babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 8 lutego 2020

8.02.2020 Dzień muzyczny

jak co sobotę . Słuchamy muzyki . Dziś znów klasyczny rock.  Oczywiście przy domowej robocie.  Mężuś przerzedził swoje zasoby technicznych czasopism . Własnym oczom nie wierzyłam . A jaki przewiew w dziadka  jaskini!  Wynieśliśmy do pojemnika 4 ogromne torby , największe jakie mamy w domu. A tak poza tym to wkurzyłam się rano na zakupach . Objechała 4 cukiernie zanim udało mi się kupić to co chciałam. Wszędzie kilometrowe kolejki . Poroniony pomysł z tymi niedzielami bez handlu. Nigdy takiego wariactwa nie było jak teraz. Ale jednak mam , załatwiłam , roboty mniej.  Resztę mam prawie gotową .  Jutro tylko dokończę  i podam. 
Na imprezce będziemy sami z młodzieżą i wnukami i moją matką . Teściowa już właściwie nie chodzi , przemieszcza się z trudem po domu z pomocą balkonika , a Szwagroska się rozchorowała. I to jak ; po zabiegu usunięcia ropnia na stopie. Coś jej się takiego zrobiło , nie wiadomo skąd . Poszła wczoraj rano do chirurga usunąć . No i owszem usunęli, ale po południu dostała temperaturę , noga ją zaczęła wściekle boleć, poszła jeszcze raz. Dali antybiotyk i przeciwbólowe i miało do dziś być lepiej. Lepiej nie jest , a wręcz gorzej . Zadzwoniła, że nie da rady przyjść , bo nawet butów nie może założyć, noga spuchła , a ropień znów odrasta. Cholera wie jak się to skończy . Nie wiem co jej się przytrafiło, czegoś nie dopilnowali , brudny sprzęt , nie wyczyścili rany jak należy ... Trudno zgadnąć.  Aha , a chirurg na pół etatu - lat 92, bo brak chętnych . Dobra zmiana k...j....mać. 

piątek, 7 lutego 2020

7.02.2020 Czas leci

Jak zwykle zbyt szybko. Rodzinka wróciła do formy. Wszyscy wykurowani. No, prawie . Kaszlą jeszcze , ale wiadomo , kaszel zawsze parę dni dłużej trzyma.  Tematy pracowe w normie . Bez specjalnych szaleństw ale i bez spinania się nadmiernego . 
Do domowych prac nie mam jakoś zapału. Odkładam na sobotę . A jak wiadomo , raz odłożona sprawa sama się potem odkłada , ale w niedziele nadrabiamy imieninową kawę więc się muszę zmobilizować.  Pączków w tym roku nie piekę .  Zrobię piankę z kolorowych galaretek i jakieś gotowe ciasto . Może jakieś babeczki dla dzieci , bo lubią i jak zwykle owoce.  Na kolację przewidziałam pizzerinki z ciasta francuskiego , leczo i jakąś sałatkę . No i dodatki; marynowane grzybki , korniszonki - takie tam. Coś dokomponuję . 
Większość zakupów zrobiliśmy z mężusiem już dziś . I tak musieliśmy do sklepu się wybrać po uchwyt do monitora . Nie było u naszego stałego dostawcy, trzeba było szukać w marketach. Na szczęście były więc robota może ruszyć . No to jak już byliśmy w galerii to zakupy spożywcze też zrobiliśmy. 
Mój komplet talerzy przytargałam do domu .  Jutro przemebluję w szafach i zacznę używać nowego. A co , zamierzam się nim cieszyć . 
W mieście wszędzie czerwone serduszka. 

czwartek, 6 lutego 2020

6.02.2020 Mogłabym dziś spać na stojąco

Cały dzień mam jakiś śpiący , a o tej porze ziewam i oczy same mi się zamykają . Było dziś co robić , a po południu kiedy dotarła do nas wnusia z rodzinką jeszcze poprawkę zaliczyłam. Wysłałam małej zdjęcie maskotki, którą jej zmajstrowałam  wpadła w zachwyt i wymusiła pod tym pretekstem.
Jutro naskrobię coś więcej , dziś przysypiam.

środa, 5 lutego 2020

5.02.2020 Dojechał mój prezent

W końcu. Pochwalę się jak przywiozę do domu i zrobię fotki, bo na razie został w biurze .  Wzór jest taki jak chciałam , ale trochę mnie zawiódł kolor. Lekko szarawy. Jak oglądałam w naszym sklepie z gospodarstwem domowym wydawał mi się bardziej biały, ale może to kwestia oświetlenia , bo jednak ten w sklepie stał w bardzo mocno oświetlonej gablotce. A co mi tam , niech będzie lekko szary. Liczy się motyw drzew bez liści, bo o to mi chodziło. 
    Sprawy na dziś ogarnęłyśmy i to dość szybko. Na jutro mam wysyłki do przygotowania i dokończenie dwóch ofert. I na razie to wszystko . Towar na najbliższe zadania przygotowany więc wszystko zorganizowane . Ale jak znam życie to jutro znów się coś nowego znajdzie. Najciekawsze w tej naszej pracy jest to, że nie ma żadnej powtarzalności , wciąż dzieje się coś innego, coś nowego i wciąż są nowe wyzwania.  Nuda nam nie grozi , a poza tym wymaga pełnych obrotów więc nieustająco ćwiczymy umysły.  Czasem jest to męczące , ale z pewnością nie nudne. 
     Kupiłam wczoraj nowy numer Neewsweeka . Bardzo ciekawy numer. Jak zwykle trochę polityki , ale też sporo innych artykułów , w tym ciekawy wywiad z brytyjskim historykiem . Zupełnie inny punkt spoglądania na procesy historyczne niż powszechnie przyjęty. Dało mi do myślenia. 
W kalendarzu świąt nietypowych  dziś dzień nutelli .  Brrrr ! Nie mam przekonania do takich przysmaków . Wolę czekoladę z Goplany albo Wedla .

wtorek, 4 lutego 2020

4.02.2020 Jak to zwykle u nas

wywrotka do góry nogami.  Ferie z wnusią zastąpi w niedalekiej przyszłości weekend z wnusią . Mała wciąż jeszcze kaszle , dziadek i tata też , mama się zbiera choć z trudem i wciąż jeszcze chora. Stanęło na tym ,że wszyscy się kurują do niedzieli. Smutno jej , ale trudno . Zrobię jej maskotkę na szydełku na pocieszenie. 
W pracy dzień dość intensywny , ale najważniejsze sprawy ogarnęłyśmy więc wszystko na swoim miejscu. 
Paczka z porcelaną wciąż do mnie jedzie, ale już mam informację z poczty ,że nadano. 
W kwestiach politycznych się nie wypowiem , bo w cywilizowanym języku się nie da. Dna już sięgnęliśmy , a od dziś zaczynamy pogrążać się w mule. 

poniedziałek, 3 lutego 2020

3.02.2020 Na melodię

Marka Grechuty "I ty , tylko ty , będziesz moją panią"... I niech mi Mistrz Marek , tam w zaświatach wybaczy tę profanację jego ballady .

"Premier się uśmiecha,
bajki opowiada,
wciska ludziom kity 
i pierdoły gada 
pis tra la la la 
pincetplusa da 
pis tra la la la 
pincetplusa da "

A skąd mi się to wzięło ? Ano , wczoraj słuchaliśmy sobie Grechutę z naszych samograjów, kaseta jeszcze leży obok tv i rzeczonych samograjów . Dziś sobie włączyliśmy tv i tak przy talerzu grzybowej z makaronem pięciojajecznym słuchaliśmy przemówienia premiera z okazji wizyty Prezydenta Francji. A jakże ; bajki opowiadał i plótł jak nawiedzony . No i rymy same mi się w głowie ułożyły. Zastrzegam ; nie umiałam pisać wierszy i po kilku próbach, które sama oceniłam na marne i nie godne uwagi dałam sobie spokój. W/w też nie są lepsze. Musiałam jednak zapisać , bo samą mnie to rozśmieszyło.  To tyle w kwestiach niepolitycznych.

A tak poza tym , to wczoraj nie chciało mi się pisać . Kurowałam się jeszcze trochę , ale przetrzymałam. Nie walnęły mnie wirusy. 
W pracy jak zawsze , było pisania i odbierania telefonów pod grzywkę . Chyba wszyscy ozdrowieli , bo się ożywiło. 
Nie dojechał mój prezent imieninowy od małżonka . Zażyczyłam sobie talerze z motywem drzew bez liści , bo to mój ulubiony motyw . Okazało się po trzech meilach z ponagleniem, że wysłali , ale dopiero dziś . Mam nadzieję, że przynajmniej w całości dojedzie . 
Od jutra mamy wnusię na feriach. Trzeba będzie jej jakieś atrakcje wymyślić . Na pewno zacznę ją uczyć szydełkowania , bo ją to ciekawi ostatnio. Nawet specjalnie dla niej kupiłam szydełko . A co więcej to nie wiem. Sama pewnie coś wymyśli.