że jak to mówią na stare lata się dziecinnieje. Bo mi właśnie mamuśka zdziecinniała. Opiekunki przekupują ją cukierkami i tik-takami żeby tabletki zjadała. Myślałam ,że z wrażenia z krzesła spadnę jak mi to powiedziała pani H. A zadzwoniła dziś do mnie, żeby powiedzieć, że jutro ma jakieś rodzinne sprawy, musi wziąć urlop i będzie jutro inna dziewczyna w zastępstwie i że tabletki zostały , bo matka upierała się , ze jakieś znalazła i sama wzięła. Podpadło mi to, bo ostatnio wszystkie pochowane po doniczkach , pod serwetkami i w pudełkach z biżuterią wyzbierałam. Swoją drogą jak jej się udaje oszukać i nie połknąć to nijak nie kapuję. Mówię więc do opiekunki, że raczej coś sobie wkręciła i ściemnia , żeby nie wziąć. No i wtedy mi powiedziała o tych cukierkach. Prawdę mówiąc rozbawiło mnie to i koniec końców umówiłyśmy się , że jak nie chce wziąć albo twierdzi, że wzięła to nie wciskamy a jak te cukierki pomagają to niech je. Ma swoje lata , co jej będę żałować, zwłaszcza, że nie chorowała na żadne choroby metaboliczne i nadal nie choruje. Ale jest i pewien sukces mamuśka zaczęła wychodzić na spacery z opiekunką. Dotąd z uporem maniaka odmawiała. Babsko chyba się nie pokazuje , w każdym razie żadne znaki na to nie wskazują, ale muszę w najbliższym czasie jakiś nalocik późnym wieczorem zrobić dla sprawdzenia. Ale było za miło. Około południa mamuśka dzwoni do mnie z awanturą , że co one sobie myślą, najpierw jedna zadzwoniła do drzwi i uciekła , potem druga , nie dały jej leków i takie "dziadostwo" do niej przychodzi. Próbowałam sprostować, że przecież była , a leków sama nie chciała , bo niby jakieś znalazła i wzięła , a druga dziewczyna przyszła, bo H ma jutro urlop i musiała jej przekazać co ma do zrobienia. Nic z tego ; awanturowała się dalej. Odpuściłam, rozłączyłam się. Jak pojechałam po południu to już niczego nie pamiętała.
Tak poza tym w moim przybiurowym ogródku już wiosna, wszystko wypuszcza , irysy, żonkile mają już 3-4cm. Jakieś wariactwo, przecież to dopiero początek lutego.
A mówiłam, że na blogu wiosna się pokazuje, a tu i na zewnątrz widać. A starość bywa dziecinna. Takie życie. Buziaki
OdpowiedzUsuńDziś jadąc przez osiedle zauważyłam ,że magnolie mają już bardzo grube pąki . Jak nic zakwitną wcześniej. Buziaki!
UsuńKoszmar :( chyba dyskusje zadne sensu nie maja, ona zapomni za sekunde, a Ty bedziesz dzwigac jej odpaly :( Straszne takie zycie (osoby chorej) i osob, ktore sie nia zajmuja. Ze spacerami to jedyny progres. Jak lekow nie bedzie brac to szybciej zakonczy swoj zywot :(
OdpowiedzUsuńPosadzilam jesienia pod oknami kamienicy, w ktorej mieszkam rozne cebulki. Drze czy nie zmarzna, jak taka szalona pogoda jest! Bardzo chcialabym je zobaczyc wiosna, zeby nic im sie nie stalo. Zrobie chyba pozniej jakas rabate (ogrodze mini plotkiem), posadzilabym jeszcze jakies krzewy, bo pod drzewami jest sucha ziemia, w upaly wyglada jak pustynia. Tylko musze znalezc krzewy odporne na susze i cien. Moze tez rozchodniki? Na razie nie mam w ogole pomyslow co tam zrobic zeby pustynie zamienic w zielony raj?
Zagladam regularnie, ale mniej komentuje, bo troche za duzo spraw mam teraz.
Inka
Cebulki raczej przetrwają , Zauważyłam ,że są dość odporne. Pod drzewami to powinny się sprawdzić funkie. Chociaż ja ich nie sadzę , bo jakoś nie polubiłam. I może jeszcze żurawki a z krzewów skimmia japońska . Moja rośnie pod drzewem i daje radę. A na inne tereny polecam kwietną łąkę. Przez jakiś miesiąc po posianiu trzeba pilnować i podlewać ale jak już wyrośnie to nic jej nie da rady. A jak pięknie wygląda! Polecam . Ale ze mnie na razie poczatkujący ogrodnik więc nie traktuj tego jako porady.
UsuńRozumiem ,że masz swoje sprawy, przecież to oczywiste. Pozdrawiam serdecznie