babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 4 stycznia 2020

4.01.2020 O tych większych sprawach w innym , bardziej sprzyjającym terminie

Dziś nie zdążyłam kawałka dokończyć ; z powodu obowiązków babciowych a jakże. Młodsza młodzież wnusiów nam przywiozła , a sami uzupełnić zapasy się wybrali. Parę godzin zeszło. Dziś mieliśmy kino domowe w 3D . Obejrzeliśmy bajkę . Mały był niesamowity; co chwilę podbiegał do telewizora i próbował łapać postacie "wyłażące" z ekranu. Zabawnie to wyglądało. 
Poza tym sobota mija jak większość z sobót i nawet mi to pasuje. Jednak lubię taki poukładany tryb. 
Rano zrobiłam zakupy , dziś tylko świeże pieczywo i kawa. Resztę mam wciąż w zapasach poświątecznych . Nawet do miasta nie jechałam , kupiłm w pobliskim osiedlowym sklepie pss-ie . Mężuś odsypiał, a ja sobie spokojnie i powoli robiłam to miałam do zrobienia ( to co zwykle, nie warte szerszego opisywania ) , słuchając płyt Blackmore;s Night. Muzyka świetna na taką deszczowo - śniegowo- wietrzną pogodę i szarość jak dziś . Bo tak , popadało , co na moim terenie jest co najmniej rzadkością i nawet nieco śniegu na trawie osiadło. 
Dokończyłam też kolejną książkę pani Cherezińskiej "Wojenna Korona" . I tak samo jak pierwszymi trzema , tak i tą częścią jestem zachwycona . W stylu i treści podobna . Cały cykl nosi tytuł przecież "Odzyskane Królestwo " i jest kontynuacją  więc nie może być inaczej. Były więc jak i w poprzednich tomach intrygi dworskie, polityczne sojusze,mnisi , groźni wojowie i rycerze zakonni h , stare słowiańskie bóstwa i wierzenia , stwory z fantazji , wojna , miłość,  tajemnice i dużo , dużo faktów z fistorii Polski . I oczywiście wartka akcja, akcja , która nie pozwala oderwać się od lektury. Polecam wszystkim , nie tylko miłośnikom fantazy i historii Polski. Od razu zaczęłam kolejną , tym razem otrzymaną w prezencie urodzinowym pt."Tylko dla Dorosłych". Zapowiada się nie źle , chociaż styl narracji daleki od mojego ulubionego.  

piątek, 3 stycznia 2020

3.01.2020 Parę spraw dużych i małych

Trochę tego jest , aż się zdziwiłam więc dziś te mniejsze . Jak pisałam wczoraj wszystko wraca do normy.  Nawet stół i świąteczna zastawa.  Od razu swobodniej w domu się zrobiło.  W Nowy Rok , trochę odsypialiśmy , trochę cz
ytaliśmy a około 18-tej przyjechała młodzież świętować moje urodziny.  Mam co czytać i co słuchać . Dostałam płytę – winyla z limitowanej serii ( jest w kolorze niebieskim) zespołu Within Temptations i od mężusia cały cykl sagi o Wiedźminie , ale o tym chyba wspominałam, a od młodszej młodzieży romans z historią i podróżami w czasie  w tle . Jak przeczytam , napiszę co to takiego.  Pogadaliśmy , podjedliśmy słodkiego i dobrą kolację a potem młodzież się zwinęła , bo jednak dzieci trochę nie wyspane były po sylwestrowej nocy . Oni sami zresztą też , ale jak się kończy zabawę o czwartej nad ranem to nie mogło być inaczej.  Naszą zabawę sylwestrową też musze zaliczyć do udanych . Spotkaliśmy się tradycyjnie z przyjaciółmi z Poznania , przy kolacji, dobrym winku i muzyce z naszego samograja. Musieliśmy szczegółowo opowiedzieć o koncercie Sary , powspominaliśmy też minione i tak nam dobrze było, że nawet do miasta się nie wybraliśmy na oglądanie dekoracji świetlnych.  Nie szalałam z jedzonkiem , na kolację podałam krem pomidorowy z odrobiną makaronu w kształcie zielonych gwiazdek i choinek- tak dla uatrakcyjnienia i kurczaka w limetkach z ryżem , do kawy makowiec z naszej słynnej cukierni i bakalie , a do wina deseczkę serów i trochę wędlin z dodatkami ; też nie wyszukanymi specjalnie ; marynowane szparagi, korniszony, nabite na patyczki marynowane pieczarki i paprykę oraz sałatkę z fety ,melona , rukoli i awokado. Udało mi się też szybko zmontować kolejny wystrój stołu , co pokażę . Nadal zieleń i złoto , ale na białym tle. Zielone obrusy niestety wymagają porządnego prania .  A byłabym zapomniała ; obdarowali nas płytą DVD z koncertem Sary – tym na którym byliśmy . Oczywiście nie z Warszawy a z jakiejś innej Sali koncertowej – musze doczytać jakiej , bo mi z głowy wyleciało z nadmiaru zdarzeń .
Tak poza tym to teoretycznie nie pracujemy , ale wczoraj musieliśmy podjechać, bo skończył się gaz , trzeba było przełączyć butle , a ja miałam do podsumowania arkusze inwentaryzacyjne . Mężuś pojechał jeszcze pogadać z klientem o następnej robocie . Odebrałam wnusię ze szkoły , zrobiłam jej – a jakże naleśniki ; jedynie słuszny obiad u babci – odwiozłam na angielski i tam miałam chwilę wolną czekając.  Wykorzystałam na czytanie książki.  Reszta wieczoru zeszła na zabawach z małą . Trochę z dziadkiem , trochę ze mną , bo okazało się , że znów wpadka z zamówieniami , ale tym razem pomyliła pani , która składała zamówienie , ktoś to jednak musiał odkręcić .  Dziś zamierzałam w biurze spędzić tylko tyle czasu ile potrzeba ,żeby wystawić śmieci , poczekać aż odbiorą i pozamykać , a tymczasem muszę posiedzieć jeszcze prawie godzinę . Zdążyłam na pocztę wyskoczyć, śmieci w tzw. międzyczasie zabrali a ja po drodze kilka telefonów odebrałam , zrobiłam im oferty od ręki  no i tkwię dalej, czekam na klienta z Pleszewa ( właśnie dzwonił, że dojeżdża do miasta) . Trudno, poczekam , choć wolałabym wrócić do domu i też się cieszyć wydłużonym weekendem.  Reasumując ; małe sprawy ale dużo . Miesiąc zapowiada się intensywnie .
No i jeszcze to; sylwestrowy stół . Te serwetki w kolorze bardo ciemnej zieleni i złociste pierścienie dostałam na Gwiazdkę , od starszej młodzieży . 


p.s. Kawalek pisałam w biurze , ale zamieścić już nie zdążyłam , dopiero teraz , wieczorem - obowiązki mnie gonią .

czwartek, 2 stycznia 2020

2.01.2020 Po woli wszystko wraca na swoje miejsce

ogarniam poświąteczny bałagan , a dziś jeszcze i obowiązki babciowe . Ale daję radę . Jutro zrobię jakąś dłuższą notkę - dziś tylko dla porządku i zameldowania się .  

środa, 1 stycznia 2020

1.01.2020 Chyba coś w tym jest

że jak się stary rok kończy , tak się nowy zaczyna . I zaczął się , brakiem czasu i obowiązkami a jakże.  Na świętowanie hmmm 59-tych urodzin też mi czasu wystarczyło i na czytanie też. Napiszę o tym wszystkim ale chyba dopiero po jutrze . No , chyba żebym jutro jeszcze zdążyła , ale mało prawdopodobne. 
Dziś jeszcze tylko raz : najlepsze życzenia ! 

wtorek, 31 grudnia 2019

31.12. 2019 Dziś , w ostatnim dniu roku powiem tak:

Napijmy się razem za nasze zdrowie , 
aż się troszeczkę zakręci nam w głowie ! 
Kochani, Kochane ; Czytelnicy i Czytelniczki 
( to taki modny ostatnio podział ról i trochę zabawny , ale o tym innym razem) ; dziękuję ,że do mnie zaglądacie , czasem naprawdę bardzo licznie nawet w ciągu jednego dnia . Bawcie się dziś wspaniale na sylwestrowych balach i spotkaniach a na nadchodzący Nowy Rok życzę Wam marzeń i  ich odważnej realizacji !  Do napisania , no tak : za rok! 

poniedziałek, 30 grudnia 2019

30.12.2019 To był rok ...



no  tak ; zlizywania śmietanki, odcinania kuponów czy innymi słowy i bardziej elegancko , korzystania z owoców swojej pracy . Trochę się działo , a wszystko wiązało się z kosztami. Ale po kolei.  Świat zmierza do swojego końca . Ciągły niepokój , konflikty zbrojne , czystki etniczne , terroryzm i katastrofa klimatyczna w tle.  A tło z dnia na dzień coraz ciemniejsze , bliższe i groźne .  W Europie odżywały nacjonalizmy , na razie jeszcze nie stały się niebezpieczne , ale cień się rozszerzał i szerzy dalej .Kolejny kryzys gospodarczy zbliża się już wielkimi krokami .  A w Kraju … szkoda gadać …  Afera goniła aferę , wypływały kolejne szwindle, jakieś ciemne geszefty i gangsterskie wybryki , a wszystko w kręgach władzy ,polityki i kościoła . A „Góra” opowiadała ludziom historyjki z innego świata , szerzyła propagandę sukcesu, szczuła i leżała krzyżem. Dla Kraju rok zaczął się źle ; zginął, zaatakowany przez nożownika w trakcie finału Wielkiej orkiestry Świątecznej Pomocy  lubiany  gospodarz wielkiego miasta. [‘] . Wybory do parlamentu europejskiego i naszego niczego nie zmieniły; pełna micha nadal skutecznie przesłania widzenie.
Moje miasto miało się dobrze . Biznes kwitł i się rozwijał , miasto wciąż się rozrasta i pięknieje. Tu nie zmieniło się nic od kilku lat. Nawet ślady zniszczeń po nawałnicy sprzed dwóch lat prawie znikły .
A na naszym biurowo – domowym podwórku też nie źle . Nie źle , nie oznacza idealnie , ale jak wiadomo ideałów nie ma, można do nich jedynie dążyć jak do nieskończoności. Pracowaliśmy niemal wyłącznie dla kontrahentów zagranicznych ; to wynika z polityki obecnej ekipy, ale to osobna bajka . Przełożyło się to na nie zły wynik finansowy , choć do rekordu z 2016 roku wciąż nieco brakuje.
  Zdrowie nam i naszym dzieciom dopisywało, gorzej ze zdrowiem naszych seniorek . Wiek jednak ma swoje prawa i najwyraźniej obie wyczerpują już swoje limity – trzeba przyjąć do wiadomości ten stan rzeczy.
Poza tym był to rok , remontów, wyjazdów , zakupów i koncertów.  Na wiosnę wyremontowaliśmy salonik całkowicie zmieniając wystrój i kolory. Remont nie był tak absorbujący jak ubiegłoroczny remont łazienek ale i tak pracy było sporo. Kupiliśmy przy okazji dobrej jakości gramofon i odtwarzacz z głośnikami i subbuferem, który może też pełnić funkcje kina domowego. Zaraz po , zaliczyliśmy doroczny wypad nad kaszubskie jeziora. Na lato zaplanowaliśmy wielką wyprawę na Dolny Śląsk ; udział w  Agatowym Lecie i festiwalu Castle Party , zwiedzanie Jawora i Bolesławca i …powiększyła się nasza kolekcja minerałów i pozostał niedosyt oraz plany by znów tam wrócić , bo Dolny Śląsk jest piękny i oferuje wiele turystycznych atrakcji , szczególnie dla takich jak my , lubiących zaglądać w najciemniejsze zakamarki .
Lato minęło a my czekaliśmy już na kolejne atrakcje czyli koncerty , najpierw Celtic Women , a zaraz potem Sary Bringhtman ; zdecydowanie koncert życia , który pewnie już się nie powtórzy , a jeśli to nie prędko. Wspaniałe przeżycie !  Po drodze były jeszcze zakupy ciuchowe , jakie robimy raz na kilka lat, malowanie sufitu  i przymusowa wymiana zmywarki .Stara  po 24 latach odmówiła dalszej współpracy . I oczywiście zakup ekspresu do kawy dla firmy . Ten ostatni i udany i przydatny . Zakupowe szaleństwo zakończyliśmy dziś nabyciem robota sprzątającego. Starszy syn kupił takiego w sobotę , nam się spodobał więc pojechaliśmy po taki sam .Na razie tani, zobaczymy jak się będzie sprawdzał.  I to by było na tyle .
Jutro jak co roku zjedziemy się razem z rodzinami  w biurze na przysłowiową lampkę szampana ( w naszym przypadku dosłownie łyk, bo każdy z nas jest kierowcą i nie zaryzykujemy utraty prawka rzecz jasna) , by podsumować rok i wypić za minione i przyszłe , a potem będziemy szykować się do sylwestrowej zabawy . Wzorem lat minionych , niczego nie postanawiam . Niech Los, Fortuna czy inne Siły Wyższe – jakkolwiek je nazwać,  sam decyduje. Nie przymuszany do  niczego postanowieniami szerzej się do nas uśmiecha i lżejszą ręką udziela swoich dóbr . Sprawy codzienne będę wykonywać najlepiej jak umiem a reszta niech dzieje się wedle woli Losu , Fortuny czy innych Sił Wyższych jakkolwiek je nazwać . Pozostanie tylko jak co roku odprawić dobre czary ,wezwać duchy ognia, zapalić im cztery świece ; białą na zdrowie, czerwoną na miłość i dobre małżeństwa nasze i naszych dzieci , zieloną dla przyciągnięcia pieniędzy i srebrną lub złotą dla ogólnej pomyślności . I jak co roku wypowiedzieć magiczną formułke :Quod bonum felix faustum, fortunatumque sit ! ( Niech ten rok będzie ku dobru, szczęściu i pomyślności ) .


niedziela, 29 grudnia 2019

29.12.2019 Codzienności

Było o świętach i o ekologii , dziś będzie jak zwykle. O domowych sprawach . Po woli ogarniam poświąteczny rozgardiasz. Bez pośpiechu . Trochę pracy, trochę czytania, trochę oglądania filmów- kilka nawet kupiliśmy , w tym jeden z koncertami Tarii Turunen . Fajna sprawa , kawał świetnej muzyki. Klasyczny śpiew w połączeniu z ciężkim metalowym brzmieniem - tak zwana metal- opera. 
Przeczytałam książkę Kamila Janickiego "Damy Przeklęte" - kontynuacja wcześniejszych - kolejne losy , kolejnych księżnych i królowych , które decydowały a przynajmniej miały wpływ na losy naszego kraju. Wcale nie słaba płeć jak na warunki średniowieczne nawet; ambitne, wykształcone , nie dające sobie w kaszę dmuchać, często silniejsze od swoich mężczyzn. Jak mawiał mój profesor historii z LO - pieszczotliwie nazywany przez nas Uszatkiem : "to jest ciekawe - dziateczki kochane!  to się czyta jak najlepszy kryminał! ".   skończyłam jedną , zaczęłam następną . "Wojenna Korona" pani Cherezińskiej doczekała się swojego dnia . Jeszcze trochę wolnego przed nami więc zdążę i tę przeczytać . A czeka w kolejce już mój prezent urodzinowy od Mężusia ; cały cykl pana Sapkowskiego o Wiedźminie. Czytałam  gdzieś na początku wieku - już nawet dobrze nie pamiętam kiedy to było , może jeszcze w wieku minionym- ale pożyczoną .  A teraz dostałam wszystkie tomy . Przeczytam pewnie po raz drugi. Lubię zresztą wracać do niektórych książek. 
Tak poza tym , zrobiłam porządek w jednej z moich szuflad , uporządkowałam biżuterię , uszykowałam egzemplarze do naprawy i poukładałam w szafach  z ciuchami . Przy tym jakieś drobne przepierki i prasowanie - tak żeby już nic nie zostało na następny rok. Jutro jadę do biura zakończyć kilka spraw , w tym inwenturę . Marzyło się wolne , ale się nie da , każdy z nas coś tam jeszcze ma do dokończenia . 
Na Sylwestra tradycyjnie zmawiamy się z Przyjaciółmi z Poznania . Menu jeszcze do końca nie wymyśliłam . 
Kupiliśmy bilety na koncert Gregorian.