . Czapkę Papy Smerfa uszyłam o centymetr za wąską , To jednak żaden problem ; wystarczy przeciąć i wszyć maleńki klin. I tak nie źle mi poszło tak "na oko".
Zimno . Świeci słońce ale wieje chłodem , tylko 12 stopni na plusie i to przez kilka dni. Oby tylko zrobiło się cieplej na Boże Ciało i długi weekend. A mamy w planie dobrze się bawić na wyjeździe.
niedziela, 15 maja 2016
15.05.2016 Foto
Co tam będę dużo pisać , dziś pokażę na obrazku.
Poniżej pudełko na biżuterię , które zmajstrowałam dla mojej przyjaciółki ; w środku i na zewnątrz
Skrzynka na sztućce , na zewnątrz i w środku - nadal go nie zagospodarowałam , może w tygodniu
Kilka fotek z parku za moim biurem ; bzy , kalina i kasztany
Czapeczka Czerwonego Kapturka
Pelerynka Czerwonego Kapturka
I na koniec moje nowe wdzianko - niestety w dziennym świetle za nic nie chciał się ujawnić kolorek miętowy - na fotce wychodził biały, szary, różowy - każdy tylko nie miętowy , możecie mi tylko na słowo uwierzyć ,że faktycznie taki jest .
Subskrybuj:
Posty (Atom)