babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 29 lipca 2010

2.08.2010 Kraj paranoików

Po raz kolejny zastanawiam się gdzie ja żyję … Co dnia tv funduje nam jakieś nowe newsy w temacie polityki . Od czasu do czasu wyskoczą z czymś takim,że ręce i nie tylko opadają. Chociaż nie, to co dziś usłyszałam to nie polityka , to paranoja.. Nie wiem co za osioł się tego dopatrzył , ale jednak. Zdrowemu na umyśle nic równie głupiego by do głowy nie strzeliło. Chodzi mi o wiszącą od półtora roku na jakimś hotelu w Krakowie na przeciw Wawelu reklamę piwa Lech. Że niby napis reklamujący tenże napój uwłacza zmarłemu Prezydentowi. No koniec świata !!! Dla mnie , to tylko reklama jak każda inna . Równie dobrze mogłaby dotyczyć majtek, cegły, maści na szczury albo prezerwatyw czy czegokolwiek (ale pis pewnie by się i w cegle albo maści na szczury czegoś obraźliwego dopatrzył – tak już mają ,że wszędzie węszą spiski i układy) Fakt,że zaraz po katastrofie krążył kawał o najlepszej marce piwa , mianowicie zimnym Lechu, ale żeby się do reklamy przyczepić? A kto półtora roku temu mógł przewidzieć ,że wydarzy się taka katastrofa z udziałem Prezydenta . Marka Lech istnieje od 1975 roku. , kto wybierając nazwę dla marki ( związaną zresztą z z legendą o początkach naszej państwowości) mógł przewidzieć,że kiedyś prezydent Kraju będzie nosił imię Lech i się rozbije samolotem?
To zresztą dość pokrętny z mojej strony wywód . Ujmując rzecz najprościej każdy pretekst dobry,żeby zamieszanie wokół siebie wywołać i podsycać zbiorową psychozę wokół katastrofy. Pisowcy głupoty gadają , a bardziej w nich zapatrzona część obywateli te bzdury wierutne kupuje. Albo z tym krzyżem pod pałacem prezydenckim. Następna paranoja. Nie wiem zresztą czy w większej części paranoja czy może fanatyzm. Pomijając już kto tam stoi i zadymę robi to tak sobie myślę ,że problem nakręca Kaczyński. Bo co się stało? Ważny stał się zmarły prezydent , o jego żonie już jakoś mniej słychać (albo wcale) a pozostałe ofiary katastrofy jakoś „rozpłynęły się w powietrzu”. Jakby nagle przestali istnieć – o nich już w ogóle w tym „wyciu do księżyca” (czyt. zbiorowej histerii) nie słychać.
Jakoś nie bardzo mogę pojąć czego oni właściwie „bronią „? Nie słyszałam ,żeby ktoś z rządu mówił o usunięciu krzyża a jedynie o przeniesieniu . W ogóle istota sprawy gdzieś się rozmyła i ginie w zacietrzewieniu i fanatyzmie. A niektórzy dziennikarze i pisowcy oczywiście ,mówią o upamiętnianiu miejsca w którym zginął prezydent. To gdzie on właściwie zginął ? Pod pałacem prezydenckim ? Czy na lotnisku w Smoleńsku ? Zginął sam czy z 95 innymi ? Żeby było bardziej groteskowo to w równie fanatycznym tonie wypowiadają się ludzie wykształceni. . Słuchałam dziś dyskusji dziennikarzy, którzy o tym rozmawiali . Ręce opadają (pani Kazi Szczuce opadły na wizji) . Jak brakuje argumentów to sobie dorabiają jakąś spiskową teorię dziejów – jak o tym ,że nie byłoby Polski gdyby Mieszko nie przyjął chrztu ( byłaby tylko inna , a że Mieszko okazał się władcą dalekowzrocznym i dostrzegł korzyści w związaniu się z Zachodem i przyjęciu obrządku łacińskiego , no to jesteśmy krajem katolickim – takie średniowieczne wejsćie do Unii Europejskiej – i tyle). . Tym się tylko w swoim fanatyzmie różnią od tych sprzed pałacu prezydenckiego ,że chodzą w garniturach i posługują bardziej wyszukanym słownictwem.. Generalnie rzecz się sprowadza do tego,że jak jak ktoś jest za przeniesieniem krzyża do kościoła – gdzie jest dla takowego miejsce i godne i jak najbardziej odpowiednie, to już mu się zarzuca,że nie katolik Ba ,nawet nie zarzuca. Odmawia mu się bycia katolikiem.
Moim zdaniem Prezydent elekt po zaprzysiężeniu powinien się urządzić w Belwederze ,a potem mocą ustawy miejscem urzędowania głowy państwa ustanowić raz na zawsze Belweder ,a tam pod pałacem niech sobie fanatycy zindoktrynowani przez ojca Dyrektora odprawiają modły do woli. I nie przeszkadzają w pracy urzędującemu Prezydentowi.. Ciekawe co by na to powiedzieli pisowcy ? Też pewnie byłoby źle i jakąś nową teorię spiskową by dośpiewali. Tu jest Polska, tu się pije – jak mówią moi synowie. I coś w tym jest ; ogarnąć tej paranoi nie sposób.

P.s. Jeszcze jedna paranoja to nieustająca cześć dla klęsk . Przyklad wczorajszy , rocznica Powstania Warszawskiego. Świętować powinniśmy Powstanie Wielkopolskie - jedyne w naszej historii zwycięskie.

29.07.2010 Helence wyrósł pierwszy ząbek

Właśnie dziś około południa zauważyła go synowa.. Nowa sukienka się należy... Nie wiem skąd się ten zwyczaj wywodzi , ale tak podobno jest .
Tak poza tym to młodszy synalek z synową na urlopie, reszta pracuje. Nasze plany urlopowe na przyszły tydzień raczej upadają – zbyt dużo do zrobienia. .

wtorek, 27 lipca 2010

27.07.2010 Zakupy,zakupy

Poszaleliśmy z zakupami: niedawno kosiarka – to z takich rzeczy użytecznych, ale o tym już pisałam. W ubiegłym tygodniu ubrałam mężusia. W M1 wyhaczyliśmy przypadkiem wyprzedaż w naszym ulubionym sklepie firmowym Bytomia. Od razu wpadło mi w oko,że marynarki z aksamitu są przecenione o 30% . Oglądaliśmy je już ze dwa razy ale jak to Bytom ; ceny konkretne . A teraz proszę : promocja. I nawet z rozmiarem dla mężusia problemu nie było, znalazł się akurat na niego. Wygląda super. Potem już u nas w mieście kupiłam mu letnią koszulkę – dostał w niedzielę na imieniny. A w tygodniu jeszcze wstąpiliśmy po pracy do galerii Gniezno (akurat klient się trafił w tym mieście) i znów fuks: skórzane klapki na lato za połowę ceny w „daichmannie” ; mężuś od razu wrzucił do koszyka , a ja trafiłam buty na jesień. Dokładnie takie jak lubię: na niskim obcasie z paskiem na przegubie, też przecenione. Miałam problem czarne czy brązowe, ale w końcu wzięłam czarne. Oprócz tego kupiliśmy jeszcze skórkowy pasek do ubrania dla mężusia i trochę spożywki. Tak poza tym to sukcesywnie i po trochu kupuje drobiazgi do nowej kuchni. Ostatnio kupiłam kilka płaskich talerzy z motywem różyczki , takie bardziej nowoczesne i w kolorystyce pasującej do mojej przyszłej kuchni i do zmywarki się nadające. Serię zapoczątkowała synowa obdarowując mnie kompletem filiżanek ze spodkami. No to dobieram sobie inne rzeczy, a co mam kombinować. Kupiłam też szklane kubeczki z wytłaczanym tulipanem – wygląda trochę jak kryształ , choć nim nie jest ( i chwała Bogu, bo kryształów nie znoszę).. W najbliższych planach mam jeszcze zakup biblioteczki do sypialni. I to już będzie definitywny koniec sypialnianych mebli. Ryciny w końcu powieszone , pięknie zdobią ścianę , a na zdjęcia przodków kupiłam ramkę ; kosztowała mnie okrutną kasę ( jak na ramkę do zdjęć) ale zmieszczą się wszyscy w jednej. Jest owalna , lekko postarzona – tak dla podkreślenia efektu retro i dla mojego celu nadaje się idealnie. Zawiśnie nad biblioteczką w sypialni. Teraz pozostaje mi tylko coś nie coś z szaf wyprowadzić , żeby miejsce na nowe wyszykować. Muszę tylko wyczekać odpowiedni moment, to znaczy jak mężuś popołudnie u klienta będzie spędzał. Lepiej dla niego jak nie widzi,że ducha bojowego dostaję i szafy przerzedzam . Tak już ma , wszystko mu się przydaje, raz na 200 lat , ale się przydaje. W głowie się nie mieści , co trzymał w swojej szafie na korytarzyku- tej , która ma powstać nowa po remoncie !
Remoncik korytarzyka lekko posunął się do przodu . Tynk strukturalny już nałożony i zagruntowany. Dziś chyba domieszam bejcę i spróbuję pomalować . Wybrałam sobie kolor lawendowy . A co wyjdzie to się okaże.