Niedawno przeczytany artykuł ( przyznaję , nie do końca z
braku czasu ) dał mi do myślenia. Dekoracje z odzysku, praktyczne , wykonane
samodzielnie prezenty , mniej jedzenia , choinki z recyklingu albo z
wypożyczalni … Czy coś w tym jest ? Może …
Od jakiegoś czasu myślę o wielu codziennych sprawach przez
pryzmat produkcji śmieci . I wychodzi
mi, że właściwie za co by się nie zabrać , śmieci produkujemy w
ilościach nieprawdopodobnych .
O ile udało mi się wyeliminować nadmiar jedzenia – tu jestem
z siebie zadowolona , nic się u mnie nie marnuje, śmiało mogę powiedzieć , że
na 99%- to już stan posiadania nie koniecznie . Wciąż mam rzeczy w nadmiarze .
Całkiem nie źle poradziłam też sobie z cotygodniowymi zakupami. Na zieleniak i
do marketu jeżdżę z wiklinowymi koszykami i papierowymi torebkami na pieczywo,
warzywa i owoce, dokładnie opisane , która do czego. Czasem muszę skorzystać ze
„zrywek „ jeśli kupuję np. pieczarki, czy fasolkę – tego się nie da wsypać
luzem do koszyka, ale i tak jest to nie wiele w porównaniu z innymi.
Problem mam z czym innym ; opakowania fabryczne ; pudełko w
pudełku, na pudełku folia , w kontekście prezentów , jeszcze jedno opakowanie ,
to świąteczne . Tony śmieci! Pół biedy jeśli jest to papier , karton czy
tkanina . Jeśli plastik , to już nie jest tak wesoło. I może faktycznie mają
rację ci, którzy propagują w tym względzie umiar. A zamiast gadżetu ( nawet
przydatnego i wymarzonego przez obdarowanego ) z chińskiego plastiku prezent
przydatny , wykonany własnoręcznie z tego co pod ręką ? W moim przypadku nie
byłoby to takie trudne . Mam pomysły i umiem dużo zrobić własnoręcznie . W tym
roku nie przesadziłam z ozdobami ; dokupiliśmy tylko kilka bombek ,oczywiście
szklanych , bo maja się tłuc , żeby na następny rok znów były nowe , po to
,żeby cieszyć się świętami ( mało ekologiczne , co nie?). Nie tłuką się jakimś
cudem , mamy ich mnóstwo w najróżniejszych kolorach , a nawet gdyby się
potłukły ; szkło się degraduje i można je przetworzyć . Od lat nie mam już żadnych
foliowych czy plastikowych łańcuchów i innych zawieszek . Jeśli zawieszki to z
szyszek, kawałków drewna lub szydełkowe . W tym roku nie źle mi poszło z
dekoracjami. Wykorzystałam wszystko co już miałam w domu ( z wyjątkiem ,
kupionych na aukcji za 5zl od sztuki laleczek porcelanowych w strojach retro i
trzech gałązek w kolorach złotym , czarnym i zielonym ) . To i owo przerobiłam
, tamto przemalowałam , dorobiłam kilka choinek z resztek włóczki ,
wykorzystałam do dekoracji domowe sprzęty i zwyczajne patyki. Wyszło nie źle. I
będę tak robić przez najbliższe lata . Mam tego wszystkiego nie mało.
Choinkę tradycyjnie mamy żywą . Wyschnie i opadnie to po
prostu wynosimy na śmietnik albo na wysypisko komunalne ( ostatnio tak trzeba)
, gdzie zutylizują – nie wiem jak , pewnie tną na drobno i służy jako podsypki
do roślin ogrodowych albo idzie na kompost . Choinki pochodzą z plantacji więc
są hodowane w tym celu. Plastikowa atrapa, niby wieloletnia , ale czy
ekologiczna ? Mam co do tego poważne wątpliwości , bo po pierwsze produkcja –
jak wszystko co plastikowe , truje środowisko już w procesie produkcji , a po
drugie też ma swój koniec i prędzej czy później wyląduje na śmietniku . I tu
następny problem – nie degraduje się , powiększy górę śmieci po prostu. Ostatnio
pojawił się ciekawy trend; wypożyczalnie choinek . U nas jeszcze nie ma , ale
kto wie co będzie za rok? Choinki rosną
w doniczkach , firma je wypożycza , po świętach wracają na plantację i rosną
sobie dalej , do następnych świąt. Jest to jakiś sposób. Zawsze można się
poratować gałązkami , albo zmajstrować choinkę z tego co pod ręką , choć
choinka , to jednak choinka a nie jakaś atrapa, choćby i ekologiczna.
Święta miną , zostaje góra niedojedzonych potraw. U mnie
stosunkowo nie wiele. Zwykle dojadamy w pierwsze święto , czasem i w drugie ale
nie wyrzucam . Jak to jest u moich sąsiadów widzę kiedy idę wynieść śmieci . Nieprawdopodobne
ilości jedzenia ludzie wyrzucają . Nawet całe bochenki chleba. I oczywiście
stosy opakowań po prezentach , stosy nie potrzebnych dekoracji, stosy opakowań
po produktach spożywczych , a po Sylwestrze jeszcze resztki fajerwerków i góry
butelek po alkoholach. I kółko się zamyka . Produkcja śmieci rośnie . Inna
sprawa , że ludzie sami w sobie nie wiele mogą , nawet jeśli spróbują sami
ograniczyć ilość śmieci , zadbać o czyste powietrze , o zieleń itd., ale to od
państw i rządów tak naprawdę zależy; od mądrych decyzji dotyczących produkcji ,
transportu , emisji gazów cieplarnianych, gospodarki wodnej i tego wszystkiego co nam zagraża. Na to
jednak wpływu nie mamy a i nasz miejscowy kościół nie pomaga . Zamiast wzorem
Papieża Franciszka popierać działania pro ekologiczne , potępia je . Nie
rozumiem tego , nie mogę nijak załapać czym się kierują i jedyne co mi
przychodzi do głowy to strach przed postępem i utratą rządu dusz, bo przecież
patrząc z punktu widzenia wiary przyroda jest darem Stwórcy , należałoby o nią
dbać . Dbajmy więc jak umiemy , sami ,
na swoim podwórku i zgodnie z własnym rozumem . Nikt za nas tego nie zrobi. Nie
zamierzam dorabiać do tego żadnej filozofii , ale czuję się zobowiązana . Na
własne oczy widzę przecież degradację środowiska i zmiany klimatu . I pewnie
nie ja jedna. Póki co , mogę tylko mieć na uwadze ,że święta , to wzmożona "produkcja domowych śmieci i próbować ograniczyć .