babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 7 kwietnia 2011

7.04.2011 Górą nasi !!!!!

Nie pasjonuję się sportem , ale skoro już wspieramy miejscową drużynę siatkarzy to chcę czy nie chcę kibicować im muszę . No i właśnie wczoraj nasza drużyna wygrała kolejny, tym razem najważniejszy mecz i tym samym weszła do I LIGI!!! Ewidentny sukces ! Przynajmniej kasa wykładana na sponsoring na marne nie poszła.. A nasza wnusia to urodzony kibic. Młodzież zabrała ją na mecz. Myśleliśmy,że przestraszy się hałasu , a ona nic. Podskakiwała na kolanach taty w rytm bębnów i razem z wszystkimi podnosiła do góry rączki i bawiła się szalikiem w barwach drużyny, który dostała od jednego z opiekunów siatkarzy – naszego klienta zresztą.. Po meczu zaproszono sponsorów do wspólnej fotki. Synalek jako przedstawiciel naszej firmy został uwieczniony razem z resztą. I w sumie to się cieszę, że tak wyszło, chociaż sport nie jest moją pasją i zachwycona tym sponsorowaniem nie byłam. No, ale to oczywiście nie koniec. Dużo pracy i wysiłku czeka chłopaków, żeby w tej I lidzie wytrwać i wygrywać. Ja tam im dobrze życzę, a cieszę się też i z tego względu, że żyjemy w niewielkim mieście powiatowym , a udało się pokonać drużyny min. z miast wojewódzkich Gdańska,i Poznania i kilku innych większych od nas. No i oczywiście dlatego, że teraz nasze niebiesko - biało- żółte logo zobaczy cała Polska , a to przecież prestiż.


A poza tym, w sobotę giełda kamieni szlachetnych . Szukamy Iolitu - tzw. kompasu Wikingów . A co więcej ?, zobaczymy. I może stół do kuchni uda mi się przy okazji zakupić w Ikei ( po zwiedzeniu gieldy oczywiscie)

środa, 6 kwietnia 2011

6.04.2011 Własciwie to nic takiego

Właśnie stwierdziłam ,że Wielkanoc coraz bliżej a zaraz potem dłuższy weekend. Oczywiście na razie żadnych planów nie skonkretyzowaliśmy na ten czas. Wyjazd pewnie będzie jak zwykle ; gdzie nas auto zawiezie albo w ogóle nie będzie ( no, jak nie będzie to wpadnę na pomysł odnowienia pracowni mężusia – jakoś nie umiem nic nie robić ) . A póki co chodzę sobie na spacerki z kijkami. Teściowa synalka z koleżanką dostały zamówione na aukcji kije i teraz chodzimy we trzy. W ogóle to już powstał szlak wzdłuż krajowej 15 . Na trasie mija się kilka grup miłośniczek nordic walkingu. Ciekawe ,ze tylko miłośniczek. . Najwyraźniej faceci uważają ,że są ponadto i wystarczą im skoki z pilotem , z kanału na kanał w tv. Starsza młodzież robi generalny przewrót na działce, którą babcia im przekazała w ubiegłym roku.. Będzie trawa, strzyżone roślinki , rządki lawendy i plac zabaw dla dzieci. Babcia też dostanie swój kawałek żeby mogła sobie siać i sadzić według uznania. No ciekawa jestem co z tego wyniknie. A tak poza tym ,to zakończyliśmy następną robotę . Dziś lub jutro rozliczę i znów będę czekać na kasę . Za oknem zaczyna być zielono a forsycja pzry parkingu pod moim biurem już prawie rozkwitła.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

4.04.2011 Niepolitycznie

A już myślałam ,że zakupy w Biedronce to już kres możliwości prezesunia opozycji. A tu w sobotę nowy szport ( dla niezorientowanych spoza Wielkopolski :szport = żart, dowcip , kawał, zabawne zdarzenie) . Nooo, zabawne to to nie jest , ale szczerze mówiąc nie wiedziałam w pierwszej chwili czy to nie czasem primaaprilisowy żart. Ni mniej ni więcej tylko oświadczył społeczeństwu, że Ślązacy to nie Polacy tylko zakamuflowani Niemcy. Nosz „kurna chata „ !!! To znaczy ,że jak ktoś się ze swoim regionem identyfikuje to nie Polak . To tak jak by mnie i mojej rodzinie , którzy żyjemy tu w Wielkopolsce od kilku wieków zarzucić ,że my nie Polacy tylko Niemcy . Przyznam się ,że nie wiem co o tym myśleć. Albo gość kompletnie nie ma pojęcia o historii swojego Kraju , albo już mu całkiem na łeb padło. Innej opcji nie ma. No chyba,że ktoś mu zapłacił, żeby Polaków zantagonizował , doprowadził do obudzenia nacjonalizmów, i reanimował stare regionalne animozje . To samo zresztą mówi o Kaszubach , bo mają swój język i przyznają się swoich korzeni – no i Premier jest Kaszubem. A jego przydupasy jak zwykle, teraz po fakcie usiłują tłumaczyć ciemnemu ludowi , co autor miał na myśli.. Tyle,że lud wcale taki ciemny nie jest , ale skąd on ma to wiedzieć skoro się z ludem nie identyfikuje tylko nim pogardza. I jednak wyszedł „szport” , bo nad tym można się tylko z politowaniem uśmiechnąć . Można się też skrzyknąć na necie w celu ...– nie ,nie napiszę , przemilczę w jakim celu można się skrzyknąć . Ciekawa jestem z czym wypali w związku z 10 kwietnia . Kolejny marsz z pochodniami czy może pucz albo secesja. Tak czy inaczej nic mnie już nie zdziwi w wykonaniu prezesunia. .

niedziela, 3 kwietnia 2011

3.04.2011 Wiosenne sprawy babusine

Jakieś takie pokręcone te ostatnie dni. Roboty dużo , Dwie , definitywnie zakończone i rozliczone. I dobrze. Oby klienci nie ociągali się z zapłatą. Wczorajszy dzień źle mi się zaczął. . Wciąż jeszcze trwają ostatnie prace na krajowej 15. Z tego powodu moją ulicę blokują maszyny drogowe a karetki jeżdżą pod prąd . Robiąc miejsce jadącej na sygnale karetce uderzyłam o coś prawym przednim kołem. Opona strzeliła , kołpak poleciał gdzieś w trawniki. Zjechałam w najbliższą dojazdówkę i zaparkowałam na parkingu przed osiedlowym sklepem., a potem poszłam wołać na pomoc mężusia..Koło mi wymienił , a potem pojechałam szukać kołpaka. Znalazłam. Panowie z ekipy sprzątającej odłożyli go na bok. Stwierdzili,że od auta luksusowego to właściciel na pewno będzie szukał. Tym sposobem zaoszczędziłam i czas i kasę . Podejrzewam ,że musiałabym długo szukać pojedynczego egzemplarza albo kupić komplet nowych. . A potem to już i reszta dnia była trafiona. Wszystko z opóźnieniem. Z zaplanowanych porządków tylko okna w sypialni umyłam . W salonie , kuchni i pracowni pomyłam już wcześniej. Teoretycznie mam zrobione porządki świąteczne; przetrzepane szafy i umyte okna. A niech tam . W tygodniu wysprzątam łazienki , reszta na bieżąco. A dziś luzik. Byczę się po prostu . I tego mi właśnie potrzeba. Ciuszki wiosenne , które sobie pozamawiałam są super. Synalek się zdziwił ,bo zobaczył mnie w czerwonej bluzce. Nie miałam takiej od lat co najmniej 25. Aha , zmieniłam fryzurę , a właściwie to fryzjerka sama mi zmieniła. . Nie miałam czasu iść do zakładu gdzie stale chodzę więc poszłam do takiego osiedlowego , który niedawno powstał, trzy bloki od mojego biura. Żadnego czekania w kolejce, miła pani fryzjerka , popatrzyła na mnie przez chwilę , przeczesała włosy w różne strony , zapytała jak chcę być obcięta , a potem stwierdziła,że obetnie mnie trochę inaczej.. I obcięła tak, że na pewno będę jej stałą klientką. p.s. Chrzciny Krzysia dopiero 14 maja. Nawet w kościele są terminy...