Cztery dni luziku. W domu , bo w domu ale jednak luzik. Żadnego pośpiechu i nieustannie dzwoniących telefonów. Planów żadnych wielkich nie mam. Może wyjazd do naszego Gaju, może jakieś przejażdżki rowerami i odpoczynek , odpoczynek , odpoczynek.
Powiało jesienią.. Wieczory i ranki już chłodne. Niedługo przyjdzie przemeblowanie na półkach robić i do robótek przystąpić . Szydełkowego topu nie zrobiłam . Pochłonęły mnie inne sprawy , ale nic straconego , za rok też będzie lato a jesień i zima długie więc zdążę.
Kończę "Krzyżowców" . Warto było wydać kasę . Miałam co czytać i w dodatku w stylu jaki lubię .
"Cellebes"( troszkę lepsza marka Halensa) wysłał mi informację ,że moje zamówienie zrealizowano. Paczki jeszcze nie dostałam , ale już jestem ciekawa czy trafiłam z zakupem.
Jak tak czytam, ze powialo jesienia to doceniam Italie. U mnie upalnie ale tez w tle, juz czai sie jesien chociaz chlodu nie czuc. Zielen zmatowiala i jakas taka nutka jesienna sie pojawia i tu.
OdpowiedzUsuńA ja mysle o pazdzierniku, kiedy znow bede w Polsce i moze nawet na swieta uda mi sie w koncu zostac. Buziaki Hania