powtarzalna i nudna ; praca, popołudnie w domu , praca , popołudnie w domu itd . Nic ciekawego . Ruszają trochę zlecenia , a to znaczy ,że nie jest najgorzej. Zaczynają się problemy z dostawami towaru. Zapasy się wyczerpują a nowe dostawy zapowiadają dopiero na połowę czerwca.
W domu też bez rewelacji ; poszyłam trochę rzeczy - takie drobne naprawy , poczytałam czasopisma i to wszystko w zasadzie . Noo jeszcze jakieś jedzenie, sprzątanie , takie tam .
Sprawiłam sobie wczoraj małą przyjemność i kupiłam dwa kubeczki . Właściwie to całkiem spore kubasy . Nie potrzebuję ich właściwie , ale są śliczne . Spodobały mi się po prostu.
Czekamy na wnusię . Dziś u nas nocuje . Jutro mama jedzie na badania ; po raz pierwszy od czasu jak zarazę ogłosili. I nie do przychodni , a na oddział , na transplantologię . Nie jest to dla niej bezpieczne ale skoro sami wezwali , to musi się stawić . Zakładam ,że jakieś zasady bezpieczeństwa będą zachowane.
Trzeci z ogrodników już nie sypie śniegiem , ani nie zacina deszczem , ale zimno nadal trzyma. Byle do piątku i zimnej Zośki. Potem już powinno być cieplej . Choć popadać by jeszcze mogło.
Oby było pogodnie i w domu i na dworze. Codzienność u wszystkich powtarzalne. Uściski
OdpowiedzUsuńJak zbyt długo jest monotonnie to się wkurzam . Tak mam, lubię jak się dużo dzieje.A tu widoków na to nie ma.
Usuń