babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 18 marca 2024

18.03.2024 Wiedziałam

 Wiedziałam ,że na jednej awanturze z matką się nie skończy . Dziś rano histeria ; zgubiła klucze. No , zdarza się , szukam po chacie , wywaliłam jej torebkę  , sprawdziłam w kieszeniach w kurtkach - nie ma . Oczywiście ja jej zabrałam , bo jak inaczej . Kazałam szukać , ale skoro zgubiła , to trudno , trzeba zamek znów zmienić . Tym razem poleciałam po sam wkład . Około wpół do trzeciej pojechaliśmy zmienić . Wchodzimy , drzwi do mieszkania otwarte , matki nie ma. Zaczęłam do niej dzwonić , ale oczywiście nie odbiera. Małżonek wymienił zamek , po czym wziął ode mnie klucz od domofonu i pojechał dorobić . Mamuśki jak nie było tak nie było. Małżonek przywiózł mi dorobiony klucz i pojechał do biura a ja postanowiłam poczekać , zresztą i tak nie miałam wyjścia , bo musiałam jej zostawić nowy klucz. Zaczęłam gadać przez telefon z kuzynką , żeby jej powiedzieć jak sprawy się mają i nagle dzwonek do domofonu. Otworzyłam , ale się nie odezwałam i czekam kto się zjawi. No i zgadnijcie , a tak: mamuśki znajomka, którą niedawno syn pogonił z domu. Weszła jak do siebie , nawet nie zapukała i chyba się zdziwiła że jestem. Naskoczyłam na nią , co ona tu robi , nawet nie specjalnie się tłumaczyła, po czym szybko ją wyprosiłam . Za jakieś 10 minut później zjawiła się mamuśka. Oczywiście znów awantura , że jej zabrałam klucz , że jak to nie były drzwi zamknięte i tak dalej. Nie dyskutowałam, dałam do ręki nowe klucze , zapowiedziałam , że ma pilnować i że ma wymieniony. Ale jak to nowy zamek ? Jak to wymieniony i takie tam. Powtórzyłam , pokazałam , który klucz od czego i tyle. Zobaczę co się będzie działo dalej. To chyba jednak matka ją wpuszcza do domu, tak myślę , ale muszę to dokładnie wyczaić. Teraz jest nowy zamek więc tamta nawet jak podebrała matce ten klucz to nie wejdzie do mieszkania , a jak wejdzie to znaczy, że matka ją wpuszcza. I bądź tu mądry . 

A tak poza tym zimno . Wprawdzie nie padało , ale pogoda zgodnie z przysłowiem. Kotłuje się jak w garnku. Dzień w pracy bez rewelacji , każdy wie co ma robić . Jest to pewien komfort, że nie potrzeba wszystkiego sprawdzać i pilnować. Dziś chłopaki zaczęli nowy kontrakt ,a ekipa it jechała na spotkanie z zagranicznym szefem naszego klienta , małżonek na okoliczne awarie . Taki zwyczajny poniedziałek...

niedziela, 17 marca 2024

17.03.2024 Dziś zimno i szaro

 dlatego tym bardziej się cieszymy , że wczoraj udało się coś zrobić na tej naszej działce. Góra gałęzi znikła i to się liczy . Na oknie wykiełkowały mi posiane roślinki a rzeżucha już gotowa do zjadania. Będą jutro kanapki z dodatkiem zielonego. Zajęcia dziś ograniczyłam do niezbędnego minimum . Wyprasowałam małżonka koszule i posprzątałam w szafce-spiżarni i zrobiłam obiad. I to tyle . Czytałam potem trochę różności necie i czasopismo domowo-ogródkowe, nawet sobie małą drzemkę ucięłam po południu. Też mi się należy trochę świętego spokoju. Wieczorem zaliczyliśmy spacerek po osiedlu jak zwykle, ale dziś mało przyjemny , bo wiało i przez chwilę nawet deszcz zacinał , choć przelotny. I tak to sobie niedziela zleciała po woli i na luzie. Dobrego tygodnia !

sobota, 16 marca 2024

16.03.2024 Dzisiaj

 to ja dnia nie zmarnowałam , o nie !  Mój małżonek miał dziś ciężkie wstawanie , jakoś nie mógł się od rana pozbierać . Czasem tak ma , a od czasu jak miał zawał musi raz po raz zwolnic tempo i dłużej wypocząć . I dziś miał taki dzień . Wyszło więc tak ,że na działkę pojechaliśmy dopiero po obiedzie. No to wcześniej zabrałam się za tematy domowe , dawno odkładane. Zrobiłam porządek z zabawkami wnucząt , zostały tylko klocki lego , jedno auto na radio i ulubione maskotki sztuk 4. Resztę zapakowałam do kartonu i zabiorę do biura . Odbierze znajoma synowej na cele charytatywne. Działa w fundacji , która zbiera takie rzeczy , potem je segregują , te porządne wystawiają na aukcjach a te w gorszym stanie sprzedają na kilogramy a za kasę kupują sprzęt rehabilitacyjny dla niepełnosprawnych dzieci. Mam jeszcze jeden karton w piwnicy i jutro zamierzam je przynieść i też dołożyć do kartonu. Poukładałam też w szafce z lekami , a potem jak już małżonek był "na chodzie" wrobiłam go w naprawę ciśnieniomierza a sama zabrałam się za okna w sypialni, których nie zdążyłam umyć w ubiegłym tygodniu. Tym sposobem mam załatwione definitywnie porządki świąteczne. A po obiedzie udaliśmy się na działkę . Oczywiście z wyładowanymi dwoma koszykami , bo trzeba było parę rzeczy zabrać , no i kawę w termosie , bo na razie nie odkręcili jeszcze wody więc za bardzo nie da się gotować , a tym bardziej umyć naczyń po zimie. A na działce jak to na działce; plan był inny ale gadu - gadu z sąsiadem, który już zdążył swoje gałęzie posprzątać ( wynajęcie maszyny nie doszło do skutku , bo cena nas przerosła- nawet jak na zrzutkę wyszło zdecydowanie za drogo więc odpuściliśmy) i sąsiad stwierdził, że spalił. Gospodarz mu tak doradził i dał pozwolenie . Skoro tak , to my też postanowiliśmy spalić . No i spaliliśmy , wszystkie gałęzie , górę chrustu po obcięciu drzew i ubiegłoroczne tuje . Część drewna rozdaliśmy już w ubiegłym roku sąsiadom do kominków, ale jeszcze trochę zostało, tych grubych  . Też rozdamy . Gałęzie poszły z dymem , zostawiłam sobie tylko kilka prostych na tyczki do pomidorów. Paliło się że hej . Tuje mają dużo olejków eterycznych więc szybko szło. Palą się nawet mokre albo świeżo ścięte. W końcu mamy jakiś porządek . Teraz to już widać . Deski po pergoli wywieziemy i zostanie koparka i wyrównanie terenu i usuniecie korzeni po śliwie i jabłoni , które wycięliśmy w ubiegłym roku. Puchnę z zadowolenia ! Nie zdążyłam przekopać tego mojego mini-ogródka , ale porządek też się liczy , a co!  Na jutro zapowiadają ochłodzenie i deszcz więc pewnie się tam nie wybierzemy ale co tam , wiosna dopiero się zacznie . Zdążymy ! Miłej niedzieli !

piątek, 15 marca 2024

15.03.2024 Święta coraz bliżej

 i to już widać. W sklepach i na witrynach panoszą się zające i kurczaki a ludzie z obłędem w oczach latają po sklepach . Takie to moje dzisiejsze obserwacje popołudniowe. Też po woli do tych świąt się szykuję . Zrobiłam dziś dekorację w niby- kominku. Takiej jeszcze nie było. Trochę dużo wszystkiego ale wyszło bardzo wiosennie. Niebawem się pochwalę fotkami. I nie uwierzycie! Ledwie wczoraj wystawiłam na tym Vinted sukienkę i sweter , a za dwie godziny wiadomość ; sweter sprzedany , a sukienką interesuje się aż 7 osób. Nie myślałam , że to ma taki rozmach. Muszę częściej wystawiać , to czego nie potrzebuję ( czytaj wyrosłam w szerz) a jest w dobrym stanie. 

A jutro sprawy ogródkowe. Po śniadaniu jedziemy na działkę

czwartek, 14 marca 2024

14.03.2024 Czy wiecie że:

 już tylko 7 dni zostało do kalendarzowej wiosny ? Dziś właśnie to do mnie dotarło. A skoro wiosna i mam sadzonki georginii to ruszamy na działeczkę już po jutrze. Oby tylko się pogoda nie załamała , bo prognozy takie pół na pół. I tak mam co robić w domu , ale szkoda, żeby się roślinki zmarnowały. 

Zameldowałam się na Vinted - to taki internetowy lumpex , ale chyba to znacie. Nigdy się w coś takiego nie bawiłam , ale skoro mam przerzedzać szafy to czemu nie spróbować . Może uda mi się coś sprzedać za jakieś drobne .  Na razie wystawiłam dżinsową sukienkę i sweter . Nawet go nie nosiłam , bo mimo, że jest w dotyku miękki i puchaty , mnie akurat gryzie . Tak mam i tyle. Jak coś nie jest z bawełny albo lnu , ewentualnie jednego gatunku wiskozy , nie jest dla mnie. 

Wybrałam się dziś do miasta , na pocztę ( Lucia! dysku nadal nie ma - już się zaczęłam obawiać, że zaginał w akcji) i przy okazji do okolicznych sklepów, w tym mięsnego. Załapałam się na darmowego promocyjnego  pieroga  i promocyjną białą kiełbasę . Kupiłam kiełbasę już na święta . No i tym sposobem mam to z głowy. Reszta ingrediencji na bieżąco. 

I najnowszy news- mój kuzyn kandyduje w wyborach do rady powiatu ! Nie w naszym powiecie jednak więc nie poprzemy ale powodzenia kuzynie ! 

środa, 13 marca 2024

13.03.2024 Dywersja i sabotaż i nie tylko

 niestety . I od tego niestety zacznę . Znów smutna wiadomość . Zmarł kolejny wujek w rodzinie , z linii brata mojego dziadka. Jeździłam do nich na kilka dni w każde wakacje . Jakoś szybko w tym roku to pokolenie odchodzi...

A tak poza tym , zaliczyłam kolejne zderzenie z gusem . Tym razem z powodu logowania , ale już sprawę załatwiłam , na koniec dnia przyszły nowe hasła i jutro mogę obowiązku dopełnić. Z pozytywów załatwiłam kilka dni temu ważną dla mnie sprawę , a dziś już mam ją definitywnie zamkniętą. Szybciej niż się spodziewałam i z lepszym wynikiem niż zakładałam . Polisa przyniosła mi spory zysk i to mnie cieszy. 

A teraz o tym sabotażu i dywersji. Mamy na swoim terenie wielką tablicę reklamową . Kupiliśmy ją razem z terenem pod budowę . Firma reklamowa płaci nam parę złotych za dzierżawę . Wcześniej płaciła poprzedniemu właścicielowi , a my tego nie zmieniliśmy skoro można z tego coś na kupkę dorzucić. Jak dotąd nie robili żadnych dzikich ruchów , zwykle na bilbordzie pojawiały się reklamy firm . I tu wszystko grało ; były różne ; dachy, spożywka, meble , podłogi , sprzęt grający itp. Wczoraj przysiedzieliśmy dłużej w biurze i jak już mieliśmy wyjeźdżać podjechał samochód z firmy reklamowej z nowymi plakatami . Odkąd uszkodzili nam płot i ich szef musiał zapłacić mają zakaz wstępu. Przyznać  muszę , że ruszył głową i zainwestował w mini-rusztowanie , które rozstawiają za płotem i bez problemu sięgają do tablicy. I tak mi przyszło do głowy o czym nawet powiedziałam małżonkowi, ze jak nam tu z jaką polityką wyskoczą to pogonie kota szefowi. I co ? Moje "coś mi mówi " jak zwykle trafiło. Rano podjeżdżam do biura i co widzę na tablicy ?  Ta, tak, facjatę jakiejś dziumdzi z pisu. Na szczęście miejscowa , więc szybko zniknie , bo po wyborach do samorządów. Noszsz kurza twarz! Już lepiej by mi reklamę sex schopu albo trumien "w wielu wzorach i kolorach" wlepili.  Żeby mi taką dywersję odwalić ? Klientów wystraszą . Oczywiście moje chłopaki zignorowali , jak płacą , to niech sobie wisi. Fakt, że umowa jest taka, że nie odpowiadamy za zamieszczane treści i nic nam do tego . No ale żeby pis ??? Czysty sabotaż . 

wtorek, 12 marca 2024

12.03.2024 Jak to czasem warto o coś zapytać

 Po części ogarnęłam sama formularz gusowski , ale o parę spraw i tak musiałam księgową wypytać . Zadzwoniłam , podała mi dane a potem zapytałam o inne rubryki , w sensie jak mam to rozumieć . A ona mi na to, że przecież te pytania dotyczą pełnej księgowości a my na książkach nie musimy się nimi zajmować i doradziła ,żeby się zalogować i jak zaznaczę, że firma jednoosobowa to pokaże się tylko to , co nas dotyczy. Proste ? Proste jak włos Mongoła . A ja kombinowałam i kombinowałam. Kiedyś już wypełniałam te formularze , ale wtedy przychodziły pocztą i zupełnie innych danych wymagali. A chciałam sobie "na brudno" przygotować , żeby potem nie szukać w trakcie wypełniania. 

W tv trąbią na wszystkie strony świata o tym jak 25 lat temu wchodziliśmy do NATO . Dobrze, że weszliśmy ale ja jednak nie mam przekonania do US jako do sojusznika . Siedzą na drugim końcu świata i patrzą swoich interesów , do nas stamtąd daleko . Powinniśmy trzymać się UE.