zaliczona. Spokój przynajmniej do Wielkanocy , albo i nie , bo u nas nigdy nic nie wiadomo. Wczoraj jubileusz, dziś imieniny i urodziny razem wzięte. Wszystko w swoim czasie po kolei opiszę, ale kilka dni potrzebuję. No i muszę trochę odsapnąć, bo nie ukrywam trochę to było męczące , zwłaszcza wczorajsza - z tańcami i górą jedzenia. Dziś było skromnie, bo młodsza młodzież wciąż jeszcze choruje więc się nie pokazali. Byliśmy więc sami na kawie i kolacji. Wnusia z okazji urodzin mamy i imienin taty sama przygotowała pyszne deserki, a kolację zamówili. I dobrze , że nie było tego w nadmiernych ilościach, bo wróciliśmy przejedzeni. Do jutra więc , dobrego tygodnia !