babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 26 maja 2018

26.05.2018 Dzień matki

Upał już od wczesnych godzin rannych i tłok na zieleniaku. Nie kupiłam żadnych sadzonek oprócz jednego pomidora . Z tych co posadziłam jeden mi padł i dziś zastąpiłam go nową sadzonką . Do sadzonek warzyw takich kolejek nie było. Dla obu mam kupiłam małe bukieciki prześlicznie złożone z brzoskwiniowych goździków. Po drodze robiąc zakupy wymyśliłam ,żeby zamiast w macu spotkać się na działce . No i zmontowaliśmy szybko rodzinnego grilla . Dobrze nam to wszystkim zrobiło , takie popołudnie na świeżym powietrzu . Hitem okazały się mini-lody , takie rożki wielkości dużego palca . Dzieciaki się nimi opychały. Usmażyliśmy kiełbaski , a młodsza synowa przywiozła placek z truskawkami , który upiekła rano. Pyszny! Dostałam bukiet białych tulipanów , czekoladki i kompozycję kaktusową w słoiku. Pięknie to wygląda . 
Jutro pokażę kilka ciekawostek fotograficznych. Na rynku , w miejscu gdzie zwykle stoi choinka powstał sympatyczny kącik wypoczynkowy , ale o tym jutro . 

piątek, 25 maja 2018

25.05.2018 Wpadka numer dwa

w temacie łazienki. Umywalka do wc ( piękna - z białego mlecznego szkła ) okazała się jednak za duża . A wygląda na maleństwo. W niedzielę jedziemy wymienić . Na szczęście ta jest handlowa.  Długo się nią nie nacieszyłam . I jestem zła ...
Tematy rodo nam nie odpuszczają , wciąż mamy jakieś nowe zapytania i zlecenia. Dziś luzik po południu. Nie można wciąż tylko  pracować .
Zamówiłam sobie sukienkę , taką na chłodniejszy letni dzień . Długo ją oglądałam , bo nie lubię za bardzo niebieskości a jest ich sporo ,ale przecenili ją prawie o połowę  i jeszcze dodatkowy rabat dawali to się skusiłam. Jeśli mi nie podejdzie to najwyżej ją odeślę . 
Jutro planuję poszaleć w ogródku przybiurowym a po południu może w starym-nowym . Może , bo jutro dzień matki i trzeba odwiedzić moją matke i teściową , no i młodzież sie wybiera . Zamierzamy ich na lody i kawę do macdonalda zaprosić; mamy po sąsiedzku. A w domu bałagan więc nie bardzo mam ochotę podwieczorek w tych warunkach szykować .

czwartek, 24 maja 2018

24,05,2018 Sprawy babusine

W pracy nadal szaleństwo pod znakiem rodo. Ilość e-maili z tym związanych można liczyć w setkach a może i tysiącach.  Chłopaki kończą inwestycję , stwierdzili,że po weekendzie wystarczą im jeszcze tylko dwa , trzy dni . Aż się zdziwiłam . Myślałam ,że to pójdzie wolniej, bo wyzwanie spore . 
Pierwszy etap remontu łazienek zakończony. Nie mamy wprawdzie wanny i umywalek , bo to dopiero po ułożeniu płytek, ale mamy ciepłą wodę i możemy bez przeszkód korzystać z wc . Przeróbka instalacji wodno -kanalizacyjne to było coś , u nas szczególnie, bo blok nie typowy . Jeszcze wczoraj dziury w ścianach na wylot prześwitywały . Teraz przeróbka elektryczności , ale to ogarnie synalek. Już się zgadaliśmy. 
Funkcjonuję trochę na pół gwizdka , nie wiele robię w domu , bo warunki polowe. Nie uzupełniłam zapasów płynu do prania , bo na razie nie piorę , gotowaniem też się specjalnie nie przemęczam też z powodu warunków , połowa kuchni zastawiona płytkami , zapraw też nie robię na razie , choć pewnie po powrocie z wyjazdu paru słoiczków konfitury truskawkowej sobie nie podaruję .  Mam zresztą różnych zapraw całkiem spory zapasik , jeszcze z poprzednich lat . 
Kupiłam dziś pierwsze czereśnie . Pychota! 

środa, 23 maja 2018

23.05.2018 Ale zadyma

Już od samego rana drzwi się nie zamykały . Rodo a jakże. Nie tylko zresztą , ale to nr 1. Po jutrze wchodzi ustawa i jak to u nas; najpierw każdy temat odkłada , bo jakoś to będzie , a potem się budzi w ostatniej chwili. Nie pierwszy to raz i nie ostatni. 
Po pracy znów pojechaliśmy do budowlanego marketu, bo okazało się , że musimy wymienic kratki wentylacyjne. Te stare zabrudziły się i skruszał plastik. Przy nowych płytkach wyglądałyby paskudnie. To jakieś zboczenie chyba; ciągle po marketach budowlanych latamy . Ostatnio częściej tam bywam niż w sklepach z ciuchami... Hmmmm , nawet to lubię . 
Zadzwoniła dziś moja Przyjaciółka z Kaszub , umówiłyśmy się na ploty w weekend. Już się cieszę . 


wtorek, 22 maja 2018

22.05.2018 Problemy rozwiazane

trochę zmodyfikowaliśmy koncepcję , trochę przeróbek i jakoś ogarnęliśmy. Hydraulik jutro kończy robotę ! Zastrzegł sobie wprawdzie, że chciałby jeszcze dzień mieć na poprawki ewentualne , ale znam go od ponad 20 lat i nie jedno już dla nas robił więc jestem skłonna uwierzyć , że jutro skończy. Potem tylko podłączy wszystko jak już będą płytki. Czyli czekamy do po weekendzie w warunkach polowych . Przepierkę sobie zastrzegłam u młodszej synowej , myjemy się w kuchni . Jedyny problem z kąpielą , ale po drodze mamy wyjazd a tam są łazienki z prysznicami więc te parę dni przeżyjemy . Za to potem będziemy mieli luksusowo w łazienkach. Warto się pomęczyć. Jak przetrzymałam ponad trzy miesięczny remont kuchni to i trzytygodniowy w łazienkach przetrzymam. 
Pracy dużo . Najwięcej tej z rodo. 
Tak poza tym kupiłam sobie letnią koszulkę , z moim ulubionym motywem drzew bez liści. W sumie to koszulki mam ale ten motyw mnie skusił. No i cena ; całe 15,00  zł . Nie wiem czemu akurat ta tyle kosztowała , bo wszystkie inne kobieta miała powyżej 30 zł. 
Wygląda na to, że koniec tygodnia zapowiada nam się na luzie , przynajmniej popołudnia . Bo przecież sprzątać nie będę, bo wszystko zawalone płytkami i sprzętem łazienkowym, większego prania też nie zrobię , bo ograniczony dostęp do wody . Zostanie wyprawa na ogródki i na rower . 


poniedziałek, 21 maja 2018

21.05.2018 No i poszło , w chatkę z piernika

całe moje pisanie o wczorajszym i dzisiejszej wpadce z remontem. Tak widać miało być. Internet mi zniknął na kilka minut i wpis wcięło. A niech tam . Nie chce mi się pisać od nowa więc tylko krótko. 
Co się dziś wkurzyłam z powodu remontu to moje,  na razie problem rozwiązaliśmy   tak na 3/4 mniej więcej. Muszę jutro obgadać parę szczegółów z hydraulikiem , to może do końca rozwiążemy. 
Tak się wkurzyłam przez to wszystko, że z nerwów nie mogłam się skupić na robocie , choć tak w ogóle to ja niespotykanie spokojny człowiek jestem . Tak mnie nosiło, że w końcu do skalniaka wparowałam i wypieliłam dokładnie wszystkie trzy . Przynajmniej tyle z tego pożytku . 
Po południu wynosiliśmy pozostałe sprzęty , różne zdemontowane baterie , rury i inne klamoty. Auto mam załadowane starą armaturą , jutro wywiozę na wysypisko śmieci .