babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 17 stycznia 2025

17.01.2025 Pierwszy od dłuższego czasu

 dzień, który się toczył normalnie a nie z dodatkowymi atrakcjami. Nawet moja mamuśka nic nie narozrabiała. Jak mnie taki dzień ucieszył! Odcięłam się dziś od myślenia o tym wszystkim co mi daje popalić, po południu usiadłam z książką a potem pojechaliśmy na cotygodniowe zakupy. resztę wieczoru też planuję czytać. Jak to w kryminałach ; krew się leje , trup gęsto pada ale nie mogę nie wybuchnąć śmiechem czytając powiedzonka z gwary poznańskiej. No bo jak tu się nie śmiać jak ktoś wygląda jak "zdalasiały kociamber z katzenjemerem " - całkiem zapomniałam to określenie a co się tłumaczy "wyleniały (wynędzniały) kot na kacu". I tak co kawałek. Uwielbiam gwarę poznańską , a tej w książkach Ćwirleja nie brakuje. 

Jutro czeka mnie trochę pracy, bo muszę zrobić górę makaronu. Rodzinka na rosołek przychodzi z okazji dnia babci i dziadka, bo to już w najbliższy wtorek i środę , a to dzień pracy więc czasu nie za wiele. A jak dzień babci i dziadka to muszą być chruściki, bo bez tego takie święto się nie liczy. 

W mieście znikają dekoracje świąteczne , na wystawach królują babcie i dziadkowie a niebawem pojawią się czerwone serduszka i baloniki. Ja tymczasem obmyślam już drugą część ogrodu i zamarzył mi się ogród purpury i ognia , bo skoro w tej części  ma być ozdobny ... I pod tym kątem zaczęłam szukać roślin i kwiatów. Od ogniście płonących aksamitek po ciemnobordowe niemal czarne dalie i mnóstwo innych pomarańczowych, brązowych i czerwonych z wplecionymi w to fioletami roślin. Jeśli mi się to uda , to znów zaskoczę sąsiadów działkowych jak tymi skrzynkami i łączką. A te skrzynki już zaczynają się pojawiać w innych ogrodach jak zauważyłam w czasie niedzielnego spaceru. Byle do wiosny. 

czwartek, 16 stycznia 2025

16.01.2024 Stało się

 rozmówiłam się z prawniczką i zleciłam sprawę o częściowe ubezwłasnowolnienie. Wprawdzie o tym czy to będzie częściowe, czy całkowite decyduje sąd ale o coś trzeba było zawnioskować. Prawniczka twierdzi, że prędzej jak w marcu nic się nie będzie działo . Jeśli dam radę to mam jeszcze poprosić o świadczenie jakiegoś sąsiada lub sąsiadkę i załatwić opinię od lekarza rodzinnego. To się da zrobić , nie wiem jak ze świadkiem . Zgłosiłam synów, no bo kogo , a z sąsiadką porozmawiam. Nie podoba mi się ta sytuacja ale nie mam już innego wyjścia. Za dużo się wydarzyło. 

środa, 15 stycznia 2025

15.01.2025 Takie tam różności

 Już od rana miałam zagwozdkę. Zadzwoniła opiekunka , że matka nie ma nic do jedzenia na śniadanie , tylko chleb i że poprosiła żeby jej kupiła ale nie może znaleźć pieniędzy ??? . Zdziwiłam się , bo w sobotę rano podrzuciłam jej zakupy na cały tydzień i zostawiłam 100zł. Daję jej teraz po trochu co parę dni jak radziły opiekunki. Nawet miałam przygotowane 200 ale nie chciała, bo wolała by drobniejsze , a że miałam swoją stówkę to jej dałam , a później rozmieniłam to 200 i zostawiłam na następne dni. Powiedziałam o tym opiekunce, zapytała jeszcze gdzie mogła schować; opcje są trzy : portfel, cztery różne  kosmetyczki pod poduszką , boczna kieszonka w torbie. Nie było. Stanęło na tym ,że opiekunka jej kupi na śniadanie , jutro jej oddam kasę , a po południu coś dokupię na śniadanie i kolację. Opiekunka sprawdziła jeszcze zamrażalnik i szafki w kuchni ale nigdzie nie było. No i tu zagadka : co ona zrobiła z ilością jedzenia przygotowaną na cały tydzień . A tacki z obiadami miała w lodówce. Chyba jej będę robić zakupy co drugi dzień , choć to dość uciążliwe , nawet dla nas kupuję na bieżąco tylko pieczywo a resztę raz w tygodniu. Po południu okazało się , że znów coś pomajstrowała w telefonie , znów było uszkodzone gniazdo od ładowania. Tu jednak już nie dam głowy, że to jej robota a nie tego babska . No i zginęła ładowarka. Jak to babsko policja przeszukiwała to miała w torbie jakąś ładowarkę , ale miała też telefon więc mógł być jej. Nie wpadli jednak ani ja też na to, żeby sprawdzić. 

W pracy nadal ogarniamy sprawy ubiegłoroczne, ale już bliżej końca. Szybko i tak jak na przełom roku. Zwykle dłużej się to ciągnęło. A ja dziś dosłownie przysypiałam za biurkiem. Nie wiem czy to wpływ pogody czy już mnie przednówek dopada ale spać mi się dziś chciało cały dzień. Nawet kawa nie skutkowała. 

Zastanawialiśmy się z małżonkiem nad zakupem frytkownicy na powietrze. Synowie kupili i nachwalić sie nie mogą. Obejrzeliśmy kilkanaście modeli i temat chyba upadnie ; nie mam miejsca, żeby postawić to ustrojstwo a jak schowam do szafy , to nie będę używać. Opcja jest jeszcze i ta , ze zlikwiduję skrzynkę do chleba albo schowam mojego wszystkomającego robota , który jest używany przynajmniej dwa razy w tygodniu. Jak go schowam , to też nie będę używać a się przydaje. Musze pokombinować, może jednak skasuję skrzynkę ...  

Tak poza tym czytam Ćwirleja , cykl z Antonim Fischerem i przedwojennym Poznaniem. odebrałam wczoraj z empiku. Dostałam bon na urodziny to hulaj dusza, zamówiłam aż 4 tomy na raz i nastawiłam się na to, że dopłacę, a tu niespodzianka; dosłużyłam się rabatów i jeszcze mi na kolejną książkę wystarczy , no może z tych tańszych . A na koniec dostałam jeszcze jako długoletnia klientka kolejny bon , ważny do maja na dodatkowe 10% rabatu na kolejne zakupy. Tak to mogę czytać , więcej niż statystyczny Polak czyli 0,6 książki rocznie, tyle , że mieszkanie nie jest z gumy , moje szafki też nie więc nie bardzo mam miejsce na kolejne nabytki. Już i tak układam w sypialni na podłodze. 

wtorek, 14 stycznia 2025

14.01.2025 To dopiero ...

 kolejna impreza firmowa nam się szykuje. Nasz dostawca świętuje 25-lecie i nas zaprasza . Na razie jeszcze nieoficjalnie, ale już nam o tym wspomniał i przyśle zaproszenie. Czyli nowa kiecka się przyda nie tylko na raz. A w biżuterii mogę przebierać albo i losować , bo mam w czym. Małżonek też ubrany i spinek do koszul  ma do wyboru - do koloru i to samo z zegarkami. Faceci pod tym względem mają lepiej. Dobry garnitur koszula i odpowiedni krawat albo poszetka lub mucha , spinki i zegarek i zawsze jest dobrze, na każdą okazję. 

Zaczęłyśmy kompletować gadżety na szkolną loterię. Obdzwoniłam dziś naszych klientów , rozesłałyśmy też kilka pism z prośbą o wsparcie i zobaczymy. Generalnie jest w tym roku słabo. Nawet z kalendarzami. Za to inny klient, jeden z najstarszych , z którym współpracujemy od lat 36 obdarował nas wielkim kartonem swoich wyrobów mleczarskich. Małżonek był u nich na zleceniu i się załapał . Czego tam nie było, wszystkiego po kilka sztuk  ; masło, sery , kefiry, jogurty, ser na sernik , dwa rodzaje śmietanki , a wszystko 100% , bez polepszaczy, dodatków, antyutleniaczy, aromatów identycznych z... , różnych E i tablicy Mendelejewa na dokładkę. Mają większy asortyment niż nasza miejscowa mleczarnia ale równie dobry i pozbawiony chemii jak i u nas. 

Cud , bo mamuśka nic dziś nie odwaliła. Opiekunka nie meldowała, tabletek w doniczce z kwiatami nie znalazłam, ucieszyła się na owocowe serki , które jej zaniosłam z naszej paczki i nawet gazety czytała jak weszłam. Żadnego amoku na mój widok też nie dostała. Babska od soboty nie było ( ciekawe jak długo ) widać interwencja policji się przydała a na czwartek umówiłam się z prawniczką. Szkoda mi kasy, wolałabym wydać na zagospodarowanie działki ale trudno - siła wyższa. 

Wieczorny spacer nam odpadł , pada lodowy deszcz a ulice i chodniki zamieniają się w lodowisko. 

poniedziałek, 13 stycznia 2025

13.01.2025 Poniedziałek - zwykły nie najsmutniejszy w roku

 Szczerze mówiąc bawią mnie takie rankingi i stwierdzenia niby na tej podstawie; najsmutniejszy dzień w roku ! Też coś! Dzień jak dzień , jeden z wielu zimowych ale już wyraźnie dłuższy. Wróciłam do domu i wciąż było jasno. I to mnie ucieszyło. Dziś przeprawę z matką miała opiekunka. Uparła się , że nie weźmie leków. Kobitka zadzwoniła do mnie po wyjściu od niej żeby mi powiedzieć . Stanęło na tym ,że nie będziemy jej wciskać jak się tak uprze. W sobotę znalazłam 4 tabletki ,takie już lekko rozpuszczone pod serwetką , a dziś kolejną. Oszukuje po prostu , udaje, że połyka a jakoś chyłkiem wypluje i schowa. Dziś już niczego nie pamiętała, a ja do sprawy nie wracałam. Rachunek z ops-u, który jej zostawiła opiekunka gdzieś zgubiła. Poprosiłam o numer konta i kwotę i przelałam kasę na podstawie  sms-a od opiekunki. Myślałam ,że będzie więcej ale wyszło 342zł. Za styczeń pewnie będzie więcej , bo teraz  odpadły dni świąteczne. Z prawniczką nie udało mi się dziś skontaktować , napisałam sms że chcę się z nią umówić. Odpowie jak będzie mogła.  

Weszły długo oczekiwane należności od naszego klienta więc od razu ustaliliśmy dodatkową premię. Młodzież zadowolona, my też. Ciągnęła się ta robota niemożliwie, ale już prawie koniec. Reszta chyba dopiero w lutym , bo to już będą prace wykończeniowe , ale większa część za nami i to też mnie cieszy. Od jutra zaczynamy zbierać gadżety na szkolną aukcję. Już uszykowałam parę sztuk, kilka przysłała nam koleżanka z zaprzyjaźnionej firmy, obgadałam też sprawę z jedną klientką . Nie pierwszy raz nas wesprze bonami na usługi fryzjerskie. Coś tam załatwimy jak co roku. 

Lucia , coś dla LM , mój nabytek na imprezę firmową ( foto bonprix- niestety nie zdążyłam zrobić swojej fotki) . parę pojechanych dodatków załatwi mi sprawę wyjścia "wieczorowo" , a na inne okazje też się nada. 





niedziela, 12 stycznia 2025

12.01.2025 Końca nie widać

 ale dziś było z hukiem .  Niedziela zapowiadała mi się całkiem spokojnie i miło i tak mniej-więcej do 18.30 było. Rano się trochę powylegiwałam na macie masującej, poczytałam , pooglądałam ulubione programy a po obiedzie pojechaliśmy na działkę sprawdzić czy wszystko w porządku. Zrobiliśmy sobie długi spacer po alejkach, pogadaliśmy z sąsiadami, którzy też się w tym celu wybrali i wróciliśmy do domu na podwieczorek i gorącą herbatkę. Tak około 18.00 przyjechała starsza młodzież z wnusią , ledwie zdążyłam zrobić nowy dzbanek herbaty i kawę a zadzwoniła sąsiadka matki, że to babsko znów próbuje wejść , że mąż przegonił , ale zobaczą co się będzie działo. No i działo się. Darła się pod oknem a potem gdzieś zniknęła, a potem znów się dostała. Sąsiad zauważył jak wchodziła do matki mieszkania. Nie zdążył jej przyłapać na schodach. Ostatnio jak wzywałam patrol , to mi podpowiedzieli, że dobrze by było ją przyłapać w mieszkaniu matki i wtedy ją przeszukają. No to mi zaczęło coś po głowie świtać. Wypiliśmy kawę, pogadaliśmy, młodzież się zwinęła a minęło nie więcej niż godzina. Ubraliśmy się i pojechaliśmy. No i miałam fart. Babsko ucięło sobie drzemkę w dużym pokoju. Wpadłam i wypadłam, bez słowa. Matka do mnie , że co ja chcę , po co przyszłam , a ja nic. rzuciłam tylko "po nic" i wyleciałam na podwórko. Od razu zadzwoniłam na policję. Przyjechał patrol i to ten sam co ostatnio. To tym lepiej , bo już byli w temacie. Babsko się nie pokazało, musiała nie usłyszeć jak tam wparowałam, bo tym razem nie zwiała więc ją przyłapali. A potem już była szybka akcja; patrol wpadł do matki mieszkania i od razu do pokoju, babsko "za szmaty". Przetrzepali torby i kieszenie , kombinowała jak koń pod górkę, żeby jej nie zaglądali , ale nie miała szans. I co znaleźli to się pytali czy to matki. No i znalazłam , stylowy, wysadzany malachitami flakon do perfum , który matka dostała od ojca na początku lat 7o -tych. Drobiazg, może nawet nie jakoś szczególnie cenny , ale jednak. Próbowała nie dać kluczy ale policjant bezceremonialnie wyrwał jej z ręki cały pęczek i mi podał, żebym sprawdziła czy od matki mieszkania. No i owszem, klucz nie pasował do drzwi mieszkania , ale że jest dość charakterystyczny to od razu wiedzieliśmy z małżonkiem ,że to od zamka, który wymieniliśmy po tym , jak matce klucze zginęły. Dla pewności zeszłam jeszcze na dół , żeby sprawdzić czy któryś jest od domofonu , no i po 3 próbie trafiłam. Pozostałe były od innych zamków, nie mam pojęcia jakich , ale być może jeszcze jakiś staruszek/ka został w tym momencie uratowany. Policjanci kazali mi te klucze zabrać. Matka dostała zwarcia , wyzywała mnie, mojego męża , policjantów i mało brakowało, a wyleciała by znów z łapami, a tamta też się próbowała stawiać i się zaczęła im odgrażać, że zabrali jej dowód i nie oddali, że ona pójdzie do komendanta i takie tam. Policjant jednak złapał ją za ramię i kazał się uspokoić , inaczej w kajdankach stąd wyjdzie i jak jeszcze raz tu wejdzie a oni przyjadą , to pójdzie na dołek. I po tej akcji poszła. A my wyszliśmy razem z policjantami. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z nimi, podziękowaliśmy i pojechaliśmy do domu. No i tym sposobem mam niedzielę skopaną . Ale jakie mam inne wyjście. Jutro dzwonię do adwokatki i umawiam się na założenie sprawy o ubezwłasnowolnienie matki a potem ( pewnie parę miesięcy to potrwa) złoże wniosek o zakaz zbliżania się tej baby do matki. Tylko ile jeszcze takich akcji zaliczymy? Dobre pytanie . 

Spokojnego tygodnia ! 

sobota, 11 stycznia 2025

11.01.2025 Zostałam wrobiona

 przez małżonka. A wrobił mnie w wystawianie na allegro. Przekazał na WOŚP swoją kolekcję filmów na kasetach VHS. Same największe hity z przełomu wieków. Słownie sztuk dwadzieścia trzy. Wszystkie w pełni sprawne , zadbane , w oryginalnych opakowaniach i z polską wersją językową. A ponieważ ja mam konto na allegro a on nie , to mi zlecił to zadanie. Bardzo rzadko coś wystawiam, właściwie raz - dwa razy w roku to mi to idzie słabo. Zmarnowałam na tym zajęciu ze dwie godziny ale jest . Może się jakiś miłośnik dobrego kina, aktorstwa z wysokich półek i techniki VHS skusi i zalicytuje. Jak już tak siedziałam przy tym wystawianiu , to i na vinted kolejne ciuszki się znalazły. I tak mi pół dnia zeszło. Potem odwiedziliśmy szwagra , tak po prostu żeby zobaczyć jak się trzyma i czy w czymś nie pomóc i spisać kontakty do rodziny z telefonu M. Za wiele ich tam nie miała, więcej znajomych. Jak zajechaliśmy to się okazało, że małżonek okularów nie ma , a podobno zabierał. Wydawało mi się , że położył na szafce w kuchni przed wyjściem , ale twierdził, że zabierał. Postanowiliśmy poszukać. No i fart . Leżały w śniegu w zatoczce gdzie miałam zaparkowany samochód. W ostatniej chwili zauważyłam , że coś błysnęło nim małżonek wjechał do zatoczki. Całe i nie uszkodzone. Musiały mu wypaść z kieszeni jak odśnieżaliśmy auto. Bo tak, u nas też dziś padał śnieg, prawie cały dzień ; mokry i lepiący. W połączeniu z porywistym wiatrem nic przyjemnego. Tym sposobem moje plany przemeblowania szaf upadły, dzień minął na innych , nie zaplanowanych zajęciach. A co mi tam , kiedyś się za to zabiorę. Tak poza tym jak zwykle w sobotę , ustalony porządek rzeczy : poranne zakupy, wizyta u matki, ogarniecie chatki , obiad ,przepierki , takie tam zwykłości. Acha, jeszcze  wypłoszyliśmy kornika z naszego obrazu- płaskorzeźby. Gdzieś się zadomowił i zaczął podgryzać nasz obraz. Na szczęście w porę to zauważyliśmy nim się dobrał do mebli z drewna i zniszczył całą płaskorzeźbę. Poczęstowaliśmy go preparatem na korniki wlewając do wygryzionych kanalików skondensowany , a całość od zewnątrz spryskaliśmy preparatem rozcieńczonym w celach zapobiegawczych jak zalecała instrukcja obsługi. Mam nadzieję , że poskutkuje. 

Udanej niedzieli ! 

piątek, 10 stycznia 2025

10.01.2025 Już 10 dni

 nowego roku. A dopiero co kończył się stary i dobrze, że się skończył. Może ten będzie lepszy. Oby był. Ten chaos na świecie i w kraju ... Nie podoba mi się to wszystko. Do tego mam te szaleństwa matki na głowie... Jak sobie pomyślę , to mam ochotę uciekać gdzie pieprz rośnie. Tak czy inaczej trzeba się z tym zmierzyć . Inaczej się nie da. 

Przyszła dziś moja zamówiona sukienka. Jeszcze jej nie przymierzyłam , ale jutro mam wolne i zamierzam się tylko przewałkami w domowych szafach zająć to i poprzymierzam to i owo więc i sukienkę. Wygląda na bardzo elegancką , a jak wyjdzie na osobie to się okaże. 

Za oknem mało przyjemnie ; deszcze ze śniegiem , wiatr i wciskająca się wszędzie wilgoć. Zima ale bez zimy. Zdecydowanie bardziej lubię jak jest mróz. Miłego weekendu!

czwartek, 9 stycznia 2025

9.01.2025 Tak przypuszczałam

 że łatwo nie będzie. Tym razem z przyczyn niezależnych od nikogo . Medyk sam się rozchorował i wizytę odwołali. Jednak muszę mu na plus zaliczyć, że zadzwonił. Wyjaśniłam ,że przez telefon nie załatwimy , bo chciałam przyjść z papierami, które potrzebne są do przyznania grupy inwalidzkiej . Kazał mi zostawić w rejestracji i jak tylko wróci to wypisze, a dziewczyny mi zadzwonią jak będą gotowe do odbioru. Jutro w drodze do pracy wstąpię do przychodni zostawić wniosek. 

Tak poza tym znów wariactwo w pracy , ale przynajmniej sprawy księgowe załatwiłam. Trochę na ostatnią minutę , bo jutro już 10 , a rozliczenie 20-go. Początek roku taki bywa. Kupiłam znów kolejny numer Country. Nie jest jakoś specjalnie atrakcyjny , ale polubiłam to pismo. Oprócz ciekawych wnętrz sporo do czytania , ciekawostek przyrodniczych i dużo o ogródkach a to ostatnio mnie ciągnie. Już przeglądam fora i sklepy z roślinkami. W lutym zacznę gromadzić nasiona, cebulki i inne. 

Na urodziny dostałam kartę podarunkową do empiku więc skorzystałam , zamówiłam już sobie kolejne tomy R.Ćwirleja z Antonim Fischerem w roli głównej. Szkoda, że dwa pierwsze tomy są niedostępne, ale może dostanę gdzieś indziej. 

 

środa, 8 stycznia 2025

8.01.2024 Wracamy do codzienności

 Wiadomo , że będzie nas ta strata bolała i pewnie nie raz powspominamy i będziemy rozgryzać czy musiało tak być , czy można było coś zrobić, jakoś pomóc i tak dalej i dalej... Jednak świat nie stoi w miejscu i my też  więc dziś powrót do pracy na pełnych obrotach. Miałam górę papierów do ogarnięcia , chłopaki kończą roboty z ubiegłego roku a synowa już zdążyła zrobić kilka nowych zamówień i przygotować dokumenty na następną robotę. 

Rano wpadłam do matki, bo wczoraj nie zdążyłam podrzucić porcji tabletek w umówione miejsce więc po prostu dowiozłam. Opiekunka weszła dwie minuty po mnie. Mamuśka sobie dłuższe spanie urządziła , chyba ją obudziłam wchodząc. Oczywiście foch. Nawarczała na mnie i na opiekunkę , ale ta chyba sobie z nią poradziła, bo jak wpadłam po południu to była ubrana , nawet elegancko i w czyste ciuszki ( czasem ma takie akcje, że wyciąga z prania noszone ciuchy i nie pozwoli ich zmienić , jeśli nie zdążę ich zgarnąć wcześniej) i nastawiła się na kolędę. Nie wiem co jej się pokojarzyło , bo kolęda już była na jej ulicy 30 grudnia. Przynajmniej miała zajęcie i ogarnęła pokój.  Jutro idę się spotkać z matki lekarzem , poproszę o opinię do przydzielenia grupy inwalidzkiej i o dokumentację dla adwokatki.  Zobaczymy co uzyskam... Małe sobie robię nadzieje na załatwienie spraw bezproblemowo. A potem zobaczymy... Za dużo tych niewiadomych. Takie "zobaczymy" strasznie mnie dołuje. Wole jak się sprawy klarują od razu a decyzje zapadają szybko i bez zbędnej oprawy. 

Kupiłam sobie zgrabny kalendarzyk do postawienia na parapecie w kuchni. Od lat mam tam kalendarz ale od lat już nie kupowałam. Zawsze przychodziły od klientów , my wysyłaliśmy inne gadżety, firmy po prostu się wymieniały takimi drobiazgami z okazji świąt i nowego roku a w tym roku słabo. Nawet Amun nie wysłał pakietu promującego. Owszem kilka przyszło, a dokładnie 5 szt, ale wielkich i do powieszenia  na ścianie . Te pójdą na szkolną aukcję jako fanty. Od poniedziałku ruszamy ze zbiórką. Zwykle udaje nam się zebrać około 300. Może i w tym roku tylu dobijemy , choć firmy tną koszty. Dochód w tym roku pójdzie na potrzeby szkoły np. dofinansowanie nagród dla uczniów i wyprawki dla pierwszaków albo jakieś inne niezbędne wydatki. 

Zamówiłam sobie sukienkę na imprezę  z okazji 35 - lecia miejscowego tygodnika. Nie wiem czego się spodziewać więc wybrałam taką typu żakietowego z dwurzędowym zapięciem i smokingowym kołnierzem, czarną oczywiście. Sprawdzi się i na akademię ku czci i na mszę i na bal w operze. 

wtorek, 7 stycznia 2025

7.01.2025 To co trudne już za nami

 Wydaje się, że to naturalna kolej rzeczy. Człowiek się rodzi , coś tam ma na tym świecie do zrobienia - mozolnie pracuje nad wywiązaniem się z tego co mu przypisane i umiera, A jednak nie jest to łatwe doświadczenie. Nieuchronne, nieodwracalne, jedyne w swoim rodzaju i każdemu z nas odgórnie przypisane ale wciąż nie łatwe. Pożegnaliśmy dziś szwagierkę. Najpierw rankiem w kaplicy ale tylko najbliżsi syn , brat ,prawie mąż i ja. Potem zamknięto trumnę i czekaliśmy na ceremonię, Mszę za Zmarłą i sam pochówek. Trzymałam się ale gdy ktoś ( nie wiem kto, gdzieś z tyłu za tłumem żegnających ) zagrał Ciszę a poczet sztandarowy ze szkoły gdzie długie lata pracowała pochylił sztandar rozpłakałam się. Było uroczyście, bardziej niż przypuszczaliśmy. Oprócz rodziny przyszło sporo znajomych i dawnych uczniów szwagierki. A potem już było tradycyjnie , obiad dla rodziny , kawa , trochę rozmów z dawno nie widzianymi krewnymi i tyle... Coś się skończyło, jakiś rozdział w naszym życiu. Zamknęły się karty kolejnej księgi. Spij spokojnie szwagierko , w niebie jakie sobie wymarzyłaś. 

poniedziałek, 6 stycznia 2025

6.01.2025 W ciszy

 minął nam dzisiejszy dzień. Takie sobie znaleźliśmy spokojne zajęcia. Jutro żegnamy szwagierkę więc emocje będą , to nam to wyciszenie się przyda. 

Przygotowałam na jutro ciuchy i to właściwie tyle, jutro rano pojadę do kwiaciarni odebrać wiązankę i może spotkam się na chwilę z opiekunką matki, bo już samą siebie przechodzi. Muszę ją uprzedzić. Mamuśka dziś strajkowała. Tabletek wczoraj nie wzięła , a dziś próbowała oszukiwać. Jak ją na tym przyłapałam i kazałam połknąć, to zrobiła się z tego awantura. Ujechać nie sposób. Nie fajnie się ten rok zapowiada...

niedziela, 5 stycznia 2025

5.01.2025 Będzie krótko

 lenię się . I tyle. Tak sobie dziś postanowiłam i realizuję .  Do jutra !

sobota, 4 stycznia 2025

4.01.2024 A tak się dobrze zapowiadał dzień

 Na zupełnym luzie. Pojechaliśmy na zakupy. Małżonek potrzebował garniturowych spodni, bo nieco schudł i te wyjściowe spadają mu z 4 liter, a w dżinsach na pogrzeb nie bardzo wypada , a poza tym w lutym mamy imprezę firmową u naszego kontrahenta. Kupiliśmy 2 pary. Jedne takie właśnie garniturowe i drugie z materiału a la tweed, do sportowych marynarek. Ja sobie kupiłam czarny szal. W sumie nie potrzebowałam bo mam na stanie  sztuk 6 w różnych kolorach, ale przecież na cmentarz nie pójdę w pistacjowym , albo w czerwone róże bo trochę głupio i niestosownie. Inne części garderoby mam, buty i torebkę też. Po zakupach poszliśmy sobie na obiad do restauracji i wróciliśmy około 17.00 do domu. Na 18.30 mieliśmy się wybrać na parafię zamówić Mszę za szwagierkę i zrobić sobie przy okazji wieczorny spacerek. No i nie wyszło. Przed szóstą zadzwoniła sąsiadka matki, że to babsko znów się kręci koło domu, obchodzi blok kiwa do okna matki. Nie słyszała czy ją woła i takie tam. Nie mogłam tam ruszyć od razu, bo najpierw chcieliśmy załatwić tę Mszę , ale zamiast iść spacerkiem wsiedliśmy do auta i po załatwieniu sprawy u księdza pojechaliśmy. Wsypałam się do chaty i najpierw myślałam ,że jej nie ma , ale wpadłam do dużego pokoju, zapaliłam światło  i znów w pierwszej chwili się nie zorientowałam, położyła się na kanapie i przykryła kocem! Myślała pewnie , że jej nie zauważę. Tyle, że nie tak łatwo mnie oszukać , wystarczyły mi dwie sekundy i się kapnęłam. Nawrzeszczałam ,że ma się wynosić , matka na mnie , że co ja znów chcę i jaka to ja podła jestem i w ten deseń , a potem wypadłam z domu i od razu na dole zadzwoniłam na policję. Małżonek czekał na mnie na dole. Babsko się pozbierało nim patrol dojechał ( mają 200m - dosłownie) i chodu. Sąsiadka z dołu miała uchylone okno i słyszała jak wzywam patrol i jak przyjechali to potwierdziła, że właśnie zwiała. Pogadaliśmy z policjantami z patrolu, weszli do matki ją do pionu postawić , ale szybko się zorientowali, że z nią nie pogadają . Zaczęła wygadywać takie kocopoły , że się za głowę łapali. I oczywiście na mnie, że jej wszystko zabrałam, ją okradam, opiekunki nie przychodzą - kłamię oczywiście i jeszcze inne. A najlepsze, że policjant jej się zapytał, czy wie jak się babsko nazywa , a ta że nie , nie wie. Nagadali jej , że ma nie wpuszczać tego babska , bo ona staruszków okrada , nawkładali do mózgu , ale nie dotarło. No i mam dzień skopany i kilka następnych też. Wkurzyłam się nieziemsko. Ale może to i dobrze, bo notatki z interwencji na policji zostają, może mi się to kiedyś przydać. Zagadką nadal pozostaje jak to babsko tam wchodzi, bo dzwonek domofonu jest odłączony. Może chociaż niedziela i Trzech Króli będzie spokojniejsza...

piątek, 3 stycznia 2025

3.01.2024 Codzienność

 w lekkim zawieszeniu . Sprawy odkładamy na po pogrzebie. Nie będzie łatwy ten dzień ale minie i zacznie odchodzić w przeszłość jak wszystkie sprawy i rzeczy tego świata. Zamówiłam dziś wiązankę, jutro wstąpimy na parafię zamówić Mszę i dalej będziemy czekać. Planów na najbliższe świąteczne dni nie mamy. Jutro wybieramy się tylko do sklepu na drobne zakupy i to wszystko. Jak znam siebie to zajęcie sobie znajdę, małżonek pewnie też bo my bez zajęcia jesteśmy nieszczęśliwi.  

Sypnęło dziś śniegiem jak na początek stycznia przystało. Trwało to nie całą godzinę ale dawno takiej zadymki nie było bo i wiatr wiał potężnie. Ciekawe jak długo się ten śnieg utrzyma. 

czwartek, 2 stycznia 2025

2.01.2025 Czas na sprawy przyziemne

 w różnych aspektach. Koniec roku przyniósł nam trudne doświadczenie i choć w zasadzie każdy wie, że prędzej czy później się z tym zderzy to i tak gdy przychodzi jest szok i rozpacz, ale czas mija, jeden dzień, drugi i trzeba mocno stanąć na ziemi i zająć się sprawami ziemskimi. Większość spraw załatwił niby szwagier ( niby, bo formalnie byli po rozwodzie - długa historia- a to wiele zmienia w kwestiach formalnych) ale papiery w urzędach musiał załatwić brat , czyli mój mąż. Załatwił oczywiście . Pożegnamy szwagierkę dopiero 7 stycznia. Takie terminy niby z powodu kolejnych świąt i kolędy. Jutro zamierzam wybrać się do kwiaciarni zamówić wiązankę a potem na parafię zamówić Mszę, a potem znów będziemy czekać... 

Z innych spraw nic szczególnego. Styczeń zapowiada się jak zwykle, roboty zapłacone w ostatnich dniach  grudnia do wykonania w tym miesiącu. Nic nowego, niemal co roku ten scenariusz się powtarza. Domowo też bez zmian. Mamuśka fochy strzela nawet na opiekunki ale chyba sobie z nią radzą . Ja się w ich robotę nie wtrącam, najwyżej uzgodnię z nimi jakąś strategię czy podpowiem na co zwrócić uwagę. Wpadam po południu. Babska na razie nie ma , więc chyba odłączenie domofonu jednak poskutkowało. Nie widzę jej też krążącej po mieście. Może w końcu rodzina zaczęła ją pilnować . Czas pokaże. 

Poprószyło śniegiem - jakieś 2mm ... 

Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za słowa wsparcia i życzę dobrego , spokojnego Roku, bez wstrząsów i przykrych niespodzianek . 


środa, 1 stycznia 2025

1.01.2025 No i jest

 ten Nowy, lepszy 2025. Ale czy na pewno będzie lepszy ?  Zobaczymy . "Ważne są tylko te dni , ktorych jeszcze nie znamy" - jak śpiewał Marek Grechuta. Życzę Wam , moi drodzy Czytający dobrego , spokojnego roku. Niech będzie najlepszy z najlepszych !