babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 11 listopada 2023

11.11.2023 A jednak ...

 Święty na siwym koniu przyjechał... Aż się rano zdziwiłam i wyjrzałam przez okno po raz drugi ; szron na trawie . Sprawa się potwierdziła, gdy jechałam do matki. Warstwa lodu na szybach auta była pokaźna , prawie jak w zimie. Później jednak kiedy zaświeciło mocniej słońce zrobiło się ciepło. Nawet dało się pracować na działce bez kurtek.  Pojechaliśmy trochę po jedenastej. I chyba nie tylko my mieliśmy taki pomysł na świętowanie , bo chyba nie było działki , na której ktoś by nie pracował. Zrobiliśmy znów kawałek opaski przy domu i przygotowaliśmy miejsce na barwinek.  Niestety nie zdążyliśmy przesadzić . Układanie opaski zajęło więcej czasu niż planowaliśmy. 

Rano pojechałam do matki, po drodze wstąpiłam do cukierni po rogale świętomarcińskie. Ta cukiernia ma certyfikat Kapituły  Rogala i faktycznie nie mają sobie równych. Cena w tym roku horrendalna. Nigdy tanie nie były , ale w tym roku to już przegięcie . Tradycji jednak musi się stać za dość. Kupiłam. Marketowe rogale to nic innego jak wyrób rogalopodobny . Do tych certyfikowanych nie mają startu. Potem przypomniałam sobie, że nie kupiłam wody na działkę . Zamierzałam podjechać na stację benzynową , bo nawet "żabki " pozamykali, a okazało się , że czynny jest jeden sklep w centrum ; nawet kolejka przed nim stała . Zgadnijcie jaki ?  Jak ktoś pomyślał o monopolowym to zgadł. Wodę kupiłam. 

Jak przypuszczałam i tym razem w stolicy zadyma na Marszu Niepodległości ; race, palenie flag i naziolskie hasła. Do kitu z takim świętowaniem . Zresztą , nasze wielkopolskie święto niepodległości wypada dopiero 27 grudnia , w dniu wybuchu Powstania Wielkopolskiego. 

Plany na wieczór , książka i dobre winko. Jutro impreza rodzinna. Miłego wieczoru ! 

piątek, 10 listopada 2023

10.11.2023 Świętowanie

 w perspektywie . My tradycyjnie obchodzimy św. Marcina . Jemy rogale i wypoczywamy. Jakoś mi to święto państwowe nie podchodzi - no powiedzmy , nie chcę użyć mocniejszego języka. Bo co to za święto, jeśli jacyś zadymiarze urządzają rozróby i bójki na oczach całego świata. Pogoda wciąż jeszcze nie listopadowa. Temperatury w okolicach 10 stopni i nic nie wskazuje na to , że św. Marcin na siwku do nas jutro przyjedzie, a to dobrze nie wróży zimie. Jeśli nie będzie padać to świętować będziemy na działce, zwłaszcza, że w niedziele oficjalne zamknięcie sezonu czyli zakręcenie wody. Jeśli nie , to książka , muzyczka i tak zwane LB. Mam co czytać , bo właśnie odebrałam książkę , a i parę innych zajęć w domu się znajdzie. W niedzielę imprezujemy na imieninach u młodszego syna i najmłodszego wnusia . 

Po sklepach już sezon świąteczny w pełni . Jakoś mi się te wszystkie świecidła gryzą z tą wczesnojesienną pogodą. Gdyby tak wcześnie nie robiło się ciemno można by pomyśleć , że jesień dopiero się zaczyna. Konsekwentnie dorzucam jednak do koszyka z zakupami "coś na święta" ; dziś pisaki do zdobienia pierniczków i proszki do pieczenia oraz cukier waniliowy. Po woli a do przodu. Do świąt zdążę. Miłego świętowania !

czwartek, 9 listopada 2023

9.11.2023 "Chmury nad miastem"

 tak mnie dziś przywitał nasz pracownik wchodząc do biura . Od razu załapałam w czym rzecz. Burmistrza nam ABW zawinęło , że niby łapówkarz , ale co to za łapówkarz co  kasę trzyma na kontach a w domu mniej niż na remont łazienki potrzeba. W każdym razie jest afera i pewnie jutro o tym miejscowy tygodnik napisze. Wygląda mi to na zwykłe kopanie pod nim dołków. Sama jestem ciekawa co z tego wyniknie. 

Szefowa biblioteki przyniosła mi dziś zaproszenie dla mnie i małżonka na spotkanie autorskie z samą panią Cherezińską i obiecała pomóc załatwić autograf. Spotkanie będzie za tydzień. Wciąż uważa , że ma u mnie dług za książki, które przekazałam  i współpracę ( choć nie wiem dlaczego akurat za to , bo mamy umowę i się rozliczamy) więc jak wspomniałam ,że obiło mi się o uszy , że takie spotkanie się odbędzie przyniosła zaproszenia . Super. Bardzo lubię książki pani Cherezińskiej i chętnie posłucham co powie. 

W kwestii dostawczaka jesteśmy na finiszu. Załatwiłam sprawy z bankiem , przy okazji jeszcze parę innych spraw, jutro finalizujemy sprawę z dealerem samochodowym i pewnie pod koniec przyszłego tygodnia pojedziemy odebrać . Trochę daleko , bo do Chojnic , ale trasa znana i landy też , a jak się uda to może i jakieś towarzyskie spotkanie zorganizujemy przy okazji. No a potem trzeba będzie sprzedać starego busa .No a reszta to drobiazgi, nie warte uwagi. I to by było tyle na dziś. . 

środa, 8 listopada 2023

8.11.2023 Działamy

 wymiana dostawczaka w toku. Przepisy są absurdalne i pokręcone ale ogarnęliśmy ( kto jak nie my) i korzyści będą . Przynajmniej kilka . Chłopaki od razu to dostrzegli, do małżonka przemówiły cyfry a ja mam szczerze mówiąc w nosie. Rządzą chłopaki , niech główkują. Załatwiłam co miałam załatwić, pogadałam z zaprzyjaźnionymi księgowymi żeby się upewnić ( do mnie też dzwonią jak mają jakieś wątpliwości, choć jestem samoukiem) i tyle. Resztą niech się martwi młodzież. W najbliższym czasie zamierzam zajmować  się działką- no może jeszcze ze dwa razy , bo zapowiadają mrozy i sprawami świątecznymi. 

Mamuśka szaleje. Znów zgubiła kasę ale ja jej zabrałam .Wydzwaniała do mnie cały dzień z pretensjami. Jutro rzucę jej wydruki żeby miała czarno na białym, że wyciągnęła. 

Zamówiłam sobie książkę Kamilli Lackberg "Kukułcze Jajo" - kontynuacja sagi o policjantach. Opinie są różne , ale jak nie przeczytam to sie nie dowiem . 


wtorek, 7 listopada 2023

7.11.2023 Jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

 Dzisiaj nieco się ubawiłam, choć po prawdzie nic w tym zabawnego, skrzecząca rzeczywistość. Jak już wspominałam oddaliśmy rządy w firmie chłopakom, choć formalnie wciąż jesteśmy właścicielami.  Nagle urósł problem , bo mamy w listopadzie już po tygodniu spore obroty a nie mamy kosztów . W usługach już tak to jest, że bywają takie miesiące . To wynika z różnych zawiłości w przepisach i specyfice działalności. I co tu zrobić, bo nadwyżka jest znacząca a to znaczy , że obłowi się skarb państwa a nam zostaną resztki.  Zaczęli kombinować różne opcje , stanęło na wymianie dostawczaka .Nosiliśmy się zresztą z zamiarem wymiany już dawno , ale czerwcowa zadyma nam to uniemożliwiła na jakiś czas. Zresztą mniejsza o szczegóły , sprawdziliśmy, obgadaliśmy sprawę z księgową i naszą menadżerką z banku i decyzja zapadła, teraz trzeba podziałać. Chłopaki za głowy się łapali jak im to wszystko tłumaczyły obie biegłe w temacie kobiety . Potem starszy pogadał jeszcze z dwoma zaprzyjaźnionymi księgowymi naszych klientów i sprawę potwierdziły. Na koniec wyłożyli sprawę małżonkowi , dziwiąc się kto takie głupie przepisy wymyśla ( jak im o tym gadałam , to nie docierało) i jak już obgadali sprawę z małżonkiem i zgodnie orzekli, że tak trzeba zrobić , to starszy stwierdził , że ciężko jest prowadzić ten biznes , łatwiej byłoby pracować u piekarza i bułki wypiekać . Nooooszszsz... Śmiałam się jak to gadał a młody się oburzał, że  mnie to tak śmieszy .Małżonek nie załapał od razu w czym rzecz. Uświadomiłam mu to w domu właśnie z pomocą tytułu tej notki. No i tez się uśmiał i stwierdził, że ich sprawa , niech się dowiedzą , że to nie jest takie piękne jak się może niektórym wydawać. Myślę , że mieli chyba trochę wyidealizowany obraz . Wiele spraw załatwialiśmy sami , oni zajmowali się swoimi zadaniami , przejęcie zarządzania trochę im zmieniło perspektywę.  

poniedziałek, 6 listopada 2023

6.11.2023 Ponad 11 milionów

 Obywateli naszego pięknego Kraju dostało dziś w pysk od Miłościwie Nam Urzędującego. Na premiera wskazał kłamcę Morawieckiego. W sumie to się spodziewałam, bo to taki typ . Z szacunku dla urzędu nie napiszę tego co mi się ciśnie na klawiaturę, podkreślam : dla urzędu , bo nie dla człowieka . Ale co się odwlecze to nie uciecze jak mówi stare przysłowie. I jeszcze kilka w tym stylu mogłabym przytoczyć. 

A tak poza tym ; listopadowy dzień i to widać. Po ostatnich deszczach i wietrze liści na drzewach coraz mniej, choć wciąż jeszcze dużo jak na tę porę roku. Mam wrażenie , że każda z trzech się rozciąga kosztem zimy .Mnie tam nie przeszkadza , akurat takie temperatury lubię , przynajmniej się nie męczę jak w upalne lato. A w moim przybiurowym ogródku wciąż dobrze i kwitnąco ma się smagliczka i turki.

Zaliczyłam kolejną jazdę z matką . Tym razem ją oszukuję i zabieram jej pieniądze. Nie wiem co z nimi znów zrobiła , ale wyciągnęła całą kasę, jaka została po opłaceniu zleceń na czynsz , śmieci i tp. Męczy mnie to niemożliwie ale nic na to nie poradzę, lepiej nie będzie. I szok , jakimś cudem zapłaciłam dziś mniej za jej leki. Jeden z nich nagle znalazł się liście darmowych dla seniorów - oszczędności jak jasna cholera ; aż 9,50zł ! 

niedziela, 5 listopada 2023

5.11.2023 A to się porobiło...

 Lucia wywołała temat zabawek i poszło... Miałam w planach notkę o odnalezionej , zabytkowej lalce a tu taki temat. Telepatia jakaś czy coś ? A jak by tego było mało zostałam poproszona o kawałek o kamieniach a dokładnie to o krzemieniu. Myślałam o tym ,żeby w jakiejś formie popełnić czasem coś ż życia kamieni i akurat jestem na etapie zastanawiania się nad formą. Skoro tak , to muszę wrócić do opowiastek i od rzeczonego krzemienia zacząć. O cierpliwość jednak proszę , muszę się troszkę do tematu przygotować i doczytać to i owo z moich annałów. Obiecuję się wywiązać w najbliższym czasie. 

A wracając do lalki. Liczy sobie lat około 80! Kiedyś należała do mojej matki i jej sióstr , a kiedy pojawiłam się na świecie została moją własnością. Innych dzieci jeszcze długo  w rodzinie nie było , to mi się trafiła. Nie specjalnie ją lubiłam , nie pamiętam jednak dlaczego. Mam zdjęcia z nią zrobione w wieku 2-3 lat i jedno jako noworodek , gdzie siedzi nad moim łóżeczkiem.   Oryginalnie miała strój krakowski ale inne sukienki szyte dla niej przez moją babcię też. Imiona zmieniała niemal tak często jak ja czytałam książki i zmieniały mi się książkowe idolki. Ostatnie imię , które pamiętam , to Agnieszka , ale dla jakiej bohaterki je dostała , tego nie pamiętam. Lalka już kiedy nią się bawiłam zaczęła się niszczyć. Pękał plastik ( do dziś myślałam ,że to plastik , ale nie , o tym za chwilę ) odpadały łączone z pomocą gumek ręce , nogi albo głowa . Ojciec to naprawiał i jakoś udało się ją ratować , al dla zamaskowania pęknięć na nogach i rękach została ubrana w stare ubranie czyli bluzkę z rękawem i falbankami i aksamitny serdak , na który naszyłam nowe cekiny, a że jak to za minionego ustroju bywało dostępne były tylko zielone , to są zielone. Uszyłam jej też długą spódnicę z tego co pod ręką czyli płótna ze starej poszewki i kolorowych wstążek. Czas dzieciństwa i zabaw lalkami odszedł do historii , dwie moje ulubione lale , w dużo lepszym stanie technicznym niż ta pojechały do domu dziecka a ta została gdzieś schowana i słuch o niej zaginął i to na długie lata . Aż tu kilka dni temu wchodzę rano do matki i kogo widzę? Tak właśnie , wiekową lalkę Agnieszkę . Siedzi sobie na kanapie rozparta na poduszkach. W starym , aksamitnym serdaku i lekko wystrzępionej, nadgryzionej zębem czasu  spódnicy z kolorowych wstążek. Jakimś cudem się uchowała a matka wygrzebała ją z jakiegoś kąta . Cud, że nie wyrzuciła , albo potłukła jak stary dwustuletni zegar z kolekcji ojca, bo zdarzały jej się takie akcje. Na wszelki wypadek zrobiłam jej zdjęcie , właściwie to też z zamiarem pokazania jej tutaj jako kolejnego przedmiotu z historią . Nie mam pomysłu co z nią zrobić , bo wiekowa jest i należało by ja potraktować jak przedmiot z historią i zadbać o odrestaurowanie  , a z drugiej strony jej stan techniczny jest opłakany , raczej nie do naprawy. Lucia u siebie zasugerowała naprawę . Poszperałam w tak zwanym międzyczasie w internecie i znalazłam kilka ciekawych informacji. Pierwsza to taka, że lalka nie jest z plastiku a z celuloidu czyli protoplasty plastików ( o ile dobrze pamiętam , co to za tworzywo , doczytam bo mnie to nurtuje) . Takie lalki są charakterystyczne dla lat 50-tych i to by się zgadzało . Na te lata wypada młodość matki i jej sióstr , Miała 9 lat kiedy skończyła się wojna , jej młodsze siostry są urodzone już po wojnie. I jeszcze jedna ciekawostka, lalki z celuloidu są bardzo cenne. Te w dobrym stanie osiągają ceny na aukcjach nawet i 700zł. Pewnie i moja jest takim kolekcjonerskim egzemplarzem , niestety stan techniczny nie do przyjęcia . Znalazłam jednak też części takich lalek . Akurat nie od mojej , ale od podobnych . Można kupić nogi , albo korpusy . Może kiedyś  uda mi się trafić na taki zestaw do mojej i jednak uda się ją uratować .  A oto i ona :