babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 2 maja 2015

2.05.2015 Nic się nie dzieje , bo dziać się nie musi

tak mniej - więcej wygląda nasz dzień dzisiejszy . Żadnych konkretnych zajęć . Trochę  oglądania tv , trochę czytania, trochę netu , najbardziej niezbędne czynności . Czasem lubię takie dni. Za chwilę pooglądamy jeden z naszych  ulubionych filmów "Królestwo Niebieskie" . Świetny film historyczny , zrobiony z rozmachem i jak na Amerykanów dość wiernie jeśli chodzi o szczegóły , typu broń , stroje i inne  detale z epoki. Wypoczywamy jednym słowem. 

piątek, 1 maja 2015

1.05.2015 Pierwszy Maja

niech się święci - wskazane czerwone goździki  ... No , może kiedyś w zamierzchłej przeszłości. . Dziś w mieście nikt nie świętował. Żadnych pochodów, kwiatów pod pomnikami, akademii ku czci . Za to unoszący się zewsząd zapach grilla . Nowe czasy , nowe obyczaje. I dobrze .Postęp być musi. W mieście dziś koncert Perfektu i kilku miejscowych , jutro Chylińska , po jutrze jakaś Ewa Farna( i miejscowe gwiazdy ). Pojęcia niem ma co i jak śpiewa . Perfekt by uszedł , ale właśnie pożegnaliśmy gości i na rynek już nam się nie chciało wybierać. A resztę możemy sobie darować . Nie postarał się w tym roku nasz burmistrz, choć pewnie są i tacy , których ten wybór usatysfakcjonuje. 
Popołudnie minęło nam na pogawędkach i popijaniu winka z przyjaciółmi. Wybraliśmy się też na niewielki spacer po osiedlu. Zostało mi jeszcze mnóstwo ciasta czekoladowego. Nie wiem kiedy to zjemy. Co prawda jeszcze dwa dni wolnego ale ile można jeść. Może dzieciaki wpadną to poczęstujemy. 
Na jutro i niedzielę żadnych szczególnych planów nie mamy . 
Nie mam dziś weny do pisania, chyba sobie po prostu poleżę na kanapie .

czwartek, 30 kwietnia 2015

30.04.2015 "Jadą , jadą odważni strażacy..."

Przyjechali o pierwszej w nocy . W sile trzech wozów bojowych . Nasz sąsiad spod siódemki coś pitrasił i zapalił mu się olej. Nie wiem czy to on wezwał straż czy ktoś z sąsiadów , ale zapowiadało się na poważną akcję .Gęsty , gryzący dym snuł się po całym bloku. Obudzili nas panowie strażacy , ale w końcu obeszło się bez ewakuacji .Skończyło się oddymianiem i wietrzeniem klatek schodowych.  A sąsiad z kasy wyskoczy , bo mu jakiś mandat wlepili. 
Tak poza tym , to ja już cieszę się weekendem. Mężuś jeszcze w pracy. Wysprzątałam , lodówkę zaopatrzyłam , jutro od rana sobie trochę podszykuję jedzonko , tak ,żeby nie tracić czasu przy gościach. Upiekę też ciasto i chlebek. Już się cieszę . Na pozostałe dwa dni weekendu planów nie mamy . Może po prostu posiedzimy w domu .  
  

środa, 29 kwietnia 2015

29.04.2015 Jeszcze jutro i trzy dni wolne

aż trzy albo tylko trzy . Strasznie dużo wolnego się szykuje. Na pierwszego zmówiliśmy się ze znajomymi. Zapraszaliśmy jeszcze jednych , ale na weekend przyjeżdża do nich długo nie widziany syn z ukochanymi wnuczętami więc tym razem odmówili. No trudno , znajdzie się inna okazja. Menu już obmyśliłam , wystrój stołu też . Tu się konsekwentnie trzymam swego ; ogłosiłam sezon czerni i czerwieni więc konsekwentnie musi być czerwono - czarno. Będzie czerwona zastawa i serwetki do podwieczorku ,czerwone tulipany w wazonach , czerwony deserek , ciasto czekoladowe ( nie czarne ale prawie) , a na kolację sałatki z dodatkiem czarnych oliwek i leczo pieczarkowe z czerwoną papryką , winko oczywiście czerwone . Ewentualnie może wymyślę jeszcze jakieś nie wielkie czarne akcenty na stole - może wykorzystam kamienie z naszej kolekcji do tego celu - pomyślę . 
Kolejny dzień szaleństwa pracowego minął . Około 14.00 wysiadłam. Rozbolały mnie plecy a mózg odmówił współpracy  po sześciu godzinach intensywnego wysiłku i koncentracji . Musiałam zrobić przerwę. Za długo nie trwała. Pogadałam chwilę z przyjaciółką z Podlasia , pooglądałam ulubioną galerię z kamieniami, przeczytałam tytuły newsów na Onecie i trzeba było znów się zabierać do pracy , ale mam z głowy , jutro tylko dopracuję szczegóły i przygotuję wysyłki. Trochę mi się tego nazbierało.A i jeszcze mam kilka faktur do wystawienia . A potem już tylko krótka wizyta w banku i na poczcie iiiii luziiiik ! Planować to ja sobie mogę ; jak znam życie to znów jakieś wariactwo będzie i wszystko do góry nogami stanie. 
Znów wybieram się na targ , mniej - więcej jak ta sójka, co to wybiera się za morze i wybrać się nie może . W ubiegły tydzień też się wybierałam , ale jutro muszę , mam parę zakupów owocowo - warzywnych do zrobienia . 
Do fryzjerki nie dotarłam wczoraj , musiałam przełożyć. Umówiłyśmy się na 7 maja . Będzie nowy porządek na głowie akurat na klasową imprezkę. 

wtorek, 28 kwietnia 2015

28.04.2015 To się nadaje do telewizji

Byłam dziś na zebraniu wspólnoty . Nic by w tym ciekawego nie było , gdyby nie afera . I to jaka - zostaliśmy bez drogi dojazdowej do naszej posesji, na dodatek ,żeby w ogóle na nią wjechać musimy objechać rondo , za każdym razem , gdy jedziemy od strony miasta dokładamy dobre 500m ( jak się to przekłada na kasę za paliwo w skali roku ...ale to inna kwestia) . Całkiem niedawno na naszą posesję wjechały koparki i przebudowali nam wjazd. Tak zwyczajnie bez ostrzeżenia i powiadamiania kogokolwiek, w tym przypadku ani nas właścicieli posesji ani nawet naszego zarządu.. Stało się tak za zgodą GDDKiA i naszej gminy . Zlikwidowali nasz dotychczasowy wyjazd po łuku , w to miejsce zrobili prostopadły do drogi wyjazdowej, którą poprowadzili równolegle do naszego płotu od strony północnej , tuż za pasem "ziemi niczyjej " - znaczy niby gminnej ale przez gminę zapomnianej . Obecna dojazdówka przecina ten pas i wychodzi na drogę , która jest częścią działki należącej do sąsiedniej posesji - raptem cztery metry szerokości i może ze sześć -osiem długości - po której musimy przejechać . No i o te marne nie nasze metry  burzy się sąsiednia wspólnota. Gmina zapewnia ,że nie zgodzi się na zablokowanie nam wjazdu przez sąsiadów ( fajnie , tyle że jak sprzedadzą resztę posesji prywatnemu nabywcy to już udziałowcem nie będą i do gadania też nic mieć nie będą) , tłumaczą się jakimś błędem popełnionym przy wytyczaniu działek . Ogólnie rzecz biorąc zasłaniają się urzędniczą niemocą jako taką . Ktoś w tej gminie i GDDKiA powinien za to beknąć , ktos te projekty robił i się pod nimi podpisał  przecież .Drugi wyjazd też nie jest nasz , bo od początku był usytuowany poza granicą naszej posesji. Jednym słowem wj......li nas w wielkie gówno gmina znaczy nas wj........a. Nie wiadomo jak to ugryźć . Zarząd już wysłał pisma do gminy w tej sprawie . Ustaliliśmy, że do tamtej wspólnoty o zgodę na przejazd też mają napisać a dalej zobaczymy. Plany gminne są podobnie takie, że przez pas "ziemi niczyjej " pójdzie kanalizacja do VW więc gmina i tak będzie musiała wykupić ten ich kawałek wjazdu żeby zrobić tam kanalizę  ale kiedy to nastąpi jeden Pan Bóg wie. Może za rok, może za pięć lat. Noooo. Sytuacja jak z "Interwencji" albo "Państwa w Państwie" . A wystarczyło uważnie na mapy popatrzeć . Ten nasz wjazd był tam od zawsze , odkąd postawili budynek na początku lat 70-tych . Chora sytuacja. Poza tym dowiedziałam się właśnie ,że mamy nowego sąsiada za ścianą . Nie zauważyłam ,że się poprzednicy wyprowadzili. Co prawda ich nie widziałam od kilku tygodni , ale ich często nie było. To się nazywa być zagonionym . Mężuś też się zdziwił jak mu o tym powiedziałam.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

27.04.2015 Przydał się

dzień na kanapie. Szaleństwo trwa . A na jutro zapowiada się jeszcze większe ; nad miastem przeszła burza i zapowiada się następna . Może być jutro wesoło. 
Mało mnie dziś krew nie zalała ze złości. Przeliczyłam wszystkie podatki odprowadzone w 2014 roku. Wyszło mi ,że za tę kwotę wybudowalibyśmy firmowy pawilon razem ze stolarką , ociepleniem i tynkowaniem w środku.
Z przyjemniejszych wieści , chłopakom udało się zakończyć z piątku na sobotę kolejny kontrakt, jak planowali. Rozliczyłam inwestycję ; spora kasa w perspektywie bliskiej , co mnie zawsze cieszy. 
Ucieszyłyśmy się też z młodszą synową na gratisy . Była ze mną odebrać zamówienie . Nie chcieli nam dać większego rabatu , ale szef stwierdził ,że trzeba stałego klienta, który gotówką płaci dopieścić i dał nam dwa firmowe kubki i dwie maskotki dla dzieci - pieska i słonika - ubrane w firmowe koszulki.   
Banda się zbiera ; dziś potwierdził przyjazd na spotkanie klasowe następny kolega . Jeśli dopiszą wszyscy , którzy się zapowiedzieli , to będzie nas 17 osób. Zważywszy,że dwie koleżanki już w lepszym ze światów, wynik będzie prawie  90%.  Już się cieszę. 
Zmawiam się z przyjaciółką na majowy weekend. Krótki niestety , siedzimy w domu , oni też więc czemu nie posiedzieć razem. Może dołączą do nas jeszcze jedni... Byłoby fajnie. 
Kończy żywot długi (około 5-letni) moja wiosenno - letnia torebka do pracy . Najlepsza jaką do tej pory miałam . W tym roku jednak jeszcze ją ponoszę , bo ją lubię i nikt takiej nie ma. Trafiłam jedyną w mieście. Prędko takiego unikalnego egzemplarza nie znajdę . 
Zaszalałam dziś w tesco -kupiłam wnusi kapelusik z białej koronki - śliczny. Ładnie jej w kapelusikach. 
Jutro wizyta u mojej fryzjerki a potem zebranie wspólnoty mieszkaniowej . Mamy kasę na plusie a my na naszym mieszkaniu dużą nadpłatę .  



niedziela, 26 kwietnia 2015

26.04.2015 Niedzielne lenistwo

aż wstyd . Cały dzień na kanapie , no prawie cały . Myślałam się czymś zająć pożytecznym, naprawą biżuterii na ten przykład , ale po namyśle odpuściłam . Postanowiłam do majowego weekendu niczym konkretnym się nie zajmować . Pełny luz . Przeczytałam zamiast tego książkę , którą zaczęłam wczoraj , pooglądałam sobie Agentów NCIS , zrobiłam dobry deserek na podwieczorek - truskawki , dla mężusia z śmietanką , dla siebie z jogurtem (truskawki hiszpańskie, do naszych im daleko ale przynajmniej jakaś odmiana w jadłospisie) a potem zajęłam się buszowaniem w necie . Mężuś buszuje po internetowych sklepów w poszukiwaniu ciekawych zabawek dla wnucząt . Oczywiście kupił aż dwie . Wcześniej odsypiał intensywny tydzień pracy. I tak nam upływa niedziela ...
Książka nawet ciekawa ,momentami trochę zaskakująca , sporo szczegółów z życia w Nowym Jorku w roku 1907 i 2007 . W tle sklep z odzieżą vintage - szkoda,że mało szczegółów z tym związanych , a notki na okładce właśnie to zapowiadały. W sumie podobało mi się , typowa książka dla pań . Skusiło mnie do jej zakupu słówko "vintage" . Ostatnio tak mam ; lubię wszystko co nawiązuje do przeszłości . Zawsze zresztą lubiłam ale teraz mam więcej  zapału żeby tę pasję realizować . Z drugiej strony ogranicza mnie czas a raczej jego brak. Nie mniej jest to dla mnie jakaś inspiracja. Podobnie jak muzyka , kamienie , epoka średniowiecza, las,polityka  i jeszcze mnóstwo innych tematów.
A propos muzyki.  Kupiłam kolejną płytę Nightwish - też z tych pierwszych z Tarją . Postanowiliśmy je skompletować . Nowych z kolejnymi solistkami już nie , bo to nie to samo , ale kto wie, może kiedyś.
A po latach szukania i zgadywania trafiłam na pewien utwór , który kilka lat temu usłyszałam w Radio Merkury ale nie usłyszałam wykonawcy  i proszę ; czysty przypadek . Przy okazji posłuchałam innych utworów i mam : kolejne moje muzyczne odkrycie  Blackmore's Night