babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 12 stycznia 2013

12.01.2013 Spokojnie

Dzień minął jakoś spokojnie i bez większego pośpiechu - w porównaniu z tempem w jakim lecą ostatnio dni to aż dziwne się wydaje. Nie biegałam po zakupy , nie dzwonił telefon w biurze i nawet wyszłam parę minut po 13.00. Popołudnie w domu też bez pośpiechu , drobne porządki , dwa ładunki prania , potem odwiedziny młodzieży . Zamieszania narobił trochę mały Krzysiaczek , bo to dziecko energia roznosi , ale jest przy tym taki słodki i kochany.  I teraz znów luzik i spokój. 
Pozbyłam się 1 i 2-wu groszówek , których mi się w biurze nazbierało całe pudełko - zostawiłam cały worek w Lidlu przy kasie a pani sklepowa wrzuciła do puszki świątecznej orkiestry. Mam jeszcze więcej w domu - połowę puszki po jakimś  waniszu czy czymś takim. Może jutro namierzę jakiegoś wolontariusza z puszką to i to dorzucę. Tyle tego drobiazgu ,że nawet w sklepach nie chcą ich brać .  
Śniegu napadało . Od razu świat ładniejszy. 

piątek, 11 stycznia 2013

11.01.2013 Dzień z tych nie pasujących do kalendarza

Firma budowlana - naszego byłego ucznia zresztą w trakcie prac przybudowie nowego szpitala  przecięła światłowód i to nie pierwszy z brzegu, ale od tomografu . Panika, bo kary , bo starty dla szpitala , bo awantura z pacjentami itd . Po ratunek do nas , a jakże. Poratowaliśmy ale cały grafik do góry nogami się wywrócił, trzeba było jeszcze na łeb na szyję lecieć do hurtowni po odpowiednią , hermetyczną mufę , bo awaria na zewnątrz więc wymagała odpowiedniego zabezpieczenia .   Oczywiście jak zwykle mnóstwo innych spraw i przekładania papierzysk . Urwanie krawatki. 
Pod wieczór zrobiłam konieczne zakupy . Markety wymiecione , ludzi też mało. Tym razem mi pasowało , przynajmniej się nie obijałam o innych klientów . Ale i tak szybko stamtąd wiałam. 
Tak poza tym łapie mróz.   

czwartek, 10 stycznia 2013

10.01.2012 Sprawy babusine drobne

Helcia została zapisana do przedszkola.! Właściwie do dwóch. Okaże się we wrześniu d którego ją przyjmą.  Panie dyrektorki były pod wrażeniem . Mała je po prostu zaczarowała , głównie umiejętnością poprawnego mówienia i zasobem słownictwa. . Obie chciałyby ją mieć u siebie od zaraz , gdyby to było możliwe. A Helcia dumna z tego,że idzie do przedszkola wszystko chce robić sama , bo przecież "idzie do przedszkola, sama , bez mamy" . 
Krzysiu zaczyna mówić . Na razie pojedyńcze słowa ale już zrozumiale i wszystko robi w pędzie i podskokach a poza tym zauważyłam ,że pociągają go książki ( ma coś po babusi , a jakże ) i to mnie cieszy 
 Muszę się umówić do dentystki , ukruszył mi się kawałek plomby i strasznie mnie to wkurza - łatwo powiedzieć - umówić , tylko kiedy? 
Tak poza tym to nie powinnam kupować włóczki w sklepie internetowym . Znów skopałam zamówienie , ale nie ma tym razem tragedii , nici wykorzystam do dekoracji wielkanocnych  , a na razie muszę zrobić następny szalik drużyny piłkarskiej na dwa latka dla Krzysia. Ma już Lecha i Wartę . Teraz zamierzam się zmierzyć z szalikiem Jagielonii Białystok . Wzór już znalazłam w necie , włóczka dziś przyszła więc jak tylko dokończę powłoczkę na poduszkę zabiorę się do szalika.    
Jutro muszę zaliczyć jakieś zakupy w markecie ; typu płyny do mycia sedesu, tabletki do zmywarki itp. Jakoś nie mam ostatnio nastroju do zakupów a już w marketach w ogóle, idę jak już muszę  - uciekam  z takich przybytków w popłochu.
Zaszalałam , zamówiłam sobie spódnicę w nowym , już wiosennym katalogu . 

środa, 9 stycznia 2013

9.01.2013 Już

a dopiero co kupowaliśmy choinkę i piekłyśmy pierniki. A tu już prawie połowa stycznia. Nic nie zapowiada ,że zwolnimy tępo. Jakoś nic mi się nie chce. Sprawy , które planowałam sobie załatwić , zrobić, uszyć ,posprzątać , uporządkować itd wciąż odkładam na lepsze czasy . Lenia mam popołudniowego , całą werwę zjada mi robota w biurze. Trudno , nie pierwszy to raz mamy taki intensywny czas . Odpocznę jak przyjdzie przestój ( a przyjdzie mniej - więcej na przednówku) . Na razie odkopałam robótki odłożone na czas świąteczny i dalej dziergam poduszki na kanapę. A poza tym:
SCHUDŁAM; całe 4kg! Co już gołym okiem widzę i chyba nawet świąteczne jedzonko mi w tym nie przeszkodziło.  Zarzekałam się ,że nie chcę w domu żadnej wagi , ale pewnego pięknego dnia zimowego mężuś przyniósł . No to się zważyłam kilka razy . Bardziej zresztą efekty widzę po ciuchach - zaczynają pasować takie co ładnych parę lat w szafie wisiały. No , ale żeby mi od razu za dobrze nie było to do zrzucenia zostało mi  jeszcze tylko 20 kg.   
Śnieg spadł , a dziś znika , za to kolejny klucz ptactwa dziś rano zaobserwowałam . 

wtorek, 8 stycznia 2013

8/01.2013 Nie wiadomo

prawda to czy plotka . Oficjalny portal naszego miejscowego tygodnika pisze o dwóch przypadkach świńskiej grypy . Wieść gminna mówi o czterech , w tym jednym śmiertelnym. No i teraz sama nie wiem ;nie podają informacji ,żeby paniki w mieście nie siać , fałszują dane żeby lepiej w statystyce wyglądać czy mówią prawdę ... 
Nam się poprawia , rodzina kaszle mniej .
 Roboty przybywa .
A śnieg sobie sypie . 

poniedziałek, 7 stycznia 2013

7.01.2013 Wirus

złośliwy i podstępny H1N1 czy jakoś tak , zaatakował miasto . Na razie jeden przypadek stwierdzony , drugi prawdopodobny . W przychodniach obłęd , w szpitalu totalna kwarantanna ; żadnych odwiedzin, żadnych planowych przyjęć , tylko przypadki ratujące życie i porody .  Nie pamiętam takiego zamknięcia szpitala odkąd przestałam  pracować w naszym zozie czyli przełomu lat 80-90tych ubiegłego wieku. 
W firmie nie zła zadyma , wcale nie kryzysowa . Sprawy związane z końcem roku po woli ogarniam.
Rodzina nadal kaszle. 



niedziela, 6 stycznia 2013

6.01.2012 Chwilowo bez tytułu

wznawiam niniejszym . 
A poza tym , niedzielny luzik.