a tu zonk. Zabrałam się dziś za odnawianie mojego fotela w stylu ludwikowskim . Okazało się to jednak ciężkim zadaniem . Ktoś fotel przed wysłaniem do nas, poddał renowacji tyle, że kompletnie się na tym nie znał , albo zwyczajnie odpieprzył sprawę - oględnie mówiąc . Fotel stał parę tygodni w naszej sypialni , w ciepłym mieszkaniu i pewnie dlatego kleje puściły . Z drugiej strony nie mogło być inaczej jak ten klej został nierówno nałożony. Poszycie przymocowane było zwykłymi tapicerskimi zszywkami i na to co kilka centymetrów przybita też zszywkami taśma imitująca ćwieki tapicerskie . Trudno , jak się chciało mieć zabytkowy fotel i na dodatek własnoręcznie odnowiony to trzeba uzbroić się w cierpliwość i robić po kolei to co trzeba. Mężuś szybko się do mnie przyłączył i zdrapywał klej z elementów, a ja wyciągałam zszywki . Było tego ze 30 tysięcy . No przesada , ale ilości nieprawdopodobne i drugie tyle resztek po zszywkach z poprzedniej renowacji. Bolą mnie nadgarstki od narzędzi i plecy od siedzenia na podłodze w niewygodnej pozycji . Inaczej jednak nie dałabym rady z tymi zszywkami. W tej chwili fotelik jest rozłożony na części . Jutro ciąg dalszy. Zdzierania kleju z łączeń . Na dodatek w kilku miejscach ktoś próbował wzmocnić poszczególne części śrubami i też skopał. Hartowane śrubki , których użył popękały . Powinien użyć - jeśli już , zwykłych z bardziej miękkiej stali . Po śrubach zostały dziury i to jest następne wyzwanie . Musimy wzmocnić konstrukcję w inny sposób. Jak już fotel będzie gotowy , to pokażę kolejne etapy renowacji.
A tak poza tym , to dziś oprócz pilnowania układania posadzki w magazynku , zajmowaliśmy się wywożeniem śmieci . Do skupu poszedł fotel ( miał być już parę tygodni temu zlikwidowany ) , stare akumulatory i komputery , po części po klientach , po części nasze po długoletnim użytkowaniu , albo te z których części wykorzystaliśmy do napraw i zgarnęliśmy za to ponad 3 stówki . Opłaciło się.
A i byłabym zapomniała ; zdążyliśmy do projektantki . Omówiliśmy sprawę remontu , obiecała się do piątku wywiązać i zrobić nam wizualizację . Przy okazji załapaliśmy się na bardzo sympatyczne pogaduchy , bo znamy się z szefem firmy i pyszną kawę latte na dokładkę.
Aha, posadzka w magazynku gotowa , a w ogródku coraz więcej kwitnie , na razie wszystko na niebiesko.
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 7 kwietnia 2018
piątek, 6 kwietnia 2018
6.04.2018 I co ja babcia mam na to powiedzieć
Po pracy wpadła na chwilę starsza młodzież , syn miał do odebrania jeden drobiazg dla naszego klienta , a że nie zdążył do biura więc podjechali razem w drodze z zakupów. I jak zobaczyłam wnusię to mi lekko szczęka opadła . Ubrała się w granatowe legginsy , szmizjerkę w kolorze jasnego dżinsu i skórzaną ramoneskę z ćwiekami i zamkami , czarną oczywiście . Mam prawie dorosłą wnusię!!! A jeszcze kilka miesięcy temu chodziła w słodkich , falbaniastych krynolinkach i koszulkach z postaciami z "Krainy Lodu " !!!
Tak poza tym to jak to u nas ; praca nabiera tempa . Magazynek się buduje i to szybko . Dziś już następna ekipa zabierała się do układania posadzki , a w tygodniu zrobią dach i bramę. I znów będę miała zajęcie. Trzeba będzie urządzić salkę szkoleniową . Mam już krzesła , ale dojdzie do tego stół , jakaś niska komódka na materiały szkoleniowe i ekran z projektorem . Trochę zachodu przy kompletowaniu będzie .
Ogródek zaczyna się zielenić . Dziś już kwitnie kilka irysków i wychylają się następne pąki . Weekend ma być ciepły więc z pewnością w poniedziałek będzie już bardzo kolorowo .
Jutro bardzo pracowita sobota . Na szczęście dziś zrobiliśmy prawie wszystkie zakupy , jutro tylko pieczywo i jakaś wędlina więc dużo czasu mi to nie zajmie. Planowaliśmy podjechać do projektantki od łazienek , ale nie wiem czy zdążymy , bo niestety mamy sporo innych tematów do ogarnięcia.
Kupiłam nowe "Moje Mieszkanie" , a w nim niespodzianka ; prezentacja mieszkania - loftu z mojego miasta . Twarz wydała mi się znajoma i właśnie mnie młodzież uświadomiła; kolega z klasy , z technikum mojego synalka ! W dodatku doskonale znam jego ojca .
Tak poza tym to jak to u nas ; praca nabiera tempa . Magazynek się buduje i to szybko . Dziś już następna ekipa zabierała się do układania posadzki , a w tygodniu zrobią dach i bramę. I znów będę miała zajęcie. Trzeba będzie urządzić salkę szkoleniową . Mam już krzesła , ale dojdzie do tego stół , jakaś niska komódka na materiały szkoleniowe i ekran z projektorem . Trochę zachodu przy kompletowaniu będzie .
Ogródek zaczyna się zielenić . Dziś już kwitnie kilka irysków i wychylają się następne pąki . Weekend ma być ciepły więc z pewnością w poniedziałek będzie już bardzo kolorowo .
Jutro bardzo pracowita sobota . Na szczęście dziś zrobiliśmy prawie wszystkie zakupy , jutro tylko pieczywo i jakaś wędlina więc dużo czasu mi to nie zajmie. Planowaliśmy podjechać do projektantki od łazienek , ale nie wiem czy zdążymy , bo niestety mamy sporo innych tematów do ogarnięcia.
Kupiłam nowe "Moje Mieszkanie" , a w nim niespodzianka ; prezentacja mieszkania - loftu z mojego miasta . Twarz wydała mi się znajoma i właśnie mnie młodzież uświadomiła; kolega z klasy , z technikum mojego synalka ! W dodatku doskonale znam jego ojca .
czwartek, 5 kwietnia 2018
5.04.2018 Trochę świąt po świętach
Były jak to u nas gwarne, wesołe , wypełnione radosnymi piskami dzieciarni a stole nie zabrakło tradycyjnych przysmaków . Popołudnie też rodzinne ale u teściowej na urodzinach ; obchodziła 85 lat.
Reszta na obrazkach
Na rynku zaroiło się od królików , do fioletowego uciekiniera ze Starego Browaru ( uciekł , bo u nas fajniej) dołączyła gromadka pomniejszych i wielki kogut - razem pilnują kosza z pisankami . Tych pisanek jest w mieście więcej , ale nie zdążyłam obfotkować ; a są piękne , z panoramą miasta i busem VW nazywanym potocznie ogórem.
I pora zajrzeć w moje progi ; mazurki , tym razem w kształcie pisanek
Stł tym razem w zieleni i bieli z niewielkimi żółtymi plamkami
Reszta na obrazkach
Na rynku zaroiło się od królików , do fioletowego uciekiniera ze Starego Browaru ( uciekł , bo u nas fajniej) dołączyła gromadka pomniejszych i wielki kogut - razem pilnują kosza z pisankami . Tych pisanek jest w mieście więcej , ale nie zdążyłam obfotkować ; a są piękne , z panoramą miasta i busem VW nazywanym potocznie ogórem.
Poniżej mój ulubiony skwerek - zmienia się wraz z porami roku i okazjami , ostatnio wyrosły na nim bratki i zagościły zające
I pora zajrzeć w moje progi ; mazurki , tym razem w kształcie pisanek
Z dekoracjami nie poszalałam w tym roku , parę świątecznych bukietów , ale niczym się nie różniły od tych z lat ubiegłych
Stł tym razem w zieleni i bieli z niewielkimi żółtymi plamkami
środa, 4 kwietnia 2018
4.04.2018 Nie , nie , jeszcze nie dzisiaj
Świąteczne zapiski później . Wciąż zawalona robotą jestem , a na dodatek pół dnia wisiałam z kolegą z zaprzyjaźnionej firmy na drucie i szukaliśmy zaginionej przesyłki. Okazało się , że przyjechała do mnie część zamówienia , a reszta zawieruszyła się u nich . Nijak mi się z fakturami nie zgadzało i jemu też . Ale udało się wszystko odszukać , jutro reszta towaru będzie u nas. Ściany magazynku już stoją . Firma uwinęła się błyskawicznie.
Ogarniam poświąteczny rozgardiasz w domu i dojadamy świąteczne przysmaki. Jak planowałam jutro koniec dojadania . Ma to swoje dobre strony ; nie potrzeba zajmować się szykowaniem jedzenia.
A teraz uwaga , uwaga : w moim przybiurowym ogródku wiosna . Dziś zakwitł pierwszy kwiatek , taki miniaturowy , żółto - niebieski irysik , a po południu już kwitły dwa . Inne roślinki też dostały wiosennej energii . Jeszcze wczoraj wyglądały na suche badyle , a dziś wszystkie mają maleńkie zielone wypustki . Wystarczyły dwa dni ciepełka .
Ogarniam poświąteczny rozgardiasz w domu i dojadamy świąteczne przysmaki. Jak planowałam jutro koniec dojadania . Ma to swoje dobre strony ; nie potrzeba zajmować się szykowaniem jedzenia.
A teraz uwaga , uwaga : w moim przybiurowym ogródku wiosna . Dziś zakwitł pierwszy kwiatek , taki miniaturowy , żółto - niebieski irysik , a po południu już kwitły dwa . Inne roślinki też dostały wiosennej energii . Jeszcze wczoraj wyglądały na suche badyle , a dziś wszystkie mają maleńkie zielone wypustki . Wystarczyły dwa dni ciepełka .
wtorek, 3 kwietnia 2018
3.04.2018 Wszystkiego w nadmiarze
a już jedzenia to na pewno ,choć nie przesadziłyśmy w tym roku . Dojadanie poświąteczne najwyżej do czwartku. W najbliższym czasie naskrobie coś więcej i trochę świątecznego nastroju w obrazkach też dorzucę , ale na razie nie wiem kiedy . Robota ... a właściwie trzy na raz i kolejne dwie w perspektywie niedalekiej . No i rodo ...Mam komputera pod grzywkę jak na razie . No i jeszcze jeden kryminał szwedzki nabyłam dziś na poczcie. A co , przeceniony był , a skandynawskie kryminały lubię więc sobie kupiłam . Ten sprzed świąt wczoraj skończyłam czytać . Świetny!
Tak poza tym to mój małżonek zaliczył dziś bliskie spotkanie ze stołem montażowym . Obeszło się bez szycia , ale z plastrami na głowie wygląda jak weteran wojny.
Jutro rusza budowa magazynku na tyłach naszego biura.
Tak poza tym to mój małżonek zaliczył dziś bliskie spotkanie ze stołem montażowym . Obeszło się bez szycia , ale z plastrami na głowie wygląda jak weteran wojny.
Jutro rusza budowa magazynku na tyłach naszego biura.
Subskrybuj:
Posty (Atom)