jak to w sobotę . Zaczęłam od zakupów i zaniesienia butów do szewca ,a potem zajęłam się tematami domowymi. Wysprzątałam kuchnię , ale tak na błysk; okna , szafki , okap, piecyk ; no każdy zakamarek. Wyprałam firanki w całym domu i w ogóle kawał roboty odwaliłam . Ale mam to z głowy . Zostały mi łazienki i przedpokój - tu akurat do remontu i zamierzam go niebawem zacząć . I do Gwiazdki mam większe porządki z głowy . Następne większe sprzątanie na Święta. Po drodze jeszcze kilka rodzinnych imprez i Święto Zmarłych . Myślę ,że uda mi się pojechać na groby babci i dziadka . Po obiedzie pojechaliśmy na chwilę do biura , przełożyć kolorowy pasek na biurku mężusia . Trochę nie zagrał nam odcień , zamiast amarantu wyszła fuksa. Zamówiliśmy inny , który nawet dość szybko nam dostarczono , ale nie było czasu go wmontować . Kiedyś trzeba było się tym zająć . Szybko poszło , choć połowę biurka trzeba było rozmontować. Ledwie wróciliśmy a przyjechała teściowa ze Szwagroską . Pogadaliśmy , poczęstowałam kolacją i tyle. Szwagroska jak zwykle narzekająca , a powinna się cieszyć emeryturą . Jako nauczycielka mogła iść wcześniej i jeszcze narzeka. Ten model tak ma .
A teraz luzik . Popijamy herbatkę i oglądamy jeden z dwóch jedynie słusznych filmów czyli "Królestwo Niebieskie".
Właśnie dostałam informację ; na zieloną bluzeczkę się nie załapałam ; model wyprzedany . :((( Eeeeeee... Innej nie chcę . W ramach rekompensaty dali mi kod na darmową przesyłke , jeśli zechcę zamówić coś innego . Pomyślę .