babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 18 marca 2017

19.03.2017 Co tu wiele pisać ...

dzień minął mi na sprzątaniu .Bo to taki dzień dzisiaj , leje , wieje i w ogóle paskudnie . Nic tylko spać, pić albo sprzątać . No i to pierwsze zdanie by właściwie wszystko załatwiło. Sprzątanie jak sprzątanie . Ale poszło mi nie źle . Wykorzystałam przerwę w opadach deszczu i nawet okna pomyłam . Z siedmiu udało mi się umyć 4. W saloniku i w sypialni. Poza tym wysprzątałam salon, sypialnię i kuchnię . Mężuś szybko wrócił ze spotkania więc zaraz bojowe zadanie dostał , pozdejmowanie wszystkich kloszy od lamp. Pomyłam i klosze . Najwięcej czasu zajął mi plafon z kryształków z kuchni. Same sopelki to nie był wyczyn , wystarczyło spryskać płynem do szyb, poczekać i spłukać . Dla lepszego efektu powtórzyłam . Większy problem wyczyścić lustro które jest na stałe zamontowane do sufitu z całym stelażem . Pobawiłam się dłuższą chwilę i jest efekt. Od razu jaśniej. Zostały mi kinkiety w przedpokoju i okna w kuchni. No a potem to już tylko takie bieżące jak co tydzień ogarnięcie wszystkiego. 
Wyczyściłam też wszystkie kamienie . Co prawda nie ma dziś słońca więc nie było ich jak wystawić,żeby energii nabrały  ale przynajmniej je umyłam. No i to tyle w sprawie porządków świątecznych. Rano też zrobiłam cotygodniowe zakupy . Padało , ale było w miarę ciepło. Popołudniu zaczęło koszmarnie wiać , aż przez chwilę myślałam , że złamie się rosnący za oknem świerk. 
Na imieniny dostałam amarylis w szklanym słoju. Z jakiegoś bliżej nie określonego powodu kwiat usechł zanim zdążył się rozwinąć. Zapowiadało się ,że uschną też liście , tymczasem odżyły , a roślina wypuszcza kolejne , które rosną jak szalone , mają już dobre 70cm a kwiat się nie rozwija. Nie wiem co z tym zrobić i czy w ogóle coś z tego kwiatu jeszcze będzie . Może powinnam przesadzić do doniczki ? Tylko nie mam pojęcia jak się hoduje amarylisy, nigdy nie miałam . Spróbuję poszukać wiedzy w cyberprzestrzeni.   
A wiosna coraz bliżej , ta  astronomiczna już w poniedziałek , a kalendarzowa o dzień  później czyli 21. 

piątek, 17 marca 2017

18.03.2017 Taki se ten dzień

Właściwie nijaki. Nic specjalnego się nie działo poza tym ,że na godzinę synowa zostawiła mi młodszego wnusia. Fajny jest . Ładnie się bawi , wszystko go ciekawi i wciąż coś mówi , głównie po swojemu , ale i normalnych słów poznaje coraz więcej . 
Po południu pojechaliśmy odwiedzić wnusiów. Zawiozłam im włóczkowe króliki. Obaj pokochali je od razu . Starszy mnie wyściskał i stwierdził, że " babcia się tyle namęczyłaś ,żeby nam te króliki zrobić " . Czy nie jest słodki ?  Pokazał mi swoje szkolne zeszyty i ćwiczenia. Pięknie pisze jak na takiego co się dopiero zaczyna uczyć . Aż się zdziwiłam , bo w ogóle , to zwykle energia go roznosi i wciąż jest w ruchu , a pisanie wymaga skupienia . 
Jutro mężuś umówił się z klientem , a ja poszaleję z miotłą i szmatami . Muszę chatkę ogarnąć trochę bardziej niż zwykle. W końcu wiosenne porządki to taki co roczny rytuał . Miałam w planach umycie okien , ale pada i jutro też ma padać więc raczej odpada. A w końcu czy to takie ważne , święta i tak się przecież odbędą .  No i czas znów przewrót na półkach poczynić , lżejsze ciuszki na niższe półki przełożyć , grube swetry na wyższe. Wiosnę już gołym okiem widać .
Moja rzeżucha już gotowa do jedzenia . Jakoś szybko w tym roku wyrosła. 

czwartek, 16 marca 2017

16.03.2017 Sprawy babusine

Mniejsze , większe ,całkiem malutkie , udane i nie udane , załatwione i odłożone , kto by je tam wszystkie nazwał - jednym słowem takie jak zwykle. Jutro kończymy kolejną inwestycję , w przyszłym tygodniu dwie kolejne, a następne zaczęte . I dobrze.
Do domowych spraw się nie przykładam za nadto. Jakaś zmęczona się czuję . Pewnie z powodu przednówka. Pozbieram sie za parę dni jak zwykle. 
Temat wyjazdu przyklepnęłam ostatecznie, wpłaciłam zaliczkę . Teraz to już zostało odliczać dni do wyjazdu. Trafiłam w necie na fajne polityczne bajki w wykonaniu Krzysztofa Skiby. Są zabawne , polecam . Tytuł "Bajki Skiby". 
Definitywnie rozstałam się z zimowymi ciuchami . Noszę moją nową zielono-granatową kurteczkę , mitenki i półbuty a zamiast ciepłego szala bawełnianą apaszkę . Do kalendarzowej wiosny jeszcze kilka dni ale jest ciepło  7-8 stopni na plusie. 
Zmarł Wojciech Młynarski ,jeden z wielkich  bardów naszego pokolenia. 


środa, 15 marca 2017

15.03.2017 Sprawy babusine

Zgrzytam zębami; dziś 15 a to znaczy ,że kasa do utylizacji czyli zus. No cóż , tak być musi póki co. Na wszelki wypadek kupiłam totolotka. Dziś kumulacja , ponad 30 mln. Trzeba dać szansę Panu Bogu , co nie ?  Niechby się co trafiło na stare lata , to i zus by nie był potrzebny.
Podglądam trochę wybory w Holandii i pomijając tendencje, moją uwagę zwróciły lokale wyborcze ; jakieś dworcowe holle , przejścia w trudnych do określenia co do przeznaczenia  budynkach i urny zrobione z koszy na śmieci z pokrywą ,zamknięte na zwykłą kłódkę . A u nas problem , bo urny nieprzeźroczyste i brak kamer i posądzenia o fałszerstwa . Daleko nam do Europy jednak. 
W pracy wszystko idzie swoją drogą , choć zaczyna się zbierać ich coraz więcej. 
W sklepach coraz więcej wielkanocnych gadżetów ale postanowiłam nic tym razem nie kupować żadnych. Mam tego całe mnóstwo z poprzednich lat więc wykorzystam .Najwyżej przemaluję na inne kolory. 
Przyszły katalogi wiosenne z bon prixu i cellebes , ale też nic nie będę kupować. Ciuchów też mam dość. I w ogóle nadmiar rzeczy.  Trudno potem coś znaleźć w szafie jak potrzeba. Weekend zapowiadają deszczowy więc trawniki przy biurze pewnie poczekają , ale może to i lepiej , bo przynajmniej domowe porządki zrobię . To dopiero w sobotę więc na razie nie będe sobie tym głowy zawracać . 
Zarezerwowałam dziś lokal na przyjęcie urodzinowe mojej matki. Postanowiliśmy z młodzieżą ,że z okazji 80-tki zaprosimy ją na uroczysty obiad do restauracji. Nic specjalnego ; obiad , deser , kawa i tort. No i jakiś szampan. 

wtorek, 14 marca 2017

14.03.2017 Wyjazd przyklepany !

Wyjazd przyklepany ! Wyjazd przyklepany ! Ten w czerwcu do Bachorza oczywiście. Znów się dwadzieścia osób nazbierało a to nie ostatnie słowo. Właściciel wie , że może być więcej. Już nas zna i pamięta i sam z własnej inicjatywy dał rabat . No super ! Już nie mogę się doczekać . I oczywiście na spotkanie z Fusillą , już tradycyjne .
Po drodze jeszcze kilka przyjemności , giełda kamieni , impreza u kontrahenta , Wielkanoc , osiemdziesiątka mojej matki , majowy weekend i Dzień Dziecka . Też tradycyjnie musimy wnusiów zabrać na jakąś fajną, pełną przygód wyprawę.  No i oczywiście przeprowadzka do nowej siedziby .  
A tak poza tym zasiałam rzeżuchę . 

poniedziałek, 13 marca 2017

13.03.2017 Siedem lat

Tak, tak ; to już siedem lat odkąd się produkuję na tymże blogu . Naskrobałam się nie mało . Wcześniej pisałam w dziennikach TS ale po niemal 10 latach z sympatycznego pełnego dobrej energii miejsca zrobiło się skrzyżowanie Pudelka z Naszą Klasą , pojawiły się różne złośliwe trolle iiii... No , krótko mówiąc nie moja bajka. No to się wyniosłam i swój kawałek cyberprzestrzeni znajdując tutaj na blogspocie zaczęłam się zadomawiać . No i dziś , po siedmiu latach wciąż tu jestem . I na razie nie myślę się stąd ewakuować . Drugi blog , wspominkowy chwilowo zawiesiłam . Długo już to trwa ale obiecuję ,że przywrócę mu dawną świetność. Na razie jestem zagoniona . Obowiązki zawodowe niestety wygrywają z przyjemnościami. I wiecie co ; dobrze mi tu i cieszę się ,że mam czytelniczki a może i czytelników , choć tylko nie liczne osoby się ujawniają . Słupki statystyczne mówią swoje . Dziękuję więc Wszystkim za odwiedziny i sympatię .   





niedziela, 12 marca 2017

12.03.2017 Niedzielny luz

I to jaki. Ja jak zwykle wstałam wcześnie , choć jak na mnie to i tak sobie pozwoliłam , bo dopiero o 8.20. Mężuś spał prawie do obiadu ale walnęło go przeziębienie . Już od paru dni chodził zachrypnięty i zakatarzony , a wczorajsza praca na świeżym powietrzu raczej mu nie posłużyła. Kuruje się przez cały dzień polopiryną i herbatkami z miodem . A ja zajmowałam się domowymi robótkami i upiekłam chleb według przepisu z Mojego Mieszkania. Wyszedł pyszny. Co prawda nie miałam maku , którego należało 2 łyżeczki dodać do ciasta , ale zastąpiłam go czarnuszką . Chlebek wyszedł nie zbyt wysoki ale bardzo chrupiący i smaczny i na prawdę nie wymaga wiele pracy. Wystarczy wymieszać składniki i poczekać aż wyrośnie. Dawniej nie myślałam ,że będę tak często piekła chleby . Czasem to robiłam raz-dwa razy w roku , a ostanie kilka lat robię to co 2-3 tygodnie , a ostatnio nawet częściej. 
Miałam wczoraj plany poszyć dziś zwierzaki , ale od rana nie chciałam hałasować maszyną do szycia, żeby się małżonek dobrze wyspał , a po obiedzie zwyczajnie mi się nie chciało. Za to sobie drzemkę ucięłam i to solidną , bo prawie dwu i półgodzinną . Trochę czytałam pisma wnętrzarskie , trochę oglądałam ulubione programy i nowy kanał o remontach , urządzaniu wnętrz i ogrodów i robieniu nowych rzeczy ze starych . Coś w sam raz dla mnie . Uwielbiam takie robótki. Nawet mężuś się wkręcił jak gość robił toaletkę ze starej walizki i lustro oprawiał w nieokorowaną deskę wyciętą z pnia drewna ( które zresztą wyszło bardzo efektownie) .I jak to mój mąż, oczywiście zauważył błędy w koncepcji . Tu muszę mu przyznać rację , bo żarówki zamontowane w toaletce z kartonowej walizki to dość ryzykowny temat. Żarówki mają to do siebie ,że wydzielają ciepło . Jeśli ktoś zapomniał by wyłączyć i zamknął taką walizkę , to pożar gotowy. Ale efekt końcowy okazał się ciekawy. I niedzielę mamy prawie z głowy. A nowy tydzień zapowiada się intensywnie . Dwa nowe, duże zlecenia , dokończenie aktualnego i pewnie jeszcze mnóstwo innych. 
No i jeszcze obiecane fotki z wiosennym klimatem. 

Pączki na gałązkach tylko czekają żeby się rozwinąć . 



Przebiśniegi w pełnej krasie pod oknami szkoły muzycznej