babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 16 grudnia 2024

16.12.2024 Armagedon elektryczny

 dziś u nas . Konsekwencje deszczu i wiatru jak się wydawało na pierwszy rzut oka , ale sprawa okazała się grubsza. Jadę sobie dziś do pracy i tak mniej-więcej w okolicach rynku telefon. Nie powinnam odbierać jadąc , ale ,że ruchu nie było to odebrałam. Dzwonił starszy syn , czy już jestem w biurze , bo nie działa serwer naszego klienta. Dojeżdżam , a on ,że jak będę w biurze to mam sprawdzić serwery. Ok. Wchodzę do biura i zonk. Rolety nie działają, telefon ciemny i głuchy , włączam lampki choinkowe i nic , dla pewności włączyłam światło i zadziałało. Idę do serwisu , wszystkie trzy serwery świecą , pomyślałam, że korki wyleciały , idę do serwerowni i ciemno, szafa serwerowa nie świeci, centrala ciemna, falownik od fotowoltaki też . Sprawdzam tablicę wszystkie bezpieczniki podniesione i tu wyczerpałam swoje możliwości. Telefon do syna. Stwierdził, że zaraz podjedzie i sprawdzi . Za 15 minut był ale zanim dojechał zaczęły piszczeć wszystkie upsy - takie awaryjne zasilacze. Okazało się jednak, że to nie u nas jest awaria a w energetyce, bo nie działa pół ulicy. Syn przełączył serwery klientów na inną fazę ( na szczęście mamy trzy)  i poszło , a energetyka przyjechała naprawiać. Okazało się , że na wysokości naszego płotu jest uszkodzony kabel. Pomierzyli , odkopali i naprawili. Wszystko razem trwało prawie 4 godziny , w tym dwie byliśmy całkowicie odcięci , bo na czas robienia wstawki wyłączyli wszystkie fazy. Wariactwo jakieś ale przynajmniej pożytek z tego jeden. Ponieważ w biurze mamy przeszklone drzwi wejściowe , to u mnie była jako taka widoczność , w pozostałych pomieszczeniach ciemności jak w rodzinnym grobowcu , to skorzystałyśmy z synową i spisałyśmy z natury to co u mnie na półkach leżało. Plan był dziś taki , że robimy inwenturę  od dziś. Przynajmniej zaczęłyśmy. Tak czy inaczej z robotą mocno do tyłu zostałyśmy. Nadrobiłam trochę jak już cywilizacja nam wróciła. 

A tak poza tym , sprzedałam na vinted kolejny ciuszek . Taką wizytową tunikę. Wyruszyła już w drogę do nowej właścicielki. A ja muszę się zastanowić nad stanem garderoby , bo dostaliśmy zaproszenie na imprezę jubileuszową naszego miejscowego tygodnika. Obchodzą w lutym 35-lecie działalności. Jutro jedziemy do szkółki po choinkę. Młodszy syn z pracownikiem skorzystał z awarii i pojechali dzisiaj. Przywieźli całkiem zgrabne i świeże , bo wycięte w chwili zakupu.  

4 komentarze:

  1. No i proszę. Trochę powrotu do dawnych czasów. Dobrze, że tak krótko ta podróż w wstecz trwała. A choinka będzie dłużej stała, jak taką dopiero ściętą przywiezienie. Chociaż, to jeszcze tydzień. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwo się przyzwyczaić do dobrego, to była mocno stresująca sytuacja, brak możliwości zrobienia czegokolwiek. Buziaki!

      Usuń
  2. Odzwyczailiśmy się już od przerw w dostawach prądu. Kiedyś to było na porządku dziennym. Szczęśliwie mamy to za sobą i tylko czasem zdarzają się awarie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W domu by mi to nie przeszkadzało , ale w pracy jest nie do przejścia.

      Usuń