babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 3 lutego 2025

3.02.2025 Gadające głowy

Jak to zabawnie określa Lucia bo faktycznie większa część imprezy sprowadziła się go gadania. Na sobotni jubileusz miejscowego tygodnika wybieraliśmy się nie wiedząc kompletnie czego się spodziewać . Nikt nic nie mówił i żadne podpytywanie Zaprzyjaźnionych nie pomogło. Nikt nawet słówka nie pisnął Podejrzewałam ,że nie koniecznie będzie to typowa impreza z jedzeniem i przytupem , bo i obiekt gdzie się miało odbyć nie taki oczywisty . Nie żadna restauracja ani sala bankietowa , ani centrum konferencyjne tylko miejscowy dom kultury. I miałam rację . Okazało się przy okazji, że z kreacjami trafiłam idealnie. Podjechaliśmy dziesięć minut przed czasem , czyli akurat tyle, żeby oddać do szatni okrycia i przywitać się z dyrekcją , pogratulować i wręczyć upominek i list gratulacyjny. Chwilę później poproszono nas na salę i się zaczęło. Gadanie , czytanie , wspominanie , dziękowanie i znów od nowa . Najpierw był film zmontowany z wywiadów z paru znanymi w mieście osobami o tym dlaczego czytają nasz tygodnik i jak to jest bez niego. Trochę to jak dla mnie sztucznie wypadło, ale się większości się podobało. Potem dwoje dziennikarzy czytało podziękowania a szefostwo wręczało nagrody . I jak to na każdej szumnej  GALI ( bo to gala była jak się okazało)  każdy wywołany i obdarowany został zaskoczony i nie wie co powiedzieć – kojarzycie ? A potem dziękował szefostwu , burmistrzowi , rodzinie , swojemu kotu i wszystkim świętym – kojarzycie?  Strasznie mi się z tego chciało śmiać , ale nie wypadało więc grzecznie słuchałam i nawet poklaskałam. W następnej kolejności był a jakże mini – recital muzyków związanych z naszym miastem z racji pochodzenia . I tu pełna satysfakcja , bo pokazali pełen profesjonalizm i umiejętności na wysokim poziomie. Muszę w tym miejscu pochwalić nasz dom kultury, za to, że przy remoncie nie zapomnieli o akustyce i mamy naprawdę świetnie nagłośnioną salę widowiskową. Byłam tam po raz pierwszy po remoncie , choć już co najmniej rok jak się remont zakończył. Po tej części oficjalnej zaproszono nas do foyer w celu zdegustowania tortu jubileuszowego i wzniesienia toastu, po czym impreza przeniosła się na piętro , gdzie przygotowano party na stojąco z poczęstunkiem . Mini-dania były całkiem smaczne , alkoholu i innych napojów tez nie brakowało. I jak na takim party , gadało się z tym , to z tamtym , albo jeszcze innym , pojadało to i tamto, coś tam skubnęło , wypiło lampkę winka a czas sobie płynął . Około 21.30 zwinęliśmy się po „angielsku” jak to się kiedyś mówiło czyli nie żagnając  się z nikim oprócz gospodarzy.  Aha, nasz drugi informatyk jako wieloletni były pracownik tygodnika i wciąż jeszcze pracujący tam na umowę o dzieło dwie godziny w tygodniu  też był zaproszony i dostał nawet nagrodę w postaci drewnianego zegarka – znaczy mechnizm osadzony w drewnianej obudowie . I słusznie, że dostał, bo pracował tam od 2001roku i mimo teraz już tylko w zasadzie dorywczej pracy ma najdłuższy staż zaraz po starym szefostwie. Starym , bo od czterech lat jest nowe. Ci pierwsi, założyciele odeszli na emeryturę a firmę odsprzedali młodszemu pokoleniu swoich pracowników.  I tym  samym mamy pierwszą z imprez z głowy.

Dziś nic szczególnego , dzień jak każdy. Testujemy naszą frytkownicę . Dziś upiekłam w niej pierś z kurczaka i frytki. Jedno i drugie wyszło pyszne ! I Zajęło 20 minut + 10 minut przygotowanie. Z domowymi przetworami w postaci ogórków po szwedzku i pomidorów marynowanych wyszedł super obiad. Zobaczymy jak się sprawdzi przy odświeżeniu bułek, a mam w planach na kolację.

 

niedziela, 2 lutego 2025

2.02.2025 Rodzinny podwieczorek

 zaliczony. To już druga w tym miesiącu impreza , tym razem imieninowa. Nie wiedząc co mnie czeka wczoraj , nie zaplanowałam wielkiego przyjęcia. Ciasto gotowe , wczoraj zrobiłam tylko piankę z galaretką , a dziś trochę przekąsek i jedną sałatkę . A jako dodatki , to co wyrosło na działce i zapakowałam do słoika. Wystarczyło, tym bardziej, że małżonka chrześniak odwołał wizytę ale tak to jest jak w domu gromada dzieciaczków. Jak jedno coś złapie to potem idzie lawinowo. Za chwilę wszystkie chore. Dostałam w prezencie górę torebek z nasionami. Niektóre muszę od razu zagospodarować , żeby na wiosnę były gotowe sadzonki. Relacja z imprezy firmowej jutro. Na dziś mam dosyć .