babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 14 września 2013

14.09.2013 Sobota lekko pokręcona

Ot i nauka tożsamości narodowej od przedszkola: starsza synowa była na zebraniu w przedszkolu. Na zebraniu jak na zebraniu : plan pracy na najbliższy rok, plan imprez … No i tu pada propozycja pani wychowawczyni : na Haloween dzieci mają przyjść przebrane za duchy , potworki, czarne koty itd.
Jak nam to synowa powtórzyła , to nas zatkało : jaki Haloween . U nas się obchodzi święto Zmarłych i Dzień Zaduszny . Dzieci zamiast się przebierać i bawić powinny przynieść znicze do przedszkola , a pani powinna zaprowadzić je na groby Powstańców , Dzieci Wrzesińskich czy poległych w II wojnie , a nie urządzać celtyckie święta duchów w amerykańskim stylu. Zawsze tak było , odkąd pamiętam , przedszkolaki i uczniowie z podstawówki szli na cmentarz palić znicze , a jak już byliśmy w szkole średniej to chodziliśmy porządkować zapomniane groby . No ja p.......( tu się prosi słowo powszechnie uznawane za wulgarne) . Mamy utracić swoją kulturę i tożsamość narodową , stać się kosmopolitami ? Ja rozumiem , poznawanie innych kultur , religii , zwyczajów – jestem za , ale kultywować tradycję powinniśmy własną . I to pod każdym względem. Synowa przyznała nam rację , ale po chwili stwierdziła, że to jest walka z wiatrakami , bo wszystkie mamy radośnie temu pomysłowi przyklasnęły bez chwili zastanowienia … Ale może my starej daty jesteśmy ...
    
    Zabrałam się dziś za robotę. Żeby mi lepiej szło włączyłam sobie muzykę . Najpierw nową płytę Gregorian, którą dostaliśmy od znajomych ;z koncertu w Poznaniu. Świetna . Kilka zupełnie nowych kawałków , chyba ich (nie wiem , bo jeszcze nie doczytałam ) inne znane . Kapitalnie brzmi w tym wykonaniu motyw z Titanica na przykład . A potem wrzuciłam sobie Nightwish- ów. Tych mogę słuchać i słuchać . Od razu mi się nastrój poprawił , choć muzyka raczej nie na poprawę nastroju; ciężka i mroczna , przywodząca na myśl średniowieczne zamczyska albo klasztorne wirydarze. Ale ja lubię takie klimaty . Robota mi szła . Ogarnęłam sypialnię ,  wyprałam firanki , umyłam okna w dużym pokoju. , wymiotłam cały pył po szlifowaniu podłogi z każdego kącika .Mężuś w tym czasie był u klienta - szybko mu poszło, nastawiał się na kilkanaście godzin. W tak zwanym międzyczasie musiałam do biura podjechać , ponegocjować z klientem . Ciężki przeciwnik , ale ze mną łatwo mu nie poszło. Chyba nawet był zaskoczony , że trafił na twardego negocjatora w spódnicy . Wszystkich to zaskakuje, myślą,że jak mają z babą do czynienia , to załatwią co chcą . Nie ze mną te numery . W sumie doszliśmy do porozumienia i nawet dość szybko i nawet zaliczkę dostałam w gotówce.. Ale robota w domu leżała.. Wybrałam się po drodze na działkę po śliwki. Obiecałam teściowej . Narwałam ale wróciłam mokra i brudna - pada od wczoraj . .  Potem obiad , ciąg dalszy porządków , wizyta w szpitalu u teściowej , zakupy i znów domowe sprawy . Teściowa ma się lepiej. Od razu to po niej widać . Jednak ta rehabilitacja daje efekty. I dobrze . Za tydzień mają ją wypisać . Za tydzień ostatnia wolna sobota tego roku. Hmm, nie wiem czy wolna . Jak dotąd wszystkie miałam pracowite . W domu zawsze pełno roboty. Nie obyło się bez wypadków przy pracy , zalałam sobie niechcący łazienkę ,a potem przy kolacji przewróciłam dzbanek z herbatą - znów sprzątanie .
Na jutro, właściwie to już na dziś żadnych planów . LB na całego .   


czwartek, 12 września 2013

12.08.2013 I znów sprawy babusine

Ostatnie ciężkie sprawy poszły mi lepiej niż się zapowiadało. Trochę fuksa, trochę mojego kombinowania , ale ogarnęłam . Byłoby za pięknie i znów się pokręciło . Nic strasznego , ale prędzej jak we wtorek sprawy nie odkręcę . Przynajmniej na to się nie zanosi.  Diabli nadali - jakiś trefny ten rok i tyle . A jutro piątek i 13. Ja co prawda w piątki , trzynastki i inne czarne koty nie wierzę , ale w tym roku , to już taka przekonana o ich mocy lub nie mocy nie jestem. Twu, twu , twu - na psa urok.
     Mężuś dalej przeziębiony. Niby ma się kurować , nawet próbuje, ale telefon się urywa i wstaje ratować sytuację. Chłopaki na gościnnych występach w Gorzowie i Szczecinie , starszy synalek na szkoleniu , a ja pod grzywkę zakopana w papierzyskach ... Nic nowego właściwie. 
Urwałam się dziś na targ. Grzybów brak. Stało wprawdzie dwoje grzybiarzy, ale grzyby mieli takie marne,że zrezygnowałam. Kupiłam dużo malin tych naszych ogrodowych i żółte. Te żółte są pyszne i bardzo słodkie. I duży słoik lipowego miodu . Skończył mi się domowy zapas. Wyżarliśmy przez wiosnę i lato. Zdrowsze to niż cukier.. 
Zrobiłam porządek w ciuchowej szafie mężusia.. Teraz kolej na moją , potem na wspólną . Przetrzepuję kolejno i coś nie coś wyrzucam.. uzbierał się już spory worek.. 
Robótki idą pełną parą . Mam już gotowy chustko-szalik dla siebie, czapkę dla wnusi a teraz do kompletu robię szalik. 
I w końcu popchnęłam do przodu wspominki. Za jakiś tydzień, góra dwa wznowię zapiski . I chyba wymyśliłam właściwy tytuł. 

poniedziałek, 9 września 2013

9.09.2013 Sprawy babusine

Mężuś mi się przeziębił . Coś za często się ostatnio przeziębia . Póki co zapodal sobie dwa tabciny i syrop na kaszel i leży pod kocem . Jutro mamy dużo roboty więc na dłuższe kurowanie się nie zanosi. W ogóle ciężki dzień mi się jutro zapowiada. 
Krzysiaczek dziś pierwszy dzień w przedszkolu. Wcale się tym nie przejął, że bez mamy. Poszedł chętnie . A Helenka ledwie wróciła do przedszkola już załapała pierwsze przeziębienie i po pierwszym tygodniu , zalicza pierwszy pobyt w domu. Ale tak to jest z dziećmi z przedszkola. Kiedyś się uodporni. 
Ramię i połowa pleców mnie boli , wciąż po tym locie ze stolika ogrodowego przy okazji zrywania śliwek. Tak po prawdzie to głupota mnie boli - wciąż zapominam ,że nie mam już trzydziestu paru lat.i 55 kilogramów. No to mam o co się prosiłam.
Ochłodziło się i pada . Może jakieś grzyby się pokażą ?  Czas przemeblowanie na półkach w szafie robić . Odgrażam się z tym już od paru dni ,że to zrobię , ale jak na razie jeszcze się za to nie zabrałam . Może jutro  Kupiłam dziś sobie fajne wiązane półbuty - z przeceny . Tylko nie wiem czy z wysokością obcasa nie przesadziłam , bo zwykle noszę takie na 5cm . Te mają 6 . Okaże się . Wiązane buty to w tym roku podobno hit , gdy chodzi o modę , czyli doczekałam się . Zawsze lubiłam wiązane buty i noszę takie od lat. A co tam ,ważne ,że wydałam na nie grosze.