babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 16 lutego 2013

16.02.2013 Sobotnie sprawy babusine

Wnusiu skończył 2 latka.. Kiedy to maleństwo zdążyło urosnąć ? Chociaż nie wiele mówi , potrafi na paluszkach pokazać ile ma latek i nauczył się imion , taty , mamy i babć. Imiona dziadków i jego samego jeszcze za trudne. 
Dziś luzik. Po  pracy ogarnęłam trochę chatkę , a potem zabrałam się za szycie bluzki. Parę niedoróbek mam , ale tak to jest jak się po 20 latach przerwy człowiek zabiera do takiej roboty, na dodatek od koronek . Ale radę dałam . Już bym dziś skończyła, tylko nie wzięłam pod uwagę ,że do podszycia u dołu będę potrzebowała treskę . Tym samym  dokończenie musiałam odłożyć , do czasu aż ją kupię. To się znaczy, że sprawę do przodu popchnełam . Za tydzień wypadało by mi szafy przetrzepać i  koncu jakiś porzadek zaprowadzić  tylko do przyszłej soboty , to jeszcze co i jak nie wiadomo. I czy w ogóle do skutku mój plan dojdzie.

piątek, 15 lutego 2013

15.02.2013 Zanosiło się na wojnę ,

realnie na rzecz patrząc, ale moje "coś mi mówi " jak zwykle miało rację . Przetargu nie wygraliśmy . I jak zwykle żadnych szczegółów. Zakładałam trochę inny scenariusz . Ale po kolei. .Mężusiowi jak zawsze coś wypadło , a poza tym wie,że jestem lepszym negocjatorem od niego więc wyszło, że na otwarcie ofert idę ja.  Dla niepoznaki postanowiłam się trochę zakamuflować , ( spodziewałam się,że będę jedyną babą w tym zawodowym ,męskim kręgu ) Całkiem nie profesjonalnie ubrałam długą rozkloszowaną spódnicę , krótki zimowy żakiet , kapelusz i lekko nawiązującą do retro torebkę a na usta nałożyłam wampirzą czerwień . Niech se panowie oferenci myślą ,że mają do czynienia z żółtodziobem a raczej żółtodziobom (czytaj głupią blondynką )..  Opracowałam sobie strategię tak,żeby naszą ofertę otwarto jako ostatnią , bo otwiera się je ( zgodnie z zasadami )w kolejności w pływania    , zaniosłam piętnaście minut przed końcem terminu składania , potem zrobiłam sobie mały spacerek po uliczkach koło ratusza i na 10 minut przed przetargiem wróciłam pod salę sesyjną . Kręcił się tam jakiś młody człowiek w koszuli w kratę i polarze , a po chwili patrzę a po schodach idzie nasza konkurencja z Poznania ( ta normalna , ta wredna jakiś czas temu przestała być konkurencją ) . Nooo , temu oczu strojem nie zamydlę . Znamy się jak łyse konie od lat. Cześć , cześć , gaducha , uśmiechy od ucha do ucha , ploteczki a propos kolegów ze Szczecina , którzy zaniżają oferty ... Sprowokować się nie dałam , pilnie słuchałam co gada i tylko ogólnie odpowiadałam na pytania . To się nazywa dyplomacja - tak myślę . W trakcie podszedł do mnie jeden gość znajomy , co to kiedyś miał wypożyczalnię filmów video a teraz w gminie na etacie robi , przywitał się - buzi w łapkę po staroświecku a jakże , zagadał , co już sprawiło,że panowie konkurencja ślepka szerzej otworzyli. . A na sali zonk; tylko cztery oferty (  i oczywiście ich trzech - w tym urzędnik z ratusza i ona jedna )  - oferty z  Tarnowa , Warszawki, konkurencji z Poznania i nasza. Wygrała konkurencja z Poznania - zaniżoną ofertą . A mnie nagle się "klocki w rządku zaczęły same ustawiać" jak sobie poskładałam to co gadał na holu przed salą sesyjną i cenę oferty . Uśmiechnęłam się promiennie i pogratulowałam mu wygranej , a potem wypadłam z ratusza z prędkością światła, żeby nie widzieli, że pękam ze śmiechu.. A powód do śmiechu mamy , bo my tutejsze i dla gminy nie raz coś robiliśmy , znamy temat i pomysły gościa odpowiedzialnego za platformę łączności.. Konkurencja albo się wycofa - w co nie wierzę ,bo on nie z takich , albo będzie robił , płakał i kary umowne płacił , albo unieważnią przetarg. . Kolega z gminy od razu zadzwonił , dlaczego taką wysoką cenę wystawiliśmy i skąd różnica .  No to mu mężuś wyłożył , co się na to składa. Sam przyznał,że faktycznie , poprzeczkę wysoko postawił . No, to kolega konkurencja będzie miał nie zły zgryz . A ja go podpuszczę na najbliższym zjeździe i z równie promiennym uśmiechem zapytam jak mu poszła robota w naszej gminie.   Aha, nie napisałam najważniejszego , różnica między naszymi ofertami była ponad 10 tysięcy , dlatego nawet nie zaczęłam negocjacji . Nooo, to tyle w temacie zamówień publicznych...
 Na "Chwilowo bez tytułu" wrzuciłam nowe kawałki.. 
Jutro drugie urodziny naszego wnusia - kawka w niedzielę . 
Coś się dzieje : jak na jeden tydzień to trochę dużo dziwnych zdarzeń : Papież abdykował,  deszcz meteorów spadł na Rosje , asteroida do ziemi się zbliżyła , "Tuskobus" umyli i w trasę wyruszył ... Wiem , wiem , teoria spiskowa... 

czwartek, 14 lutego 2013

14.02.2013 Ząb ja nowy

Jednak uratowany. Pani dentystka dorobiła mi na druciku, który włożyła kiedyś tam - 13 lat temu całkiem nową koronę . Umówiłam się na jeszcze jedną wizytę , bo mam jeszcze jakieś dwa małe odpryski.. Trochę to trwało , ale sytuację opanowała.
Wnusia przyniosła nam po serduszku na patyczku , które sama zrobiła . Trochę nieporadne jeszcze ale i tak śliczne. 
Jutro ważny dzień; otwarcie ofert . Ciekawe co z tego wyniknie.. Wielkich nadziei sobie nie robimy. 
Dobra , muszę na dziś kończyć, mam jeszcze do przejrzenia papiery do przetargu.    

środa, 13 lutego 2013

13.02.2013 Sprawy babusine

Paskudny sen miałam ; śniło mi się ,że zmarł najmłodszy brat mojego ojca.  Sen był tak realistyczny ,że obudziłam się przerażona, że zapomniałam powiedzieć o tym moim chłopakom.. Dopiero po chwili uzmysłowiłam sobie,że to sen. Po południu zadzwoniłam do wuja , żeby chwilę pogadać . Kuruje się z krztuśca . Kto by pomyślał ,że takie coś się może przyplątać dorosłemu. 
 Śniegiem sypnęło i Popielec jakoś z bliskością wiosny dziś się nie kojarzy , ale ja wiem ,że i tak jest blisko.  
Moje coś mi mówi podszeptuje mi ,że przetargu nie wygramy , będą tańsi . Ano , zobaczymy . Bić sie do upadłego nie zamierzamy . Albo wygramy z realną ofertą albo nie musimy tego robić zwłaszcza,że i tak mamy roboty mnóstwo. 
Wczoraj wieczorem,żeby zająć  ręce wydziergałam na drutach dla synowej bransoletkę. Miałam drewniane kółko , obrobiłam włóczką w kolorze niebieskim . Kiedyś oglądałyśmy coś takiego w necie i bardzo jej się to podobało. No to będzie miała  za półtora tygodnia wypadają jej imieniny . Dołożę do prezentu.   
Jutro dentystka. Ciekawe czy uda jej się uratować tego mojego połamańca. 
A poza tym łapie mnie jakiś katar czy inne paskudztwo . 

wtorek, 12 lutego 2013

12.02.2013 Co z nich wyrośnie

Ma dopiero trzy latka i kilka miesięcy  ale zasobem słownictwa i poprawnością budowania zdań szokuje wszystkich dorosłych . Sypia z betoniarką i koparką , bawi się autkami, ciuchciami i traktorami  i buduje z klocków przedziwne budowle.Lubi zielony kolor , choć jej koleżanki nie uznają innego niż różowy.  Zamiast słodkich bajeczek o księżniczkach i wróżkach ogląda Boba Budowniczego , podróżującego po świecie misia Muki , tajemniczego  Agenta Oso i Pingwiny z Madagaskaru . Zamiast jeździć na wycieczki "udaje się na misje" . Lubi czachy , sowy , nietoperze i kota przyszywanej ciotki A. . W piwnicy czeka już na nią mini- ścigacz na akumulator  ( na razie ma za krótkie nóżki żeby na nim pojechać , ale za rok to już pojazd będzie w sam raz) , sama dzwoni do dziadka i babci wybierając numer po zdjęciach w telefonie i potrafi grać w gry z którymi nie radzą sobie jej pięcioletnie koleżanki , potrafi sama zrobić zakupy w osiedlowym sklepiku i rozpoznaje kamienie szlachetne z kolekcji babci i dziadka . A poza tym  rzuca się na szyje i powtarza ,że kocha babcię i dziadka i tęskni . Aż się boję myśleć co wyrośnie z naszej wnuczki . W każdym razie ma zadatki na wielką indywidualność . 
 O wnusiu trudno jeszcze coś powiedzieć , na razie bardzo mi przypomina swojego tatę , kiedy był w jego wieku  tak samo żywy , wesoły i wszędobylski . Na razie wciąż jeszcze mało mówi , ale potrafi zamontować  prawdziwą końcówkę do prawdziwej wkrętarki i rozkręca na części wszystkie długopisy, które znajdą się jego zasięgu a potem je składa - z powodzeniem . Zdolności manualne i zasób energii z pewnością odziedziczył po tacie.  Za cztery dni skończy dwa latka.

A poza tym to pracuję nad przetargiem . Sądząc po ilości zapytań wpływających do inwestora w piątek na otwarciu będzie nie zła jazda. 
Jutro Popielec - znaczy wiosna tuż , tuż . 
Świat żyje abdykacją Papieża i głupimi odzywkami polityków.  

poniedziałek, 11 lutego 2013

11.02.2012 Sprawy babusine

Helunia wypisana ze szpitala . Już w domu . Ma zalecone inhalacje i leki na najbliższe 5 dni , posiedzenie w domu przez tydzień ale już jest w domu i to najważniejsze.  
Ku zaskoczeniu wszystkich abdykował Papież Benedykt XVI . Konklawe niedługo. Za mojego życia to będzie już szósty Papież . 
W pracy jakiś wysyp zamówień i jeden prestiżowy przetarg. Muszę się postarać i go wygrać. 
A tak poza tym , to zima wraca - śnieg sobie prószył dziś cały dzień 

niedziela, 10 lutego 2013

10.01.2013 Działalnośc weekendowa

Pizzy nie obfotkowałam więc tylko mogę zachwalić . Pyszna była . winko nie bardzo - otworzyliśmy takie , które dano nam w prezencie , ale to drobiazg. Resztę spotrzebuję do gotowania. 
Wieczorem dokończyłam poduszki, pozszywałam , ozdobiłam i są . Wyszły całkiem ładnie . W każdym razie mnie się podobają , młodszej synowej też . Starsza jeszcze nie widziała . Dziś skończyłam też szalik dla misia - szalikowca ; kibice Jagiellonii Białystok chyba by się na niego nie pogniewali ( mam nadzieję ) .


PODUSZKI 



I szalik



I PIEROGI - tu w trakcie produkcji 




A tu już czekają na wrzucenie do wrzątku 





No i w końcu rodzinkę uszczęśliwiłam pierogami . Wyszły 84 sztuki i do tej pory ani jeden się nie uchował. Pożarli wszystko.