Rok temu żyliśmy
spokojnie , planowaliśmy , szykowaliśmy się do świąt z rozmachem, cieszyliśmy
perspektywą wyjazdu na długą majówkę i letni wypad na urlopy ,
my jako my kończyliśmy remont salonu, miasto wrzało i tętniło życiem…
Dziś to wszystko wydaje się niesamowicie odległe i odrealnione. Opustoszałe
ulice, zamknięte szkoły, kina,sklepy i urzędy . Jeśli praca to zdalna lub za
barierą sanitarną z zachowaniem wielu środków ostrożności , zakaz
przemieszczania się , organizowania imprez masowych , wstępu do parków i lasów
… Żadnych planów na najbliższą przyszłość, żadnych przygotowań do świąt; no ,
może tu akurat nie tak całkiem żadnych , ale w zdecydowanie bardzo ograniczonym
zakresie . I ciągłe nie wiadome ; nie wiadomo czy odbędą się egzaminy ósmoklasistów i maturalne , nie wiadomo czy
dzieci i młodzież w ogóle wrócą w tym roku szkolnym do swoich klas, kiedy i ilu
ludzi straci pracę , a straci – to akurat jest pewne, jak wpłynie na ludzi
przyzwyczajonych do wolności wielotygodniowe zamknięcie, jak długo potrwają
jeszcze wszystkie ograniczenia. I w końcu jak długo będziemy się po tym
pandemonium zbierać i stawać na nogi ? Obawiam się mocno , że po tym bałaganie
jaki nam nieodpowiedzialne (oględnie rzecz ujmując ) rządy aktualnej ekipy
zafundowały , podstawy funkcjonowania państwa przyjdzie budować od początku –
tak jak to było w 1989 – tyle ,że teraz już nam nikt w tym nie pomoże . Raz
dlatego, że inni też mają wielkie problemy , a dwa ,że skutecznie zniszczono
naszą pozytywną reputację w UE i na świecie.
Ale to dość odległy temat , przynajmniej jeszcze dziś , kiedy to piszę .
Planować i myśleć o przyszłości dziś nie
sposób , nie dalej jak do następnego dnia i potem może znów następnego
.Wszelkie plany są w tej chwili jak mgła; snują się , ale dotknąć ich i
realizować nie sposób.
Życie jednak toczy się
dalej ; wyautowane na bok , gdzieś poza pandemią , która zajęła pierwsze strony
gazet i czołówki programów informacyjnych ludzie jak zwykle rodzą się ,
umierają , zdarzają się wypadki na drogach ,ludzie obchodzą jakieś małe, rodzinne uroczystości ,
obrabiają ogródki , zajmują się swoimi drobnymi sprawami , poświęcają swoim
pasjom i pracy, kłócą z sąsiadami i tak dalej i dalej … Jak co dnia od zarania
dziejów . I może to właśnie jest tajemnica przetrwania , to mozolne ,
powtarzalne z dnia na dzień egzystowanie. Ludzkość przetrwała przecież nie
jedną zarazę , nie jedną wojnę , rewolucję , klęskę żywiołową czy inny kryzys i
zawsze potem wychodziła z tego i szła dalej i wyżej jak po spirali. Następowały
zmiany w systemach rządzenia , postęp techniczny,
większa społeczna świadomość, zyskiwały na znaczeniu ruchy społeczne i
wolnościowe , zmieniała się przynależność państwowa i religie. Życie samo
przywracało pion. Może dziś – częstując atakiem koronawirusa Natura znów daje ludzkości kolejną szansę
odbicia , powrotu do podstawowych wartości, pójścia o krok dalej , swoistego
odbicia się od dna? A może po prostu się mści ; za zniszczenia ,nadmierną
eksploatację , za katastrofę klimatyczną, góry śmieci zasypujące planetę ,
zniszczone lasy , znikające jeziora i gatunki zwierząt ? Może chce dać nam
nauczkę za naszą pychę , która biblijnego zalecenia czynienia sobie ziemi
poddaną nadużywa na skalę niewyobrażalną ?
Dziś nie wiadomo , jak
potoczą się losy ludzkości po pandemii i może lepiej dla nas ludzi , że tego
nie wiemy i nie możemy przewidzieć. Na pewno ten świat nie będzie już taki sam.
Na pewno wyjdziemy z tego , z bliznami i poobijani i wiele systemów ,spraw i
wartości trzeba będzie odbudować i poukładać na nowo , może nawet bardzo
radykalnie . Pytanie pozostaje jedno : czy ludzkość temu sprosta i ile czasu;
lat , dekad , wieków minie zanim znów
dobijemy- już nie my , którzy tego doświadczamy , ale następne pokolenia - do
kolejnego dna.
Wielka niewiadoma i Wielka tajemnica. Najbardziej mnie denerwuje krotkowzrocznosc i nie branie z doświadczeń tych którzy powoli zaczynają odzyskiwać równowagę. I tego się boję w kraju. Tej indolencji i pazernosci i tego " po nas choćby potop".Wciąż się trzymamy i tak ma być nawet z przeklenstwami bo to pomaga. Usciski
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie trafia , bo marnuje się wysiłek naszego pokolenia . Bezczelnie i z premedytacją , jakby to nic nie znaczyło. Trzymajmy się
UsuńJa mam duże wątpliwości, czy ludzie się zmienią po tej pandemii.
OdpowiedzUsuńRaczej spodziewam się, że nadal będziemy eksploatować nadmiernie ziemię żeby się "odkuć" po pandemii. Ale przynajmniej pokolenie urodzone po 2000 roku widzi, że nic nie jest na zawsze i nie jednak nie spada z nieba.
Też się nad tym zastanawiam , czy będzie nawrót do konsumpcji bez opamiętania czy odwrót w stronę minimalizmu . I tak , to będzie też pewna nauczka dla młodzieży ale nie wiem czy ich to w ogóle obchodzi mam co do tego wątpliwości.
Usuń