babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 16 maja 2020

16.05.2020 Czarny dzień

Policja użyła gazu wobec protestujących przedsiębiorców . Od stanu wojennego nie było takiej sytuacji. 
Nie wiem jak to skomentować i nawet nie chcę, przynajmniej dziś . 

piątek, 15 maja 2020

15.05.2020 Sprawy babusine

jeszcze jeden dzień za nami . Dzień z pandemią w tle. Może zresztą jest w tym trochę przesady ? Mężuś w ramach obowiązków zawodowych był w jednym z miejscowych konsorcjów medycznych (tak to światowo u nas nazywają , faktycznie , jedna z wielu spółek , ale w nazwie ma owo światowo brzmiące konsorcjum) i gadał z szefem - medykiem. Facet twierdzi, że to prędzej czy później przechoruje każdy jak grypę i będziemy z tym żyć. Maseczek nie noszą , wkładają je tylko gdy idą do gabinetów przyjąć pacjentów. Medyk uważa, że mamy przewagę nad innymi nacjami z powodu szczepień przeciw gruźlicy , których Europa zachodnia zaprzestała , a u nas nadal obowiązują . Może to teoria spiskowa jak wiele innych , ale ja pomyślałam o tym samym jak tylko się to zaczęło rozkręcać . U nas wolniej niż u innych. Wyszło by ,że ta moja wiedza medyczna sprzed lat blisko 40-tu jest jednak coś warta .  Medyk zaproponował małżonkowi zrobienie testu na przeciwciała. Gadali o tym i małżonek opowiedział jak  na przełomie stycznia i lutego powaliło całą rodzinę i rodzinę pracownika . Wszyscy odchorowali bardzo ciężko , przekonani, że to zwykła o tej porze roku infekcja grypowa. Ja jedna zaliczyłam trzydniowy katar i ogólne rozbicie . Mogło tak być ,ze mamy to za sobą , nawet o tym nie wiedząc. Może faktycznie powinien zrobić te testy, żeby mieć pewność .
Szwagroska przyniosła mi dziś pamiątki po teściowej. Pytała wcześniej , co bym chciała . Wybrałam srebrny wisior z nefrytem . Zawsze mi się podobał. Proponowała mi i inne rzeczy ale nie. Wisior wystarczy jako pamiątka . Nosić go  nie będe , bo nie nosi się biżuterii po kimś zwłaszcza, jeśli ten ktoś chorował , ale jako pamiątkę przechowam. Wiem jak mu przywrócić energię i to zrobię , ale to wystarczy. Przynajmniej na razie . Dostaliśmy też fajne , stylowe zdjęcie pradziadków małżonka. Kiedyś zawiśnie razem z innymi zdjęciami rodzinnymi na ścianie w sypialni. Na razie są tam fotki naszych dziadków .Wciąż nie mogę się zabrać za dokończenie tego pomysłu , ale zrobię to. Będzie takie fotograficzne mini - drzewo genealogiczne. taki przynajmniej miałam zamiar.
I to było na tyle . Zimna Zośka dała o sobie znać . Od jutra powinno być cieplej. Nie cieszy mnie to specjalnie, bo mimo dwudniowych przelotnych opadów nadal jest sucho. 
Jutro w planach nasze Rodos . 

czwartek, 14 maja 2020

14.05.2020 "Tuż przed maturą kwitły kasztany ..."

"żyło się tak jak we śnie" ... Tak , kasztany kwitną , ale matur nie ma . Ten świat jednak nie jest już taki sam. Przynajmniej w tym roku. Właśnie zauważyłam ,że kasztany w pełnym rozkwicie i dotarło do mnie ,że równo 40 lat temu zdawałam maturę . Tak, tak. Równo 40 lat!  I nawet jeszcze kilka miesięcy temu myślałam o zmontowaniu jakiegoś klasowego spotkania z tej okazji , a tu nic z tego. Mam jednak zamiar ten zrealizować w bardziej sprzyjających okolicznościach . 
     Dziś opiekowaliśmy się naszą wnusią . Jest świetna ; zdyscyplinowana , skupiona na tym co ma do wykonania . Obserwowałam ją dziś przy zdalnej nauce. Połączyła się dziś ze szkołą z  naszej salki szkoleniowej. Po powrocie do domu i obiedzie upiekłyśmy wspólnie babeczki z kremem truskawkowym ( krem z torebki , ale smaczny) i bawiłyśmy się smokami z bajki o Obrońcach Berk. Wciąż jeszcze smoki są numerem jeden u mojej wnusi, ale ma i innych bohaterów. Pociąga ją fantastyka ogólnie rzecz biorąc. czyżby podzieliła kiedyś pasje babci ? 
   Zadzwonił dziś do mnie pan z ośrodka na Kaszubach , gdzie w lutym zarezerwowałam wyjazd na czerwcowy długi weekend z pytaniem czy nadal chcemy skorzystać czy może się boimy i rezygnujemy. Oczywiście nie zrezygnowałam. Pogadaliśmy chwilę bardzo sympatycznie i stanęło na tym ,że jedziemy . Bardzo mnie to cieszy , małżonka też , a wnusia aż wrzasnęła z radości.
    A poza tym nic nowego. Pandemia wciąż ma się dobrze . Kolejne zachorowania, kolejne zgony . I wciąż nie wiemy jak jest naprawdę . 

środa, 13 maja 2020

13.05.2020 Codzienność

powtarzalna i nudna ; praca, popołudnie w domu , praca , popołudnie w domu itd . Nic ciekawego . Ruszają trochę zlecenia , a to znaczy ,że nie jest najgorzej. Zaczynają się problemy z dostawami towaru. Zapasy się wyczerpują a nowe dostawy zapowiadają dopiero na połowę czerwca. 
W domu też bez rewelacji ; poszyłam trochę rzeczy - takie drobne naprawy  , poczytałam czasopisma i to wszystko w zasadzie . Noo jeszcze jakieś jedzenie, sprzątanie , takie tam . 
Sprawiłam sobie wczoraj małą przyjemność i kupiłam dwa kubeczki . Właściwie to całkiem spore kubasy . Nie potrzebuję ich właściwie , ale są śliczne . Spodobały mi się po prostu. 
Czekamy na wnusię . Dziś u nas nocuje . Jutro mama jedzie na badania ; po raz pierwszy od czasu jak zarazę ogłosili. I nie do przychodni , a na oddział , na transplantologię . Nie jest to dla niej bezpieczne ale skoro sami wezwali , to musi się stawić . Zakładam ,że jakieś zasady bezpieczeństwa będą zachowane. 
Trzeci z ogrodników już nie sypie śniegiem , ani nie zacina deszczem , ale zimno nadal trzyma. Byle do piątku i zimnej Zośki. Potem już powinno być cieplej . Choć popadać by jeszcze mogło. 

wtorek, 12 maja 2020

12.05.2020 Wtorek z Pankracym

Taki komentarz usłyszałam dziś rano w radiu . No tak ; zimny Pankracy dawał o sobie znać. W nocy śniegiem sypnęło ale rano już było słonecznie , ale sakramencko zimno . Tylko 2 stopnie na plusie. Myślałam ,że mój ogródek przybiurowy ucierpi , ale jakoś przetrzymał. Nawet świeżo posadzone surfinie nie wyglądają na przemarznięte.
Cały dzień dziś walczyłam z operatorem komórkowym. Namieszali strasznie .Zajęło mi mnóstwo czasu poodkręcanie tego wszystkiego.  Byłam zła jak osa . I tak nie udało mi się to do końca, ale może z platformy klienta sobie poradzę i wyłączę zbędne usługi. 
Tak poza tym to normalka. 
Dziś padł rekord zachorowań , głównie na Śląsku. Może to teoria spiskowa , ale tylko tam robi się testy przesiewowe , ze względu na ogniska w kopalniach. My chyba o tym nie wiemy , ale sytuacja w reszcie kraju wygląda tak samo jak tam . O chaosie w polityce nawet nie chce mi się wspominać . 

poniedziałek, 11 maja 2020

11.05 .2020 Zimni ogrodnicy

razem z Zośką nie próżnują ; zimno , wieje i pada . Ludzie ! Pada ! u nas! I to już od dobrych dwóch godzin. Niech pada. Mam tylko nadzieję , że ogrodnicy oszczędzą moje surfinie , które posadziłam dziś w gazonach ustawionych na przybiurowym trawniczku .Oczywiście surfinie mają kolor amarantowy. Reszta krzaczków sobie poradzi. 
Wraca stare; dyskusja z upierdliwym klientem , a jakże.  Na pewne ustępstwa możemy iść , w kwestiach cenowych , ale do pewnego poziomu , opłacalnego dla nas. Jak mu to nie odpowiada , to trudno; nie musimy dla niego pracować. Aż tak źle nie jest , przynajmniej w naszej branży. 
    Zaliczyłam dziś jazdę do matki , nie planowaną . Zadzwoniła,że się źle czuje , że ma ciśnienie za wysokie i że jej się ciśnieniowmierz popsuł i w ogóle źle z nią . Pojechałam . Nauczona doświadczeniami zabrałam nowe baterie do ciśnieniomierza . Nic jej oczywiście nie było. Baterie wymieniłam , bo jak zwykle nie działał dobrze z powodu zużytych baterii. Ciśnienie jej zmierzyłam , miała idealne , jak u trzydziestolatki . Na koniec stwierdziła, że właściwie to nie wie czemu się tak źle czuła . Nooo... Zdarza się ; wmówiłam jej ,że pewnie przez to ,że się tym pogrzebem mojej teściowej  za bardzo przejęła i pewnie jej teraz emocje opadają . Przyjęła do wiadomości. Pewnie częściej się będą zdarzać takie akcje . Trudno ; wiek ma swoje prawa , muszę to ogarniać . 
    Tak poza tym nic nowego . Zaraza wciąż trzyma , ale mało kto u nas jeszcze się tym ekscytuje.  
Jak zaobserwowałam , to część ludzi już nawet masek nie nosi. 

niedziela, 10 maja 2020

10.05.2020 Zaszalało się

wczoraj. Jak już otworzyli te galerie i handel ruszył z miejsca to mój małżonek wyciągnął mnie na zakupy. Nie wszystko co chcieliśmy kupić , dostaliśmy ale znalazło się coś "zamiast" .  W ikei kupiliśmy pojemniki na ubrania z solidnego tworzywa , z zamkami . Zamierzam pochować do nich rzeczy , których nie noszę , ale nie chcę wyrzucać. Przy okazji kupiłam dwie ciemnozielone poszewki na poduszki , a mężuś dołożył kubki do biurowych zupek w proszku . Zajrzeliśmy też do le roy , ale oprócz wylewki do baterii od zlewozmywaka i takich mini- grabek nic więcej nie trafiliśmy . Wylewkę potrzebuję, żeby wymienić u matki w kuchni. Ta jej chyba ze starości dostała dziurę i przy większym strumieniu wody można po twarzy dostać . Wrobię synalka w wymianę . To szaleństwo zakupowe zaczęliśmy od sklepu z włoską modą. Cel zrealizowaliśmy , nowe dżinsy dla małżonka kupione. Przy okazji koszulka na lato, sukienka i koszulki dla wnucząt a dla mnie spódnica i bluzka - tunika . Przy okazji się pochwalę . Nie miałam takich planów , ale jak zwykle dałam się namówić małżonkowi. Tylko gdzie w tym chodzić , skoro nadal nie za bardzo jest gdzie wyjść poza sklepem , działką , pracą i ewentualnie jakimś spacerem po okolicy? Najwyżej ciuchy poczekają na lepsze czasy . No może z wyjątkiem bluzki . Jutro idę w niej do pracy , a co sobie będę żałować. 
Dziś siedzimy w domu. W planach była działka , ale do popołudnia zdążyło się zachmurzyć i nawet trochę pokropić . Oglądamy programy o zbiorach muzealnych i ich tajemnicach . Za chwilę zabiorę się za pieczenie chleba i zobaczymy co dalej.