babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 3 lutego 2012

3.02.2012 Parkometr zgłupiał z zimna


wrzuciłam mu 1 zł , a policzył i wydrukował mi bilet za 2 zł. Pół godziny parkowania za darmo, ale tyle jednak tam nie stałam. Zawiozłam zamówiony sprzęt do muzeum , kupiłam po drodze 4 deserowe talerzyki do posiadanego kompletu „na co dzień”( chciałam poprzestać na 8 , ale się nie da , stan osobowy się powiększa w rodzinie , a jak jeszcze ktoś wpadnie z wizytą , to chce czy nie chcę muszę wykopywać serwis odświętny) i wiałam z powrotem do biura.. Roboty mam pod samą grzywkę , a i mróz dziś nie lichy więc na długi spacer sobie nie pozwoliłam. .
W środę byliśmy na spotkaniu sponsorów drużyny siatkarzy. Było tak sobie. Trochę sprawozdań z działalności , trochę gadania , poczęstunek i cytrynówka . Nie wiedzieć czemu na tej wybitnie męskiej ( pań było słownie dwie – w tym ja) imprezie serwują taki trochę damski trunek . Mężuś był już kilka razy i zawsze tak samo. Jedzonko za to było pyszne, ciasto również.
Zakupy na niedzielną imprezkę prawie zrobione. Nie dostałam tylko żółtych pomidorków koktailowych i pieczarki kupię w sobotę na zieleniaku. Są zdecydowanie lepsze od tych marketowych..
Na wczorajsze imieniny mężuś kupił mi śliczną , białą azalię w doniczce. Mam nadzieję ,że dobrze ją w kwiaciarni zawinęli i po drodze nie przemarzła . Dziś mam w planach ogarnięcie chatki i zrobienie nowych dekoracji – bo gwiazdkowe już zdążyłam zlikwidować , jutro pichcę . Mogłabym w niedzielę , ale zostałam wrobiona w pieczenie pączków , więc w niedzielę będę piec pączki, a to trochę czasu zajmuje.
Helenka odkryła ,że można zapinać i odpinać guziczki. . Strasznie jej się to podoba. Krzysiu marudny , bo mu wychodzą kolejne ząbki. , a poza tym zrzuca wszystko co się znajdzie w zasięgu jego rączek.
Pogoda piękna . Dziś rano poprószył nawet śnieg i w południe kiedy świeciło słońce świat jakoś tak pojaśniał i te 15 stopni na minusie jakoś mniej odczuwalne się zrobiło.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

30.01.2012 Impreza za imprezą


zapowiada się w lutym. Zaczęliśmy wczoraj od imienin starszej synowej. Tym razem kupiliśmy jej kosmetyki . Ona jest zapaloną panią domu i zwykle dostawała coś do domu , ale tym razem wymyśliłam coś innego. W najbliższą niedzielę impreza u mnie – też imieninowa . Już zostałam wrobiona w pieczenie pączków. Dobra , niech im będzie . Zrobię pączki, ale z kolacją wysilać się nie będę ; parę kolorowych sałatek ( bo szybko się robi ) i jakiś drobiazg na ciepło i wszystko. Po drodze czeka nas jeszcze jedna impreza; spotkanie sponsorów drużyny siatkarzy. Tym razem i ja dostałam zaproszenie. Dziwne , bo zazwyczaj była to męska sprawa. Potem teoretycznie tydzień przerwy i roczek Krzysia , a za kolejny tydzień imieniny starszego synalka. Potem przerwa do Wielkanocy a po świętach do czerwca . W czerwcu i lipcu kolejny sezon domowych imprez..
Poza tym jak zwykle ; praca nam nie odpuszcza, a już słyszę,że kolejne zlecenia się szykują. No i nie wiem – jest ten kryzys czy go nie ma. Mały Krzysiu zrobił kolejne odkrycie; otwierające się szuflady i szafki.. Zagląda do każdej , którą zdoła otworzyć. Helenka zaczęła rozumieć czas. Wie ,że coś można robić np. wieczorem albo jutro
i rozróżnia kolory. Szybko się maluszki uczą.
Zamówiłam sobie spódnicę i żakiet – takie lżejsze , już z myślą o wiośnie.