a w każdym razie pachnie lasem . Jest wysoka prawie pod sufit i nie zbyt rozłożysta , ale ma gęste gałązki. Od pół godziny stoi już ubrana i cieszy nasze oczy. Lubimy mieć choinki. Fotki zrobię , ale już nie dziś i nie jutro. Jak zaplanowałam jest biało-srebrno-zielona z niewielkimi dodatkami w kolorze czarnym i czerwonym - takie malusieńkie akceniki.
Mniej - więcej od pierwszej do 20.30 mieliśmy wnusiów. Pokój tonął w zabawkach , z puf , poduszek , fotela i koca powstała baza gdzie się bawili i chyba z trzy razy obejrzeliśmy tę samą bajkę. Fajni są. Grzecznie zjedli obiadek i kolację , na podwieczorek ugotowałam budyń , niby dla dzieci , ale nie jadłam jakieś 15 lat i z przyjemnością sobie miseczkę budyniu waniliowego z sokiem malinowym wsunęłam . Kiedy pojechali , mężuś przyniósł z auta choinkę , którą kupiłam rano na zieleniaku i od razu ubraliśmy.
Z zieleniaka przywiozłam też dwa pęczki jemioły . Jemioła musi być , bo jak mówi przysłowie : "bez jemioły roczek goły" .
Jutro po południu pieczemy pierniczki. Nawet nie sprzątałam dziś w kuchni , przy tym pieczeniu i tak będzie tonąć w lukrze i cukrowych koralikach .
No i to by było na dziś tyle. Roboty świątecznej na najbliższy tydzień będę miała mnóstwo , bo jeszcze czeka na poskładanie chatka z piernika i reszta dekoracji , no i świąteczne smakołyki.
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 16 grudnia 2017
piątek, 15 grudnia 2017
15.12.2017 Kilka spraw babusinych
Podobno święta mają być białe. To by było nawet miło , bo parę lat z rzędu ani płatka sniegu w święta nie było . No i dekoracje w mieście na pewno będą się ładniej prezentować . Na skwerku koło muzeum stawiają szopkę . Już się martwiłam ,że nie będzie , ale nie jest jak co roku.
Dzień mam dziś wyrwany z życiorysu. Pakowałam paczki i pisałam , pisałam i pakowałam paczki i tak przez osiem godzin i jeszcze trochę . Z biura wyszliśmy po 17.00.
Po drodze do domu wstąpiliśmy jeszcze kupić posypki i inne dekoracje do pierniczków i przy okazji coś zjeść . Na koniec jeszcze zorganizowałam wyprawę do piwnicy. Tym razem przynieśliśmy do domu bombki , lampki i stojak do choinki. Bombki w kolorach błękitnych , białych , szarych i zielonych . Choinka ma przypominać zimowy dzień . Zobaczymy czy mi się uda. Jutro zamierzam przywieźć . Co prawda będą u nas wnuki , bo rodzice na świąteczne zakupy się wybierają więc ubierać będziemy dopiero wieczorem , ale zwykle tydzień przed Wigilią choinkę ubieramy. Prezentów na razie nie będę pakować , bo w środę będzie nocować u nas wnusia i na pewno byłaby ciekawa co się kryje w pakunkach . No i niech wierzy jeszcze w tego Gwiazdora .
Właściwie to już prawie wszystko gotowe . Jeszcze tylko przygotowanie świątecznych smakołyków zostało .
Dzień mam dziś wyrwany z życiorysu. Pakowałam paczki i pisałam , pisałam i pakowałam paczki i tak przez osiem godzin i jeszcze trochę . Z biura wyszliśmy po 17.00.
Po drodze do domu wstąpiliśmy jeszcze kupić posypki i inne dekoracje do pierniczków i przy okazji coś zjeść . Na koniec jeszcze zorganizowałam wyprawę do piwnicy. Tym razem przynieśliśmy do domu bombki , lampki i stojak do choinki. Bombki w kolorach błękitnych , białych , szarych i zielonych . Choinka ma przypominać zimowy dzień . Zobaczymy czy mi się uda. Jutro zamierzam przywieźć . Co prawda będą u nas wnuki , bo rodzice na świąteczne zakupy się wybierają więc ubierać będziemy dopiero wieczorem , ale zwykle tydzień przed Wigilią choinkę ubieramy. Prezentów na razie nie będę pakować , bo w środę będzie nocować u nas wnusia i na pewno byłaby ciekawa co się kryje w pakunkach . No i niech wierzy jeszcze w tego Gwiazdora .
Właściwie to już prawie wszystko gotowe . Jeszcze tylko przygotowanie świątecznych smakołyków zostało .
czwartek, 14 grudnia 2017
14.12.2017 Sprawy babusine
Jak co wieczór . Piszę choć nie za wiele się dziś działo. Odwiedził nas jeden z klientów z życzeniami , drobnym upominkiem i mnóstwem piankowych figurek : choinki , reniferki , aniołki i bałwanki. Można poustawiać jako dekoracje , albo używać do kąpieli. Od razu rozdzieliliśmy je pomiędzy dzieciarnię w rodzinie .Maluchy miały frajdę.
Wciąż mam wrażenie, że wiele spraw mi ucieka i nie zdążę przed końcem roku. Inwentury nawet nie zaczęłam. Za to wypisałam świąteczne kartki do klientów . Rano włączyły mi się w komputerze jakieś aktualizacje i się aktualizowało : godzine i 10 minut. No to co miałam robić , wykorzystałam ten czas na adresowanie kopert . Kartki mam drukowane ale podpisanie wszystkich , powkladanie do kopert i adresowanie i tak zajęło mi prawie dwie godziny.
Po pracy pojechaliśmy na drobne zakupy , taką brakującą na bieżąco spożywkę a potem z życzeniami urodzinowymi do syna . I znów dzień z głowy. Od jutra trzeba się zmobilizować , bo do świąt już tylko tydzień.
Zapisałam nas na bal sportowca , ten odłożony z listopada. Chętnych do towarzystwa nie ma, ale i tak znamy tam wszystkich więc właściwie to większego nie ma to znaczenia . A teraz się zastanawiam w co się ubrać na taką imprezę , bo tam cały miejscowy biznes się zbierze i wiadomo, ze baby się odstawią. Może jeszcze zdążę coś skołować nowego . Zawsze to okazja sprawić sobie trochę frajdy (dodatkowej frajdy) .
Wciąż mam wrażenie, że wiele spraw mi ucieka i nie zdążę przed końcem roku. Inwentury nawet nie zaczęłam. Za to wypisałam świąteczne kartki do klientów . Rano włączyły mi się w komputerze jakieś aktualizacje i się aktualizowało : godzine i 10 minut. No to co miałam robić , wykorzystałam ten czas na adresowanie kopert . Kartki mam drukowane ale podpisanie wszystkich , powkladanie do kopert i adresowanie i tak zajęło mi prawie dwie godziny.
Po pracy pojechaliśmy na drobne zakupy , taką brakującą na bieżąco spożywkę a potem z życzeniami urodzinowymi do syna . I znów dzień z głowy. Od jutra trzeba się zmobilizować , bo do świąt już tylko tydzień.
Zapisałam nas na bal sportowca , ten odłożony z listopada. Chętnych do towarzystwa nie ma, ale i tak znamy tam wszystkich więc właściwie to większego nie ma to znaczenia . A teraz się zastanawiam w co się ubrać na taką imprezę , bo tam cały miejscowy biznes się zbierze i wiadomo, ze baby się odstawią. Może jeszcze zdążę coś skołować nowego . Zawsze to okazja sprawić sobie trochę frajdy (dodatkowej frajdy) .
środa, 13 grudnia 2017
13.12.2017 Sprawy babusine
Pracowe w miarę . Zapłacił jeden z dwóch dużych klientów i to mnie cieszy. Ciekawe kiedy wywiąże się drugi, zwłaszcza, że już nowe zamówienie złożył.
W domu całe popołudnie zajmowaliśmy się wnusiami . Są kochani , choć energia ich roznosi i trudno za nimi nadążyć . Ledwie odjechali przyjechał młodzież z wnusią . Wpadli na krótko , bo chcieli kupić książkę a ja mam konta na portalach książkowych. Niestety nie było na żadnym , a i w całym internecie nie znaleźliśmy.
I oczywiście nic nie zrobiłam , bo trzeba się było wnusiami zajmować . Mały zachwycił się grającą książeczką , nawet grzecznie słuchał jak im ją czytałam ; krótka bajeczka o św. Mikołaju. Książeczka dość cieniutka ale ciekawa , oprócz tego , że gra , to ma jeszcze przestrzenne obrazki . Dostali ją na drogę .
I to dziś tyle. Jutro 35 urodziny naszego młodszego synalka. Imprezy nie robi , ale i tak wpadniemy po południu złożyć życzenia.
W domu całe popołudnie zajmowaliśmy się wnusiami . Są kochani , choć energia ich roznosi i trudno za nimi nadążyć . Ledwie odjechali przyjechał młodzież z wnusią . Wpadli na krótko , bo chcieli kupić książkę a ja mam konta na portalach książkowych. Niestety nie było na żadnym , a i w całym internecie nie znaleźliśmy.
I oczywiście nic nie zrobiłam , bo trzeba się było wnusiami zajmować . Mały zachwycił się grającą książeczką , nawet grzecznie słuchał jak im ją czytałam ; krótka bajeczka o św. Mikołaju. Książeczka dość cieniutka ale ciekawa , oprócz tego , że gra , to ma jeszcze przestrzenne obrazki . Dostali ją na drogę .
I to dziś tyle. Jutro 35 urodziny naszego młodszego synalka. Imprezy nie robi , ale i tak wpadniemy po południu złożyć życzenia.
wtorek, 12 grudnia 2017
12.12.2017 Dzieje się
w Kraju przede wszystkim . I źle się dzieje . W kontekście jutrzejszej rocznicy , optymizmem to wszystko nie emanuje. Może o tym coś napiszę ale w osobnym wpisie . Na razie za dużo we mnie emocji a nie lubię się nimi kierować . Jestem realistką i tylko trzeźwy pozbawiony emocji osąd się dla mnie liczy.
Lucia przywołała na swoim blogu stan wojenny . Mam i ja swoje przygody i swoje wspomnienia . Pisałam kilka lat temu o tym dniu, więc nie warto się powtarzać . Mimo woli jednak myślę o tamtym czasie w kontekście tego co dziś się dzieje w Kraju. Oby nie było powtórki.
A z mojego podwórka , to dzisiejszy dzień był nieco spokojniejszy . Może to i dobrze , ale nie jest to normalna sytuacja o tej porze roku. Po powrocie do domu nawet udało mi się wypisać kartki świąteczne . Przygotowałam też sobie przyprawę do piernika . Kiedyś ten przepis przekażę mojej wnuczce . Sama dostałam go od mojej babci a ona od swojej. Taka rodzinna tradycja . Myślę, że wzięła się stąd , że co drugie pokolenie rodziły się w naszej rodzinie kobiety . Sam przepis na pierniki zaginął w mrokach dziejów , została przyprawa . Ja wykorzystuję ją z przepisem z Kuchni Polskiej. W niedzielę rodzinne pieczenie pierniczków. Chłopaki idą na firmową Wigilię do naszego klienta , a my z dziećmi będziemy piekły . Dziadek w razie potrzeby zajmie się najmłodszym gdyby się zbyt szybko znudził wypiekami. Napisałam też list do brata mojego ojca. Nie wiem ile jeszcze tych listów będzie , pewnie nie za wiele , bo wuja wiekowy i schorowany .
Cieszę się na te święta .
No i jeszcze trochę zaległych foci :
Lucia przywołała na swoim blogu stan wojenny . Mam i ja swoje przygody i swoje wspomnienia . Pisałam kilka lat temu o tym dniu, więc nie warto się powtarzać . Mimo woli jednak myślę o tamtym czasie w kontekście tego co dziś się dzieje w Kraju. Oby nie było powtórki.
A z mojego podwórka , to dzisiejszy dzień był nieco spokojniejszy . Może to i dobrze , ale nie jest to normalna sytuacja o tej porze roku. Po powrocie do domu nawet udało mi się wypisać kartki świąteczne . Przygotowałam też sobie przyprawę do piernika . Kiedyś ten przepis przekażę mojej wnuczce . Sama dostałam go od mojej babci a ona od swojej. Taka rodzinna tradycja . Myślę, że wzięła się stąd , że co drugie pokolenie rodziły się w naszej rodzinie kobiety . Sam przepis na pierniki zaginął w mrokach dziejów , została przyprawa . Ja wykorzystuję ją z przepisem z Kuchni Polskiej. W niedzielę rodzinne pieczenie pierniczków. Chłopaki idą na firmową Wigilię do naszego klienta , a my z dziećmi będziemy piekły . Dziadek w razie potrzeby zajmie się najmłodszym gdyby się zbyt szybko znudził wypiekami. Napisałam też list do brata mojego ojca. Nie wiem ile jeszcze tych listów będzie , pewnie nie za wiele , bo wuja wiekowy i schorowany .
Cieszę się na te święta .
No i jeszcze trochę zaległych foci :
Pierniczkowy ludzik
Reniu
Piesio
Króliś
Pocztówki na akcję robótkową ; wnusia wyklejała , ja opisywałam
A to moje zimowe poduszki - nie ma śniegu w realu to chociaż na poduszkach mamy trochę
Zdjęcie marne , bo robione z auta ale opisywany niedawno przeze mnie skwerek ; wiosną i latem z donic wysypywały się całe góry kwiatów, jesienią dynie i kasztany ( ze śniegiem byłoby ładniej )
poniedziałek, 11 grudnia 2017
11.12.2017 Mam dosyć na dzisiaj
Mnóstwo spraw ogarnęliśmy , w tym i biurową choinkę . Ładna jest . Powiesiłam na niej nasze fioletowe ,firmowe bombki ze złotym logo i uzupełniłam złotymi śnieżynkami i łańsuszkiem z amarantowych koralików. Do tego fioletowe lampki . Kupiliśmy jodłę , nie zbyt wysoką ale z korzeniami. Może uda nam się przetrzymać do wiosny i wysadzić na trawniczku. Kupiliśmy też resztę prezentów i bony zakupowe zamiast paczek dla pracusiów. No i fajnie , mamy to z głowy. Oczywiście moja domowa robota znów się rozjechała , ale trudno , nadrobię w najbliższych dniach . Dziś miałam wypisać świąteczne kartki i pomalować skrzyneczki na pralinki dla prababć . To mi jednak odpadło , bo trafiliśmy na belgijskie czekoladki w ślicznym błękitnym opakowaniu , nawet z wstążeczkami - opakowane jak prezent . Nie ma sensu przesypywać do skrzyneczek. Wykorzystam na inną okazję .
I na tym zakończę na dziś , zmęczona jestem .
I na tym zakończę na dziś , zmęczona jestem .
niedziela, 10 grudnia 2017
10.12.2017 Sprawy babusine
Jest Robótka ogarnięta , prezenty zapakowane , jutro wyruszają w podróż do Niegowa . Sporo dziś miałam roboty domowej ale przynajmniej mam to z głowy. Koszul mężowskich nie muszę prasować do świąt i jeszcze trochę . Miałam zamiar poczytać , ale przyjechała wnusia , tym samym popołudnie zleciało na zabawach z nią i rozmowach z młodzieżą. Jakiś wirus dopadł nasze wnuczęta ; cała trójka kaszląca .
Suszę skórki cytrynowe , posłużą jako jeden ze składników mojej przyprawy do pierników. Na przyszłą niedzielę wszystko musi być gotowe.
Zakupy prawie wszystkie już mam , resztę tylko uzupełnię i właściwie możemy już świętować . Jeszcze sporo pracy przed nami , no i jak co roku inwentura ( i tu powinna polecieć stosowna wiązanka pod adresem tego co to wymyślił) . W sumie dobrze, że ten rok się kończy , bo jakiś taki dziwny był; mało zorganizowany i wszytko szło z trudem.
Suszę skórki cytrynowe , posłużą jako jeden ze składników mojej przyprawy do pierników. Na przyszłą niedzielę wszystko musi być gotowe.
Zakupy prawie wszystkie już mam , resztę tylko uzupełnię i właściwie możemy już świętować . Jeszcze sporo pracy przed nami , no i jak co roku inwentura ( i tu powinna polecieć stosowna wiązanka pod adresem tego co to wymyślił) . W sumie dobrze, że ten rok się kończy , bo jakiś taki dziwny był; mało zorganizowany i wszytko szło z trudem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)