Takich domowych .I poczułam się niedzielnie ; na stole świeży obrus, bukiet kwiatów i umyta podłoga .To zawsze mi się kojarzy z niedzielą - taki nawyk z dzieciństwa .Na lepsze mi idzie , upały minęły , nabrałam ochoty do pracy . Rano jak zwykle zakupy . Oprócz spożywczych przytargałam do domu trzy doniczki ; jedną z wrzosem i dwie z czyms co ma bardzo dziwną nazwę , a potocznie mówią na to patyczak. Faktycznie wygląda jak patyki . W towarzystwie świec - latarenek i szydełkowych korbolków ( dyń) całkiem ładnie dekoruje kuchnię . W ogóle zajęłam się dziś dekoracjami . "Odczarowałam" wystawę kamieni , pięknie się znów błyszczą . Trochę je poprzestawiałam , dwa okazy przestawiłam w inne miejsce , uzupełniają inną dekorację , co pokażę na fotce. Ładnie to wygląda i chyba częściej będę robić dekoracje z wykorzystaniem naszej kolekcji. Trochę ogarnęłam chatkę , przy okazji wyrzuciłam małżonkowi zamknięcia od puszek z napojami - nie miałam pojęcia,że to zbiera , bo tam są jakieś kody na filmy .Leżały na szafce jakieś śmieci , to wyrzuciłam . Pozmieniałam pościel, wyprasowałam zalegające mi w szafie pranie i nawet dzieciaków pluszaki wyprałam.
Sweter prawie skończyłam , została mi plisa pod szyją i guziki . Jutro dokończę . Na razie się nie przyda bo jeszcze ciepło , ale na jesień jak znalazł.
Wieczorem odwiedziły nas teściowa ze Szwagroską . Szwagroska jak zawsze narzekająca na wszystko . Strasznie mnie to drażni. Pewnie przez to,że ja się narzekać nie nauczyłam . Przyjmuję rzeczy takimi jakimi są i nie przejmuję sprawami , na które nie mam wpływu. Oczywiście nic jej nie mówię , ale korci mnie żeby powiedzieć co o tym myślę .
Przy tych moich dzisiejszych robótkach dotarło do mnie, że za tydzień mężusiowi 55 lat stuknie . Dokładnie to za osiem dni ale w sobotę będzie trzeba jakiś podwieczorek rodzinny zorganizować.
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 12 września 2015
piątek, 11 września 2015
11.09.2015 Dziś bez polityki ale i tak spraw kilka
Na nie polityczne kawałki nie miałam dziś czasu . Jakiś taki zagoniony dzień był dzisiaj choć w sumie nic szczególnego , zwykle co dzienne pisanie ofert, faktur i innych papierzysk . Chłopaki w ciągłym ruchu .
Sweterek robię , choć musiałam trochę spruć - nie wyszły mi tak jak chciałam rękawy zakończone mitenką . Zrobiłam trochę za szerokie . Już poprawione , sweter pozszywany , teraz dorobię tylko pliski , przyszyję guziki i będzie gotowy.
Zamówiłam kilka drewnianych drobiazgów do ozdobienia decupagem. Tak, tak , przygotowuję się już do długich , jesiennych wieczorów . Dziś właśnie przyszła przesyłka. Coraz więcej kupuję w sklepach internetowych . Oczywiście nie spożywkę, ale dużo innych , ciuchy, jakieś przemysłowe drobiazgi , kosmetyki zamawiam u konsultantki . Prawie w ogóle nie biegam po sklepach . Specjalnie za tym nie przepadam zresztą i czasu nie mam . Czasem w "locie " wpadnę do jednego czy dwóch sklepików i na tym koniec.
Sweterek robię , choć musiałam trochę spruć - nie wyszły mi tak jak chciałam rękawy zakończone mitenką . Zrobiłam trochę za szerokie . Już poprawione , sweter pozszywany , teraz dorobię tylko pliski , przyszyję guziki i będzie gotowy.
Zamówiłam kilka drewnianych drobiazgów do ozdobienia decupagem. Tak, tak , przygotowuję się już do długich , jesiennych wieczorów . Dziś właśnie przyszła przesyłka. Coraz więcej kupuję w sklepach internetowych . Oczywiście nie spożywkę, ale dużo innych , ciuchy, jakieś przemysłowe drobiazgi , kosmetyki zamawiam u konsultantki . Prawie w ogóle nie biegam po sklepach . Specjalnie za tym nie przepadam zresztą i czasu nie mam . Czasem w "locie " wpadnę do jednego czy dwóch sklepików i na tym koniec.
czwartek, 10 września 2015
10.09.2015 Babusine sprawy codzienne i nie politycznie o związkowcach
Sprawy codzienne po swojemu się toczą . W pracy mieliśmy głupią wpadkę i nie wiadomo czy nie przyjdzie ponieść kosztów , ale może się gdzieś po kościach rozlezie . Chłopaki przy okazji wczorajszej roboty u klienta , odcięli sąsiednią posesję od telefonów . Naprawili , działa i na razie spokój. Może nie będzie konsekwencji . Nasz błąd , ale co tam . Zdarzają się i błędy , a nam jak dotąd tak poważny jak ten dopiero po raz drugi , na przestrzeni prawie 28 lat więc chyba nie jest tak źle.
Mężuś zaliczył dziś przeprawę z zusem . Poszedł się tłumaczyć. Sama urzędniczka skomentowała ,że to głupota i żadnego przekrętu nie ma , ale procedury są święte. Niech im będzie.
Sweterek się robi . Skończyłam drugi rękaw i zaraz przystąpię do zszywania . Do niedzieli będzie gotowy.
A teraz kolejny kawałek nie polityczny , o związkowcach .
Mężuś zaliczył dziś przeprawę z zusem . Poszedł się tłumaczyć. Sama urzędniczka skomentowała ,że to głupota i żadnego przekrętu nie ma , ale procedury są święte. Niech im będzie.
Sweterek się robi . Skończyłam drugi rękaw i zaraz przystąpię do zszywania . Do niedzieli będzie gotowy.
A teraz kolejny kawałek nie polityczny , o związkowcach .
Noże mi się po kieszeniach otwierają same jak słyszę słowo
„związek zawodowy” , a na słowo „związkowiec” to mi się jeszcze do tego
gwoździami odbija . Przepraszam za dosadność określeń , ale inaczej się nie da.
Przyczyna bynajmniej nie tkwi w tym ,że mamy firmę , a więc nie po drodze nam z
ruchami związkowymi. Przeciwnie ;
uważamy ,ze związki są potrzebne , szczególnie w wielkich firmach ale powinny
działać na zupełnie innych zasadach niż obecne . To znaczy społecznie, poza zakładami pracy, poza godzinami pracy (
chyba ,że wymagałyby tego jakieś negocjacje z pracodawcą ) lub jeśli w zakładach
to też poza godzinami pracy i powinny też płacić za wynajem pomieszczeń i
media i utrzymywać się ze składek swoich
członków . To co dziś jest, to system rodem z historycznego ustroju , realnego
socjalizmu. Zakład pracy to nie organizacja charytatywna, która ma łożyć na
darmozjadów , w dodatku aroganckich i głupich . Tak , tak; głupich . No , bo
jeśli ktoś nie potrafi dochodu od przychodu odróżnić to tylko tak można go
nazwać . Ktoś taki nie powinien w ogóle głosu zabierać w sprawach dotyczących
firmy i spraw finansowych. Ile razy widzę związkowca w tv tyle razy dyskusja
przybiera formę pyskówki lub wykrzykiwanych manifestów i wciąż te same
argumenty , prymitywne do granic możliwości; umowy śmieciowe – zawierane
specjalnie, żeby nie płacić zusu , albo wysyłanie na tzw. samozatrudnienie w
tym samym celu, żeby nie płacić zusu ( co jest bzdurą , bo każdy kto założy
własną działalność zus w naszym kraju płacić musi) pracownik gnębiony i
poniżany przez pracodawcę ,bezrobocie , za mało kasy , jak ktoś nie może więcej
zapłacić pracownikowi to powinien zamknąć działalność, podwyżki , deputaty ,
skrócić wiek emerytalny itd. Na pytanie skąd na to brać odpowiedź jedna : zabrać pracodawcom , bo oni się bogacą a
biedny pracownik nie ma z czego żyć a oni związkowcy w szczególności. Żadne argumenty, że pracodawca ponosi ryzyko
prowadzenia działalności całym swoim majątkiem , że są zbyt wysokie koszty
pracy , że zysk trzeba inwestować w rozwój firmy a nie tylko przeznaczać na
pensje nie docierają . Plotą takie brednie ,że nawet nie sposób z tym
polemizować . Oczywiście wszystko to za pieniądze pracodawców, u których są na
etatach związkowych , mają do dyspozycji biura, laptopy , służbowe samochody i
telefony które też opłacają pracodawcy i pensje o jakich zwykły, szeregowy
pracownik może tylko pomarzyć . Kiedyś , całkiem niedawno w Polsacie
dziennikarka zapytała jednego z szefów, chyba z OPZZ , jakie są jego obowiązki
zawodowe jako związkowca . Uniknął odpowiedzi rzucając hasło, że on broni
pracowników . Jak go trochę przycisnęła ‘proszę powiedzieć co należy do pana
obowiązków ; przychodzi pan rano do pracy i co , co pan robi” , zaczął
wrzeszczeć , że oni bronią pracowników , pracownicy są wykorzystywani, umowy
śmieciowe itd. ale na jej pytanie nie odpowiedział. Powtórzyła je zresztą
jeszcze kilka razy i za każdym razem było to samo. Wychodzi na to , że jedyne zajęcie
związkowców , to nastawianie pracowników przeciw pracodawcom , wmawianie
ludziom ,ze prywatny przedsiębiorca to złodziej i krwiopijca ( chciałam napisać
dosadniej , ale nie będę się zniżać do poziomu naszych podsłuchiwanych parlamentarzystów)
i urządzanie zadym w Warszawie, niszczenie mienia (palenie opon i rzucanie
krawężnikami) i narażanie na straty zakładów, których urządzają strajki . Swoją
drogą dziwne, że pracownicy jeszcze nie zrozumieli o co w tym chodzi. Co
ciekawe zadymy zawsze są wczesną jesienią,
zawsze przed wyborami i kończą się jak
tylko spada temperatura na dworze i
dupska zaczynają marznąć. Czyli , o co chodzi związkowcom – z całą
pewnością nie o pracowników ( o własne dupska , bo wiadomo odrywanie dupy od
stołka i ryja od koryta boli) , nie o to ,żeby więcej bezrobotnych znajdywało
pracę , bo wszystkie ich postulaty obrócą się prędzej czy później przeciw
pracownikom . Pracodawca zapłaci więcej ale kilku zwolni a w to miejsce kupi
nowe maszyny, które zrobią to samo co paru ludzi , a obsłuży je jeden czy dwóch
, kolejni bezrobotni zasilą biura pracy , spadnie konsumpcja, bo co można kupić
za zasiłek dla bezrobotnych , pójdzie mniej pieniędzy do skarbu państwa ,
stanie gospodarka , będą kolejne zwolnienia , przełoży się to na kondycję
wszystkich pracodawców a to uderzy w pracowników i kółko się zamknie. W efekcie poszkodowani
najbardziej będą pracownicy , o których rzekomo tak bardzo chodzi związkowcom.
Im samym nic nie grozi , bo związkowca etatowego zwolnić pracodawca nie może , a jak żyją i na czyj koszt pisać nie musze bo tę sprawę zgłębił i opisał
Newsweek . I chwała za to dziennikarzom w/w tygodnika. Ja się tylko zastanawiam
, dlaczego jeszcze po takim artykule nie nasłał hotelowi kontroli urząd
skarbowy i nie zgłosił się do związkowca Dudy – przecież przyjmował darowizny w
postaci usług i ich nie wykazywał , a
trochę się tego nazbierało. I ABW albo inny CBOŚ , bo to pachnie łapownictwem …
Co tam będę się rozpisywać , wniosek jest jeden ; związkowcy
to szkodniki i darmozjady na skalę niespotykaną w dodatku aroganccy i
zarozumiali kłamcy . Właściwie przestępcy działający na szkodę kraju , bo
przecież kraj żyje z tego co wypracują i oddadzą pod postacią podatków
obywatele. No i nie mogę absolutnie
pojąć jak mogą związki zawodowe funkcjonować w służbach państwowych ; samorządach
, policji , szkole , wojsku czy urzędzie skarbowym. Przecież to służba dla
kraju i status urzędnika państwowego powinien taką możliwość eliminować z samej
idei.
środa, 9 września 2015
9.09.2015 O czczeniu i świętowaniu - nie politycznie ciąg dalszy
Powojenna historia też nam parę rocznic i klęsk do czczenia dostarczyła.
Choćby 31 sierpnia – podpisanie porozumień sierpniowych w 1980 roku . Od kilku
lat to skąd inąd ważne dla kraju wydarzenie czczą politycy i związkowcy , bo
przeciętnego śmiertelnika nie specjalnie to dziś obchodzi . Pewnie obchodziłoby gdyby był dzień wolny od
pracy , ale tak – za bardzo nie ma powodu. Pytanie tylko czy na pewno czczą ?
Powiedziałabym raczej ,że profanują . Najpierw ogłaszają jakie to doniosłe
święto a potem urządza je każdy sobie jak uważa
i obrzuca inwektywami inne nacje. Obrażają się nawzajem , pyskują ,
kłócą się , obwiniają . idea święta ginie w tym zgiełku ,a świat się śmieje i
słusznie , bo to jest tyleż śmieszne co żałosne. Ostatnio rocznice były trzy pod rząd: wybuchu
Powstania Warszawskiego, wspomniana wyżej rocznica strajków i wybuchu II wojny.
Tu już sam Miłościwie Nam Urzędujący( w skrócie MNU) przeszedł samego siebie ;
nie podał ręki urzędującej Premier Rządu a powinien , bo w naszym Państwie jest
rangą najwyżej . I cóż: znów śmiesznie . Pani Premier poproszona o komentarz w
tej sprawie po lekkim zastanowieniu
(zacięciu się ) użyła sprytnego uniku pt. „nie pamiętam” a eka MNU zaczęła się
głupio tłumaczyć i obwiniać stronę rządową za wszelkie zło tego świata w tym i
za nie podanie ręki przez Prezydenta .
Mnie osobiście jako przeciętnego obywatela, ta cala sytuacja nawet nie
oburzyła już raczej rozśmieszyła . Jeszcze jeden nasz krajowy absurd. Ranga
wydarzenia upadła i zginęła w potokach wzajemnej niechęci ,żeby nie użyć
określenia „nienawiści”, „ideał sięgnął bruku”,,że przytoczę klasyka .
Za chwile następna rocznica , napad ZSRR na Polskę – po cóż
nam to świętować - kolejną klęskę , zwłaszcza, że nie umiemy tego robić wspólnie , z godnością i
stosowną powagą . Po co świętować i czcić cokolwiek , skoro 1 sierpnia na
Powązkach jakaś banda oszołomów „ buczy” w trakcie apelu poległych , 11
Listopada w nasze najważniejsze święto bojówki narodowców urządzają zadymy z
policją , palą samochody , instalacje i nawet atakują ambasadę rosyjską , po co
świętować 31 sierpnia skoro na uroczystościach Prezydent nie wspomni nawet o
najważniejszym uczestniku tamtych wydarzeń . Opcja polityczna z którą wybitnie
mi nie po drodze , bo nie lubię retoryki walki , kłamstwa i fanatyzmu , buduje
propagandę , chcąc narzucić świętowanie kolejnego wydarzenia ; rocznicę
katastrofy w Smoleńsku . Cóż , powodu nie ma ; nieszczęśliwy wypadek , nic
więcej , tragiczny i nawet w skali świata bez precedensu ale tylko wypadek
lotniczy jakich na świecie wiele. Cóż się jednak z tym dzieje ; zdarzenie
zawłaszczyło sobie PiS , wmawia obywatelom ,że to męczennicy narodu (szczególnie
brat prezesa ; bratowa i reszta już nie koniecznie ) , urządza co miesiąc wiece
przed pałacem prezydenckim , marsze z pochodniami , stawia krzyże i mobilizuje wokół
nich tzw. obrońców . Było już kiedyś ?
Było ; w innym miejscu Europy w
innym czasie – skończyło się wojną światową . Po co nam takie rocznice
wypełnione wzajemną niechęcią , pretensjami , bójkami na ulicach i wzajemnym
obrażaniem się . A byłabym zapomniała o jeszcze jednej rocznicy – Katyń ! Tak i
tę rocznicę czcimy , a właściwie to czczą ją dalecy dziś potomkowie zabitych , owładnięci jakąś traumą sprzed 70
lat i zawłaszczają politycy niby to prawicowi – na swój użytek , bo łatwo na
tym polityczny kapitał zbijać. To czczenie łączy się z wypominaniem zbrodni
Rosjanom i żądaniami przeprosin do końca świata a i o jeden dzień dłużej. Nie
znam w historii świata zwycięzcy , który by za coś przepraszał. Cóż tu czcić i świętować ; jeszcze jeden tragiczny
epizod jakich w naszej historii wiele .Była wojna , zginęli żołnierze, jeńcy
wojenni . Nic więcej . I jak to się ma do rzezi wołyńskiej gdzie zginęło 200 tysięcy cywilnej ludności o czym się
milczy z niewiadomych względów . Cóż wobec tamtej tragedii znaczą te 22 tysiące
z Katynia i okolic ? Można wspominać i
badać historię i niech się tym zajmują historycy. My powinniśmy żyć
teraźniejszością i przyszłością a nie zatapiać się w historycznych zaszłościach
i dumie z przegranych. Jak pokazuje nasze tu i teraz nie pomaga to w rozwoju i
kształtowaniu przyszłości. 9.09.2015 O czczeniu i świętowaniu - nie politycznie - wpis bardzo długi więc podzielę na dwa .
Rocznic i świąt wszelkich ci u nas dostatek. A to jakieś odległe powstanie przegrane a jakże, a to bitwa pod Grunwaldem ,
a to wybuch II wojny światowej ( kiedyś
też rewolucji październikowej , ale tę już od ładnych parudziesięciu lat
pokrywa kurz historii i zapomnienia) , a to stanu wojennego , a to znów
Powstania Warszawskiego , a to katastrofy w Smoleńsku . Jak nie rocznica to
jakieś święto wagi państwowej , jakieś wojsko polskie świętuje swój dzień albo
wypada Dzień Niepodległości , albo
Konstytucji 3 –Maja czy też upadek realnego socjalizmu ogłoszony szumnie
swojego czasu, przez aktorkę
Szczepkowską.
I tak kobitka minęła się z prawdą , bo komunizmu to u nas
nie było , a jedynie budowaliśmy realny socjalizm . Tak powstają mity i
przekłamania w historii. Dziś po blisko 30 latach od tamtego zdarzenia nie
słychać nic o realnym socjalizmie ; króluje słówko „komunizm” , ale ja żyłam w
tamtej epoce i pamiętam jak było naprawdę.
Czcić i obchodzić wszelkie klęski i porażki lubimy hucznie ,
podniośle i z powagą wielką : hasła Bóg,
honor i Ojczyzna , patriotyzm ,msze i
akademie ku czci szerzą się od morza do Tatr– tak się nam wydaje
niestety. Rzeczywistość jednak ma to do siebie ,że skrzeczy a ta rocznicowa i
świąteczna skrzeczy szczególnie.
Można by szukać już w zamierzchłej przeszłości : Targowica,
Konfederacja Barska ; to jednak było dawno i nie całkiem o to samo chodziło ,
co w takich powstaniach na przykład. Bo generalnie w każdym zrywie ,chodziło o
odzyskanie wolności , którą na skutek własnej głupoty i zapatrzenia nie dalej
niż do końca swojego płotu utraciliśmy.
A potem przyszło się obudzić , mówiąc bardzo współcześnie i kolokwialnie
z ręką w nocniku. Więksi i mocniejsi dogadali się ponad naszymi głowami , postraszyli
kogo trzeba, przepłacili kogo trzeba, obiecali to i owo komu trzeba i stało się
. Jasne ,że spłycam i upraszczam, wiele spraw się na to złożyło , nie tylko
głupota i pazerność , między innymi również wyniszczenie i osłabienie kraju
przez ciągnące się długoletnie wojny , z kozakami, Szwedami, hospodarami ,
Moskwą itd. – czynnik przez długie lata absolutnie pomijany przez historyków.
Nasza wojownicza natura dawała o sobie znać raz po raz i wybuchały powstania ;
spontaniczne , niezorganizowane , bez zaplecza logistycznego i odpowiedniej
ilości broni , źle dowodzone. W Listopadowym i Styczniowym ginęli jak w każdym ludzie młodzi i silni,
którzy powinni kraj budować i pracować dla niego . Powstania tłumiono brutalnie
i krwawo , karano więzieniem , zsyłką , śmiercią i niczego to nie zmieniało.
Przy całym szacunku dla poświęcenia i odwagi , to było nie potrzebne . Została
nam narodowa duma i rocznice do świętowania . Tylko z czego ta duma ? Z
PRZEGRANEJ . Nieco inaczej sprawa miała się w moim regionie pozostającym pod
rządami Prus. Zarzuca się nam brak patriotyzmu, brak odwagi , bierność . To
jednak nie prawda. Wielkopolanie okazali się pragmatyczni i niestety mądrzejsi
niż reszta. Zamiast porywać się na sprawy przegrane z szablą w dłoni i
okrzykiem „hurrraa! „ na ustach , postanowili rozsadzić system od środka.
Uczyli się na niemieckich uczelniach, tworzyli biblioteki zawodowe ( co było
zresztą świetną przykrywką dla szerzenia kultury polskiej) , uczyli się języka,
poznawali prawo niemieckie a w oparciu o nie, tworzyli też swoje organizacje i
instytucje np. banki spółdzielcze i kółka rolnicze, bogacili się i czekali . Czekali na odpowiedni moment
,kiedy wiadomo już było, że gdy chwycą w końcu za broń to wygrają . I tak się
stało; Powstanie Wielkopolskie było wygrane . Okoliczności i przebieg nie jest
aż tak ważny w tym miejscu . Jako zagorzała fanka Wielkopolski sporo czytałam i
nie zrobiły na mnie wrażenia starcia i potyczki ale pragmatyzm i zorganizowanie
. Ale tej rocznicy NIE OBCHODZIMY , a powinniśmy , bo to prawdziwy powód do
dumy .Co najwyżej jakiś bardziej rozgarnięty dziennikarz puści w mediach jakąś
drobną o tym wzmiankę. I nie dlatego tak
twierdzę ,że tu mieszkam ale dlatego że WYGRALIŚMY . A od zarania dziejów
wiadomo wszystkim strategom ,że we wszystkich wojnach nic tak nie podnosi
morele i nie kształtuje dumy jak zwycięstwa. My jednak z historii niczego nie
potrafimy się nauczyć i popadamy z jednego uwikłania w kolejne . Może to
zbiorowa zła energia narodu, dla którego powodem do dumy są przegrane… Równie
nie potrzebnym i desperackim było Powstanie Warszawskie . Ktoś pchnął młodych ,
zdrowych, zdolnych ludzi do walki skazując ich na śmierć a miasto na zagładę . A dziś historycy
dywagują znów bez sensu „co by było gdyby” pomogli Rosjanie, mieli lepszą broń
, lepiej walczyli. Z góry było wiadomo, że nie da się wygrać z tak silnym przeciwnikiem jak Niemcy, samą wolą walki i
prymitywną bronią robioną gdzieś po piwnicach , ewentualnie zdobytą na
przeciwniku. Doprawdy – niczego nie ujmując tym co zginęli – to była z góry
założona zagłada , nie wiadomo w imię jakiej idei . Ci , którzy doprowadzili do
tego bezsensownego zrywu powinni zostać osądzeni . Nie mówię ukarani , bo i tak
pewnie już żadnego na tym świecie nie ma , ale osądzeni.
wtorek, 8 września 2015
8.09.2015 Codzienna porcja spraw babusinych
właściwie wciąż takich samych . W pracy miałam dziś mnóstwo tematów . Nazbierało mi się zaległych tematów. Ogarnęłam , choć nie bez stresu ,że o czymś zapomnę.
Z domowych tematów nic szczególnego , skończyłam sówkę i naszyłam ją na podusię wnusi . Dziś już ją zabrała . Wyprasowałam kilka koszul mężusia i to w sumie wszystko.
Teraz siedzę na kanapie , mężuś czyta Newsweeka , ja buszuję po zaprzyjaźnionych blogach, grzeszę podjadaniem chałwy ( uwielbiam i nie potrafię sobie odmówić , a mój mężuś kupił dziś pudełko tego przysmaku).
Zimno i pada. Zadziwiające jak szybko regeneruje się przyroda. Wystarczyło trochę deszczu i trawnik przed naszym blokiem wypalony do gołej ziemi przez słońce odżył i znów jest zielony , co mnie bardzo cieszy.
W mieście pojawiły się już jesienne wystawy . Hit tego sezonu; zestawienie czerni z żółtym. Uwielbiam to połączenie kolorów , ale w tym roku na pewno się na coś takiego nie zdecyduję .Nie lubię chodzić w tym samym co połowa miasta. Zostaję przy swojej czerni i czerwieni.
Z domowych tematów nic szczególnego , skończyłam sówkę i naszyłam ją na podusię wnusi . Dziś już ją zabrała . Wyprasowałam kilka koszul mężusia i to w sumie wszystko.
Teraz siedzę na kanapie , mężuś czyta Newsweeka , ja buszuję po zaprzyjaźnionych blogach, grzeszę podjadaniem chałwy ( uwielbiam i nie potrafię sobie odmówić , a mój mężuś kupił dziś pudełko tego przysmaku).
Zimno i pada. Zadziwiające jak szybko regeneruje się przyroda. Wystarczyło trochę deszczu i trawnik przed naszym blokiem wypalony do gołej ziemi przez słońce odżył i znów jest zielony , co mnie bardzo cieszy.
W mieście pojawiły się już jesienne wystawy . Hit tego sezonu; zestawienie czerni z żółtym. Uwielbiam to połączenie kolorów , ale w tym roku na pewno się na coś takiego nie zdecyduję .Nie lubię chodzić w tym samym co połowa miasta. Zostaję przy swojej czerni i czerwieni.
poniedziałek, 7 września 2015
7.09.2015 Sprawy babusine
Temat zusu prawie ogarnięty . Pozostaje do kupy pozbierać papiery i informacje i udać się do zakładu utylizacji szmalu w celu udowodnienia ,że nie jesteśmy wielbłądem .
Dziś jeszcze miałam pod opieką wnusię więc mam w pracy tyły ale odrobię , nie jest to nic , co nie mogłoby poczekać . W zasadzie jestem na bieżąco.
Na budowie dokończyli dziś okna i drzwi do kotłowni. Chłopaki mogą ruszać z instalacjami.
Młodzież wróciła z wesela , zmęczenie ale zadowoleni i znów pod wrażeniem innego stylu życia i pracy . Zjedli kolację ( przywieźli weselne przysmaki , którymi ich na drogę obdarowano) , spakowali wnusię i pojechali.
A mnie zostało ogarnąć chatkę po tej inwazji wnusinej i zabrać się do mojego swetra . Wciąż brakuje w nim jednego rękawa . No i trzeba pozeszywać i dorobić pliski.
Wybraliśmy się wczoraj na referendum , choć pytania były bez sensu i znaczenia - poza jednym - spraw spornych z urzędem skarbowym rozstrzygania na korzyść podatnika i tylko dlatego się ruszyliśmy do lokalu referendalnego . Choć i to pytanie większego sensu nie miało, bo temat rozwiązano ustawowo. Na szczęście nie będzie drugiego , razem z wyborami . Kawałki nie polityczne niedługo znów napiszę , jak tylko czasu trochę złapię .
Chłodno , ale po kilkugodzinnym niedzielnym deszczu znów sucho . Nawet ślad dziś nie został. Czas na przemeblowanie w ciuchowych szafach , bluzeczki bez rękawów trzeba na górne półki odłożyć a zdjąć z dłuższym . Na swetry przyjdzie pora za kilka tygodni. Lato definitywnie w odwrocie.
Dziś jeszcze miałam pod opieką wnusię więc mam w pracy tyły ale odrobię , nie jest to nic , co nie mogłoby poczekać . W zasadzie jestem na bieżąco.
Na budowie dokończyli dziś okna i drzwi do kotłowni. Chłopaki mogą ruszać z instalacjami.
Młodzież wróciła z wesela , zmęczenie ale zadowoleni i znów pod wrażeniem innego stylu życia i pracy . Zjedli kolację ( przywieźli weselne przysmaki , którymi ich na drogę obdarowano) , spakowali wnusię i pojechali.
A mnie zostało ogarnąć chatkę po tej inwazji wnusinej i zabrać się do mojego swetra . Wciąż brakuje w nim jednego rękawa . No i trzeba pozeszywać i dorobić pliski.
Wybraliśmy się wczoraj na referendum , choć pytania były bez sensu i znaczenia - poza jednym - spraw spornych z urzędem skarbowym rozstrzygania na korzyść podatnika i tylko dlatego się ruszyliśmy do lokalu referendalnego . Choć i to pytanie większego sensu nie miało, bo temat rozwiązano ustawowo. Na szczęście nie będzie drugiego , razem z wyborami . Kawałki nie polityczne niedługo znów napiszę , jak tylko czasu trochę złapię .
Chłodno , ale po kilkugodzinnym niedzielnym deszczu znów sucho . Nawet ślad dziś nie został. Czas na przemeblowanie w ciuchowych szafach , bluzeczki bez rękawów trzeba na górne półki odłożyć a zdjąć z dłuższym . Na swetry przyjdzie pora za kilka tygodni. Lato definitywnie w odwrocie.
niedziela, 6 września 2015
6.09.2015 Brak czasu
opieka nad wnusią i wnusiem to wymagające zajęcie . Dziś zapakowałam małą do łóżka wcześnie , bo wiadomo ; jutro szkoła już od ósmej rano więc miałam chwilę na to ,żeby ogarnąć bałagan w domu. Wszędzie zabawki, ubranka , jakieś dziecięce drobiazgi. Trzeba było poukładać to wszystko. Wczorajsza wyprawa była pełna atrakcji i trwała cały dzień . Kilka z nich było nieplanowanych ale przez to ciekawiej. O tym jednak napiszę jutro lub po jutrze zwłaszcza,że i zdjęć sporo do obrobienia. Przez tę wyprawę nie zdążyliśmy poświętować wczoraj naszej rocznicy ślubu. Nie żadna okrągła , 34- ta . Ładny kawał życia ...
Z innych spraw to czeka nas przeprawa z zusem . Co za kretyńska instytucja . Zatrudniamy synową , od kilku miesięcy. Jej firmy się likwidowała przez to nie dostałaby świadczeń jak urodzi. Opłacaliśmy za nią składki a teraz jak zgłosiła chorobowe zus się przywalił. Każą nam się tłumaczyć ; jakie stanowisko , czy podpisywała listę płac i listę obecności , jakie czynności wykonywała itd. Pytania głupie i bez sensu. Jutro umówiłam się z księgową ,żeby to wszystko przygotować i trzeba będzie tam pójść i się tłumaczyć. Pocieszam się ,że jakoś to wszystko przetrzymamy , bo podobno tak wszystkich trzepią . Przynajmniej tak twierdzą nasi klienci.
Dziś po raz pierwszy od kilku miesięcy pada . Ochłodziło się też bardzo. Zaledwie 11 stopni.
Jakiś dłuższy kawałek wkrótce . Dziś nie mam już siły pisać , a poza tym w plecy mi coś wlazło i od kilku dni paskudnie boli jak tylko się pochylam albo zrobię jakiś szybki ruch.
Z innych spraw to czeka nas przeprawa z zusem . Co za kretyńska instytucja . Zatrudniamy synową , od kilku miesięcy. Jej firmy się likwidowała przez to nie dostałaby świadczeń jak urodzi. Opłacaliśmy za nią składki a teraz jak zgłosiła chorobowe zus się przywalił. Każą nam się tłumaczyć ; jakie stanowisko , czy podpisywała listę płac i listę obecności , jakie czynności wykonywała itd. Pytania głupie i bez sensu. Jutro umówiłam się z księgową ,żeby to wszystko przygotować i trzeba będzie tam pójść i się tłumaczyć. Pocieszam się ,że jakoś to wszystko przetrzymamy , bo podobno tak wszystkich trzepią . Przynajmniej tak twierdzą nasi klienci.
Dziś po raz pierwszy od kilku miesięcy pada . Ochłodziło się też bardzo. Zaledwie 11 stopni.
Jakiś dłuższy kawałek wkrótce . Dziś nie mam już siły pisać , a poza tym w plecy mi coś wlazło i od kilku dni paskudnie boli jak tylko się pochylam albo zrobię jakiś szybki ruch.
Subskrybuj:
Posty (Atom)