babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 22 czerwca 2019

22.06.2019 Kawał dobrej roboty

zrobiliśmy. Na działce . Dokończyliśmy malowania ławko-stołu , wysprzątałam do końca altanę , mężuś skosił trawę , ja powyrywałam znów trochę chwastów . A najważniejsze , naprawiliśmy prąd . Znaczy naprawił mój mężuś . Dopadłam dziś rano administratora działek . Elektryk gdzieś wyjechał więc prądu nie miał kto zrobić, bo administrator nie ma uprawnień . Żaden problem , my mamy nawet dozorowe. Dogadałam się z gostkiem ,że po południu podjedzie, otworzy rozdzielnię, a mężuś sam wymieni "esa". Tak też zrobiliśmy i prąd jest . Nawet herbatkę sobie parzyliśmy.  Wyrwałam sporo zielska . Klombik jakoś wygląda , trzy inne zrobione z opon dawno temu przez mojego ojca też. Dwie grządki , które udało mi się wyszykować na jesieni i wiosną, też . Następną zamierzam stworzyć w przyszłą sobotę. Ale z tą będzie trudniej . Zielsko mocno się rozrosło. Roboty na tym naszym ogródku mnóstwo , ale powolutku doprowadzimy dos tanu używalności. A mężuś się wkręca,  już planuje jak powinna wyglądać nowa altana ; zadaszenie nad werandą , ściany z przęseł od betonowych płotów itd. I zdążył już polubić koszenie trawy.
Jutro imprezujemy w nadjeziornym domku młodszej młodzieży .

piątek, 21 czerwca 2019

21.06.2019 Przebimbałam cały piątek

No nie tak całkiem, bo coś tam jednak zrobiłam. Ładne mi coś , kilka drobnych zakupów , obiad i ogarnęłam klatkę dla króliczka. Spędza u nas weekend , bo młodzież nie chciała go w ten upał zabierać ze sobą nad morze. 
Dzień dziś taki zmienny, raz pada , raz pochmurnie , chwilę poświeciło słońce . Wilgoć i duchota niemożliwa , bo jakoś na obniżenie temperatury te opady za bardzo nie wpłynęły. Wczorajsza nie wielka burza zaszkodziła urządzeniom klienta i mężuś musiał pojechać ratować. A ja się obijałam , czytałam sobie książkę , pokręciłam się po kuchni , zrobiłam letni obiad , pobawiłam się z królikiem i to wszystko. Mężuś zresztą też nie miał ochoty na jakąś działalność . Włączył muzykę i też czytał. A co , długi weekend mamy, wolno nic nie robić. Na działkę nie pojechaliśmy . To znaczy ja byłam rano, bo chciałam dopaść gościa od prądu , ale dziś go nie było nawet rano. Niczego więc nie załatwiłam, prądu nadal nie mamy. Jutro ma już być bez deszczu więc popracujemy i rano wpadnę jeszcze raz , może go zastanę . 
 Rano przy okazji zakupów i zawożenia ciuchów do czyszczenia, wybrałam się do zaprzyjaźnionej konsultantki avonu . Ma sklepik z ciuchami i torebkami i przy okazji sprzedaje avon. Kupiłam perfumy dla matki na imieniny - zawsze takie rzeczy lubiła więc z pewnością się ucieszy. Nie zbyt mocne , takie akurat dla starszej pani i przy okazji dla siebie takie mini, do torebki i krótkie spodenki, właściwie rybaczki, w ładnym zielonym kolorze. Szare właśnie mi się kończą , na razie noszę je do prac na działce więc nowe wskazane. 

czwartek, 20 czerwca 2019

20.06.2019 I dalej pod górke

Zanosiło sie na solidny kawałek roboty na działce i nie wyszło. Pojechaliśmy po południu . Od rana upiekłam drożdżowy placek z agrestem i zaprawiłam 3 słoiczki kompotu agrestowego . Mężuś czytał i szykował sobie narzędzia , a konkretnie to ładował szlifierki akumulatorowe , słusznie podejrzewając , że prądu może nie być . I nie było. Nie wiem dlaczego , może jeszcze jest coś popsute, a może gość nie zainstalował nowego "esa" , który mu zawiozłam w ubiegłym tygodniu. Niestety dziś go nie było , ale wpadnę tam jutro z rana i się dowiem . 
Mężuś zabrał się do renowacji ławko-stołu , a ja zaczęłam wyrzucać wszystko z altanki . I miałam w planach wysprzątanie jej gruntownie, ale zrobiła się burza . Wszystko co mogło zmoknąć i d wody ucierpieć musieliśmy szybko wrzucić z powrotem . Ale zdążyłam umyć szafki a wszystkie naczynia powrzucałam do plastikowego kosza i zabrałam do domu do zmywarki. Jutro pojedziemy dokończyć. Dobrze mi zrobiła taka praca na świeżym powietrzu . Ja jednak lubię pracować fizycznie . Dobrze się potem czuję .  Dojrzały czereśnie . Trochę urwaliśmy z najniższych gałęzi, ale drzewo jest olbrzymie, żeby się do nich dobrać musielibyśmy przywieść największą z naszych firmowych drabin. 
Co do lawendy to wymyśliłam : zrobię trochę syropu lawendowego. W sumie prosta sprawa . Można używać do deserów , lodów, jako dodatek do herbaty i do sosów do sałatek albo napojów.  Na początek nie zrobię dużo , zobaczę jak się sprawdzi w smaku. Jutro kalendarzowe lato .

środa, 19 czerwca 2019

19.06.2019 I wciąż te dołki

małe , bo małe ale są i wciąż się o nie potykam. Jedyny pozytyw , to taki, że wycena nad którą długo pracowałam , została zaakceptowana . Mamy na wykonanie dwa lata . Oczywiście trzeba będzie dograć szczegóły , podpisać umowy i jeszcze wiele spraw załatwić , ale przeszło. Nikt nawet nie pisnął słowa na ceny i jeszcze się pytali czy taki rozciągnięty w czasie termin nam odpowiada. A jakże , odpowiada. Super! 
Stanęło , że weekend jednak na działce. I mamy już front robót ustalony . Mężuś kosi trawę i maluje ławki i bramkę oraz domek dzieciaczków , a ja dalej walczę z chwastami i sprzątam . Zakładam ,że prąd już działa. Bezpiecznik dostarczyłam administratorowi , mieli wymienić. 
Myślę jak zagospodarować lawendę . Mam jej tyle, że mogę sprzedawać . A posadziłam tylko 4 malutkie krzaczki.

wtorek, 18 czerwca 2019

18.06.2019 Zdołowałam się dzisiaj

Niby nic takiego , same drobne rzeczy , ale jak się nazbiera , to wkurza. A dziś mi się nazbierało. Klienci też swoje dołożyli, bo znów się opóźniają płatności. Przerabialiśmy sprawę . Najdalej za dwa lata będzie kryzys w gospodarce. A ta cała eka z rządu może sobie gadać co chce i rzeczywistość zaklinać jak to mówią ; ja swoje wiem , bo już w naszej karierze zawodowej ze trzy razy taki scenariusz zaliczyliśmy. 
No cóż , nie mam się co martwić na zapas , przyjdzie czas, będzie trzeba się z problemem zmierzyć . Na razie jest lato , wydłużony weekend przed nami . Planów nie mamy , spędzimy go chyba na działce, w niedzielę wyskoczymy do młodzieży nad jezioro. W kwestii imienim matki ugadałyśmy się z synowymi, że zabierzemy babcię nad jezioro i tam będzie świętować , zwłaszcza, że w niedzielę wypada jeszcze dzień ojca , a 24 , w dniu imienin matki urodziny świętuje też młodsza synowa. Takie 3w 1. Mnie pasuje. Zabierzemy stroje kąpielowe , może będzie okazja się pomoczyć w jeziorku. 
Jutro zakończenie roku . I wnusia i wnusiu odbierają świadectwa z paskami . Puchniemy z dumy. Będą prezenty.

poniedziałek, 17 czerwca 2019

17.06.2019 Miałam dziś co robić



pisania mnóstwo , ale obrobiłam się nawet na górkę. Zastanawiam się co będę robić jutro . Jak znam życie to się znajdzie i to dużo . Oprócz tego co zwykle wypada pomiędzy 18 a 20 każdego miesiąca .
     Lodówka matki działa , jak się okazuje i dobrze . Pewna nie byłam ,że wszystko z tym w porządku . Ma już swoje lata więc jak padnie to się nie zdziwię .Należy tego się spodziewać. To samo zresztą dotyczy mojej zmywarki , wiekowa jest , prawie 24 lata sobie liczy więc spodziewać się muszę końca. Jak na razie okazała się nie do zajechania . I niech tak zostanie , bo dziś już takich solidnych sprzętów nie robią. 
   Gablotka na kamienie już na ścianie , częściowo już nawet udekorowana kamieniami. Będzie więcej , ale po święcie , bo stojaczki dopiero się robią . 
   A za trzy dni, kalendarzowe lato . To właściwe z nocą świętojańską za kolejne trzy . 


niedziela, 16 czerwca 2019

16.06.2019 Dziś przyjemniej

bo chłodniej . Jakieś 22 stopnie w cieniu , co mnie cieszy. odetchnęliśmy trochę od upałów. Wczoraj ciężko było przy tych 34. I tak coś nie coś zrobiłam; zakupy jak co tydzień, pranie, ogarnięcie chatki . Na więcej się nie zdobyłam . Popołudnie przyszło nam przesiedzieć przy stole u teściowej i Szwagroskiej na imieninach. Nie lubię takich siedzących imprez , ale czasem trzeba. W najbliższą niedzielę imieniny mojej matki. Namówię ją na imprezowanie na działce. Zawsze to przyjemniej niż w mieszkaniu. I tak wykombinowałam sobie , że w ramach prezentu jej ten podwieczorek zorganizujemy . Muszę sprawę z synowymi obgadać , co one na to . Jak je znam , to będą za. 
Dzisiaj luz zupełny. Wyszłam z założenia, że nic nie muszę i po prostu wypoczywam . Ograniczyłam się tylko do zrobienia obiadu i podwieczorku. Mężuś nadrabia zaległości w czytaniu wiadomości . Na chwile musiał podjechać do klienta z którym mamy stałą umowę , ale sprawa okazała się prozaiczna i wrócił po 20 minutach licząc dojazd na sąsiednią ulicę. 
Od jutra znów praca . Tym razem krótko , bo potem dłuższy weekend . Na razie bez żadnego planu .