zapowiada
się w lutym. Zaczęliśmy wczoraj od imienin starszej synowej. Tym
razem kupiliśmy jej kosmetyki . Ona jest zapaloną panią domu i
zwykle dostawała coś do domu , ale tym razem wymyśliłam coś
innego. W najbliższą niedzielę impreza u mnie – też imieninowa
. Już zostałam wrobiona w pieczenie pączków. Dobra , niech im
będzie . Zrobię pączki, ale z kolacją wysilać się nie będę ;
parę kolorowych sałatek ( bo szybko się robi ) i jakiś drobiazg
na ciepło i wszystko. Po drodze czeka nas jeszcze jedna impreza;
spotkanie sponsorów drużyny siatkarzy. Tym razem i ja dostałam
zaproszenie. Dziwne , bo zazwyczaj była to męska sprawa. Potem
teoretycznie tydzień przerwy i roczek Krzysia , a za kolejny tydzień
imieniny starszego synalka. Potem przerwa do Wielkanocy a po
świętach do czerwca . W czerwcu i lipcu kolejny sezon domowych
imprez..
Poza
tym jak zwykle ; praca nam nie odpuszcza, a już słyszę,że kolejne
zlecenia się szykują. No i nie wiem – jest ten kryzys czy go nie
ma. Mały Krzysiu zrobił kolejne odkrycie; otwierające się
szuflady i szafki.. Zagląda do każdej , którą zdoła otworzyć.
Helenka zaczęła rozumieć czas. Wie ,że coś można robić np.
wieczorem albo jutro
i
rozróżnia kolory. Szybko się maluszki uczą.
Zamówiłam
sobie spódnicę i żakiet – takie lżejsze , już z myślą o
wiośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz